Inflacja jest bożkiem współczesnej, a raczej nowoczesnej... nie: "nowoczesnej" ekonomii. Keynesisci nie wiedzieć czemu nie lubią jak się ich tak nazywa, mimo iż są oni spadkobiercami i kultywatorami teorii wymyślonych, wprowadzonych w życie i wciąż nazywanych "niesprawdzonymi" rozwiązań opierających się na manipulowaniu cenami i podażą pieniądza (a raczej waluty, bo papier będący środkiem płatniczym nie jest pieniądzem), autorstwa J.M. Keynesa. Najbardziej widocznym przedstawicielem tego nurtu jest zdobywca "Nobla z ekonomii" Paul Krugman, aczkolwiek jak się rozejrzeć, to jest dużo ich więcej, także w Polsce (Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz Marek Belka się nasuwają natychmiast).
Dlaczego oni narzucają ton dyskusji ekonomicznej, pomimo iż cała ich wiedza opiera się na steku bzdur, wynikających z elementarnych braków w logice i matematyce? Ponieważ dokładnie na tym samym opiera się współczesna polityka, coraz bardziej ocierając się o ochlokrację, dla niepoznaki jednak jednocześnie wycierając gęby słowem demokracja.
Ich podstawowym argumentem jest to, że w kapitalizm wbudowany jest cykl boomu i krachu giełdowo-finansowego, ale stosując odpowiednie metody można krachy złagodzić, a w idealnych warunkach nawet zniwelować.
Jest tylko jedno małe ale: do tego wszystkiego potrzebny jest pieniądz, którym można łatwo manipulować, tworzyć lub w dowolny inny sposób czarować. Ma on swoją nazwę: pieniądz fiat (nie mylić z fiducjarnym), którego nazwa pochodzi od łacińskiego "fiat", czyli "niech się stanie".
Na szczęście Historia sama dostarcza nam dowodów na to, że to wszytko to brzęczenie pseudonaukowców. W dodatku w sposób, który tak naprawdę nie wymaga wyjaśnień, bo wszystko układa się samo w logiczną całość i pięknie pokazuje zależności.
Zacznijmy jednak od początku naszej historii, która zaczyna się w Amsterdamie, w roku 1602. W roku tym powstała pierwsza międzynarodowa korporacja pod nazwą Vereenigde Oost-Indische Compagnie ("Zjednoczona Kompania Wschodnio-Indyjska"), zwana później VOC lub Holenderską Kompanią Wschodnio-Indyjską, dla odróżnienia od powstałej dwa lata wcześniej Brytyjskiej Kompanii Wschodnio-Indyjskiej. Można ją też nazwać megakorporacją (termin wymyślony przez Williama Gibsona), gdyż cieszyła się pewnymi przywilejami, tradycyjnie przynależnymi niepodległemu państwu. Dla nas jednak ważne jest to, że była to pierwsza w historii SPÓŁKA AKCYJNA. Najstarszy zachowany udział w tej spółce pochodzi z 1606 roku. Innymi słowy: była to pierwsza "notowana na giełdzie" firma (na giełdzie, która mieściła się na tej samej ulicy, i która została utworzona przez VOC). W ciągu dwustu lat od powstania dała pracę prawie milionowi Europejczyków na prawie 5 tys statków. Było to o 25% więcej niż cała RESZTA ŚWIATA ŁĄCZNIE. Na terenach przez nią kontrolowanych żyła jedna piąta ludzkości!
W każdym razie spółka ta zainicjowała handel akcjami, obligacjami i innymi instrumentami na świecie, po czym udowodniwszy przydatność i skuteczność tych rozwiązań dała początek sieci giełd akcji i obligacji, kiedy w roku 1669 stała się największą prywatną firmą w ówczesnej historii ludzkości i wypłacającą corocznie dywidendę w wysokości 40%.
Drugim etapem naszej opowieści jest powstanie w 1716 roku we Francji Banque Générale, przekształconego w 1718 w Banque Royale (jak sama nazwa wskazuje, banku państwowego). Ideą funkcjonowania tego banku była teoria sformułowana po raz pierwszy przez Johna Law (1705), Szkota ściganego na wyspach za morderstwo, hazardzisty i domorosłego bankiera. W skrócie proponował on zastąpienie złota przez papierowe banknoty, zabezpieczone przez pożyczki. To znaczy, w skarbcu banku znajdować się będą państwowe obligacje (50%) i rządowe banknoty (25%), a drukowane przez niego banknoty, mające zabezpieczenie w tych obligacjach, są legalnym środkiem płatniczym.
John Law był także włascicielem Kompanii Mississippi, która do roku 1720 uzyskała między innymi: monopol w handlu morskim, prawo bicia pieniądza oraz ściągania podatków pośrednich i bezpośrednich. W tym samym czasie wskutek przejęć i połaczeń Kompania stała się nieomal imperium francuskich kompanii handlowych w Ameryce (Luizjana i francuska Kanada) i w Europie. Dodatkowo regent Francji wykorzystał Kompanię do sprzedaży papierów dłużnych: udziały w Kompanii Były wymieniane na dług Korony, a zyski wygenerowane przez nią były wypłacane w jej papierowych banknotach.
Skomplikowany schemat spowodował powstanie pierwszej w historii bańki spekulacyjnej, w czasie której cena udziału w Kompanii Mississippi wzrosła z poniżej 3000 liwrów do ponad 10000 w szczycie a następnie spadła do prawie 3500 liwrów za udział w ciągu 14 miesięcy. Skutek tej bańki był taki, że udziały w kompanii ostatecznie stały się bezwartościowe, wartość francuskiej waluty znacznie spadła wskutek wzrostu jej ilości na rynku oraz . Law został wydalony z Francji, a sam kraj wpadł w dość poważną recesję gospodarczą. W tym samym czasie w Wielkiej Brytanii, rząd zachęcony sukcesem Lawa we Francji utworzył Kompanię Mórz Południowych, która to historia skończyła się bardzo podobnie jak we Francji.
W cztery lata od utworzenia "narodowego" banku mamy do czynienia z pierwszą w historii bańką spekulacyjną.
Cel mojego wywodu może wydać się niezrozumiały, ale do czasu - nadchodzi pomoc. Oto jak zatytuował książkę o Johnie Law Robert Minton: "John Law, ojciec papierowego pieniądza". Albo tytuł książki Janet Gleeson: "Milioner: Kobieciarz, Hazardzista i Pojedynkowicz który wynalazł nowoczesne finanse".
John Law jest obecnie powszechnie uznawany za prekursora papierowego pieniądza oraz systemu rezerw cząstkowych w bankowości. Zaś sama metoda, zmodyfikowana nieznacznie, zyskała nieco później miano "doktryny prawdziwego banknotu", która postulowała że udzielenie kredytu w postaci papierowego pieniądza emitowanego przez bank pod zastaw dóbr nie powoduje inflacji.
Jest to również podstawowa zasada funkcjonowania Banku Rezerw Federalnych (FED).
Dla tych, co są nieco skołowani całym tekstem podsumowanie:
1. Istnienie, rozwój kompanii VOC oraz równolegle wzrost potęgi Niderlandów przez 200 lat nie spowodowało żadnego krachu giełdowego (również dzięki polityce centralnego banku w Holandii, dbającego o pieniądz)
2. Wprowadzenie pieniądza papierowego oraz systemu rezerwy cząstkowej w ciągu 4 lat (a nawet krócej) spowodowało napompowanie, pękniecie i rozlanie się pierwszej w historii bańki spekulacyjnej, obejmując cały kraj. Dwa razy w tym samym czasie z tym samym skutkiem? Nie przypadek.
3. Za każdym razem, kiedy następowało pęknięcie bańki giełdowej, można było w kilku latach ją poprzedzających zaobserwować wzrost podaży papierowego pieniądza oraz bardzo dużą ekspansję kredytu wykreowanego z powietrza dzięki systemowi rezerwy cząstkowej, opartej na dowolnym zabezpieczeniu.
4. Za każdym razem efektem była duża, czasem nawet bardzo, inflacja, upadek krajowej gospodarki oraz zubożenie społeczeństwa.
Czy coś nie brzmi znajomo?
Niepoprawny politycznie idealista, dożywotni jeniec logiki i liczb... Nawet - a zwłaszcza - w polityce. Ponadto uczulony - i wyczulony - na bzdury. __
Głodne dzieci nie myślą o nauce: www.pajacyk.pl __
Na wszelki wypadek: wyrażam zgodę na wykorzystywanie moich tekstów tutaj zamieszczanych w całości lub fragmentach pod warunkiem podania źródła. Czyli Autora. Czyli mnie: acepl.salon24.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka