O tym jak obniżyć cenę prądu 3krotnie w ciągu 3 dni za cenę popełnienia najcięższej możliwej zbrodni. W 3 zdaniach.
SCENARIUSZ 1: WUNGIEL UBER ALLES! Pozostajemy przy węglu.
Pozostajemy przy węglu którego mamy 2 miliardy ton w zatwierdzonych do wydobycia złożach i koniec.
Tak, to były te 3 zdania. Znaczy chyba trzy; pierwsze to raczej jakiś równoważnik zdania, w języku polskim przynajmniej.
Aha, te 2 miliardy to to jest węgiel gotowy do wydobycia, tak ogółem szacunki są różne ale spokojnie można przyjąć, że mamy w Polsce potwierdzone złoża około 14 miliardów ton. Niemniej dla potrzeb "scenariusza 1" przyjmijmy te 2 miliardy ton. To jest zasób wystarczający na generowanie energii elektrycznej przez najbliższe 80 lat.
I nic nie zmieniamy, nie ulepszamy, nie kombinujemy z wodorem z węgla ani gazyfikacją. Kopiemy wungiel, wieziemy do elektrowni i tam spalamy wytwarzając prund. Znaczy wiadomka - trzeba będzie zmodernizować stare bloki, dostawić nowe, może postawić jeszcze kilka elektrowni węglowych. No i fedrować wincyj wungla, dużo wincyj. Nawet otworzyć ponownie kilka kopalni. Nic więcej, nic mniej.
Tak! Tak! Zrobiłem TO. POPEŁNIŁEM NAJCIĘŻSZĄ Z MOŻLIWYCH ZBRODNIĘ, MYŚLOZBRODNIĘ!
No przecież ostrzegałem. Psychobójca to ja.
Nie ma znaczenia czy ktoś popiera wytwarzanie prądu z węgla czy nie. Nie o to tutaj chodzi. Chodzi o to żeby odważyć się w końcu myśleć nieszablonowo, łamiąc schematy, wychodząc z utartych kolein czy tam strumieni czy tam szlaków neuronowych ścieżek. To zagadnienie jest interesujące bo na poziomie fundamentalnym, biologiczno-chemicznym, wiąże się z sposobem funkcjonowania ludzkiego mózgu. Jak już coś "pomyśleliśmy" w określonym temacie, w określony sposób, to z każdym kolejnym "rozważaniem" zwiększa się prawdopodobieństwo, że pomyślimy dokładnie tak jak poprzednio. Dlatego proszę Ciebie czytelniku o "zawieszenie niewiary" i podejście z czystą głową do danych które za chwilę przedstawię.
Zostajemy przy węglu i koniec. I co dalej?
Ano to dalej, że ceny prądu w tym scenariuszu mogą albo spaść do około 150 złotych za 1 MWh albo zaraz wzrosnąć do 900 złotych a potem nawet do pierdyliarda. Zależy czy będziemy dalej uczestniczyć w systemie ETS czy nie. Jeśli mielibyśmy być dalej objęci systemem "pozwoleń na emisję" to będziemy płacić absurdalne dopłaty do każdego wytworzonego MW. Jeśli natomiast nie będziemy uczestniczyć w systemie ETS to cena prądu spadnie natychmiast do, tak pi razy wrota od stodoły, 140-170 złotych. Po prostu i prawie natychmiast prąd będzie 3 razy tańszy.
Wychodzimy z systemu ETS. Czniamy Zielony Nieład i nawet nie wprowadzamy prawdziwego Zielonego Ładu. Każemy wszystkim dobrym ciociom i ekspertom się od nas odpierwiastkować. Zgodnie ze "scenariuszem 1" Polska pozostaje przy generowaniu energii elektrycznej z węgla. Cena za 1 MWh? Spada do 140-170 złotych.
Teraz trochę informacji i danych. Będzie nudno ale to jednak niezbędne. Otóż, kiedy podaję szacunkowo 140-170 to nie dlatego, że tak mi "przyszło do głowy". Proszę sobie sprawdzić średnie ceny energii elektrycznej w Polsce za ostatnie 15 lat, na tak zwanym rynku konkurencyjnym, podawane są przez URE (Urząd Regulacji Energetyki). Co więcej, proszę sobie sprawdzić ceny jeszcze dosłownie kilka lat temu. Skąd tak nagły wzrost zatem?
Dobra, pewnie i tak nikomu się nie będzie chciało sprawdzać. Sam podam.
Średnia roczna cena sprzedaży energii elektrycznej na rynku konkurencyjnym [zł/MWh]:
2008; 155,44
2009; 197,21
2015; 169,99
2018; 194,30
W kolejnych latach powoli zaczynają nas dusić ETSy:
2021 278,08
2022 523,71
2023 759,29
Źródło: https://www.ure.gov.pl/pl/energia-elektryczna/ceny-wskazniki/7852,Srednia-cena-sprzedazy-energii-elektrycznej-na-rynku-konkurencyjnym-roczna-i-kwa.html
Przyczyna wzrostu jest jedna i tylko jedna. ETSy. Pozwolenia na emisję które polskie firmy energetyczne muszą kupować. Koszt?
Od "3,6 mld zł w 2018 r. do ponad 31 mld zł w 2022 r".
https://energia.rp.pl/co2/art39058741-spolki-placa-miliardy-na-zakup-uprawnien-do-emisji-co2
A ile zapłacili krajowi wytwórcy energii (a tak naprawdę my, Polacy) w zeszłym roku (2024)? 42 mld złotych. Link poniżej, polecam przeczytanie całego artykułu:
https://businessinsider.com.pl/gospodarka/prawa-do-co2-42-mld-wydala-polska-energetyka-panstwo-dostalo-25-mld-gdzie-reszta/qv492lr
I tutaj drobna uwaga na marginesie. "Prawa do CO2. Polska energetyka wydała 42 mld zł, państwo dostało 25 mld. Gdzie jest reszta". Tak, państwo polskie dostaje "pulę" ETSów. Tylko ta pula jest mniejsza niż realny koszt zakupu, ponoszony przez firmy energetyczne. Co więcej, pozwoleń będzie coraz mniej i mniej a ich cena będzie rosła. I już na chwilę obecną podniosło to ceny prądu tak drastycznie a za chwilę podniesie je jeszcze wyżej.
Zagadnienie że "państwo polskie dostawało ETSy i nie wydawało ich tak jak powinno, na inwestowanie w OZE" (podniesiony w programie "Co dalej z Zielonym Ładem)) jest non sequitur i w programie i w tym hipotetycznym scenariuszu. Nie ma znaczenia czy poprzednio nam panujący wydali przez lata 100 mld na zapiekanki, 13tki czy na 500+. Na obecną cenę prądu to już w żaden sposób nie wpłynie. Na hipotetyczną cenę w scenariuszu "wungiel" też nie wpłynie. Koniec uwagi na marginesie.
Na wypadek gdyby ktoś sam przejrzał podane ceny i zdziwił się tym, że wyceniam 140-170 kiedy w roku 2018 było 195 PLN, odpowiadam - a bo tak xD A już na poważnie - nie chce mi się aż tak zagłębiać ale tak, przy powrocie do węgla ceny by trochę spadły względem tych 2017-2018.
Z kronikarskiego obowiązku:
Indeks ARA to cena węgla na rynkach międzynarodowych. Formalnie to cena z dostawą do holenderskich portów ale ARA ogólnie wyznacza ceny światowe, tak jak cena na giełdzie Matif wyznacza światowe ceny zboża. Samo słowo ARA to skrót od Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia.
Cena węgla według indeksu ARA na który powoływał się pan Wiech:
w 2009 roku 61$ tona,
2011 130$,
2015 60$,
w 2020 50$.
Za to w październiku 2022 434$ za tonę.
Obecnie $120 za tonę.
Proszę zauważyć że obecnie węgiel na międzynarodowym rynku kosztuje mniej niż kosztował w roku 2011!
Źródło: https://pl.tradingeconomics.com/commodity/coal (w opcjach pod wykresem trzeba zmienić zakres danych na "All")
Zmierzam do tego, że idiotyczne stwierdzenie p. Wiecha, jak i pierdyliarda innych "specjalistów i ekspertów" od OZE, że polski węgiel jest "drogi" w wydobyciu bo cena w roku 2024 średnio 900 złotych za tonę a na ARA dużo taniej nijak się ma do rzeczywistości. Rzeczywistość jest taka, że cena wydobywanego w Polsce węgla jest stabilna od wielu lat i z tego "drogiego" węgla generujemy od lat prąd w tej samej cenie (proszę porównać cenę 1MWh w 2011 i 2018 roku). Co więcej, koszt wytworzenia prądu z polskiego węgla jest NETTO bardzo niski. I to znowu jest fakt. Jak ktoś mi nie wierzy to proszę sobie samemu sprawdzić. Kluczem jest tutaj oczywiście koszt NETTO ale nawet przy tak wysokich podatkach i "drogim" węglu ceny energii elektrycznej w Polsce były przez kilka dekad bardzo stabilne i co by nie rzec znośne. To się zmieniło dopiero niedawno wraz ze wzrostem kosztu ETSów.
A wykres z ceną ARA podałem jeszcze z jednego powodu, otóż jeśli ceny węgla znowu spadną, np. do 30$ za tonę to żaden problem, wręcz super - będziemy kupować po cenie ARA ale z dostawą na Gdynię czy gdzie tam jest terminal. A u siebie wydobywać takie minimum, żeby górnicy nie zachlali się z nudów, płacąc im oczywiście i nie zwalniając ani jednego. Przecież przy bardzo tanim węglu na rynkach światowych to i tak ogółem prąd w Polsce będzie jeszcze tańszy. Ceny węgla nagle znowu oszaleją i wywalą na 600$ za tonę? Też super. Mamy 2 mld ton swojego w zapasie, znaczy dużo więcej no ale niech będzie że tyle już gotowego do wybierania. Wtedy będziemy wydobywać więcej swojego. Po znanym nam koszcie wydobycia - tym samym ceny prądu nie drgną ani w górę ani w dół. Acha, oczywiście "nasz" węgiel będzie objęty całkowitym zakazem eksportu. Jakby jakiś czeski czy teutoński kundel zaczął szczekać, że tak ni wolno i wolny rynek to "szczamy mu na ryj" i wysyłamy tubkę maści na ból zada i tyle.
Reasumując - mając gigantyczne własne zapasy węgla i jeszcze dodatkowo mogąc importować go nawet taniej, jak najbardziej jesteśmy w stanie przez najbliższe 100 lat wytwarzać prąd z węgla i mieć ten prąd w bardzo dobrej cenie. I to jest fakt.
Aha, poza cenami URE jeszcze jest giełda energii, zgadza się, o tym mówił w programie p. Wiech ale wyjaśnijmy sobie od razu że w przypadku giełd energii cena może wynosić 50 złotych za 1 MWh bo akurat słońce jest i wiatr wieje i wszyscy mają nadwyżki a może wynosić 2000 złotych bo akurat DUNKELFLAUTE (nie lubię wtrętów obcojęzycznych ale wyjątkowo sobie pozwolę, proszę samemu sprawdzić co to słowo znaczy :) i wszyscy potrzebują. Choć co do zasady jak najbardziej można korzystać z taniej energii i tutaj pojawia się wielka dodatkowa zaleta elektrowni węglowych. Nowsze są skalowalne, można bardzo łatwo i szybko podnosić i obniżać generowaną przez nie moc czy tam technicznie ilość produkowanej energii. Czyli np. kupować tanio prąd w momentach kiedy w europejskiej sieci jest naprawdę tani, samemu obniżając generację a w przypadkach gdy jest drogi po zwiększeniu generacji sprzedawać z dużym zyskiem.O ile oczywiście będzie można sprzedawać i kupować wybiórczo, tylko wtedy kiedy nam pasuje. Czy trzeba cały czas (a wtedy sąsiedzi mogliby zawyżać ceny w Polsce kupując dla siebie) to "opinie ekspertów są podzielone". Nie chce mi się tutaj wchodzić w szczegóły ale jak tylko Norwegia odetnie się od rynku, żeby Szwaby im nie zawyżały cen prądu w południowej Norwegii, to zobaczymy czy tak można. Moim zdaniem Niemcy skapitulują i zgodzą się na to żeby norweski prąd z hydroelektrowni płynął tylko wtedy kiedy Norwegii będzie to pasować. Jak się nie zgodzą to dalej "scenariusz 1" działa, tylko odcinamy naszą sieć od reszty UE i tyle.
A co do kosztu wydobycia to wzrósł trochę z uwagi na zamykanie kopalń i zmniejszenie się liczby firm obsługujących górnictwo. Przy postawieniu głównie na węgiel koszt wydobycia spadnie i to znacznie a nie wzrośnie. Obecnie zresztą i tak jest zawyżony z wielu powodów o których nie chce mi się pisać bo ma być krótko ale ten główny podam przy drugim scenariuszu.
I jeszcze jedna uwaga na marginesie. Poza elektrowniami węglowymi mamy też gazowe. To nie ma nic wspólnego z tematem ale proszę sobie zerknąć na ceny gazu ziemnego w ciągu ostatnich 15 lat:
https://www.bankier.pl/inwestowanie/profile/quote.html?symbol=GAZ-ZIEMNY (pod wykresem proszę zaznaczyć okres/zakres danych: "Max")
Cena gazu w:
2011 4,80$
2020 2,00$
2022 8,80$
2025 3,1$
Tak, obecnie gaz jest tańszy niż w roku 2011. [Oczywiście można kupować z USA 10x drożej ale to akurat specyfika poprzednich rządów "Praworządnej Harmonii", co by nie rzec i tak 100x lepszych od obecnej ekipy uśmiechniętych folksdojczy, jurgieltników i debili. Co nie znaczy, że jakoś szczególnie cenię rządy PiS off czyków, za bardzo wchodzili w 4 litery kilku "najdroższym przyjaciołom".]
I owszem, w 2022 był "bardzo drogi" ale już nie jest. Jak ktoś spostrzegawczy to pewnie dostrzegł zbieżność "górki gazowej" z "górką węglową". Nie chce mi się o tym pisać, znaczy bardzo mi się chce ale się powstrzymam bo to całkowicie inne zagadnienie, zatem na marginesie ino:
Ceny surowców energetycznych są stabilne od kilkunastu lat, pomimo wzrostu popytu i inflacji. Głównie dlatego, że powstają/są uruchamiane nowe kopalnie węgla i złoża gazu, znaczy podaż wzrasta.
Jeszcze długo mógłbym ale w bardzo dużym skrócie: Bez konieczności ETSów prąd z węgla w Polsce będzie po około 140-170 PLN/ 1 MWh i jest to cena maksymalna.
Zagrożenia i problemy? Jedno. Skowyt. I wewnętrzny i zewnętrzny. Przy czym, zakładając że Polska byłaby prawdziwie niepodległa i suwerenna - to nie byłby realny problem. A niech sobie ujadają i skowyczą.
Ostatnia kontra: Wszyscy umrzemy! Podusimy się w smogu ewentualnie nie zdążymy bo wcześniej ZIEMIA SPŁONIE.
Ten, elektrownie węglowe mają filtry. W sumie emitują prawie wyłącznie CO2. I abstrahując od zagadnienia czy C02 szkodzi naszej planecie czy pomaga, biorąc pod uwagę całkowitą emisję Polski w skali globalnej to jest kilka promili. Japonia i Korea generują prąd z węgla i jest im z tym dobrze. Dlaczego zatem Polska nie może być jak Japonia i Korea?
Jeszcze prostsza riposta w "geniuszy 700IQ" - skoro Chinom tak dobrze idzie to skopiujmy Chiny. Budujmy elektrownie węglowe a debilom tłumaczmy, że robimy to po to, żeby energia z nich służyła do produkcji paneli fotowoltaicznych. Przy taniej energii przemysł odżyje i fabrykanci będą produkować różne dobra, panele i samochody elektryczne pewnie też.
To swoją drogą kolejne zagadnienie a właściwie dwa. Tylko je tutaj zarysuję. Pierwsze jest takie że struktura generacji energii w Chinach i w Polsce jest praktycznie identyczna. Znaczy tam jest chyba 63% a u nas 65% węgla. I przy identycznej strukturze, obecnie prąd w Chinach jest czterokrotnie tańszy niż w Polsce. I to jest fakt. Bajki, farmazony, opinie, "uczone wywody" profesorów i inne wodolejstwo nie zmieniają tego faktu.
NAJWAŻNIEJSZE ZOSTAWIŁEM NA KONIEC I JESZCZE WYKRZYCZĘ WIELKIMI LITERAMI:
ENERGIA TO PODSTAWA ŻYCIA BIOLOGICZNEGO. KAŻDY ORGANIZM DO ŻYCIA POTRZEBUJE ENERGII.
ENERGIA TO PODSTAWA PRZEMYSŁU
ENERGIA TO PODSTAWA GOSPODARKI.
TANIA ENERGIA = SZYBKI I REALNY WZROST GOSPODARCZY
TANIA ENERGIA = SZYBKI ROZWÓJ PRZEMYSŁU
TANIA ENERGIA = SZYBKI WZROST SEKTORA INFORMATYCZNEGO!
Mając tanią energię jesteśmy w stanie momentalnie zwiększyć moc gospodarki, rozbudować przemysł, przyciągnąć inwestycje i o wiele wiele więcej ale to już zupełnie inne kwestie.
Koniec scenariusza 1. Scenariusz 2 był poprzednio. Scenariusz 3 będzie oparty o OZE.
Inne tematy w dziale Gospodarka