Schadenfreude
Brzydkie, wstydliwe, niegodne uczucie.
Ale cóż mam poradzić, że właśnie takiego uczucia dzisiaj doświadczam?
Czy mogę się usprawiedliwić tym, że takie emocje kierowano od lat w moją stronę, że częstowano mnie pogardą, butnymi słowami w rodzaju: „Polacy was nie chcą, nigdy nie dadzą wam władzy, Polska pokazuje wam gest Kozakiewicza, pogódźcie się z tym, że jesteście sektą skazaną na izolację....” Ileż takich tekstów ukazało się na Salonie 24?
Ile razy pluto mi w twarz, obracając coraz to większe afery w jakąś farsę, tak jak ostatni prezydent w oświadczeniu o winie PiS-u w sprawie likwidacji stoczni w Polsce, jak spocony Chlebowski w aferze hazardowej, jak Wojtunik, Bieńkowska, Sienkiewicz, Belka w aferach podsłuchowych, Lasek i reszta w...aferze posmoleńskiej itd. itp..
Nie mam złudzeń, że teraz się to zmieni, nie mam tych złudzeń, bo już rozwiał je Michnik, wieszcząc rychłą dyktaturę, jak rozumiem przebierając mnie w brunatny mundur a samemu przypinając sobie gwiazdę Dawida na pasiaku. Nie mam złudzeń, słuchając pożegnalnego przemówienia byłego prezydenta Komorowskiego w którym sugeruje wygraną zagrażającej wolności barbarii- czyli mnie i mnie podobnych.
Przyznaję więc. Tak, odczuwam taką emocję, Schadenfreude
Dziś grzeszę całkiem świadomie i oddam się temu poczuciu, bo dobrze się z tym czuję.
Ale tylko dziś.
Inne tematy w dziale Polityka