Kolejna zła ustawa, kolejne zła uchwała czy zarzązenie, to nasz chleb codzienny. Ocieramy sie o nie , ścieramy i spieramy na każdym kroku. Dura lex sed lex wydaje się zasadą naszego prowodastwa. Ten splot zapisów, który miał w swoim założeniu nam słuzyć, a w nieskończonej ilości przypadków staje się powodem nieprzespanych nocy, stresu, bezpodstawnych strat, zabranego czasu i też złamanego życia dla wielu. Tworzymy prawo, zasady i rególy z radoscia i rozrzutnością. Potem płaczemy z powodu ich konsekwesncji: ktoś nie pomyślał, nie dopisał, nie wiedział. Błędy demokracji nie ma ją autora. Mają poszkodowanych. I ci pytają o przyczynę.
Pozostaje jednak wrażenie, że naszym życiem publicznym dominuje bezcelowość. Albo inaczej cele pozorne. Nasze zbiorowe udawanie. Organizacje i organy administracji sprawiają wrazenie, ze ich celem nadrzednym jest usprawiedliwienie swojego istnienie, wykazywanie swojej niezbedności, zachowanie bezcelowego status quo.
Realne cele stają sie problematyczne. Zobowiązują, narzucają odpowidzialnosc za realene wyniki. Pozorne cele pozwalają na spokojne osiąganie pozornych wyników., na zachowanie tego co jest,
Pozornie ta gra pozbawiona jest konsekwencji. Nic się przcież nie dzieje, zostaje utrzymane to co było, stanowisk ralacji i zawiłość wzajemnych przysług.
Jakie są konsekwencje tej beztroski widać w naszym zyciu publicznym.
W tej pozorności i bezelowości trudno się pozbyć odczucia, ża już to przeżywaliśmy....wydawało sie zniknąć, a jednak pozostało.
Inne tematy w dziale Polityka