Zasadniczo jest to doprecyzowanie wersji pierwszej, która była nie do końca przemyślana. Ta wersja zawiera cenne uwagi zwrotne od komentujących.
Proste i skuteczne zabezpieczenie wyborów przed fałszerstwami:
Użycie technologii blockchain:
Komisja wyborcza generuje dokładnie tyle unikalnych kodów QR ilu jest zarejestrowanych wyborców, następnie publikuje listę kodów. Drukowane jest dokładnie tyle kart wyborczych ilu jest zarejestrowanych wyborców. Każda karta zawiera jeden z wygenerowanych kodów, każda oczywiście inny. Na każdej z tych kart do głosowania, obok nazwisk kandydatów jest pole z kodem QR (tym samym, powtarzającym się, kody są unikalne i inne na każdej karcie ale na danej karcie jest tylko jeden kod), obok dodatkowe pole do zamazania czy tam zaczernienia.
Kwadracik na X, Dane kandydata A, Kod QR, Pole do zaczernienia.
Kwadracik na X, Dane kandydata B, Ten sam kod QR, Pole do zaczernienia.
Karty są rozsyłane do lokali wyborczych. Do każdego dokładnie tyle ilu jest zarejestrowanych wyborców przypadajacych na dany obwód wyborczy/miejsce.
W lokalach urny wyborcze zostają wyposażone w czytniki kodów QR powiązane z jednym z publicznych rejestrów blockchain. Proponuję Polygon. Ethereum jest bardziej znane ale droższe. Chodzi o koszty transakcji/rejestracji w bloku, tak zwaną "opłatę gazową"/gas fee. Polygon to warstwa Ethereum gdzie koszt każdej rejestracji to dosłownie kilka groszy maksymalnie. Zatem zamiast wydawać 20 milionów dolarów można zapłacić 200 tysięcy dolarów za zarejestrowanie wszystkich oddanych głosów w całej Polsce. Zaoszczędzone pieniądze pokryją koszt czytników QR.
Wyborca wchodzi do lokalu. Odbiera kartę wyborczą ale, i to jest bardzo ważne, tej karty nie podaje mu członek komisji.
Karty leżą na oddzielnym stole bądź i w dużej plastikowej misce. Wyborca po potwierdzeniu tożsamości sam sobie wybiera/losuje jedną z kart.
Zapobiega to możliwości sprawdzenia na kogo głosował dany wyborca. Co jest teoretycznie możliwe jeśli karty zostaną ułożone w określonym porządku i będą wydawane po kolei.
Tę część można zresztą na innym poziomie wykorzystać do odbudowy relacji społecznych i zaufania społecznego w Polsce. O tym na koniec (1).
Wyborca przechodzi do kabiny i wypełnia kartę. Zamiast jak poprzednio tylko postawić X dodatkowo zaczernia przeznaczone do tego pole. W teorii można zrezygnować z X ale ja bym go zostawił. Ludzie mają swoje przyzwyczajenia. Jeśli tylko 1% wyborców miałby wątpliwości dlaczego nie stawia się X "jak zawsze" to wygenerowałoby to sporo czysto ludzkich sytuacji, pytań, nerwów, zaburzania przepływu wyborców przez lokale. Marnowałoby czas po prostu. Dlatego chyba lepiej zachować pole X i skonfigurować skanery tak, żeby czytały oddane głosy bez rozróżniania czy postawiono X i zaczerniono w przyporządkowanych polach. Innymi słowy ,tak naprawdę wystarczy żeby wyborca postawił X w jednym z dwóch pól bądź tylko zaczernił jedno z dwóch pól. Byle przy jednym i tylko jednym kandydacie.
Wyborca wrzuca kartę do urny. Ta jest czytana przez skaner. Skaner wysyła informację o wybranym kandydacie i kod do programu zarządzającego, ten wysyła informację do rejestru blockchain a precyzyjniej do bazy danych utworzonej w tym rejestrze. Tam wybranemu kandydatowi "dochodzi głos" a dokładniej dodawany jest unikalny kod QR z karty. W czasie rzeczywistym (no, jeszcze dochodzi czas potwierdzenia transakcji) głos jest rejestrowany. Dużych baz opartych na technologii blockchain sfałszować sie po prostu nie da. Wynika to z tego że są zbyt rozproszone, sama ilość oddzielnych i całkowicie niezależnych "nodów" (węzłów) to uniemożliwia.
Oczywiście strona PKW powinna umożliwiać sprawdzanie na bieżąco oddanych głosów. Czyli każdy głosujący po oddaniu głosu może sobie sprawdzić czy jego głos (kod QR z jego karty) został prawidłowo policzony/dodany kandydatowi na którego on/ona głosowali.
Dla wygody dolna część karty do głosowania powinna być odrywalna. Na tej część winnien być tylko i wyłącznie unikalny kod QR z danej karty. Wyborca przed wypełnieniem czy wrzuceniem do urny będzie mógł oderwać tę część. I zatrzymać na pamiątkę, nie wspominając już to umożliwi mu sprawdzenie czy głos został poprawnie policzony. A jeśli nie został natychmiastowe zgłoszenie tego faktu.
Na koniec problem potencjalnie dalej możliwego fałszerstwa polegającego na "dosypywaniu" głosów konkretnemu kandydatowi poprzez "zachomikowanie" części kart i następnie wprowadzanie ich do rejestru blockchain w dniu wyborów.
To bardzo łatwo wyeliminować jeśli w każdym lokalu wyborczym mężowie zaufania/wolontariusze będą liczyć wszystkich głosujących.
Ewentualnie jeszcze prościej - głosy na koniec i tak przecież zostaną przeliczone przez komisje wyborcze, tak jak zawsze. Wystarczy żeby nakazać członkom komisji publikację nie tylko liczby głosów oddanych na poszczególnych kandydatów ale i kodów QR. Wychwyci to wszystkie głosy które zostaną odnotowane w rejestrze elektronicznym ale nie będzie ich fizycznie w urnach.
Najlepiej zresztą połączyć oba zabezpieczenia i dodać kolejne. Tak by uzyskać system zabezpieczeń krzyżowych.
Jak to zwykł mawiać Żelazny Przywódca:
Ufać! Oczywiście że ufać! Ale kontrolować!
(1) Przykładowo przed otwarciem lokali wyborczych mężowie zaufania bądź jeszcze lepiej wszyscy chętni wyborcy którzy zgłoszą wcześniej taką chęć powinni mieć prawo do sprawdzenia kart. Chętni gromadzą się w lokalu wyborczym, komisja otwiera ryzy z kartami. Mężowie zaufania sprawdzają kody 50 losowych. Jak sobie chętni zażyczą to może i ogólną ilość, choćby wizualnie (przykładowo można odliczyć 50 i następnie pozostałe ułożyć obok "na wysokość" odliczonego stosu, dosłownie minuta roboty przy 500 kartach a pozwala zweryfikować). Wszystkie karty są mieszane, tak by wykluczyć możliwość podawania ich w określonej kolejności. Ze 100 kładzie się na oddzielny stolik czy tam do dużej miski. Głosujący będą sobie losować z tej puli.
Inne tematy w dziale Polityka