Nie będę ukrywał swojej satysfakcji, czy wieszał psy za antypisowskie manifestacje, bo to był świetny kabareton.
Nie będę ukrywał swojej satysfakcji, czy wieszał psy za antypisowskie manifestacje, bo to był świetny kabareton.
Nie wszyscy artyści zdecydowali się na polityczne wycieczki a nawet ci, którzy się na to zdecydowali, byli w mniejszości. Tym samym chała i żenada, wedle zasady naczyń połączonych odnalazła równowagę w przedsięwzięciu nazwanym jak w tytule.
Nad podziw świeży mimo wieku Kryszak, oraz jeszcze bardziej świeży i błyskotliwy Laskowik, postanowili dokopać złu, przy czym pierwszy wygłosił monolog, przy którym sam Wałęsa ze swoją słynną logiką z pewnością by się pogubił a ten drugi, raczej niezdający sobie sprawy z tego gdzie jest i jaki jest numer jego sali w Domu Opieki Społecznej, wykonali monologi z pewnością historyczne. Uważam je za historyczne, bo myślę, że po raz ostatni Kryszak wygłosił coś, co miało początek i jakiś koniec a Laskowik wygłosił cokolwiek, co pamięta. Szczerze mówiąc, jeśli chodzi o Laskowika spóźniłem się z diagnozą, bo sądząc z jego występu, ten moment nastąpił już grubo wcześniej. Bulwersującym pozostaje fakt, że ani Kryszakowi ani Laskowikowi nie towarzyszyła żadna opieka pielęgniarska ani nawet zwykła karetka. Choć to podobno zwykłe, wyjątkowo złośliwe, plotki.
Bardzo spodobał mi się artysta Zamachowski, który w swojej piosence zgrabnym zabiegiem scenicznym przy pomocy pianisty zamienił "pic" w teatrze na "pis". Tu, przyznaję, pogubiłem się, bo nie wiem, czy Zamachowski miał na myśli waginogabinet, czy ku wę ssającą papieżu...No nie wiem, co tam było picem czy pisem... Ale Zamachowski wie i pianista też.
Muszę też bardzo zdecydowanie pochwalić obu konferansjerów.
Bałtroczyka za spryt, który kazał mu się wykpić z prowadzenia tej żenady i dołożenia swojej własnej (chyba ma jakąś mądrą kobietę obok siebie) oraz Wójcika za dwie opinie, które z siebie wyrzucił.
Pierwsza : " Warto zamienić Zenka na Zenona"
No ku wa nie! Zenek, czy się podoba, czy nie.... No... żywy jest. Widziałem ostatnie występy Ludwika Sempolińskiego, były groteskowe ale nie budziły takiego politowania jak występ Zenona. Pan Wójcik najwyraźniej napisał sobie tę kwestię w pociągu do Opola i bardzo go za tę profetyczność chwalę. Zwłaszcza za to, że się z tej kompromitacji nie wycofał.
Druga : "Był świetny Kabareton, mniej niż osiem lat temu, tylko nie było publiczności"
Nie było, bo Pana, Panie Wójcik nie było. Bo wie Pan, w Polsce są ludzie, którzy chodzą na szajs, który reprezentuje Zenek i chodzą na szajs, który reprezentuje Pan. Taka w większości jest Polska. Problem jest taki, że Pan swój szajs uważa prawem Kaduka za sztukę. I takie przeświadczenie, Panie Wójcik...To właśnie jest szajs.
I dlatego właśnie spodobał mi się ten Kabareton, dlatego go chwalę, dlatego polecam. Bo takiego dowodu miałkości, żenady, amatorszczyzny, głupoty, pogardy dla inteligencji Polaków, takiego zubożenia... toż dowcipy licealistów są o niebo lepsze...Jesteście wrzodem na kulturze, rakiem do usunięcia bo sprowadzacie Naród do poziomu rechotu z niczego, do zniszczenia wrażliwości, wyobraźni, szacunku do słowa i pojęć...Ten Zenek przerasta was, przerastał was Lepper, bo ich prostota obnaża wasze prostactwo. Za nimi byli i są ludzie, za wami tylko wy sami
Ale ostanie lata przyniosły jednak zmianę. Nie słyszałem wielkiego aplauzu a miny na widowni były raczej wstrzemięźliwe. Ludzie chcą się bawić a nie wysłuchiwać politycznych manifestacji i żenujących pogaduszek żulii spod blokowego śmietniska.
Tego nie zauważą jednak ani TVP ani triumfalnie powracający pożal się Boże wykonawcy(?)
I bardzo dobrze, gdyby mnie przyłapano na żenadzie, chciałbym to ukryć. Oni się chwalą.
Komu to się opłaci?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo
