Kłócę się ostatnio z marutim o to, czy globalne ocieplenie jest czy nie jest dziełem człowieka. Ja próbuję "naukowo" udowodnić że nie jest, maruti - że wręcz przeciwnie. Nikt nikogo nie przekonał.
Daruję sobie dyskusję, argumenty, badania. Napiszę o pewnej bardzo ważnej sprawie, która wydaje się że przemknęła niezauważona, przede wszystkim przez polskie media.
A która jest cholernie istotna.
Otóż 2 maja 2008 roku w Chile, w Andach, pieprznęło solidnie. W miejscu, które nazywa się Chaitén i jest wulkanem. Dużym wulkanem.
Ostatnia erupcja tego wulkanu miała miejsce ponad 9 tys. lat temu i co najmniej równie spektakularna co tegoroczna.
Dlaczego jest on ważny? Ano jest on żywym przykładem na manipulacje i kłamstwa ekoterrorystów. Otóż twierdzą oni, że aktywność wulkaniczna jest marnym ułamkiem tego, co emitują ludzie (w gazach cieplarnianych). Bez żadnego rozgłosu wielkość ta ciągle rośnie - o ille dobrze pamiętam to parę lat temu było to poniżej 100 mln ton CO2 - obecnie około 250 mln ton i znów się przebąkuje, że to za mało.
No, ale weźmy liczbę na rok 2007: 250 mln ton CO2 wyemitowały wulkany, co równa się, jak się uważa, jednemu procentowi ludzkiej emisji przemysłowej (jak na razie zieloni nie zabronili nam oddychać).
Tymczasem Chaitén wyemitował do atmosfery ok 22 mln ton SO2 - co mierzono na bieżąco, gdyż nagły skok ilości SO2 zapowiada erupcję. Różne wulkany mają różne proporcje, ale można bezpiecznie założyć, że stosunek SO2/CO2 jest nie większy niż 1/5 (zaobserwowany np w Australii), a może nawet sięgnąć 1/100 (Indonezja). Bezpiecznie dla argumentacji załóżmy jednak najmniejszą wartość.
Zatem najbardziej optymistyczny wariant dla Zielonych to 100 mln ton Co2 w ciągu trzech dni więcej w atmosferze. Z jednego tylko wulkanu.
JEDEN WULKAN W CZASIE JEDNEJ ERUPCJI WYEMITOWAŁ POŁOWĘ TEGO, CO ZAKŁADAJĄ "NAUKOWCY" ŻE JEST ROCZNĄ EMISJĄ WSZYSTKICH WULKANÓW -I TO W WARIANCIE OPTYMISTYCZNYM.
Jeśli zaś się okaże, że proporcje były nieco większe - a niektórzy szacują łączną ilość CO2 w tej erupcji na okolice GIGATONY (miliarda ton) - to no będzie dym.
Ale niech tam: co to jest 100 milionów wobec 25 miliardów? Nic.
Tylko że problem się pogłębia: Chaitén był jednym z ok 70wulkanów powierzchniowych, które wybuchły w ciągu 2008 roku. Zgadza się - to największa erupcja z wszystkich, ale wciąż tylko jedna.
Tymczasem na ziemi jest ok 1500 wulkanów aktywnych (mniej więcej) oraz 5000 wulkanów podwodnych.
CO2, SO2 i H2O stanowią od 5 do 20 proc wyrzucanych do atmosfery gazów - z czego pary wodnej jest najwięcej... Para wodna to też gaz cieplarniany.
Nie zapominajmy o tym, że bywały i dużo większe erupcje - choćby Pinatubo w końcówce XX w, albo Tambora, Krakatau, Santamaria, Katmai, Św. Helena, El Chichón w ciągu wcześniejszych 200 lat...
Coś tu śmierdzi, nie uważacie?
Niepoprawny politycznie idealista, dożywotni jeniec logiki i liczb... Nawet - a zwłaszcza - w polityce. Ponadto uczulony - i wyczulony - na bzdury. __
Głodne dzieci nie myślą o nauce: www.pajacyk.pl __
Na wszelki wypadek: wyrażam zgodę na wykorzystywanie moich tekstów tutaj zamieszczanych w całości lub fragmentach pod warunkiem podania źródła. Czyli Autora. Czyli mnie: acepl.salon24.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka