Przeczytałem artykuł Łukasza Warzechy "Bezkompromisowy performans Grzegorza Brauna" i aż zdecydowałem się założyć konto na salon24 celem polemiki.
Ewentualnych czytelników, gdyby się jacyś trafili, zachęcam do przeczytania artykułu ŁW przed przeczytaniem mojej polemiki.
https://www.salon24.pl/u/lukaszwarzecha/1422840,bezkompromisowy-performans-grzegorza-brauna
Pozwolę sobie na polemikę polegającą na analizie wpisu pana Warzechy akapit po akapicie, jako że moim zdaniem, będzie to najdłuższa ale i najefektywniejsza (aczkolwiek zdecydowanie najmniej efektowna) forma polemiki.
Analiza/Polemika:
"Sympatycy pana Brauna chcą polityki bez kompromisów. Tyle że takiej realnej polityki nie ma. Bezkompromisowość pana Brauna to w istocie polityczny performans, skazujący jego wykonawcę na wieczną marginalizację. Tymczasem w polityce chodzi o realny wpływ na rzeczywistość."
Co by nie powiedzieć Łukasz Warzecha ewidentnie potrafi pisać. Znakomity początek, w odpowiedni sposób zaznacza kierunek ataku a równocześnie pozornie jest to stwierdzenie obiektywnego faktu, z którym nie można się nie zgodzić.
Manipulacja polega na tym, że autor użył kilku chwytów erystycznych jako argumentów na rzecz tego faktu (tezy). Fakt/Teza: w polityce chodzi o realny wpływ na rzeczywistość. Zgadzam się, w sumie każdy człowiek się zgodzi. Słońce wschodzi na wschodzie. Po dniu nastaje noc. W polityce chodzi o realny wpływ na rzeczywistość. Tylko celem p. Warzechy nie była taka właśnie konkluzja ani uwypuklenie banalnego faktu (pozornej tezy) a uwiarygodnienie argumentów za nią przemawiających.
Argument 1: "Sympatycy pana Brauna chcą polityki bez kompromisów. Tyle że takiej realnej polityki nie ma."
Zaraz, chodzi o to czego chcą sympatycy Brauna czy czego chce Grzegorz Braun? Bo to nie jest to samo. A zaciemnianie obrazu może być oczywiście przypadkowe, może być zwykłym potknięciem ale może być też wyrazem złej woli, próbą celowego rozmycia granicy pomiędzy konkretnym politykiem (Grzegorz Braun) i jakimś anonimowym trollkontem w necie (może założonym przez psa p. Warzechy?) na które ten będzie mógł się później powoływać twierdząc, że "sympatycy Brauna coś tam coś tam tym samym Grzegorz Braun coś tam coś tam". To byłoby oczywiście skrajnie nieuczciwe a na dodatek świadczyłoby o tym że Łukasz Warzecha ma swoich czytelników za skończonych, ekhem, tentegesów, którymi można w banalny sposób manipulować i którzy nigdy nie słyszeli o biciu chochoła.
Byłoby, gdyby oczywiście Łukasz Warzecha tak zrobił. No przecież nie mówię że tak robi. Choć mój kot go czasem ogląda i twierdzi że Łukasz Warzecha jest gruby i obślizgły. Z tym że to jest opinia mojego kota a nie moja! Aczkolwiek potwierdzam że moim zdaniem p. Warzecha jest gruby.
No nic, uprzejmie założę że artykuł p. Warzechy jest skierowany do sympatyków Grzegorza Brauna. Jest to uprzejmość nadmierna, jako że w dalszej części artykułu p. Warzecha wyraźnie zaciera granicę między "sympatykami Grzegorza Brauna" a "Grzegorzem Braunem" właśnie poprzez stosowanie sofizmatu rozszerzonego, poprzez "doklejanie gęby" Grzegorzowi Braunowi metodą "anonek w necie coś powiedział zatem Grzegorz Braun to powiedział/ GB jest taki a taki" ale może po prostu p. Warzecha ma pióro tak lekkie, że jak się rozpędzi to pisze szybciej niż myśli.
Manipulacja polegająca na rozmywaniu granicy pomiędzy jakimś "sympatykiem Brauna" i jego poglądami a Grzegorzem Braunem i jego poglądami to pierwszy problem a jest jeszcze drugi.
Dwuzdaniowa sentencja: "Sympatycy pana Brauna chcą polityki bez kompromisów. Tyle że takiej realnej polityki nie ma." to truizm i to na dodatek fałszywy. Otóż, o ile rzeczywiście kompromisy są często pożądane i pewnie większość ludzi odruchowo zgodzi się z tym, to gdyby się jednak zastanowić, tak naprawdę zastanowić, to fakty bezspornie przeczą temu truizmowi. Ja wiem, rozumiem, że ludzie nie chcą wojen, że ludzie chcą dobrze i chcą być dobrzy i nie chcą konfliktów o pietruszkę i dlatego chętnie przyznają rację p. Warzesze. Co nie zmienia faktu że, uwaga, polityka bywa również bezkompromisowa.
Dlatego wybuchła I wojna światowa. Dlatego toczy się obecnie kilka innych konfliktów zbrojnych. Dlatego w kilku europejskich krajach obecnie upadły rządy (Niemcy na ten przykład). Przykłady można mnożyć ale po co? Faktem jest że polityka bywa bezkompromisowa, z różnych powodów, czasem mądrych, czasem głupich. Niemniej jest to fakt. W przeciwieństwie to łzawej, sentymentalnej opinii Łukasza Warzechy która jest po prostu nieprawdziwa - polityka jak najbardziej bywa bezkompromisowa.
Co więcej, w kwestiach fundamentalnych, polityka czasem MUSI być bezkompromisowa. Wynika to z samej natury naszej rzeczywistości panie Warzecha.
W sumie to niby p. Warzecha znakomicie zaczął swój artykuł ale jednak tylko pod tym warunkiem, że nikt się nie zastanowi nad tym co p. Warzecha dokładnie pisze. Po krótkiej analizie można bowiem dojść do przykrego wniosku że p. Warzecha pisze nielogicznie, fałszywie ale za to gładko pod tezę.
Argument 2:
"Bezkompromisowość pana Brauna to w istocie polityczny performans, skazujący jego wykonawcę na wieczną marginalizację."
Pozornie jest to tylko opinia. Całkowicie bezwartościowa, niczym nie podparta ale dopuszczalna opinia.
Niestety tylko pozornie. Gdyby Warzecha chciał wyrazić opinię to napisałby że jego zdaniem: "Bezkompromisowość POLITYCZNEJ DZIAŁALNOŚCI pana Brauna to w istocie polityczny performans, skazujący jego wykonawcę na wieczną marginalizację". Tymczasem w istocie jest to kalumnia. Chamskie ad personam, pomówienie Grzegorza Brauna o to, że jego bezkompromisowość to "polityczny performans".
I dlatego w tym momencie kończy się pan Warzecha. Do oszczercy będę się zwracał bezpośrednio po nazwisku.
Otóż czekam aż ty, Warzecha przedstawisz dowody na to, że bezkompromisowość Grzegorza Brauna jest życiową pozą którą przybrał na użytek "politycznego performansu". Bezkompromisowość to bowiem, między innymi, synonim pryncypialności. A pryncypialny to (ktoś): "nieodstępujący od wyznawanych zasad". Zarzuciłeś Grzegorzowi Braunowi, że jest oszustem który udaje kogoś kim nie jest. Udaje Katolika, udaje patriotę, udaje męża stanu. Czekam zatem na dowody, że pan Grzegorz Braun jest oszustem. Jestem pewien że je masz, w innym przypadku bowiem nie pozwoliłbyś sobie bowiem na tak obrzydliwe oszczerstwo Warzecha. No chyba że ty naprawdę liczyłeś, że nikt nie zauważy jak przemycasz ad personam w postaci podłego oszczerstwa.
A tak na marginesie to złośliwe, chamskie atakowanie charakteru danej osoby jest najczęstszym chwytem erystycznym stosowanym kiedy brakuje argumentów merytorycznych.
Załóżmy jednak że Warzecha się pomylił, że miał na myśli właśnie: "Bezkompromisowość POLITYCZNEJ DZIAŁALNOŚCI pana Brauna to w istocie polityczny performans, skazujący jego wykonawcę na wieczną marginalizację".
Zanim przejdziemy dalej jeszcze jedno wyjaśnienie. Otóż jak najbardziej Grzegorz Braun ma bardzo pryncypialny, bezkompromisowy, silny CHARAKTER, i jest to oczywiście godne najwyższego szacunku. Choć oczywiście koniunkturaliści, oportuniści i ludzie pozbawieni kręgosłupa moralnego mogą sobie w obecnych czasach powtarzać, że przecież to też jest względne a najważniejszą wartością jest kompromis, również ten z własnym sumieniem.
Jeszcze szybka kontra co do bezkompromisowości CHARAKTERU Grzegorza Brauna: Całkiem nieźle Grzegorz Braun udaje bo robi to zdaje się od dziesiątek lat a politykiem jest chyba 10 lat. Może od dzieciństwa szykował się do roli? Z drugiej strony jeśli ktoś jest pryncypialny, nieugięty, nieustraszony i niezłomny od dzieciństwa przez kilkadziesiąt lat to zapewne najprościej uznać że po prostu taki właśnie jest. No ale Łukasz Warzecha ma dowody że Grzegorz Braun od zawsze udawał. Udawał całe życie, również przez lata działalności politycznej, w której przecież "performens" stanowi drobny wycinek by nie rzec promil całokształtu tejże.
Natomiast charakter osobisty to jedno a działalność polityczna to drugie.
Właściwie to ja bym prosił Warzechę żeby mi doprecyzował co "miał na myśli". Miałeś Warzecha na myśli bezkompromisowość działalności politycznej GB czy bezkompromisowość charakteru GB jako "polityczny performans"? Jak to drugie to udowodnij oszczerstwo albo natychmiast przeproś Grzegorza Brauna. A jak to pierwsze to i tak przeproś za mylący, by nie rzec, jadowicie mylący, dobór słów.
Tutaj odwołam się do podstawowej zasady logiki, do zasady niesprzeczności. Jeśli prawdą jest X to nie może w tym samym czasie być prawdą przeciwieństwo X.
Zatem, jeśli polityczna działalność Grzegorza Brauna to polityczny performans... Znaczy Grzegorz Braun nie traktuje tego na poważnie, wcale nie jest tak bezkompromisowy za jakiego uchodzi bo to jest tylko polityczny performans ... to ten, to logicznie sprawę ujmując wcale nie jest bezkompromisowy. No nie da się być bezkompromisowym i nie być bezkompromisowym jednocześnie Warzecha. A ty zarzuciłeś Braunowi właśnie to że jedynie UDAJE BEZKOMPROMISOWOŚĆ, że jest to TYLKO POLITYCZNY PERFORMANS, że Braun NIE JEST BEZKOMPROMISOWY.
Jeszcze raz Warzecha, powoli, bardzo powoli. Wiesz co ty tak naprawdę napisałeś? Napisałeś: "Grzegorz Braun to stary lis, pozuje na bezkompromisowego kiedy mu to pasuje a tak naprawdę jak trzeba to jak najbardziej jest zdolny do zawierania kompromisów". Nom, fakt, wytrawny polityk z Grzesia jest, cwany i skuteczny. Pełna zgoda.
A żeby nie być gołosłownym - przykład: A jak najbardziej Grzegorz Braun jako polityk jest zdolny do kompromisów, ma ugodowy charakter i wielokrotnie to udowodnił, choćby i tym że przez lata cierpliwie znosił marginalizację Korony w ramach Konfederacji. Niestety, jako że Bosak i Mentzen wzięli tę koncyliacyjność Grzegorza Brauna za słabość i nie chcieli, jak najbardziej potrzebnej i słusznej, renegocjacji zasad podziału torciku w ramach Konfy, zamiast tego publicznie łżąc i Grzesiowi i o Grzesiu - to Grzegorz Braun musiał, jako skuteczny i sprawny polityk - poprzeć słowa czynem. No i oczywiście musiał zaczekać na odpowiednią okazję, żeby jego działanie było skuteczne. A tak się składa że taka okazja trafiła się właśnie ostatnimi dniami. GB wykonał swój ruch. Na co Sława Mentzen i Krzysia Bosak zareagowali strzeleniem karpika a potem fochem. A "prawicowi" publicyści rozdarli mordy o tym że Grzegorz Braun taki bezkompromisowy i że jakby kochał Polskę to by do końca życia siedział w szafie! Ekhem, ten, no co do realnej polityki i jak ją należy skutecznie wdrażać to będzie Q.E.D Grzegorz Braun. A co do Mentzena i Bosaka to ten, KEK, KEK motzno.
Zatem jeszcze raz, pierwszy akapit artykułu Warzechy:
"Truizm, fałszywy ale gładki sofizmat, łatwostrawny dla odbiorców" + "chamskie ad personam będące oszczerstwem a na sam koniec, wbrew intencji autora i tak sławiące Grzegorza Brauna jako wytrawnego polityka, no przysłowiowego politycznego lisa i lwa" = "Tymczasem w polityce chodzi o realny wpływ na rzeczywistość."
Nom. Fakt. W polityce chodzi o realny wpływ na rzeczywistość. A jak to się ma (w jaki sposób wypływa to, jest wynikową) fałszywego truizmu i oszczerstwa? Otóż oczywiście w żaden. Teza jest prawdziwa ale w żadew sposób nie jest wyprowadzana z argumentów. Nie temu miała służyć. Miała bowiem niezbyt uważnego czytelnika przekonać do argumentów. Które to składały się z sofizmatu i oszczerczego ad personam.
DALEJ BĘDZIE SZYBCIEJ :)
"Zatem to już oficjalne: pan Grzegorz Braun startuje w wyborach prezydenckich w tym roku i tym samym wylatuje z Konfederacji, która swojego kandydata już ma: Sławomira Mentzena. Bardzo interesujące są w tej sytuacji reakcje fanów pana Brauna w mediach społecznościowych, ale o tym dalej. Najpierw o tym, jaki to może mieć wpływ na kampanię."
OK.
"Najpierw trzeba poczynić zastrzeżenie, że lista kandydatów nie jest zamknięta również po pojawieniu się na niej pana Brauna, a kolejne kandydatury, o których mówi się ciszej lub głośniej, mogą jeszcze zmienić sytuację.
Natomiast gdy idzie o wejście pana Brauna do wyścigu, zagrozi to panu Mentzenowi w stopniu bardzo umiarkowanym bezpośrednio. Jakkolwiek faktem jest, że Korona ma również w swoim programie wolny rynek, to w powszechnym odbiorze wydaje się to mieć znaczenie nawet nie drugo-, ale nawet trzeciorzędne. Potencjalni wyborcy nie oczekują od pana Brauna akcentów wolnorynkowych – co z kolei jest mocno podkreślane w programie pana Mentzena. Co więcej, obserwując sieć – trudno tutaj o miarodajne badania, takich bowiem nie robiła nawet na własny użytek Konfederacja – można założyć, że znaczna część braunistów i tak nie miała zamiaru głosować na pana Mentzena. Zatem bezpośrednio rozłamowiec z Konfederacji może jej kandydatowi odebrać może 1 punkt procentowy poparcia. I to najwyżej."
Co by o Warzesze nie pisać, to piórem włada sprawnie. Skupmy się na końcówce.
"Co więcej, obserwując sieć – trudno tutaj o miarodajne badania, takich bowiem nie robiła nawet na własny użytek Konfederacja – można założyć, że znaczna część braunistów i tak nie miała zamiaru głosować na pana Mentzena. Zatem bezpośrednio rozłamowiec z Konfederacji może jej kandydatowi odebrać może 1 punkt procentowy poparcia. I to najwyżej."
Zacznę od drobiazgu, czy ktoś zwrócił uwagę jak gładko się ci "brauniści" u Warzechy pojawili? Takie fajne skojarzenie: hitlerowcy, staliniści, maoiści, brauniści.
Dalej, zakładam że prawdą jest, iż Konfederacja nie robiła badań ani sondaży odnośnie poparcia dla Memcena wśród "braunistów". Może dlatego że kampania oficjalnie zaczęła się dopiero kilka dni temu. Nie jest natomiast prawdą, że nie znamy poparcia dla Korony Grzegorza Brauna wśród wyborców Konfederacji. To akurat znamy. Znaczy przepraszam, ja znam. Może Warzecha, choć tak sprawnie włada piórem, potrafi jedynie lać wodę i pomimo wykonywania zawodu dziennikarza od 30 lat dalej nie wie jak wyszukiwać podstawowe informacje dotyczące osób i zagadnień o których się autorytatywnie wypowiada?
Tak czy owak ŁW konkluduje: "Zatem bezpośrednio rozłamowiec z Konfederacji może jej kandydatowi odebrać może 1 punkt procentowy poparcia. I to najwyżej."
Hmmmm, a skąd dokładnie ten 1 punkt procentowy jeśli "trudno o miarodajne badania"? Ano z grubej **** Warzechy oczywiście.
Źródło: Trust me bro! Wartość szacunkowa prosto z 4liter Łukasza Warzechy.
A teraz trochę bardziej miarodajna analiza i to od blogera salonu24
"W wyborach do europarlamentu rozdźwięk jest jeszcze wyższy. Wśród miejsc na liście poza tym pierwszym Korona osiągnęła połowę wszystkich głosów. Wyborcy Brauna są mocno zdyscyplinowani w swych głosowaniach i zdają się nie być przywiązani do samego szyldu Konfederacji. Dla nich liczy się jedynie frakcja wokół Brauna, za którą dogmatycznie podążą gdziekolwiek ta będzie."
https://www.salon24.pl/u/golanjan/1422515,grzegorz-braun-odchodzi-co-wowczas-z-popularnoscia-konfederacji
Jeszcze raz. Faktem jest że nie licząc "jedynek" na liście, prawie połowa głosów oddanych na Konfederację w wyborach do europarlamentu została oddana na Koronę Grzegorza Brauna. To jest zwykły normalny, szczery fakt. Takie są dane. Tutaj oczywiście ja bym aż tak nie galopował bo z innych, prostych analiz dostępnych danych można skorygować na około 1/3 wyborców Konfy zdeklarowanych sympatyków Brauna/Korony, niemniej 1/3 to 33,3% a nie 1%.
To przepiszmy ten akapit na nowo:
(...)
Natomiast gdy idzie o wejście pana Brauna do wyścigu, zagrozi to panu Mentzenowi w stopniu znaczącym. Nie z uwagi na postulaty ekonomiczne - choć Korona ma również w swoim programie wolny rynek ale w powszechnym odbiorze wydaje się to mieć znaczenie nawet nie drugo-, ale trzeciorzędne. Potencjalni wyborcy nie oczekują od pana Brauna akcentów wolnorynkowych – co z kolei jest mocno podkreślane w programie pana Mentzena. Ważne są tutaj inne czynniki. Na podstawie miarodajnych danych można założyć, że minimum 1/3 wyborców Konfederacji to zdeklarowani "brauniści" i dlatego zagłosują na Grzegorza Brauna. Co więcej, i tak nie uwzględnia to preferencji sympatyków Ruchu Narodowego którzy jak najbardziej też mogą zagłosować na Grzegorza Brauna zamiast na Sławomira Mentzena bo jest im zdecydowanie bliższy ideowo, ani potencjalnej wolty rozczarowanych sympatyków Nowej Nadziei i RN wściekłych na wipleryzację Konfederacji."
Dalej:
"Być może natomiast odbierze kilka punktów panu Karolowi Nawrockiemu, jako że tutaj część wspólna wyborców może być większa.
Co innego wpływ niebezpośredni na poparcie dla kandydata Konfederacji – a taki niewątpliwie będzie. Wygląda to po prostu niedobrze, jeśli na cztery miesiące przed wyborami i u progu kampanii wyborczej z partii wypada jeden z jej członów. Dla wyborców mniej zaangażowanych – a takich bez wątpienia Konfederacja ma dzisiaj wielu, co widać po wynikach sondażowych samego ugrupowania i jego kandydata – może to być sygnał do przerzucenia głosów albo na kandydata PiS od razu w I turze, albo na jakąś alternatywę. Wątpliwe, aby wiele osób uznało za taką pana Marka Jakubiaka, ale jeśli do wyścigu wejdą panowie Krzysztof Stanowski (lub ktoś z jego poparciem) oraz Artur Bartoszewicz, mogą przejąć część głosów kandydata Konfederacji.
Ten niebezpośredni efekt jest trudny do przewidzenia. Na zasadzie czystej intuicji stawiałbym, że może on – przynajmniej w pierwszej fazie, bo zależy jeszcze, jak potoczy się kampania – zredukować poparcie dla pana Mentzena w sumie do ok. 10 proc."
Nawet mi się nie chce tego komentować. Opinia. OK.
Dalej:
"Pamiętajmy jednak, że – wbrew całkowicie oderwanym od rzeczywistości rozważaniom braunistów – Korona jest partią kanapową. Nie ma struktur, a po rozłamie nie będzie też mieć pieniędzy na kampanię. Tymczasem pan Mentzen od wielu tygodni objeżdża Polskę. Zaś w kampanii prezydenckiej bezpośredni kontakt z wyborcami ma ogromne znaczenie – dowiódł tego w 2015 r. pan Andrzej Duda."
Opinia. Fałszywa ale OK.
"Być może ciekawszy od tych taktycznych względów jest spór ideowy czy może wręcz o istotę polityki, jaki widać od kilkudziesięciu godzin na X oraz w innych sferach internetu. Gdyby relacjonować sytuację z punktu widzenia braunistów, należałoby uznać, że Konfederacja zaprzedała się układowi, zdradziła swoje ideały, rządzi nią całą z tylnego siedzenia złowrogi Przemysław Wipler (wszechmocny niemal tak jak Władimir Putin) i właściwie zrobił z niej już przybudówkę globalistów, podnóżek pana Morawieckiego i narzędzie Marka Zuckerberga (choć ten ostatni stał się ostatnio entuzjastą Donalda Trumpa)."
Zasadniczo ponownie jest to opinia. A opinie są jak cztery litery, każdy ma swoje. Zwracam jednak uwagę że Warzecha po raz trzeci odwołuje się do mitycznych "braunistów". Jestem przekonany że w niejednej trzyliterowej agencji do biurek siadają właśnie nowo mianowani "brauniści". O "braunistach" w szeregach kucerzy NN a może i wśród kadr RN to już nawet nie ma co wspominać, no oczywiste że są. Natomiast co do prawdziwych sympatyków Grzegorza Brauna to tak, Grzegorz Braun ma mnóstwo sympatyków, fanów, zwolenników. Tak, ma. I to są w większości ludzie inteligentni i o silnych charakterach, nie dający sobą manipulować. Rzecz jakby się zastanowić oczywista, ciągnie swój do swego.
Tak czy owak opinia, OK
" Wśród braunistów szerzą się opinie całkowicie absurdalne, czyniące z pana Grzegorza Brauna wyłączny rdzeń ideowy Konfederacji. Niektórzy twierdzą na przykład, że był on jedyną osobą, protestującą przeciwko restrykcjom covidowym, co jest oczywistą nieprawdą. Wszyscy ówcześni posłowie Konfederacji podejmowali działania przeciwko covidowemu bezprawiu – pan Braun oczywiście także. Również ci, którzy dzisiaj już w tej partii nie są – na przykład pan Artur Dziambor, ideowo bardzo daleki od pana Brauna. Odmowa noszenia maseczki w Sejmie, za którą pan Braun zapłacił odebraniem mu uposażenia, była natomiast bardzo charakterystyczna dla jego postawy w ogóle: ściągnęła na niego uwagę, była precyzyjnie wyreżyserowanym teatrem, ale nie miała najmniejszego wpływu na cokolwiek. Znacznie większy miały mozolne interwencje poselskie wszystkich posłów Konfederacji."
Zasadniczo niby ponownie opinia a opinie jak ten, no wiadomka, było wyżej. Aczkolwiek! Uwaga! Achtung! Mina!
Otóż coś co jest pozornie zwykłą opinią Warzechy, tak naprawdę jest ponownie chamskim ad personam wobec Grzegorza Brauna ze strony Warzechy.
"Wśród braunistów szerzą się opinie całkowicie absurdalne, czyniące z pana Grzegorza Brauna wyłączny rdzeń ideowy Konfederacji."
1. Którzy "brauniści"? Bo "wśród braunistów szerzą się" to nie to samo co "wszyscy/zdecydowana większość sympatyków Grzegorza Brauna uważa że ..."
2. Zakładając że faktycznie, mogą być takie opinie wśród "braunistów" a nawet wśród sympatyków Grzegorza Brauna (memy gdzie Greg Gordon Freeman Braun idzie bez maski pośród stada zamaskowanych NPCów na propsie są, potwierdzam) - co z tego że są takie opinie?
3. A co do tego czy są one absurdalne to jak najbardziej, wolno uważać je za absurdalne. Pozwolę sobie tylko doprecyzować, że bynajmniej nie czyni to tych opinii absurdalnymi. Owszem, w mniemaniu pewnego osobnika któremu bez najmniejszych problemów da się udowodnić nie tylko brak obiektywności i złą wolę ale wręcz chamstwo, grubiaństwo i bezczelne oszczerstwa wobec Grzegorza Brauna to są opinie absurdalne. No i?
Zdanie jest pisane pod tezę, ma być argumentem wstępnym.
A tak mogłoby brzmieć to zdanie gdyby nie pisał go nienawistnik:
"Niektórzy ze zwolenników Grzegorza Brauna uważają, że jest on rdzeniem ideowym Konfederacji".
"Niektórzy twierdzą na przykład, że był on jedyną osobą, protestującą przeciwko restrykcjom covidowym, co jest oczywistą nieprawdą. Wszyscy ówcześni posłowie Konfederacji podejmowali działania przeciwko covidowemu bezprawiu – pan Braun oczywiście także. Również ci, którzy dzisiaj już w tej partii nie są – na przykład pan Artur Dziambor, ideowo bardzo daleki od pana Brauna."
"Ktoś tam twierdzi, że GB był jedyną osobą protestującą przeciwko restrykcjom covidowym, co jest oczywistą nieprawdą".
Tak, jest to oczywistą nieprawdą. Tylko proszę zauważyć co zrobił Warzecha.
Warzecha pisze:
Y twierdzi że 2+2=5, co jest oczywistą nieprawdą.
W domyśle przemycając:
X twierdzi że 2+2=5, co jest oczywistą nieprawdą.
Ino anonimowy Y z neta to nie jest X Grzegorz Braun.
Grzegorz Braun nigdy nie twierdził, że jest jedyną osobą która protestowała przeciwko restrykcjom covidowym. Gdyby Warzecha miał co do tego wątpliwości winien był skontaktować się z panem Grzegorzem Braunem i uprzejmie poprosić o wyjaśnienie sprawy. No ale przecież wtedy Grzegorz Braun zaśmiałby się swoim tubalnym głosem i potwierdził, że nie uważa się za jedyną osobę która protestowała przeciwko restrykcjom covidowym. I wtedy nie dałoby się przemycić ukrytego pomówienia że Grzegorz Braun za taką osobę się uważa. W takim przypadku dziwię się jednak że ŁW nie poleciał dalej, mógł wstawić w ten swój paszkwil zdanie: "Niektórzy brauniści twierdzą że Ziemia jest płaska, co jest oczywistą nieprawdą." Byłoby sensowniej, bardziej merytorycznie i może nawet by pomogło jakiemuś zagubionemu Ptolomejczykowi. Tylko ten, wtedy ktoś mógłby skojarzyć że zdanie samo w sobie jest absurdalne, że jego jedynym celem jest ponownie przygotowanie linii ataku.
"Wszyscy ówcześni posłowie Konfederacji podejmowali działania przeciwko covidowemu bezprawiu – pan Braun oczywiście także. Również ci, którzy dzisiaj już w tej partii nie są – na przykład pan Artur Dziambor, ideowo bardzo daleki od pana Brauna."
Nie wiem czy wszyscy podejmowali działania i jakie ale OK, rozumiem myśl Warzechy. Otóż wszyscy posłowie Konfederacji działali i działania ich wszystkich miały sens, no niech będzie że nawet poseł Braun coś tam robił. Choć oczywiście jak wiemy z poprzedniego akapitu, wbrew temu co się Grzegorzowi Braunowi, a przynajmniej niektórym jego sympatykom, a przynajmniej jednemu wydaje - nie był jedyny.
"Odmowa noszenia maseczki w Sejmie, za którą pan Braun zapłacił odebraniem mu uposażenia, była natomiast bardzo charakterystyczna dla jego postawy w ogóle: ściągnęła na niego uwagę, była precyzyjnie wyreżyserowanym teatrem, ale nie miała najmniejszego wpływu na cokolwiek."
I to jest właśnie ten moment. Otóż pozornie jest to znowu tylko chamusiowata opinia. Pozornie.
Hipotetycznie, gdyby przynajmniej kilkudziesięciu posłów zdecydowało się nie zakładać kagańców na twarz - czy dalej nie miałoby to wpływu na cokolwiek? Oczywiście że miałoby. Może wtedy kolejni by się obudzili? Może nagle ponad połowa posłów zdecydowałaby się chodzić bez kagańców? Może restrykcje by się skończyły? Oczywistym jest że gdyby większa ilość posłów była mężczyznami i mężami stanu a nie ******* w rurkach to jak najbardziej miałoby to wpływ na otaczająca nas rzeczywistość. Jeśli Warzecha zapomniał co pisał w pierwszym akapicie: "w polityce chodzi o realny wpływ na rzeczywistość". A gdzie niby ma się ten realny wpływ na rzeczywistość realizować jak nie w budynkach Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej?
Co więcej, ten polityczny akt Grzegorza Brauna jak najbardziej wpłynął na rzeczywistość. I dalej wpływa. Sam fakt że Warzecha o tym pisze to dodatkowo potwierdza.
Nie wiem ile osób kojarzy postać Arnold Winkelrieda. Najprawdopodobniej fikcyjną ale podstawową dla tożsamości narodowej Szwajcarów. W bitwie pod Sempach Arnold Winkelried sam rzucił się na włócznie Austriaków, ginąc ale tworząc wyłom przez który przedarli się kolejni Szwajcarzy, którzy tę bitwę wygrali. Aha, Winkelried rzucił się na włócznie z okrzykiem: Droga ku Wolności!
Tak to jest, że ktoś czasem musi iść pierwszy. W polskim Sejmie na pierwszy ogień poszedł Grzegorz Braun. Niestety - z 459 pozostałych posłów poszedł obok Grzegorza tylko 1. Jakub Kulesza. Został za to ukarany karą finansową, ponad 70 tysięcy złotych. Sporo ale i tak dużo mniej niż Grzegorz Braun. Brauna pryncypialność, bezkompromisowość, nieugiętość i męstwo kosztowało ponad 155 tysięcy złotych.
Piszę o karach finansowych i Winkelriedzie tylko na marginesie. Jeśli ktokolwiek ten mój elaborat przeczyta chcę żeby wiedział, że faktycznie Grzegorz Braun nie był jedyny. W jego ślady, bądź też równocześnie rzucił się na włócznie systemu poseł Jakub Kulesza, dawny przewodniczący koła poselskiego Konfederacji i wolnościowiec czy tam jak ktoś woli Kuc libertariański. Z 460 posłów jeden Katolik-wolnościowiec i jeden libertarianin-wolnościowiec okazało się być tymi którzy nie wycierają sobie gąb hasłami tylko naprawdę wierzą w wolność i w to że w skrajnych przypadkach za tę „Drogę ku Wolności!” trzeba słono zapłacić. Można stwierdzić niestety, tylko dwóch. Ja stwierdzam że dobrze, że aż dwóch. To jednak była tylko uwaga na marginesie głównej myśli która jest taka:
Sam fakt, że Łukasz Warzecha potrafi pisać wyklucza możliwość aż tak głębokiego upośledzenia intelektualnego by nie rozumiał, że pisząc: "Odmowa noszenia maseczki w Sejmie, za którą pan Braun zapłacił odebraniem mu uposażenia, była natomiast bardzo charakterystyczna dla jego postawy w ogóle: ściągnęła na niego uwagę, była precyzyjnie wyreżyserowanym teatrem, ale nie miała najmniejszego wpływu na cokolwiek." pisze brednie. To że niestety, do Brauna i Kuleszy nie przyłączyli się inni posłowie, nie zmienia faktu że gdyby się przyłączyli to jak najbardziej, zrobiłoby to różnicę i to fundamentalną wręcz. Ponieważ się nie przyłączyli zrobiło to oczywiście różnicę ale mniejszą. Zatem Łukasz Warzecha świadomie łże, zapewne głównie celem oszczerczego pomówienia Grzegorza Brauna ale niejako przy okazji, robiąc ze swoich czytelników ...ekhem.
Zatem, jak winnien brzmieć ten fragment gdyby Warzecha nie był kłamcą, oszczercą i nienawistnikiem?
"Niektórzy ze zwolenników Grzegorza Brauna uważają, że jest on rdzeniem ideowym Konfederacji. A na marginesie to niektórzy ludzie twierdzą że Ziemia jest płaska, co jest oczywistą nieprawdą. Wracając do wątku - niektórzy ówcześni posłowie Konfederacji podejmowali działania przeciwko covidowemu bezprawiu – pan Braun oczywiście także. Również ten, który dzisiaj już w tej partii nie jest – pan Jakub Kulesza, ideowo bardzo daleki od pana Brauna. Odmowa noszenia maseczki w Sejmie, za którą panowie Braun i Kulesza zapłacili odebraniem im uposażenia, była natomiast bardzo charakterystyczna dla ich postaw w ogóle: pryncypialność wyznawanych wartości, osobiste męstwo w walce o te wartości i stoicki spokój w przypadku konieczności ponoszenia osobistych i finansowych kosztów tejże odwagi i nieugiętości."
I jeszcze wypadałoby dodać: "A tak poza tym to palec w oko (bo gdzie indziej to jeszcze by mogli zbyt radośnie odebrać) fikcyjnym postaciom Krzysi Pupiak i Sławy Bezbeka oraz pozostałym 456 NPCom w tak ciasnych rurkach, że im nawet te orzeszki pistacjowe które mieli zmiażdżyło. Mieliście niepowtarzalną okazję żeby pokazać z czego jesteście ulepieni. I ten, no niestety dokładnie pokazaliście."
Dalej:
"Zwolennicy pana Brauna wydają się zafascynowani wizją polityki jako performansu w obronie bezkompromisowości i takiej właśnie bezkompromisowości się domagają. Problem w tym, że nie na tym polega realna polityka. Jeden z braunistów napisał mi z pasją, że jeśli Konfederacja dojdzie kiedyś do władzy, to może zmieni przecinek w ustawie o VAT, a tymczasem pan Braun oferuje czystość ideową. To klasyka pięknoduchostwa. Ten „przecinek w ustawie o VAT” dla ogromnej liczby przedsiębiorców może oznaczać przetrwanie lub nie. Teatrzyk pana Brauna – czy to w jego odsłonie antyizraelskiej czy antyunijnej – nic tym przedsiębiorcom natomiast nie da. Swoją zerową skuteczność pan Braun pokazuje już w Parlamencie Europejskim, gdzie chwalebnie i ideowo trwa jako europoseł niezależny, poza grupami parlamentarnymi, nie mając kompletnie żadnego wpływu na nic. Tymczasem w PE to od członkostwa w grupie zależy, jakie dostaje się do prowadzenia projekty aktów prawnych, w jakich komisjach się zasiada, ile ma się czasu na wystąpienia, a w rezultacie – co realnie można dla swoich wyborców zdziałać. Pan Braun może tylko gadać, a i to w ograniczonym zakresie."
Mój kot, który jest sympatykiem Łukasza Warzechy i ogląda regularnie jego vlogi (nie czyta bo niestety nie potrafi czytać) powiedział mi, że Łukasz Warzecha to zoofil i gej i lubi ekhem, ***** inne knury. Problem w tym że mój kot to sympatyk Łukasza Warzechy a nie Łukasz Warzecha więc może nie będę zakładał, że Warzecha to zoofil tylko dlatego, że tak twierdzi mój kot? A może jednak Warzecha jest zoofilem bo przecież mój kot go ogląda więc chyba wie co mówi? Jak myślisz Warzecha? A nie, właściwie co ja będę ciebie pytał. W sumie to jesteś oszczercą jest zatem logiczne, że jak mój kot twierdzi że jesteś zoofilem to spokojnie mogę uznać że jesteś bez pytania ciebie o zdanie. To jest oczywiście specjalna odmiana logiki, tak zwana logika rozmyta chochoło-warzechowska.
Co ma opinia (załóżmy że nie wymyślonego metodą "listy do redakcji" a realnie istniejącego) JEDNEGO sympatyka Grzegorza Brauna do bardzo konkretnego programu politycznego Grzegorza Brauna? Ano nic. No ale jak nie ma się merytorycznych argumentów to zawsze zostaje "strawman" że aż sobie tak zawieśniaczę. Argument chochoła.
Tworzymy sobie chochoła i go bijemy krzycząc: No paczcie jak rozgniotłem tego Brauna, no paczcie! Ja Łukasz Warzecha, wybitny dziennikarz gniotę, dosłownie gniotę Grzegorza Brauna! No GNIOTĘ! Bo jestem zwycięzcą!
I wiem jak używać UWAGA! SOFIZMATU ROZSZERZENIA!!!
Jeszcze raz. Opinia "kogoś kto podobno istnieje i podobno jest sympatykiem Grzegorza Brauna" to nie jest wiarygodny argument odnośnie działalności Grzegorza Brauna. Łzawe pierd...ie o tym jak ważny jest przecinek w ustawie o VAT jest niczym właśnie jak łzawym pierd...iem. Znaczy oczywiście teoretycznie mogłoby to być argumentem. Gdyby na ten przykład za każdym razem podczas procedowania i głosowania zmian w prawie podatkowym Grzegorz Braun demonstracyjnie wychodził, krzycząc przy tym że pluje na tak trywialne zagadnienia. Nom, wtedy faktycznie, coś by było na rzeczy. Ewentualnie gdyby podczas głosowania ważnego przecinka w ustawie o VAT Grzegorz Braun zagroził, że jak pozostałe frakcje Konfederacji nie poprą jego kandydatury na Firera Konfy to on i jego 2 wierne szabelki (trzecia okazała się niewierna) zagłosują przeciw, choćby milion polskich przedsiębiorców miało umrzeć z głodu. Czy gruby oszczerca Łukasz Warzecha może podać konkretne przykłady takich zachowań Grzegorza Brauna? Tylko prosiłbym bez powoływania się na "jednego z braunistów który mu napisał, że Grzegorz Braun mu powiedział, że tak właśnie zamierza zrobić". A może problemem jest to że Grzegorz Braun nie jest specjalistą od prawa podatkowego? W takim przypadku rozumiem że wszyscy polscy parlamentarzyści powinni być wyłącznie specjalistami od prawa podatkowego? A może prezydentem powinnien być specjalista od prawa podatkowego? Nie rozumiem na jakiej zasadzie bo od tego są doradcy no ale na pewno Warzecha coś miał na myśli. Znaczy coś innego niż tylko bezczelne i obrzydliwe wymyślanie pod tezę jakiś urojonych bajek zgodnie z którymi Grzegorz Braun zły, bardzo zły, i nieodpowiedzialny i na dodatek LEŃ, któremu nawet do frakcji w europarlamencie wstąpić się nie chciało!
A co do europarlamentu to skuteczność Grzesia i tak większa niż wszystkich pozostałych europosłów jest. Porównajmy go na ten przykład z Zajączkowską. Ta też sobie trochę pokrzyczała. Mniej niż Grzegorz no ale przynajmniej "im powiedziała" xD I co z tego że powiedziała? Niewiele z tego. Przecież to teatr jest. Niemniej zawsze trochę "cloutu" można zgarnąć. Tylko oczywiście Zajączkowska drze mordę wyłącznie w kwestiach w których "dobra i bezpieczna jest" drzeć mordę. Natomiast Grzegorz Braun porusza kwestie gdzie "bardzo niedobra i bardzo niebezpieczna jest" się wypowiadać.
Aha: tak, zrobiłem to. Napisałem że Zajączkowska "drze mordę" a Grzegorz Braun "się wypowiada". Zrobiłem to dla żartu. Też umim w tanie sztuczki retoryczne i tanie emocje. Choć powinienem był sformułować to w sposób bardziej wyważony, tak by lepiej uwypuklić różnicę między tanimi i bezpiecznymi popisami wokalnymi a mówieniem prawdy w tematach które są obecnie tabu, w których wręcz niebezpieczne jest mieć jakiekolwiek zdanie. To pierwsze jest tanim pozerstwem w żaden sposób nie pomagającym wyborcom ale jak najbardziej korzystnym dla pozera/pozerki, to drugie wymaga prawdziwej odwagi.
A co do grup parlamentarnych to mam konkretne pytanie do grubego oszczercy Warzechy. A do jakichże to grup mógłby się zapisać Grzegorz Braun? Poproszę o listę frakcji które zgodziłyby się go zaakceptować. Co? Żadna nie chciała bo się bali mniejszości czeskiej? Czyli nie mógł do żadnej wstąpić choćby chciał? Czyli Łukasz Warzecha znowu jest oszczercą i durniem który myśli że czytelnicy nawet tak prostych informacji nie są w stanie zweryfikować? A to peszek Warzecha, a to peszek. No wyobraź sobie Warzecha, że pewien anon (Mua!) potrafił:
https://www.pap.pl/aktualnosci/niechciani-europoslowie-kto-pozostal-bez-partii
"W nowym Parlamencie Europejskim, inaugurującym we wtorek działalność, znajdą się politycy, których nawet radykalne frakcje nie chcą w swoich szeregach. Wśród nich są m.in. postrzegany jako antysemita Grzegorz Braun (...)."
Nie dość że Łukasz Warzecha robi ze swoich czytelników the billi używając tanich sofizmatów, to na dodatek przegrywa nawet ze stworzonym przez siebie chochołem. No dziennikarz roku.
Tak się bowiem składa że Grzegorz Braun na miarę swoich skromnych możliwości robi co może żeby realnie wpływać na rzeczywistość. I w przeciwieństwie do całkiem sporej grupy posłów Konfederacji z ramion, czy tam macek, Nowej Nadziei i Ruchu Narodowego on i Korona właśnie nie ograniczają się do walenia frazesów i truizmów ani do demagogicznego pokrzykiwania, że coś tam coś tam, Ukraina! WHO! Dej donejta! Głosuj na Memcena! tylko realnie działają. Poprzez interwencje poselskie, poprzez konkretne projekty ustaw, poprzez poszerzanie świadomości społecznej, poprzez inicjatywy pozasejmowe (Odnieśli właśnie kolejne wielkie zwycięstwo oddalając widmo zamiany Sanktuarium Maryjnego w Gietrzwałdzie w wysypisko śmieci. Przypominam że Gietrzwałd to jedyne miejsce w Polsce gdzie miało miejsce objawienie Maryjne uznane przez Watykan). I tak dalej, i tak dalej.
A jako europarlamentarzysta też już odnosi sukcesy. Między innymi znakomita akcja "Chanuka czy Boże Narodzenie. Europo! Wybór należy do Ciebie". List gratulacyjny wysłał już między innymi rabin Ryś.
Dobra, lecimy dalej.
"Rozumiem nawet tęsknotę części wyborców za ideową czystością. Ona jest poniekąd naturalna i trudno się jej dziwić. Rzecz w tym, że jest też całkowicie odklejona od rzeczywistości. Można oczywiście głosować na partię czy kandydatów nie idących na jakiekolwiek kompromisy – to prawo każdego wyborcy. Tyle że tacy kandydaci czy partie nigdy też na nic nie będą mieli wpływu, bo polityka, czy nam się to podoba czy nie, musi opierać się na kompromisach. Oczywiście ważne jest – i jest to naprawdę fundamentalne zastrzeżenie – żeby zachować tutaj równowagę. Wejście w koalicję czy sojusz nie może oznaczać całkowitego zatracenia ideowości i utraty kursu z oczu. Ale nie ma tu żadnej sztywnej granicy. Sztuka polega na tym, żeby dobrze dobrać proporcje pragmatyzmu i ideowości, uwzględniając także oczekiwania własnego elektoratu. I owszem – zdarzają się momenty, gdy ważniejsze jest, aby od stołu odejść niż przy nim pozostawać na siłę, akceptując całkowite rozmydlenie własnej linii programowej. Czy Konfederacja, o ile w przyszłości dojdzie do władzy, będzie to potrafiła? Nie wiadomo. Ale to normalny i pożądany test dla każdego ugrupowania. Ci, którzy zdecydowali się go z premedytacją nie zdawać nigdy, idą po prostu na łatwiznę."
Proszę z uwagą przeczytać powyższy akapit. Szczególnie że ponownie ładnie napisany, lekkie pióro Warzecha ma, przyznaję.
Zasada niesprzeczności Warzecha, zasada niesprzeczności. Ewidentnie o niej nie słyszałeś. Tylko że ona istnieje bez względu na to czy ty o tym wiesz czy nie.
"Sympatycy pana Brauna chcą polityki bez kompromisów. Tyle że takiej realnej polityki nie ma."
"I owszem – zdarzają się momenty, gdy ważniejsze jest, aby od stołu odejść niż przy nim pozostawać na siłę, akceptując całkowite rozmydlenie własnej linii programowej."
Z czyjego artykułu są dwa powyższe cytaty Warzecha?
W sumie rozumiem dlaczego sympatyzujesz z Mentzenem i Bosakiem. Macie bardzo podobny styl wypowiedzi. Takie gładkie, okrągłe, ładne zdania które pozornie są "bardzo fajne", które "brzmią inteligentnie" ale jak im się bliżej przyjrzeć to są frazesy, banały, sałatka słowna, no zwykłe wodolejstwo, a co gorsza - regularnie wszyscy sami sobie zaprzeczacie.
Tak Warzecha, oczywiście. Polityka jest również sztuką zawierania kompromisów. No oczywiście że tak. A zarazem nie zawsze warto kompromisy zawierać, w kwestiach fundamentalnych jest to wręcz zwykle nadzwyczaj niepożądane, choć i wówczas bywa to przykrą koniecznością.
Grzegorz Braun od 6 lat grzecznie zawierał kompromisy w ramach Konfederacji. Ze spokojem, cierpliwością i uprzejmością znosił chamstwo i butę Sławka Bezbeka i Krzysi Pupiak. Przez 6 lat. Dla większego dobra był w stanie schować do kieszeni nie tyle własne ego, bo to człowiek aż za pokorny, ale własną dumę a czasem i własną godność osobistą.
I w nagrodę za tę jego anielską koncyliacyjność, sprawdź sobie w słowniku Warzecha co to słowo oznacza, w nagrodę za to Bezbek i Pupiak uznali że jest słaby i mogą z nim robić co zechcą. Mogą go obrażać, mogą go oszukiwać, mogą go okłamywać.
To ten, to w końcu, po 6 LATACH "zdarzył się moment, gdy ważniejsze było, aby od stołu odejść niż przy nim pozostawać na siłę". W sumie fajnie, że nawet ty Warzecha, rozumiesz i popierasz decyzję Grzegorza Brauna.
Zacznijmy jeszcze raz, od pierwszego zdania pierwszego akapitu:
"Sympatycy pana Brauna chcą polityki bez kompromisów."
Fajny chochoł Warzecha. Był. Cały twój artykuł to jeden wielki chochoł, jeden sofizmat rozszerzony, podparty właśnie tym że "Sympatycy pana Brauna chcą polityki bez kompromisów.". To wszystko co miałeś nie licząc oszczerstw, przeinaczeń i chamskich ad personam. Zrobionego przez siebie chochoła "Sympatycy pana Brauna chcą polityki bez kompromisów."
A teraz Warzecha jeszcze raz - wbrew twoim bezczelnym pomówieniom wyjątkowo wręcz koncyliacyjny charakter Grzegorza Brauna, jego skłonność do poświęcania interesów własnego stronnictwa, własnej partii w imię wyższego dobra, jego skłonność do szukania kompromisów właśnie sprawiła że Konfederacja istniała w takim kształcie jak istniała przez SZEŚĆ LAT.
Zatem - Grzegorz Braun ponad wszelką wątpliwość udowodnił że ma wyjątkowo wręcz UGODOWY charakter, że POTRAFI ZAWIERAĆ KOMPROMISY, że zachowując swoją ideowość w kwestiach podstawowych, nawet w pewnych kwestiach pryncypialnych jest zdolny do zawierania rozsądnych, sensownych a czasem wręcz dla siebie niekorzystnych kompromisów.
Po sześciu latach okazało się że Sławomir Mentzen i Krzysztof Bosak niestety nie są chętni do zawierania nawet rozsądnych, racjonalnych kompromisów wewnątrz własnego ugrupowania. Że wolą dalej drzeć mordy o duopolu POPISu równocześnie rządząc Konfederacją w duopolu Bezbek-Pupiak i nie zamierzają uwzględnić rozsądnych postulatów Grzegorza Brauna i Korony. Ponieważ sztuka zawierania kompromisów jest im całkowicie obca.
Takie są fakty Warzecha. I możesz lać tyle wody ile chcesz ale faktów nią zalać nie zdołasz.
Aha, co do zawierania kompromisów przez Konfederację (NN,RN, duopol Bezbek-Pupiak) to oblała nie tylko test wewnętrzny.
Zewnętrzny test umiejętności zawierania kompromisów Konfederacja też już oblała.
Przypominam, że wbrew opinii domorosłych politologów z X i fejsa, PiS wcale nie czekał na sojusz z Konfą do momentu odejścia Grzegorza Brauna. Zaraz po europarlamentarnych PiS otwarcie, poprzez Czarnka a potem innych zaproponował Konfederacji sojusz. I było oczywiste, że ma przynajmniej część PSLu dogadane. Przecież zaraz potem Marek Sawicki otwarcie zaczął krytykować KO. Dosłownie po kilku miesiącach od objęcia władzy przez "Uśmiechniętą Koalicję" była szansa na jej rozgromienie. Co więcej Konfederacja mogła żądać od PiSu dosłownie wszystkiego, łącznie z teką premiera. I co na to Konfederacja? Jakiż to, nawet nie że kompromis dla dobra Polski ale konkretny sojusz w którym Konfa mogła jak języczek u wagi domagać się dosłownie złotych gór, zawarła Konfa z PiSem?
No właśnie.
Najpierw pomysł wyśmiał Berkowicz, zaraz potem Bosak, potem chyba inni ale to już i tak nie miało znaczenia. I NN i RN jednoznacznie odrzuciły sojusz z PiSem. Tym samym cementując władzę Uśmiechniętej Koalicji i zatapiając Polskę. A jakież to merytoryczne argumenty podała Konfederacja? Bo Konfy nie zapraszali do TVP, zatem foch. Krzysia Pupiak nie wystąpiła w TVPisowskiej wersji Tańca z Gwiazdami zatem za karę "Polska musi umszeć"! Bo "nie bedom Kszysi pisowcy obrażać" i lepiej niech rządzi Uśmiechnięta!
Cóż, z drugiej strony ten brak kompromisu też mógł być kompromisem. Ino z kimś innym. Może zatem pochopnie stwierdzam że Konfederacji obca jest sztuka zawierania kompromisów? Może właśnie opanowali ją do perfekcji?
Dla Konfederacji niby "PiS PO jedno zło" ale jakby się bliżej przyjrzeć to Konfederacja obecnie bardzo dobre żyje z Uśmiechniętą Koalicją. Niby krytykuje ale to tylko tak sobie czasem pogadają. I nawet mają gdzie bo ich przecież wszędzie pełno. TVN, TVP, Interia, Wp, Onet - wszędzie Konfederacja. Co prawda dla Polaków rządy Uśmiechniętej dużo gorsze niż rządy PiSu ale najważniejsze że dla Konfederatów jest całkiem spoko. Bycie koncesjonowaną opozycją ma swoje zalety. Stolika oczywiście nie ma co wywracać, skoro już się dostało swój kawałeczek przy nim. No ale zawsze można poopowiadać o wywracaniu stolika. Był taki odcinek Black Mirror. O Konfederacji i sztuce zawierania kompromisów. W sumie może nie tylko o Konfie ale i o innych partiach i osobach. Może nawet o pewnym grubym knurze był? Kompromisy czasem zawierać warto a czasem nie warto ale i tak trzeba. Zawsze jednak trzeba uważać żeby za bardzo nie przesiąknąć przy tym heglowską dialektyką. Bo wtedy kładzie się spać człowiek a budzi koniunkturalista, oportunista a na koniec łgarz, oszczerca, sprzedawczyk i świnia w ludzkiej skórze, która co gorsza dalej próbuje umoralniać innych.
Dobra, lecimy dalej.
"Jakie są oczekiwania kościółka pana Brauna? Zero kompromisów – a więc także nigdy żadnego realnego wpływu na rzeczywistość. Takich wyborców Konfederacja nie potrzebuje, o ile chce być siłą faktycznie popychającą Polskę w lepszym kierunku."
Kościółek pana Brauna. Haha, ale żeś mi/nam dokopał Warzecha. Płaczę..."z bulu i upokorzenia" xD. Jeszcze raz.
"Jakie są oczekiwania kościółka pana Brauna? Zero kompromisów – a więc także nigdy żadnego realnego wpływu na rzeczywistość. Takich wyborców Konfederacja nie potrzebuje, o ile chce być siłą faktycznie popychającą Polskę w lepszym kierunku."
Twoim zdaniem Warzecha, twoim zdaniem takie są oczekiwania "braunistów" i twoim zdaniem "zero kompromisów = zerowy wpływ na rzeczywistość" i twoim zdaniem Konfa takich wyborców nie potrzebuje.
Ogólnie opinia, upośledzona opinia, opinia. OK.
"Warto też zadać sobie pytanie o to, kto wśród trzech dotychczasowych liderów jest najbardziej propaństwowo nastawiony. Ja nie mam wątpliwości, że z pewnością nie pan Braun, który zagrał na siebie. To radykalny kontrast z postawą pana Krzysztofa Bosaka, który zrezygnował w tych wyborach z własnych ambicji – mając w dodatku szanse na najwyższy wynik – aby zapobiec rozpadowi ugrupowania. To zasługuje na szacunek."
BUHAHAHAHA Udajesz the billa czy nim jesteś? Bosak mógł po prostu preferować start w 2030, mógł mieć jakiś swój układ z Memcenem, mogli rzucać monetą który z nich będzie kandydował, mogli się wspólnie w łóżku dogadać, nie wiemy jak było. Natomiast co jest pewne to to, że miały być prawybory w których miał startować Grzegorz Braun a nie było. I jak najbardziej gruby i obleśny (opinia mojego kota nie moja!) oszczerco - da się udowodnić że Bezbek, Pupiak i Wipler łgali jak najęci odnośnie prawyborów. Schowaj sobie w buty swoje gładkie, okrąglutkie peany ku czci Pupiaka i Bezbeka albo piej im je do uszu jak tak wolisz. Niemniej ja tobie łgarzu napiszę wprost - łżesz.
Kolejne dwa akapity sobie zasadniczo daruję, ino zacytuję pierwsze zdanie: "Niektórzy brauniści wskazują przykład AfD jako formacji, która wytrwała w ideowości i dzięki temu odniosła sukces" Aha. Jacyś "brauniści" z 3literowych agencji albo "brauniści" stażyści w pubie Bezbeka (oni zdaje się lubią zamawiać po 5 piw i przewracać stoliki) podobno coś napisali. I tak Warzecha, tak, oczywiście że tak. To jest niepodważalny dowód na to, że my sympatycy GB tak naprawdę głosujemy na Grzegorza Brauna bo marzymy o V Rzeszy. Takiej w której teutońskie świnie dadzą nam untermentzenom co najmniej 5 kategorię na volksliście! Rozgryzłeś nas!
"Podobne, moim zdaniem, będą konsekwencje pożegnania pana Brauna. Atrakcyjny dla skrajnie nastawionych wyborców, był kompletnie niestrawny dla centroprawicowego elektoratu – a o niego będzie się toczył bój między Konfederacją a PiS (niezależnie od tego, że PiS na prawicę jedynie pozuje, ale nią nie jest). Lukę dla części wyborców Konfederacji wypełni łatwo Ruch Narodowy, zaś ci, którzy za panem Braunem odejdą – a nie będzie ich wielu – stworzą pozostający zawsze na marginesie kościółek na poziomie 1,5-2 proc. elektoratu.
Zatem – krzyżyk na drogę. Szczęść Boże."
1,5-2 proc. elektoratu. Nie wiem co ci Warzecha napisać. Szczerze nie wiem. Nie napiszę - odstaw to co zażywasz - bo jeśli to są silne leki to najpierw skonsultuj się ze swoim lekarzem.
Za kilka miesięcy okaże się kto z nas lepiej ocenia rzeczywistość. To będzie ciekawy moment, taka pełna weryfikacja.
Z Bogiem.
Inne tematy w dziale Polityka