KonradDan KonradDan
139
BLOG

Zielony Ład czy Zielony Nieład? Część 3

KonradDan KonradDan Gospodarka Obserwuj notkę 18
Scenariusz 3. O podziale na OZE pogodozależne i normalne, elektrowniach wiatrowych i panelach fotowoltaicznych, magazynach energii i jaka to będzie piękna katastrofa.

Od kilku dni nie mogę się zebrać żeby napisać ten właśnie - Scenariusz 3. Nie mogę bo dławi mnie złość, wściekłość wręcz. W odróżnieniu od pozostałych ten scenariusz nie jest bowiem czysto hipotetyczny, ten scenariusz to prosta ekstrapolacja sytuacji w jakiej jesteśmy obecnie i tego w jaki sposób się ona rozwija. Innymi słowy - "Scenariusz 3" to jest dokładnie taka sytuacja w jakiej możemy się  za chwilę znaleźć.

Za kilka lat polski system energetyczny się zawali. Całkowicie i kompletnie się zawali.

Przyczyną katastrofy będzie oparcie go w ponad 55% na pogodo-zależnych źródłach energii.

Wiatraki i panele będą działać, jak najbardziej będą generować prąd. Do momentu w którym nie nadejdzie nad Europę kolejna długa Dunkelflaute (ciemna flauta). Wtedy nasz system energetyczny całkowicie się zawali, kraj zostanie bez prądu.

Ostatnia "ciemna flauta" miała miejsce w listopadzie 2024 roku. Trwała 12 dni. Nie, nie godzin. Dni.

Oczywiście zgodnie z założeniami wtedy będziemy korzystać z  "wielkoskalowych magazynów energii" w tym "nowoczesnych magazynów elektrochemicznych" oraz "magazynów mechanicznych".

To ja już wyjaśniam. W najbardziej utopijnym, całkowicie nierealistycznym scenariuszu 3 jaki ja przyjmuję będzie tego zapasu: 5,1 GW z ESPów, 5 GW z wielkich hal wypełnionych bateriami.

Realnie to Uśmiechnięty Rząd do roku 2030 zakłada co prawda tylko 2,4 GB z ESPów ale ja jestem hojny, podwajam i to z górką. DO MAKSYMALNEJ WARTOŚCI CAŁKOWITEJ JAKĄ POLSKA MOŻE UZYSKAĆ Z Elektrowni Szczytowo Pompowych w DAJĄCEJ SIĘ PRZEWIDZIEĆ PRZYSZŁOŚCI, powiedzmy w ciągu najbliższych 20 lat ale tak naprawdę w znacznie dłuższym okresie. 

Powyższe argumenty w debacie o OZE pogodo-zależnych pojawiają się dosłownie stale. Zawsze ale to zawsze mówi się, "że no ale przecież, wkrótce, będziemy mieli magazyny energii".

Być może jutro ktoś wynajdzie lepszy sposób magazynowania energii niż pompowanie wody do zbiornika. Może będzie to sposób rewelacyjny, przełomowy, genialny, bezpieczny, czysty, nie tyle nieszkodliwy co wręcz przyjazny dla środowiska i na dodatek tani. Nie jest to wykluczone.

Nie jest też wykluczone że jutro mi zakola znikną.

Na chwilę obecną jednak 99% energii elektrycznej na świecie magazynowane jest za pomocą ESPów. Bo kur..a jak na razie nic lepszego wymyśleć się nie udało.

Natomiast nowoczesne "wielkoskalowe elektrochemiczne magazyny energii" to są kurfa jeb..tnie wielkie hale wypełnione po sufit bateriami.

Nie, nie żartuję.

Jakby mnie czytała jakaś ekoloszka albo ekoloch to tak, tak. Magazynowanie energii elektrycznej w kur...a tysiącach baterii akumulatorów jest PRZYJAZNE ŚRODOWISKU. Jawohl! Grun Energie! Zielona energia w zielonych akumulatorach. Dzieci w Kongu płaczą, ze szczęścia, że mogły nam pomóc w tej całej transformacji energetycznej.

To teraz najlepsze.

Przyjmijmy że całkowite zapotrzebowanie energetyczne Polski to 20 GW (gigawatów) na godzinę (bywa i 28 ale bądźmy optymistami!)

Przyjmijmy, że mamy 5 GW w ESPach i 5 GW w magazynach wielkoskalowych (na chwilę obecną, 1 luty 2025, to nawet teutońskie uberświnie nie mają nawet chyba 2GW zmagazynowanych w ten sposób ale ja jestem optymistą. Uśmiechnięta Polska da radę, będzie 5 GW! Kosztem kilkudziesięciu miliardów złotych ale będzie).

Co więcej, załóżmy że jeszcze będą jakieś niewyłączone elektrownie węglowe oraz gazowe i kilka dalej działających wodnych i dadzą razem 10 GW.

Czyli mamy razem 20 GW. Hurra! System dalej działa.

Tak. Działa. Przez 4 godziny.

Elektrownie szczytowo pompowe mogą generować prąd przez 4-6 godzin. Potem górny zbiornik robi się pusty i trzeba go znowu napełnić. W przypadku magazynów bateryjnych 4 godziny to baaardzo optymistyczne maksimum.

Po 4 godzinach jesteśmy w czarnej d.. przepraszam, dalej w ciemnej flaucie. Która przypominam, potrwa jeszcze 10 dni albo 12 albo i 15.

Dobra, to nie jest żaden wpis tylko wściekłe wycie. Napiszę to jeszcze raz ale na razie zostawiam tak jak jest.

Nie poruszyłem tematu kosztu tych "magazynów energii" jedynie wspominając ze kilkadziesiąt miliardów ale to można sobie sprawdzić choćby porównując planowany przez PGE magazyn w Żarnowcu (koło ESP Żarnowiec). 250 MW mocy, pojemność 900 MW - dostali ofertę wykonania za 1,5 mld złotych.

O samych magazynach to krótko - to się opłaca spekulantom handlującym energią, dodatkowo faktycznie może być używane do stabilizacji systemu przez kilka MINUT, zanim np. ruszą ESPy (czas rozruchu ESP to około 3 minut). Z ESP można tego użyć przez kilkanaście minut. I to faktycznie ma sens. Znaczy ESPy i może z 0,5 GW w magazynach. Natomiast mrzonki, że będziemy w ten sposób dostarczać energię POLSCE przez kilkanaście godzin to są kur...a kompletne brednie. A przypominam, że ja dla potrzeb scenariusza przyjąłem 10 GW zzapasu a nie 2,5 jakie mamy mieć.

W ESPach możemy mieć maksymalnie 5,1 GW i tyle. Żadne zaklęcia tego nie zmienią.

https://wysokienapiecie.pl/72345-elektrownie-szczytowo-pompowe-coraz-pilniej-potrzebne/

10 GW przez 4 godziny. Tyle możemy mieć w najbardziej wariackim scenariuszu. Inaczej - nieco naginając dane, możemy mieć zasilanie dla całej Polski przez 2 godziny maksymalnie.  Za jedyne 100 miliardów +. Kto będzie utylizował te magazyny bateryjne to nawet nie pytam. Pewnie zutylizuje się w chmurze. Chmurze dymu. Zresztą, nie dotarłem do danych na ile cykli ładowań są te akumulatory. Przyjmijmy że wystarczą na 20 lat. Tak optymistycznie, nadzwyczaj optymistycznie bo przecież jak ktoś będzie wykorzystywał magazyn do spekulacji na cenach to może i w kilka lat wyczerpać. A potem, po 10-20 latach co, powtarzamy cykl? Przecież to jest szaleństwo. Elektrownie Szczytowo Pompowe mają sens bo poprawiają retencję wody i po zbudowaniu mogą działać w nieskończoność. 100, 200 lat. Co najwyżej co kilkadziesiąt trzeba będzie turbiny wymieniać.


Aha, nowe genialne "mechaniczne" systemy składowania energii to są kur..a przykładowo 40 tonowe bloki kamienne na linach opuszczane 1 kilometr w dół szybu wyeksploatowanej kopalni. Ja tego nawet nie będę komentował. Kretynom Ludziom to faktycznie może się wydawać nowatorskim, genialnym rozwiązaniem. Ogólnie wszystko im się może wydawać, to jest właśnie podstawowy problem. A "eksperci i naukowcy" koszą dotację za dotacją i "badają zagadnienie", na pełnych etatach + granty. I żeby granty się nie skończyły, to co jakiś czas rzucają takimi właśnie "nowatorskimi rozwiązaniami" a pelikany łykają.

Jak najbardziej można używać OZE pogodo-zależnych jako uzupełnienia, przyjmując że mamy 100% zapotrzebowania pokryte w źródłach STABILNYCH możemy obniżać generację ze stabilnych kiedy OZE pogodo-zależne generują więcej. Wówczas ma to sens i NIE WYMAGA magazynów energii. Jak właściciele wiatraków i paneli chcą sobie zwiększyć zysk z OZEp (albo spekulować na rynku energii albo i to i to) to niech sobie sami stawiają magazyny bateryjne ale ZA SWOJE. BEZ ŻADNYCH DOTACJI. I JESZCZE Z GIGANTYCZNĄ KAUCJĄ ZWRACANĄ PO ZUTYLIZOWANIU, POZA TERYTORIUM POLSKI, OSTATNIEGO ZUŻYTEGO AKUMULATORA z wielkoskalowego magazynu.

Na chwilę obecną Polska, mając niespełna 30% z OZE pogodo-zależnych ale i spory zapas mocy w elektrowniach węglowych poradziła sobie bardzo dobrze z listopadową ciemną flautą. Jeśli jednak zwiększymy udział OZE-P i wyłączymy bloki węglowe wylądujemy w czarnej du..e. System energetyczny klęknie. Import będzie kosztował wariackie stawki, może dojść do kilku tysięcy euro za 1 MHw. Już bywał po 900 eur/MWh

Nie wspomniałem ile ten prąd będzie kosztować ani dlaczego promuje się tak wariackie rozwiązania jak 56% z OZE-P w 2030. W skrócie chodzi o ROI (Return on Investment). Otóż, im droższy prąd, tym szybciej zwraca się inwestycja w wiatraki i panele. Co gorsza, im tańszy prąd tym wolniej się zwraca a przy niskiej cenie nie zwraca się nigdy. To jest oczywisty konflikt interesów.

Przykład: Panel 1kw daje średnio 1 MW rocznie. Znaczy  średnio rocznie 1000 godzin aktywnych jest. Farma w Brudzewie kosztowała 168 milionów. Moc 70 MW. Wychodzi 2,4 miliona za megawat. Przy cenie prądu 500 PLNów za godzinę zwraca się w niespełna 5 lat. 500 x1000x70= 35 mln rocznie. Przy cenie prądu 150 PLNów za godzinę zwróci się w 16 lat. To i tak całkiem dobra stopa zwrotu ale przecież dochodzą koszty serwisowania i inne. Nie chce mi się liczyć ale pewnie spokojnie do 20 dobije. I dopiero wtedy zacznie zarabiać. Za to przy cenie 500 PLNów za MWh... lodzio-miodzio dla inwestora, nie dla Kowalskiego który za ten prąd płaci.

Co gorsza OZE pogodo-zależne są dotowane. Znaczy Kowalski płaci żeby mieć prąd po 500 albo i zaraz 1000 złotych za MWh bo inaczej inwestor się obrazi i nie postawi tej farmy fotowoltaicznej. Przecież to jest paranoja!

Ja nie mam problemów z już istniejącymi panelami i wiatrakami. A niech sobie stoją i się zwracają. Za 15 -20 lat w normalnych warunkach i tak by się zwróciły. Natomiast przy wysokich cenach prądu zwrócą się szybciej, co sprawi ze będą powstawać kolejne, co doprowadzi w konsekwencji do pełnego uzależnienia od OZE-P i w końcu roz...li polską energetykę w drobny mak. Jeśli jednak pozostaniemy przy obecnym poziomie 30% to spokojnie sobie poradzimy. Będzie to rozwiązanie suboptymalne, słabe wręcz ale będzie.

Norwegia generuje praktycznie cały prąd z OZE. I jest to prąd tani i naprawdę zielony. Jak oni to robią? Korzystając z hydroelektrowni. Czy Polska może korzystać z hydroelektrowni? Oczywiście że może. I nie nie musimy budować zapór. Powinniśmy je budować, bo to jest bardzo dobre środowiskowo, zwiększa retencję wody; niemniej zamiast dużych i średnich hydroelektrowni możemy też stawiać MEWy (małe elektrownie wodne), których nawiasem mówiąc było kiedyś od groma w Sudetach i nie tylko.

Prostym i prawdziwie ekologicznym rozwiązaniem jest generacja prądu z prawdziwych, stabilnych OZE. Nie tylko hydro ale i na ten przykład elektrownie PŁYWOWE. Przecież są 100x sensowniejsze od morskich farm wiatrowych. I pracują stabilnie i za darmo. No chyba że się orbita Ziemi zmieni albo Księżyca. Pierwsza powstała w 1965 roku we Francji i działa do tej pory. Dlaczego zamiast opierać się o realnie dobre rozwiązania kopiujemy te najgłupsze? ale i inne (zostawiam przekreślony fragment, żeby śmiać się z samego siebie, zapomniałem że na Bałtyku prawie nie ma pływów, na szczęście w komentarzach ktoś mi to uświadomił).

Jeszcze dopiski na szybko:

1. Zapożyczone z niemieckiego słowo flauta w języku polskim istnieje od dawna. Oznacza bezwietrzny okres na morzu, czasem się też mówi - ciszę na morzu. Ciemna flauta - warunki pogodowe kiedy niebo jest bardzo zachmurzone i nie ma wiatru.

2. Przy ostatniej ciemnej flaucie, tej w listopadzie 2024 Niemcy byli w całkowitej  panice, proszę sobie sprawdzić co pisali szefowie niemieckich koncernów energetycznych. Uratował ich import z Francji (atom) i Norwegii (woda). Przy kolejnej ich sytuacja może być jednak dużo gorsza. Norwegia za chwilę odetnie się od systemu transgranicznego. Przestaną sprzedawać prąd Danii i Niemcom bo im się to nie opłaca (podnosi ceny u nich, firmy zarabiają ale zwykłych Norwegów krew zalewa). Źródło: https://businessinsider.com.pl/gospodarka/norwegia-moze-poglebic-kryzys-energetyczny-w-europie-rzad-zapowiada-wazna-decyzje/d6hsxdn

3. Bajeczki o tym, że będziemy wykorzystywać prąd z wiatraków i paneli do produkcji "zielonego" wodoru, i w ten sposób magazynować energię z OZE-P, całkiem fajne są. Ja akurat lubię s-f jako gatunek. Co więcej - da się i należy to robić. Tylko zamiast opowieści z mchu i paproci o tym, co my będziemy ,lepiej by było gdyby właściciele tych wiatraków i paneli zaczęli w końcu produkować ten wodór. Za swoje pieniądze, bez żadnych dotacji.Coś czuję, że wtedy będzie tyle tego zielonego wodoru co jest w Niemczech. Czyli całe zilch.

4. Właściwie to ja rozwiązałem problem magazynowania energii z pOZE i to na dwa sposoby. Cóż, nadmierna skromność jest gorsza od jej braku zatem przyznaję - jestem geniuszem. Otóż można zamiast wody magazynować powietrze. Po prostu je sprężać. A sprężonym powietrzem zasilać silniki działające właśnie na takiej zasadzie. I może ...bo ja wiem? Niech te silniki obracają turbiny? A tak na poważnie to Ludwik Mękarski wdrożył tramwaje działające na takich właśnie silnikach w XIX wieku we Francji. I to działało. W roku 2025 "naukowcy" mi tłumaczą, że lepiej używać bloczków na linie. Szkoda słów. Druga metoda to użycie prądu z OZE-P do destylacji spirytusu. Przemysł gorzelniczy chyba zużywa niewielei prądu to i niewiele się tak zmagazynuje ale trochę się jednak da. A spirytus to jest czysta energia. I to znacznie stabilniejsza niż wodór xD

5. "Łącznie w latach 2021-2040 wartość inwestycji w magazyny energii w scenariuszu WAM ma sięgać 47,2 mld zł. W tym samym czasie inwestycje w odnawialne źródła energii mają wynieść 490 mld zł, z czego energetyka wiatrowa ma pochłonąć 331,7 mld zł, a fotowoltaika – 139,8 mld zł." Oficjalne plany uśmiechniętych ludzi:

50 miliardów w hale z bateriami, 331 miliardów w niemieckie wiatraki, 140 miliardów w panele. Po to żeby wszystko je*ło jak tylko przyjdzie ciemna flauta. Ech... https://www.gramwzielone.pl/magazynowanie-energii/20284705/magazyny-energii-w-polsce-takie-sa-najnowsze-prognozy-rzadu

I proszę zauważyć że u nas walnie dużo grubiej niż w zeszłym roku w Niemczech. Uśmiechnięta transformacja nie zakłada bowiem ani kogeneracji, ani geotermii, ani hydroelektrowni które Niemcy mają. W POLSCE MAJĄ BYĆ TYLKO I WYŁĄCZNIE POGODO-ZALEŻNE ŹRÓDŁA ENERGII.

https://filarybiznesu.pl/gospodarka/energetyka/dunkelflaute-glownym-zagrozeniem-dla-oze-niemcy-mieli-spory-problem/a26058



KonradDan
O mnie KonradDan

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Gospodarka