Koniec koalicji, ale na pewno nie obecnej kadencji...

Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle... Miał Lepper pójść siedzieć za łapówki, a okazało się to typowym zagraniem Kaczystów, a w szczególności jednego... Drugi nie ma do tego jaj - za to ma zbyt wiele z rozpuszczonego bachora.

W każdym razie trudno się z Lepperem nie zgodzić, że jest to sprawa polityczna. "Korupcja na wielką skalę" okazała być się jedną jedyną łapówką. Na jego miejscu też bym wyszedł z koalicji, bo w niej więcej tracił niż zyskiwał.

Jarosław Kaczyński właśnie popełnił był największy błąd w swojej karierze odwołując ministra rolnictwa i wicepremiera Andrzeja Leppera. Ten błąd będzie kosztował go utratę co najmniej pięciu, a może nawet dziesięciu proc. poparcia i pozbawi go szans na jakiekolwiek konkurowanie z PO i LiD w następnych wyborach do Sejmu.
A Lepper zrobi to, co umie najlepiej: zadba o własny interes i jego partia może nawet zwiększyć reprezentację w Sejmie następnym razem. Koniec z przystawką, od teraz jest twardy partner w handlu. Handlu stanowiskami w zamian za poparcie ustaw czy innych spraw. Tak było zeszłej kadencji, kiedy robił interesy z postkomunistami z SLD, tak będzie teraz, tyle że z neokomunistami z PiS.

A wszystko to z powodu afery z "taśmami Rydzyjka" i sprawy pana Piłki z Kancelarii Prezydenta. To drugie wydarzenie jest znacznie bardziej godne uwagi niż niewyparzony język Ojca Dyrektora (i jego wyraźne braki intelektualne), bo handlarz narkotyków w otoczeniu prezydenta to już nie przelewki.

Najśmieszniejsze jest jednak to, że w wyniku dymisji właśnie nam się rozpoczęła kampania wyborcza do Sejmu i związane z tym rozdawnictwo publicznych pieniędzy na niewyobrażalną skalę.

Właśnie umarło "Państwo Solidarne", a w jego miejsce zyskaliśmy bankruta...