Nikt nie ma wątpliwości, że Robert Lewandowski jest kompletnym napastnikiem, a dorzucając do bogatego arsenału umiejętności perfekcyjne rzuty wolne wyszedł nawet poza [a właściwie ponad] standard "9".
Czegoś mu jednak brakuje, czegoś co w skali globalnej wznosi na najwyższe piętro sławy, tytułu czempiona, stempla mistrza, czyli zwycięstwa w LM bądź udziału w finale MŚ czy ME. Reprezentacja Polski ma swoje garby, że tak powiem, największy z garbów to styl gry, ucieleśniający rodzimą myśl szkoleniową, innymi słowy na tym polu Lewandowskiemu trudno będzie unieśmiertelnić się na kartach historii sportu. Chociaż Chorwaci dwa lata temu doszli do finału MŚ, Kostarykanie do ćwierćfinału 2014, a Grecy wygrali ME 2004, a więc nie gaśmy przedwcześnie nadziei ...
Zostawmy jednak rozważania o przyszłości reprezentacji i skupmy się na Bayernie. Początek sezonu nie zapowiadał wielkich sukcesów, po porażce 1:5 z Eintrachtem Frankfurt pożegnano trenera i zaczęła się epoka Hansa Flicka, były asystent Loewa [reprezentacja Niemiec] okazał się strzałem w dziesiątkę, przekonał do siebie wszystkich, co jest wielkim osiągnięciem w FC Hollywood, gdzie każdy chodzi z przerośniętym ego ...
Wygrali ligę, puchar a przez Europę idą jak Czyngis-chan z Timurem Kulawym, znacząc miejsca pobytu spustoszeniem, spotkanie z Barceloną można sprowadzić do zderzenia czołgu z traktorem, do dziś zbierają części, nie da się już tiki-taki skręcić, czas na rewolucję, grzmią fani w Barcelonie ...
Uczciwie trzeba przyznać, że Lewandowski na tle partnerów dyskretnie dojechał do finału [1/4 i 1/2], bramki owszem strzelał [15 a co najmniej raz trafiał we wszystkich spotkaniach LM 2019/2020] ale to nie były dni RL, kiedy wchodził w buty lidera i prowadził kompanię do zwycięstwa.
Znakomity sezon Bayern zamknie w niedzielę przeciwko Katarczykom z Paryża. Paryżanie [z Kataru] są naszpikowani gwiazdami futbolu, Neymar obdarzony gigantycznym talentem [niestety głowa nie dojeżdża], Mbappe szybszy od wiatru i już z wielkimi sukcesami, listę można ciągnąć aż do naszego Bułki, wszystkim zarządza Niemiec Tuchel, niedoszły trener Bayernu ...
Może to już ostatnia niedziela dla Lewandowskiego, kiedy złoty pociąg podjedzie po niego, wystarczy wejść i usiąść obok Marco van Bastena ... szkoda by było, żeby taki król był bez korony ... jeden gol od sławy, od Ibrahimowica [niczego nie wygrał] do van Bastena, może być nawet z karola, byleby ważny ..
Inne tematy w dziale Sport