Opole.
Tragedia ale nie festiwalu, tylko wykonawców. Stare piosenki, starych wykonawców, odnawiane i przerabiane przez współczesnych reformatorów są tak bolesną próbą "wywindowania" ich do poziomu nadającego się dla knajp z dźwiękiem, że trudno mi się nie zmartwić.
Szemplińska, moja absolutna faworyta morduje utwór Grechuty w sposób bardzo interesujący, ale jednak morduje. Czy gdybyśmy dzisiaj usłyszeli tę pieśń jako premierową w wykonaniu Alicji, pamiętalibyśmy ją dziesiątki lat później?
Czy to dobry pomysł okaleczać Ciechowskiego, który sam był beznadziejnym wokalistą, podobnie jak Grechuta, czy Młynarski?
To są dzieła zamknięte, Perły funkcjonujące jedynie we własnym towarzystwie. Pani Steczkowska może do woli ośmieszać się parodią Demarczyk ale to nie ona przedłuży życia tej pieśni. Bo w wykonaniu Steczkowskiej, staje się żadna, nijaka i bezbarwna. Wykonania Steczkowskiej nie będzie pamiętał nikt, Demarczyk wszyscy...
Szemplińskiej, którą uważam za za objawienie wokalne na polskiej scenie, najwyraźniej zabrakło wiedzy pokory.
Tak, pokory, Poprawiać Mistrzów... To trzeba samej być mistrzem
Chęć przetransponowania dzieł sztuki do dyskotek, czy nocnych klubów, zrównanie piękna z chłamem...
Artyści...
Inne tematy w dziale Kultura