korek789 korek789
347
BLOG

Chris Fogarty i irlandzki holocaust

korek789 korek789 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

                              

          W kwietniu 1990 roku mieszkańcy spokojnego przedmieścia Chicago o nazwie Winnetka przeżyli szok na wieść o morderstwie sympatycznych małżonków Langert - Nancy i Richarda (Nancy była wówczas w ciąży). Zostali oni zastrzeleni we własnym domu z rewolweru 357 Magnum. Policja nie miała pomysłu, jaki był motyw morderstwa, bo niczego z domu nie zabrano, nawet pieniędzy. 
          O nietypowym wątku śledztwa w tej sprawie pisał dziennikarz John Conroy. Chodziło o siostrę zamordowanej Nancy - Jeanne Bishop. Jeanne Bishop była działaczką ruchu obrony praw człowieka i szczególnie interesowała się przypadkami nadużyć i przestępstw, dokonywanych przez władze brytyjskie w ramach tak zwanej walki z terroryzmem w Irlandii Północnej. Podczas wizyty w Ulsterze rozmawiała na ten temat z przedstawicielami zarówno katolickich jak i protestanckich organizacji paramilitarnych.

        W 1989 roku Jeanne Bishop w towarzystwie swojego prawnika spotkała się z pracownikiem FBI Edwardem Patrickiem Buckleyem. Buckley, dobrze znany irlandzkiemu środowisku w Chicago, poinformował kobietę, że nowojorskie biuro FBI uzyskało dane o groźbach pod jej adresem. Według Buckleya członkowie IRA uważali, że Jeanne Bishop pracuje dla FBI i że może zostać zamordowana w razie powrotu do Irlandii Północnej. Bishop i jej prawnik po spotkaniu mieli wrażenie, że cała historia z groźbami była zmyślona i miała na celu wydobycie od niej szczegółów dotyczących pobytu w Belfaście. Kobieta odmówiła składania wyjaśnień, uważając między innymi, że ujawnienie FBI szczegółów spotkań w Irlandii Północnej byłoby zdradzeniem ludzi, którzy jej zaufali. Jeanne Bishop pojechała do Belfastu po raz kolejny i bezpiecznie powróciła do Chicago. Kilka dni później doszło do morderstwa Nancy i Richarda Langert. 
         FBI wkrótce przedstawiło teorię, że IRA zamierzała zabić Jeanne Bishop i przez pomyłkę zabiła Nancy Langert. Jeanne Bishop nie zgadzała się z tym. Stwierdziła, że w związku z konfliktem północnoirlandzkim nie zabito dotychczas żadnego Amerykanina, że IRA podaje do publicznej wiadomości każdy dokonany zamach, nawet jeśli dochodzi do pomyłki. Ponadto dużo łatwiej byłoby zabić Jeanne w Irlandii Północnej. Adres Jeanne był w książce telefonicznej Chicago i byłoby rzeczą nieprawdopodobną, by zabójca szukał jej w dawnym domu rodziców, w którym mieszkali Langertowie. Mimo tych nielogiczności FBI dalej ciągnęła ten wątek śledztwa, usiłując wydobyć od Jeanne Bishop szczegóły dotyczące jej kontaktów w Irlandii Północnej. Przedstawiono też drugą teorię, że Nancy została zabita dla ostrzeżenia Jeanne, że ją też może czekać taki los. FBI przesłuchiwała niemal wszystkich znajomych Jeanne i sprawa związku morderstw z Irlandią Północną była przez wiele miesięcy wałkowana przez media, co zwiększało cierpienie rodzin ofiar.
        Jedną z osób podejrzewanych o dokonanie morderstwa był działacz irlandzki z Chicago Chris Fogarty. Fogarty twierdzi, że FBI próbowała wrobić go w tą sprawę przy użyciu sfałszowanego nagrania, które wskazywało na jego udział w morderstwie. Podczas procesu prawnicy Fogarty'ego wykazali FBI fałszerstwo.   
        W październiku 1990 roku nastolatek Phu Hoang poinformował policję z Winnetki, że jego 16-letni kolega David Biro zwierzył mu się z dokonania morderstwa w domu Langertów. Biro został natychmiast aresztowany. Był psychopatycznym nastolatkiem znanym policji z różnych incydentów. Sąd uznał go za winnego. Ponieważ nie był pełnoletni w momencie zabójstwa, nie skazano go na karę śmierci, ale na dożywocie.
       Chris Fogarty mógł odetchnąć z ulgą. Stwierdził, że gdyby dano wiarę wersji FBI, on jako pełnoletni mógłby nie uniknąć śmiertelnego zastrzyku jako kary za rzekome zabójstwo Langertów. Próba oskarżenia przez niego FBI o fałszerstwo zakończyła się niepowodzeniem. 
       Dlaczego akurat Fogarty'ego próbowano wrobić w morderstwo? Zaprzecza on temu, aby był kiedykolwiek członkiem IRA.  Fogarty twierdzi, że powodem prześladowania go, które zaczęło się na długo przed morderstwem Langertów, była jego aktywność w ruchu domagającym się respektowania praw aresztowanych w Irlandii Północnej, oraz rozprowadzanie przez niego i jego żonę pewnej broszury. Przedstawiał w niej pogląd, że Wielki Głód w Irlandii w latach 40-tych XIX wieku był ludobójstwem zaplanowanym przez rząd brytyjski. Fogarty nazwał to wydarzenie irlandzkim holocaustem. 

        Już w latach 80-tych, podczas rozprowadzania broszury podczas irlandzkiego święta w Milwaukee Fogarty i jego żona zostali pobici przez ochronę i policję. Później znajomy z FBI ostrzegł Fogarty’ego, że brytyjska MI5 skorumpowała kilku pracowników FBI, aby wrobić go w jakieś przestępstwo. Następnie wydarzyło się morderstwo Langertów. 
        Nawet jeśli prawda o tych wypadkach przedstawia się inaczej, niż to opisał Fogarty, to założona przez niego w 1995 roku strona internetowa   www.irishholocaust.org dotycząca Wielkiego Głodu w Irlandii jest warta lektury. Czytając stronę należy pamiętać, że jest to dosyć jednostronna wersja historii, zapewne bliska temu, co o tych wydarzeniach myślą ludzie związani z Sinn Fein i IRA. Przedstawienie takiego stanowiska jest jednak moim zdaniem potrzebne. Przez wiele dziesięcioleci to, co zdarzyło się w Irlandii w latach 40-tych XIX wieku było opisywane głównie przez Anglików. To oni stworzyli słownictwo i pewne schematy, wykorzystywane dziś niemal przez wszystkich piszących o Wielkim Głodzie (nawet tych, którzy sa nastawieni antybrytyjsko).
       Stosowane przez Anglików określenie "potato famine" sugeruje, że tragedia ta była czymś naturalnym, klęską głodu związaną z zarazą ziemniaczaną, która przyniosła tak wiele ofiar, bo podstawowym źródłem pożywienia biednej ludności wiejskiej Irlandii były ziemniaki. Wiązało się to ze stereotypem "głupich Irlandczyków", którzy nie umieli uprawiać niczego innego niż ziemniaki. O których można opowiadać dowcipy typu -   Ile ziemniaków potrzeba, żeby zabić Irlandczyka? Zero. Obowiązkowym punktem każdego tekstu o Wielkim Głodzie jest informacja, że zarazę ziemniaczaną spowodował pierwotniak Phytophthora infestans. 
       Strona internetowa Fogarty'ego nie zawiera takich, niewątpliwie interesujących dla biologów informacji. Czytając jego stronę można wysnuć wniosek, że w latach 40-tych XIX wieku w Irlandii doszło do bezprecedensowej operacji wojskowej na wielką skalę, w której brało udział aż 67 z wszystkich 130 pułków armii brytyjskiej (żadne irlandzkie powstanie nie doprowadziło do takiej koncentracji wojsk). Wojsko było zaangażowane w proces odbierania ludności irlandzkiej płodów rolnych, pod pretekstem, że są one własnością angielskich właścicieli ziemskich. Pracujący na roli Irlandczycy byli jedynie dzierżawcami ziemi, a nie właścicielami, własność ziemi odebrano im przemocą przed wiekami. Skutkiem działalności armii brytyjskiej w Irlandii były też tłumy bezdomnych. Wojsko usuwało bowiem z ziemi i domów dzierżawców nie płacących podatków.     
       Działalność wojsk brytyjskich podczas Wielkiego Głodu była całkowitym odwróceniem tego, co reprezentowała, przynajmniej oficjalnie, interwencja amerykańska w Somalii w latach 90-tych XX w. Ta ostatnia była próbą dostarczenia głodującym mieszkańcom żywności z zewnątrz przy wsparciu wojskowym i zakończyła się niepowodzeniem. Tymaczasem wojska brytyjskie w Irlandii miały zapobiec temu, aby żywność wyprodukowana w Irlandii mogła trafić do jej głodujących mieszkańców. I operacja ta zakończyła się całkowitym sukcesem. Twierdzenie, że rolnictwo irlandzkie produkowało tylko ziemniaki, było nieprawdą. Fogarty podaje informacje, że produkcja zboża była powszechna na całej wyspie i mogła wyżywić nie tylko Irlandię. Zboże jednak, podobnie jak mięso, czy żywe zwierzęta hodowlane, było eksportowane głównie do Anglii, ale także wszędzie tam, gdzie przebywała armia brytyjska, a nawet dla czarnych niewolników na Karaibach. W latach 1846-1850 z Irlandii wyeksportowano 3 miliony żywych zwierząt. 
       Fogarty twierdzi, że oficjalna liczba ludności Irlandii ze spisu powszechnego w 1841 r. jest zaniżona i faktycznie wynosiła prawie 11 mln osób. Dlatego uważa on, że po odliczeniu około miliona Irlandczyków, którzy wyemigrowali i uwzględnieniu średniego przyrostu naturalnego, pełna liczba ofiar Wielkiego Głodu może wynosić nawet ponad 5 milionów ludzi. Pomijając te mocno dyskusyjne wyliczenia (oficjalnie mówi się o 1-1,5 mln ofiar) niektóre  podane przez Fogarty'ego cytaty z wypowiedzi Anglików mogą szokować. Rządowy doradca ekonomiczny Nassau William Senior powiedział, że głód nie zabije w 1848 roku więcej niż milion Irlandczyków i że to nie będzie wystarczające. The Times napisał, że Celt na brzegach rzeki Shannon będzie niedługo widokiem tak rzadkim, jak czerwonoskóry na Manhattanie.
       W wywiadzie radiowym Fogarty powiedział, że pomysł zagłodzenia na śmierć Irlandczyków powstał co najmniej w XVII wieku. W 1601 roku zarządzający Irlandią lord Arthur Chichester napisał w liście do lorda Burghleya, że byłby to najszybszy sposób na pozbycie się Irlandczyków, lepszy od tępienia ich za pomocą miecza.    
       W tym samym wywiadzie radiowym Fogarty stwierdził, że przyjęcie jego strony internetowej ze strony amerykańskich Irlandczyków było bardzo dobre i że wielu z nich miało podobne poglądy na temat Wielkiego Głodu. Wyjątkiem były osoby związane z konsulatem irlandzkim w Chicago, które zwalczały go i kontynuowały propagandę o naturalnym charakterze katastrofy z XIX wieku. Fogarty ma zresztą jak najgorsze zdanie o władzach Republiki Irlandii, nazywa ich Quislingami. Jego zdaniem rząd celowo ukrywa prawdę o tragedii. Na swojej stronie internetowej cytuje byłą prezydent Irlandii Mary Robinson, która uważa, że Wielki Głód jest dla Irlandczyków powodem do wstydu. Ta kuriozalna wypowiedź, pomijająca fakt, jak niewiele praw mieli Irlandczycy w połowie XIX wieku przestaje dziwić, jesli weźmie się pod uwagę to, że Mary Robinson wywodzi się z angielskiej rodziny Burke. 
         Bardziej dziwi ostra krytyka ze strony Fogarty'ego pod adresem irlandzkiej hierarchii katolickiej. Fogarty uważa ją za wspólnika brytyjskiego ludobójstwa. Zwraca uwagę na dwa fakty, które wskazują na przekupienie hierarchii katolickiej przez władze - kler miał dostawać pewną część żywności zarekwirowanej głodującym rolnikom, zaś w 1845 roku zwiększono dotację dla katolickiego uniwersytetu i zarazem głównego seminarium duchownego w Irlandii - Maynooth z 9 do 26 tysięcy funtów. Problem postawy kleru wobec Wielkiego Głodu na pewno wymaga bliższego zbadania, być może radykalne poglądy Fogarty'ego nie są uzasadnione. Jeśli jednak w ślad za nim przyjąć, że irlandzki Kościół związał się raczej z władzą (najpierw brytyjską, a następnie irlandzką), która zapewniała mu różne przywileje, a nie ze społeczeństwem, to przestaje dziwić upadek znaczenia irlandzkiego Kościoła w ostatnich 20 latach, po tym jak zrezygnowano z administracyjnych metod zapewnienia mu przewagi. 
         Szokujące jest to, że dopiero Chris Fogarty, outsider z Chicago, podjął akcję upamiętniania masowych grobów ofiar "irlandzkiego Holocaustu". Nie zrobił tego Kościół, mimo, że ofiary te były często męczennikami za wiarę, bowiem przejście na protestantyzm mogło uratować im życie. Przesadne jest z pewnością stwierdzenie Fogarty'ego, że żaden protestant nie zmarł z głodu w Irlandii, bo przy tak wielkiej śmiertelności wyjątki musiały się zdarzać. Ponadto powodem zgonu znacznej części ofiar były związane z głodem choroby, na które zapadali także lekarze i zajmujący się dobroczynnością duchowni, wśród których byli liczni protestanci.     
        Policjanci z Chicago mogli utrudniać Fogarty'emu bezpośrednie rozprowadzanie jego broszur. Ale jego strona internetowa jest dostępna dla wszystkich. Fogarty ma oczywiście licznych oponentów. Przeważnie nie zaprzeczają oni temu, że żywność była z Irlandii masowo wywożona. Bronią jednak władz brytyjskich twierdząc, że Anglicy chcieli dobrze. Byli przecież ortodoksyjnymi liberałami, czy jak się to mądrze mówi, zwolennikami leseferyzmu i wierzyli, że niewidzialna ręka rynku załatwi sprawę pomocy dla Irlandii. Takie były czasy, nie było wtedy interwencjonizmu państwowego, a Marks jeszcze nie napisał "Kapitału".  W Anglii były wyższe ceny i dlatego wszystko tam wywożono. 
       To ostatnie zdanie jest jeszcze w miarę sensowne. Ale kiedy 67 pułków wojska zabiera rolnikom całą produkcję to ma być niewidzialna ręka rynku? To raczej pierwowzór komunizmu wojennego wprowadzonego kilkadziesiąt lat później przez Lenina (zresztą następstwem komunizmu wojennego była także śmierć głodowa milionów ludzi).
       A pogląd, że Brytyjczycy nie stosowali państwowego interwencjonizmu też nie jest prawdziwy. Może rząd premiera Russella, który nastał po premierze Peelu miał takie plany, żeby nie interweniować w Irlandii. Ale kiedy w Liverpoolu i innych portach zachodniej Anglii pojawiły się tłumy głodujących biedaków z sąsiedniej wyspy (i to tych biedniejszych, bo nieco bogatsi płynęli za ocean) opinia publiczna zaczęła się domagać od rządu konkretnych działań. Podjęto więc program robót publicznych. 500-700 tysięcy ludzi budowało np. kamienne drogi donikąd - wiele osób zmarło podczas pracy. Zbudowane na początku lat 40-tych 130 obozów pracy pękało w szwach. Przez pewien czas rząd sponsorował rozdawanie biednym porcji zupy, której oczywiście nie starczyło dla wszystkich potrzebujących. Poza tym nawet wielu korzystających z tej pomocy powoli umierało, bo zupa nie zapewniała składników potrzebnych do przeżycia.

       Ortodoksyjny liberalizm brytyjskiego rządu - to jedna z fałszywych tez propagandowych związanych z Wielkim Głodem. Podobno rządy państw z kontynentu europejskiego dziwiły się, że Anglia robi dla głodujących Irlandczyków tak dużo. Może i robiła dużo, ale te działania nie były skuteczne. Uczestnicy robót publicznych nie zarabiaIi tyle, aby wyżywić swoje rodziny, bo ceny żywności były wysokie. Natomiast Belgia w tym samym czasie zamknęła możliwość eksportu części produktów rolnych i w tym kraju zaraza ziemniaczana nie doprowadziła do tylu ofiar co w Irlandii. Zresztą Brytyjczycy mogli odwołać się do własnych doświadczeń z Irlandii z pierwszej połowy XVIII wieku, kiedy to w obliczu klęski głodu znacznie ograniczono eksport zboża z wyspy. W latach 40-tych XIX wieku nikt takiej decyzji nie podjął, mimo o wiele tragiczniejszej sytuacji. 

       W wypowiedziach probrytyjskich internautów pojawia się problem ewentualnego udziału samych Irlandczyków w zagładzie swoich rodaków. Piętnuje się irlandzkich kupców, którzy wywozili żywność z wyspy i zwraca uwagę na duży procent miejscowych żołnierzy w oddziałach wojska, które zabierały rolnikom produkty i dokonywały ich wysiedleń. Nikt nie podaje jednak wiarygodnych statystyk, jaki procent tych żołnierzy i kupców stanowili miejscowi.

      Oponenci Fogarty’ego nie zgadzają się z jego przekonaniem, że Irlandia mogła się sama wyżywić. Niektórzy z nich nie zgadzają się na użycie przez niego określenia “holocaust” jako zarezerwowanego dla Żydów. Stwierdzają, że w przypadku Wielkiego Głodu nie można mówić o zaplanowanym ludobójstwie. Nie będę się wdawał w jałowe moim zdaniem rozważania, czy było to ludobójstwo, czy nie. Nie wiadomo jaka była treść rozmów ówczesnych angielskich polityków i nawet ich pogardliwe wypowiedzi, wskazujące na chęć ostatecznego rozwiązania kwestii irlandzkiej nie są jeszcze żadnym dowodem, że wszystko sobie zaplanowali. 

      Jest jeszcze inny pogląd, głoszący, że rząd angielski miał swój plan dotyczący Irlandii, ale ludobójstwo nie było celem samym w sobie. Celem była zmiana sytuacji w irlandzkim rolnictwie, pozbycie się drobnych dzierżawców, żeby stworzyć większe gospodarstwa. Wykorzystano problemy związane z zarazą ziemniaczaną, aby nagle pozbawionych środków do życia dzierżawców wypędzić z Irlandii. Śmierć ponad miliona osób z głodu i chorób nie była celem, ale skutkiem tej polityki. Angielscy rządzący z ich wrogim podejściem do Irlandczyków specjalnie się tym skutkiem nie przejęli. Usprawiedliwiający Brytyjczyków dyskutanci piszą, że takie były czasy.   

       

                              

korek789
O mnie korek789

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Kultura