Wystarczy zdać sobie sprawę z tego, że ich ukochana rosyjska potęga jest iluzją, wytworem iluzjonistów moskiewskiego pijaru i służb specjalnych.
Przecież cały rosyjski PKB jest trochę większy od holenderskiego, ale już mniejszy od hiszpańskiego. Nawet porównywany z Polską nie wypada zbyt imponująco. Potęga rosyjskiej gospodarki jest na poziomie ŚREDNICH KRAJÓW EUROPEJSKICH.
Ale jej europejski dobrobyt przypada na nieproporcjonalną ilość gąb do wykarmienia. A trzeba brać jeszcze pod uwagę konieczność zaspokojenia apetytu rosyjskiej armii, który nie jest wcale mniejszy od głodu zapomnianej rosyjskiej głuszy. Ludność Rosji nie jest więc jej siłą, jest jej problemem i to pod każdym względem. Nie do pogardzenia jest więc pogląd wojskowych, którzy są przekonani, że wszystko na co Rosję teraz stać, to polityczny terroryzm na miarę Gruzji, Czeczenii i paru jeszcze podobnych wybryków. Mogą jeszcze napaść na Mołdowę i krwawo zwyciężyć. Być może są to ostarnie kłapnięcia sowieckiego kościotrupa, które mogą stać się jednak pierwszymi napadami nowego wampira, odżywiającego się krwią europejskiej naiwności.
Przeciętna niska wydajność pracy zmusza budżet Rosji do ogromnych wydatków na finansowanie spokoju społecznego. Bardzo niski, przeciętny poziom jakości życia jest więc ogromnym kosztem i ciężarem i niestety nie sprzyja rozwojowi ekonomicznemu. Sprzyja resentymentom, ułatwia sterowanie nastrojami, wygrywaniu tych nastrojów inspirowaniem najniższych ludzkich instynktów. Nienawiść, wrogi nacjonalizm są cuglami rosyjskiego narodu. Cuglami, które wciąż potrzebują spełnienia w prawdziwej wojnie.
Kto pamięta fakt umocnienia popularności Putina w 1999 roku, przy pomocy ludobójstwa w Czeczenii? Kto pamięta prowokację rosyjskiego KKB inicjujących triumfalną kampanię wojenną Putina? Władza Miedwiediewa i popularność Putina odświeżane są dokładnie w ten sam sposób nowymi wyczynami wojennymi w Gruzji. Jak nisko musiała upaść europejska kultura, aby posuwać się do aprobaty wykorzystania wojny jako zabiegu propagandowego. Wojna w Gruzji jako narzędzie umocniania popularności Władymira Putina. To jest dopiero postpolityka. Program polityczny Eryka Mistewicza jeszcze nie dorasta do tego poziomu[4], chyba żeby Platforma Obywatelska zechciała napaść na Łebę
Zbrodnicza postpolityka w ustach Sarkozy, nadająca Rosji prawo do obrony swoich obywateli jest w tym kontekście prawdziwym Sarkozmem.
Bomba demograficzna niszczy populację Rosjan w Rosji, którzy przenoszą się do zaułka rządzącej mniejszości narodowej, zatopionej w muzułmańskiej, tragicznie niedokształconej i zdemoraliowanej masie, łaknącej krwi i wojny.
Stan infrastruktury ekonomicznej Rosji wymaga bajońskich nakładów i pomimo niezwykłych inwestycji Gazpromu, nawet stan techniki wydobycia i transpoortu ropy i gazu jest alarmujący. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że teraz to nie Rosja zaopatruje Europę w surowce energetyczne, jest w ogromnej części pośrednikiem,...
To jest materialne świadectwo iluzji ekonomicznej.
Mówi o tym słynny już raport Gonczara.
Takich faktów jest mrowie, świadczą one o tym, że Rosja jest słabeuszem, który podstępnie i pasożytniczo obezwładnia Polskę, Europę i Świat, by pasąc się ich kosztem, wynieść się z Rosji, pozostawiając ją Kałmukom i Ewenkom. Już teraz rosyjscy nowobogaccy przenoszą się do Londynu, Gstaad i Monte Carlo, pozostawiając Moskwę mafii i kagiebistom. Taka wielgachna Albania robi się z Rosj.
Jak widać, świetny partner dla Europy.
PPR jest więc nie tylko w Polsce, a jej Komitet Centralny ma siedzibę w Brukseli. Dimitrij Rogozin jest jego kultowym reprezentantem. Arogancki kagiebista młodego pokolenia, który nieoczekiwanie dla wszelkiego rozsądku awansował na partnera w Radzie NATO-Rosja. Sam fakt istnienia tej Rady jest nielichym paradoksem.
Europejska Partia Przyjaciół Rosji to niesamowity i groźny dla cywilizacji białego człowieka wytwór rosyjskiej propagandy i operacji specjalnych. Jej skład personalny w 99,712%, to zastrachani ignoranci o zajęczej mentalności. Stoją gdzieś słupka w bruździe, ślinią się z czcią na myśl o Rosji, a na każdy trzask czmychają w krzaki. Najsmutniejsze jest to, że zadziwiająca topografia tej geopolityki powstała w czasach i umysłach Otto von Bismarcka oraz Sophie Friederike Auguste zu Anhalt-Zerbst, duchowej poprzedniczki Angeli Merkel z enerde.
Prawdziwa przedpotopowa gerontokracja ideowa. Absurdalny jest fakt podawania się tych archaicznych teoretyków za nowoczesnych i pragmatycznych wojowników postępu. Pragmatyzm szarańczy w torfowym piecu.
Ani się nażre, ani zwycięży.
_____________________________________________________________________________
Ten wpis jest logicznym uzupełnieniem treści pięciu innych tekstów:
[1] "Rosja w potrzasku" (Free Your Mind)
[2] "Partia Przyjaciół Rosji w Polsce i salonie" (aaadddas)
[3] "Gruzja jest testem. Cel jest dalej" (michael)
[4] "Czy grozi nam pełzająca ewolucja w stronę zła?"
[5] "JULIA LATANINA W EJ.RU O OSETII, ROSJI I GRUZJI" (Rolex)
[6] "Wymachiwanie szabelką. Czyli co wolno wojewodzie..." (Michał Wiśniewski)
_____________________________________________________________________________
27.264
Inne tematy w dziale Polityka