Z naszym narodowym orzełkiem na kubańskiej piersi. Kubańczyk pokochał Polskę spontanicznie i całkowicie legalnie. Zakochał się w Polce, poślubił ją i obdarzył potomstwem. Tu ma zamiar żyć po karierze. Obecnie bawi swoją grą fanów w Italii, a dokładniej w Perugii. Wcześniej podbijał serca miłośników siatkówki w Kazaniu. Z miejscowym Zenitem wygrał wszystko. Mówią na Leona Messi siatkówki. Moim zdaniem niesłusznie. Messi często zawodzi. Leon nigdy.
Jesteśmy mistrzami świata, więcej, obroniliśmy tytuł sprzed czterech lat. Możemy więc z dumą wodzić wzrokiem po mniejszych [mierząc miarą współczesnych sukcesów] rywalach. Niemniej i nasz Achilles ma wrażliwą część ciała. I nie ukrywajmy jest w niej kilka olimpijskich strzał. Ostatnia amerykańska, obok rosyjska, włoska, nieco zardzewiała brazylijska. Pokolenia mijają, po drodze rabujemy złoto z poszczególnych banków [Turcja, Bułgaria, Polska, Italia], a z głównego balu czterolecia wracamy obici i w bieliźnie [i oczywiście ze strzałą].
Leon niczym Mojżesz ma nas przeprowadzić przez to morze niedosytu i pustynię rozgoryczenia. Ma wprowadzić polską fantazję na tron męskiej siatkówki. Połączyć romantyczne głowy z bezwzględnym i władczym organizmem panującym po ostatni dzień gry. Tą obiecaną [w tej historii nikt nie obiecuje, ale wszyscy i tak wierzą w obietnicę] ziemią ma być Tokio. Tam mamy wejść w posiadanie olimpijskiego złota.
Czy rzeczywiście jesteśmy faworytami? Mistrzowie globu wzmocnieni najlepszym siatkarzem z natury rzeczy tak być powinni postrzegani. Największymi rywalami Brazylia, Rosja i USA. Zawsze niebezpieczni Włosi, Serbowie oraz niewygodni Francuzi nie oddadzą medali bez walki. Może być kosmiczny poziom.
Najpierw rzecz jasna kwalifikacje. Zagramy w Gdansku z Tunezją, Słowenią i Francją. I oczywiście [co w siatkówce jest obyczajem] terminarz wybitnie pod nas ułożony kosztem Francuzów. Gramy w piątek kilka godzin przed nimi z Tunezją [przystawka], następnego dnia [już o 15] podejmiemy [zmęczonych, tak zakłada plan, po meczu ze Słoweńcami] Żabojadów.
Publiczność, terminarz, Leon grają dla nas. Kto nie gra? Niestety MVP poprzednich mistrzostw Bartosz Kurek. Ogromna strata. Tym bardziej dotkliwa, że rezerwowe strzelby mogą nie wystrzelić. Na szczęście możliwości ofensywne Leona umożliwiają inne rozłożenie proporcji ataków.
A teraz do rzeczy najistotniejszej z istotnych. Czym jest reprezentacja? Do jakich wartości się odwołuje i jakie emocje kreuje? Czy naprawdę jest mi obojętne czy Polaków [na duchu] podnosi Kubańczyk, Węgier, Izraelita? Nie odmawiam nikomu [z obywatelstwem] prawa gry w reprezentacji . Wiem jak obecnie wygląda świat sportowy i sprawa Leona przy np. węgierskich Kanadyjczykach [hokej] wygląda na przyzwoitą schadzkę namiętności z rozumem. Wątpliwości budzi jednak droga na którą weszliśmy. Gdy nie wiemy już czy to Mistrzostwa Europy czy Mistrzostwa Afryki [bądź Chin w tenisie stołowym]. Gdzie przywozi się najemników do pracy w charakterze reprezentantów. Słynny casus katarskiej reprezentacji w piłce ręcznej. Na marginesie dodam, że "zakupiono" na czas imprezy kibiców z Hiszpanii.
Podoba się, nie podoba się, w każdym razie, jutro zacznie się nowa era, era Leoniańska. Za kilka dni skończy 26 rok życia. Na IO w Paryżu 2024 - 31 lat [tylko nieco starszy od Kurka z MŚ 2018].Oby to była złota era polskiej siatkówki.
Dodam że jutro i w niedzielę zagramy towarzysko z Holendrami. Są mnie utalentowani w przebijaniu piłki niż panie, równie mniej urodziwi. Co nie oznacza, że nie mogą zepsuć debiutu Leona.
Kubańczyk udzielił ostatnio wywiadu w którym poprosił przeciwników jego gry w polskich barwach, by na czas gry wyłączali telewizory … ja przyznaję, że nie wyłączę, choć krętymi drogami idzie do mojego …
Inne tematy w dziale Sport