Ziemkiewicz jednak wielki jest...

Lecz nie chodzi o publicystę, tylko o "rolnika".

A Ziemkiewicz ostatnio był przyznał w pewnej gazecie, że i owszem, jest "krusownikiem". A wszystko to dlatego, że został pomówiony o niesolidarność z emerytami i rencistami przez - i tu uwaga i pełne skupienie - posłankę PO. Posłanka liberalnej partii karci publicystę, pisarza i dziennikarza za to, że jako jeden z niewielu odmawia współfinansowania tego komuszego tworu zwanego "solidaryzmem społecznym".

I widzę, że ma człowiek rację. Nie dość, że zamiast ośmiu stów co miesiąc płaci pięć stów za kwartał, to o większość zarobionych przez siebie pieniędzy dba sam. Może to jest wzór do naśladowania? Zwłaszcza że po chwilowej zadymie z wypłatami emerytury z II Filara wszystko ucichło i najpewniej rząd dalej pracuje nad tym, jakby tu z pieniędzy okraść swoich obywateli.

Z tym, że ci obywatele się edukują, mimo że powoli. Otóż "Rzeczpospolita" informuje dziś, że Polacy stracili zainteresowanie III filarem; w zasadzie to nawet odnotowano spadek liczby obsługiwanych IKE. Pieniądze z nich wycofane z rzadka trafiają gdzie indziej, ale tak czy owak to "gdzie indziej" jest znaczące: fundusze inwestycyjne lub bankowa lokata+fundusz.

Oczywiście nie każdy ma możliwość zakupienia kilku hektarów gospodarstwa, ale możliwości są przeogromne. Tu i teraz oświadczam, że jeśli państwo dotrzyma swoich złodziejskich obietnic i położy łapę na emeryturach Polaków to następnego dnia składam wniosek o zarejestrowanie firmy...

Na Cyprze.

Jak dobrze pójdzie, to zdążę przed Ziemkiewiczem...