Do uporczywej wojny z wolnością słowa, ostatnia awantura dołączyła nową jakość: wolność słowa z wartości bezdyskusyjnej, staje się wartością dyskusyjną.
Sam pomysł, aby prawo do wolności poglądów, a także prawo do ich głoszenia mogło być reglamentowane pod jakimkolwiek pozorem, jest zbrodnią przeciwko wolności słowa. Nie jest ważne, czy o wolność słowa pyta Gall czy Anonim*). Nie ma znaczenia czy cenzorem wydającym zezwolenie na swobodę wypowiedzi będzie Robert Krasowski czy Kwiatkowski i na jakiej podstawie i czy za okazaniem dowodu osobistego, albo poświadzczenia stałego zameldowania, numeru Pesel, NIP, PIN czy IP.
To nie jest ważne.
Same stawianie pytania - komu prawa do wolności słowa przysługuje więcej, a komu prawo do swobodnego wypowiadania własnych poglądów może być ograniczone albo nawet wcale nie przysługuje**), jest zbrodnią przeciwko wolności słowa. Jest zamknięciem historii wolności słowa jako wartości nadrzędnej, jako bezdyskusyjnego prawa człowieka i obywatela w Polsce. Do uporczywej wojny przeciwko wolności słowa, intelektualna pustka korporacyjnej zawiści dołączyła nową jakość:
Kilku autorów, pisząc o sprawie kataryny, zauważyło już, że w cywilizowanym świecie, a szczególnie w USA, zbrodnia przeciwko wolności słowa, po pierwsze jest zbrodnią, a po drugie eliminuje z zawodu dziennikarskiego. Niektórzy polscy dziennikarze wyglądają na tak odurniałych, albo na tak skorumpowanych, że właśnie brak wolności słowa uznają za stan normalny i dla nich osobiście cenny.
W ten sposób zamieniają gazety, w których piszą, na gadzinówki.
Na tym polega ich szmalcownictwo.
____________________________________________________________________________________
Przypisy:
*) Mało kto pamięta, że jednym z pierwszych zapisów polskiej historii był dziełem anonimowego kronikarza, ukrywającego się pod nickiem Gall Anonim.
____________________________________________________________________________________
50.275
Inne tematy w dziale Polityka