Leopoldowi Kozłowskiemu muzyka nie raz uratowała życie. Bo, jak mówi piosenka, Bóg kocha klezmerów:
Hej klezmerzy
Bóg w was mocno wierzy
śpiewajcie
wniebogłosy
pod Niebiosy
do nas świat należy
Bóg musiał w Leopolda Kozłowskiego szczególnie mocno wierzyć. W końcu pochodził z nie byle jakiej rodziny – żydowskich muzyków, jego dziadek grywał dla cesarza Franciszka Józefa, ojciec, zanim wrócił do Polski, był kapelmistrzem w Buenos Aires, brat był utalentowanym skrzypkiem. Leopold Kozłowski musiał pójść w ich ślady.
Mały Poldek, wówczas noszący nazwisko Kleinmann, wychował się w Przemyślanach, przedwojennym sztetlu, jakich było wiele w Galicji. Aż dziw, jak jego wspomnienia pasują do nostalgicznych, wyidealizowanych opowieści kresowiaków, dziś tak często pogardliwie ignorowanych przez tych, którzy uparli się pisać „historiię konfliktu”:
Moje miasteczko, ja to nazywam: miasteczko serc. Proszę sobie wyobrazić, tam mieszkali Żydzi, Polacy, Ukraińcy, Cyganie. W sobotę był szabas, Żydzi zamykają sklepy. Były dwa sklepy nie żydowskie i oni też zamykali. W niedzielę, kiedy żydowskie sklepy mogły być otwarte, Żydzi zamykali sklepy. Bywali u siebie, na święta: Yom Kippur, Rosz ha – Szana – w pierwszej nawie siedział starosta, proboszcz, komendant policji. Ja nie mówię, że się kochali, a może się i w Przemyślanach kochali. Tolerowali się. Nie było jakiejś zawiści. Nie było stodół, w których palono i w których ratowano (…). Tam byli prawdziwi sąsiedzi.
Ojciec założył w Przemyślanach profesjonalny zespół muzyczny. Grali najczęściej na weselach. Jeździłem z nimi do Bóbrki, Rohatyna, Podhajec, Tarnopola – na te wszystkie wesela. – wspomina Leopold Kozłowski.
Idyllę brutalnie przerwała wojna. Pierwszy raz muzyka uratowała mu życie w 1941 roku: Raz złapali nas Niemcy. Myśleliśmy, że nas rozstrzelają, ale zobaczyli skrzypce i kazali grać. Zagraliśmy. Dali nam wtedy po kawałku chleba i puścili dalej. Niemców wzruszyła „Ostatnia niedziela”. To „tango śmierci” będą później grać nawet przy egzekucjach w obozie pracy w Kurowicach.
To ostatnia niedziela
dzisiaj się rozstaniemy,
dzisiaj się rozejdziemy
na wieczny czas.
Drugi raz muzyka uratowała go już tam. Pewnego dnia lagerführer powiedział mu: Jak mnie nauczysz [grać na akordeonie] będziesz mieć u mnie w obozie dobrze. Jak mnie nie nauczysz, zginiesz taką śmiercią jaką jeszcze nikt w tym obozie nie zginął. Codzienne wielogodzinne lekcje gry nie na wiele się zdały – esesmanowi słoń nadepnął na ucho. Jednak wódka zrobiła swoje – pijanym kamratom lagerführera walc Straussa się spodobał. Koledzy Poldka powiedzieli, że tego dnia narodził się na nowo.
Kolejny raz przeżył dzięki muzyce, po tym, jak po trzech dniach głodówki esesmani zabrali go na pijacką orgię i kazali grać bez ustanku. Cytuję za Wiadomościami24: Każą się mu rozebrać do naga, wejść na stół i grać. Wydaje mu się, że ten wieczór nie będzie mieć końca, czas upływa diabelnie wolno. Każda minuta jest jak godzina. On gra, oni szyderczo wpatrują się, z rubasznym uśmiechem na twarzach, zupełnie pijani wrzeszczą, rzucają w niego kawałkami jedzenia, śledziami; oblewają majonezem. Każą grać „Wszystko przychodzi, po każdym grudniu przychodzi piękny maj”; to gra, z pianą na ustach. Wonie unoszącego się w powietrzu zapachu świeżych potraw robią swoje, wyostrzają zmysły. Jest spragniony i głodny. Oni żrą, on nie może niczego dotknąć. Dopiero rano, to co ma na sobie, obeschłe – zdrapie i zje. Jest tam SS-manka, nadzwyczaj okrutna. Kompletnie pijana, każe nachylić się młodemu Żydowi i wbija w odbyt świecę, od której oprawcy odpalają sobie papierosy. Prawie upada, w pewnym momencie w trakcie bestialskiej uczty Niemka chwyta za nóż i o mało co nie dochodzi do tragedii, prawie by go obrzezała. Nie pozwala na to lagerfuhrer, który daje do zrozumienia, że młody muzyk jest im jeszcze potrzebny, jeszcze nie może zginąć. Następnego dnia dostaje kanapkę i kopniaka. To jest taka „pieczątka”, że żyje. Znów, czuje, że nie wiedzieć czemu darowano mu życie.
Czwarte ocalenie za sprawą muzyki przyszło, gdy Leopold, już jako „Poldek”, po ucieczce z obozu – umożliwionej także dzięki jego muzycznemu talentowi – był partyzantem X kompanii 40. pułku Armii Krajowej. Pewnego razu doszło do leśnej walki akowców z banderowcami. Ukrainiec strzelił do niego i pocisk trafił w akordeon, w metalową blaszkę w okolicy serca… Pan Leopold ma ten akordeon do dzisiaj.
...
65 lat temu, w nocy z 9 na 10 kwietnia 1944 (z Niedzieli na Poniedziałek Wielkanocny) Leopold Kozłowski-„Poldek” bronił polskiej wsi Hanaczów (pow. Przemyślany, Tarnopolskie) przed napadem UPA. Cywile schronili się w umocnionym centrum wsi a wraz z samoobroną i akowcami bronili ich żydowscy partyzanci. Mieli dobry powód – hanaczowianie pomagali kilkuset Żydom, którzy ukrywali się we wsi i w okolicznych lasach. Końca wojny doczekało 180-200 z nich, za co bracia Wójtowiczowie, inicjatorzy tej pomocy, otrzymali po wojnie medal Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
Atak UPA rozpoczął się między godziną 23 a 24. Brało w nim udział od 800 do 1500 ludzi, w tym kilkunastu policjantów ukraińskich. Uderzenie szło z 6 kierunków, w tym najsilniejsze doliną od strony wschodniej. Napastnicy podpalali budynki, które udawało im się osiągnąć, lecz na szczęście wiatr spychał płomienie na opłotki wsi. Główne uderzenie przeciwnika zatrzymało się na obszernej łące i rowie z wodą, przygniecione do ziemi silnym ogniem obrońców. Upowcy co rusz ponawiali szturmy, niektórym ich grupom udawało się docierać aż pod ogrodzenie kościoła, gdzie obrzucano ich granatami własnej roboty.
Tymczasem w zabarykadowanym kościele, na odgłos strzałów i widok płomieni, kobiety i dzieci zaczęły wpadać w panikę, którą z trudem powstrzymywał o. Wiktor (Franciszek Błaż).
Po krótkiej naradzie dowództwa samoobrony, w bok głównych sił UPA uderzył oddział odwodowy szefa samoobrony wachmistrza „Głoga”. Upowcy w panice zaczęli cofać się tracąc około 15 ludzi, w tym dowódcę – Gruzina, dezertera z Armii Czerwonej. To znacznie zdezorganizowało poczynania napastników.
Nad ranem na oblegających Hanaczów upowców natarł ze swymi ludźmi por. „Strzała”, wracający do wsi po bezskutecznym oczekiwaniu na zrzut lotniczy. Około godziny szóstej UPA rozpoczęła przygotowania do odwrotu, co mogło być obliczone na osłabienie czujności obrońców, gdyż jeszcze ok. godz. 7.30 banderowcy przypuścili ostatni szturm. Jednak przy pierwszej próbie kontrataku napastnicy rzucili się do odwrotu, bardziej przypominającego ucieczkę. Ciężej rannych i zabitych upowcy poskładali na wozy i wycofali się w kierunku na Romanów. Pozostawili po sobie bezgłowe trupy tych swoich kamratów, których nie byli w stanie zabrać. Głowy zabrano – po to, by nie można było zidentyfikować ciał.
Ocenia się, że po stronie UPA mogło paść od 30 do 85 zabitych. Na wozach mogło być wywiezionych do 120 zabitych i ciężej rannych. Wśród obrońców Hanaczowa było tylko 5 zabitych, lecz upowcy wymordowali także 21 osób – takich, którzy lekkomyślnie nie schronili się w „trójkącie obronnym” a także ok. 40 osób w przysiółkach Hanaczowa – Zagórze i Podkamiennej oraz w przyległej Hanaczówce. Z życiem uszło kilkaset osób bronionych w tzw. „trójkącie obronnym”.
Wśród zabitych tego dnia był brat „Poldka”, Adolf Kleinmann ps. „Dolek”. Leopold Kozłowski tak to wspomina: Mój brat wtedy chorował i miał zostać w bunkrze, ale zerwał się, bo chciał walczyć. Złapała go UPA i dostał jedenaście ciosów nożem. Żywcem go zaszlachtowali. Kiedy byłem w Izraelu, spotkałem dawną koleżankę, Altszylerównę z domu, która mi powiedziała: “Poldziu, ja to widziałam. Zarżnęli go jak świnię, jak psa, rękojeść noża leżała odłamana, a ostrze tkwiło w pępku”. Jeszcze kilkadziesiąt dni i dożyłby końca wojny. Był świetnym skrzypkiem.
Była to ostatnia polska Wielkanoc w Hanaczowie. Spalona wieś nie była w stanie pomieścić wszystkich dotychczasowych mieszkańców. Przez cały kwiecień trwała ewakuacja cywilów do innych miejscowości, w tym do Lwowa. Konwoje te nieustannie były nękane przez UPA. Kres Hanaczowowi położyła niemiecka pacyfikacja z 2 maja 1944r. – wywołana podobno donosem nacjonalistów ukraińskich, którzy nie mogąc sami zniszczyć wsi, odwołali się do „wyższej instancji”.
Boży ulubieniec Leopold Kozłowski przeżył i po wojnie pozostał w Polsce. Założył i przez 23 lata kierował Zespołem Pieśni i Tańca Krakowskiego i Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Był m.in. kierownikiem muzycznym Teatru Żydowskiego w Warszawie . Skomponował muzykę do wielu filmów i piosenek. Jest nazywany ostatnim klezmerem Galicji. Amerykanie mówią, że nawet ostatnim klezmerem świata, bo autentyczny klezmer musi pochodzić z Galicji.
Posłuchaj, jak gra 90-letni ostatni klezmer świata.
________
Źródła:
H. Komański, S. Siekierka, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939-1946”. Wrocław 2006.
J.Węgierski, “W lwowskiej Armii Krajowej”, Warszawa 1989
http://www.hanaczow.pl/biogramy.php
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/muzyka_ktora_ratuje_zycie_cz_1_73171....
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/muzyka_ktora_ratuje_zycie_cz_2_73252....
http://www.midrasz.home.pl/2003/sty/sty03_05.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Leopold_Koz%C5%82owski
Wykorzystanio fragmenty tekstów piosenek:
Mieczysław Fogg, “Ostatnia niedziela”
Justyna Steczkowska, “Wędrowni sztukmistrzowie”
Mohort
Wypromuj również swoją stronę
Ten blog powstał w 2008 roku z myślą o tych Polakach, którzy nic nie wiedzą o ludobójstwie OUN-UPA. Postawiłem sobie za cel opisanie tych tragicznych wydarzeń w porządku chronologicznym, w ich 65-tą rocznicę.
Liczby:
Wołyń: 60 tys. zabitych
Tarnopolskie: 28 tys. zabitych
Lwowskie: 25 tys. zabitych
Stanisławowskie: 18 tys. zabitych
Lubelskie: 3 tys. zabitych
Polesie: ? tys. zabitych
(są to szacunki polskich ofiar OUN i UPA wg Ewy Siemaszko)
Kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców zabitych przez OUN i UPA.
10-15 tys. Ukraińców zabitych w polskich akcjach odwetowych i walkach (wg dr. G. Motyki). Wg prof. W. Filara było to 5,7 tys.)
___________
Powstanie tego blogu sprowokowała inicjatywa prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki.
Komentujących uprasza się o zachowanie szacunku dla narodu ukraińskiego. Autor bloga uważa, że UPA była wrzodem na ciele tego narodu i nie można jej winami obciążać ogółu Ukraińców. Z tego powodu nie domagam się żadnych przeprosin od przedstawicieli państwa ukraińskiego.
Nie jestem historykiem, raczej miłośnikiem historii. Nowym czytelnikom zalecam czytanie notek po kolei zaczynając od najstarszej.
Tekst bloga (do maja 2009) jest dostępny w 4 plikach PDF: część I, część II, część III, część IV
Potrzebującym informacji "w pigułce" proponuję kliknięcie tagu podsumowania.
Moje notki:
LUTY 2008:
1. 9.02.1943. Parośla - krwawe preludium.
2. II RP - surowa macocha
3. Śmierć, śmierć, Lachom śmierć!
4. Dlaczego Wołyń?
5. Karty
MARZEC 2008:
6. Ni Lacha, ni Żyda
7. Patrioci, kolaboranci czy zdrajcy?
8. Powstanie, ale jakie?
9. Krzyż
10. 26.03.1943. Masakra w Lipnikach
11. Kto tu był bohaterem, Wiktorze Juszczenko?
KWIECIEŃ 2008:
12. Wołyń na początku 1943r. Spóźniony wstęp.
13. Polnische Schutzmannschaften - w służbie III Rzeszy i Polaków
14. Zagłada. Trzy historie.
15. Polska samoobrona na Wołyniu
16. Świece ofiarne w Janowej Dolinie
17. Wielki tekst Rafała Ziemkiewicza
18. Dwie prawdy
19. Wołyń - kwiecień 1943
MAJ 2008
20. Trzeciomajowe zwycięstwo
21. Co widać przez pomarańczowe okulary
22. Boh żywe
23. Pszenica i kąkol
24. "Jutro" Kłyma Sawura
25. O złych i dobrych esesmanach
26. Chłopi vs. burżuje czyli walka klas?
27. Prawdziwi bohaterowie
28. Wołyń - maj 1943
CZERWIEC 2008
29. 2. czerwca - zemsta za...
30. Moja Rywingate
31. Czerwone Zielone Święta
32. "Ukraińcy mają potężną pracę do wykonania" - frapujący wywiad z Krzesimirem Dębskim
33. Skandal z prezydentem Kaczyńskim w tle
34. Rozkaz numer 1
35. Sprawa Martynowśkiego
36. O najpiękniejszej dziewczynie w Koszowie
37. Wołyń - czerwiec 1943
LIPIEC 2008:
38. 4-5 lipca 1943 - pierwsza bitwa o Przebraże
39. Nie zapomnij Ty o nas, o, święta!
40. Konferencja o ludobójstwie OUN-UPA: zaproszenie ŚZŻAK i IPN
41. Wołyń i Galicja Katyniem współczesnej Polski
42. „Wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego...”
43. 14.07.1943 - słońce zachodzi nad Kołodnem
44. O tym, jak Ukrainiec Szopiak robił użytek ze swojej kosy
45. Upadek Huty Stepańskiej
46. Politycy ręce precz od historii!
47. Mysterium iniquitatis - czy w człowieku drzemie Demon?
48. Bitwa o chleb
49. Wołyń - lipiec 1943
SIERPIEŃ 2008
50. Pułkownik Niewiński wciąż walczy
51. Przystanek Bandera
52. Bulba-Boroweć pisze list
53. Remanenty - przegląd prasy ukraińskiej
54. Sprawiedliwość "Muchy"
55. O buncie /grzesiowi dedykuję/
56. Wniebowzięcie
57. 30.08.1943 - Wola Ostrowiecka i Ostrówki
58. Trzecia bitwa o Przebraże czyli wojna, której nie było
59. Wołyń/Galicja Wsch. - sierpień 1943
WRZESIEŃ 2008
60. Dekonstrukcja mitu
61. Konstrukcja mitu, czyli bezpieka i IPN prawdę ci powiedzą
62. Nigdy nikogo życia nie pozbawi...
63. Wołyń/Galicja Wsch. - wrzesień 1943
PAŹDZIERNIK 2008:
64. Święte słowa Johna-Paula Himki
65. Retrospekcje: wojna polsko-ukraińska 1918-1919
66. Zastraszyć księdza
67. Wołyń/Galicja Wsch. - październik 1943
LISTOPAD 2008:
68. W telewizji pokazali
69. Ocalić od zapomnienia
70. 16.11.1943 - zwycięstwo "Bomby"
71. Wiktor Poliszczuk (1925-2008)
72. Wojciechowski, podejdź no do płota!
73. Wołyń/Galicja Wsch. - listopad 1943
GRUDZIEŃ 2008:
74. "Brutalny, bezrefleksyjny, fanatyczny" - ks. Isakowicz-Zaleski
75. Angela Merkel: Niemcy wybaczają Polakom Auschwitz
76. Męczennik o. Ludwik Wrodarczyk
77. Prawdziwi bohaterowie (2)
78. Wigilia A.D. 1943
79. Wołyń/Galicja Wsch. - grudzień 1943
STYCZEŃ 2009:
80. Stepan Bandera - ukraiński bin Laden
81. Czarna sukienka czyli o leśnikach
82. Odsiecz Ołyki
83. 27 Wołyńska Dywizja Piechoty AK
84. Gdzie są mężczyźni?
85. Wołyń/Galicja/Lubelszczyzna - styczeń 1944
LUTY 2009:
86. Hanaczów stawia opór
87. Czy na Ukrainie będą burzyć polskie pomniki?
88. Retrospekcje: Galicja
89. Szlachta
90. Inaczej
91. Ratunku, Polacy mnie biją!
92. Czerwone noce w powiecie rohatyńskim
93. Po Wołyniu była Galicja
94. Przypadek
95. Huta Pieniacka - największa zbrodnia na wsi polskiej
96. Wołyń/Galicja/Lubelszczyzna - luty 1944
MARZEC 2009:
97. Retrospekcje: Zamojszczyzna
98. Obraz zbliżony do prawdy i prawda
99. Odwet
100. Legenda – nie legenda
101. Prawdziwi bohaterowie (3)
102. Jaja po wołyńsku – z książki kucharskiej redaktora W.
103. Historia z perspektywy żaby
104. Wierszem
105. Szok
106. Wołyń/Galicja/Lubelszczyzna - marzec 1944
KWIECIEŃ 2009:
107. Drugie życie... morderców
108. Ostatnia niedziela
109. Prawdziwi bohaterowie (4)
110. Pomóżmy Wiktorowi Juszczence!
111. Kto dziś pamięta o Ormianach?
112. Bitwa pod Hurbami
113. Wołyń/Galicja/Lubelszczyzna – kwiecień 1944
MAJ 2009:
114. Rektorowi KUL pro memoria
115. Zapomniane wypędzenia
116. O pomnikach, profanacjach, polityce i piłce (nożnej)
117. ”Gonił nas człowiek z siekierą”, ale to nie było tak, jak myślicie
118. Wielka Polska o nich zapomniała!
119. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - maj 1944
CZERWIEC 2009:
120. Bratni naród na Kresach
121. Jeszcze o Ziemkiewiczu
122. Nie-Cała prawda
123. Negacjonista
124. Bajka
125. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - czerwiec 1944
LIPIEC 2009:
126. Dishonoris causa
127. Jak to było z piłami na Wołyniu
128. Chcemy innej historii!
129. Polska samoobrona we Wschodniej Galicji
130. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - lipiec 1944
SIERPIEŃ 2009:
131. Alternatywna trasa rajdu Bandery
132. Krakowskimi śladami Stepana Bandery
133. Kolejny ważny tekst Wołodymyra Pawliwa
134. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - sierpień 1944
WRZESIEŃ 2009:
135. Istriebitielnyje Bataliony - w służbie NKWD i Polaków
136. Galicja/Wołyń - wrzesień 1944 (+ Legnica!)
PAŹDZIERNIK 2009:
137. SB – fałszywi bohaterowie
138. Galicja/Wołyń - październik 1944 (+ Legnica bis)
LISTOPAD 2009:
139. Karta się odwraca
140. Galicja/Wołyń – listopad 1944
GRUDZIEŃ 2009:
141. Tylko we Lwowie
142. Ihrowicka kolęda
143. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - grudzień 1944
STYCZEŃ 2010:
144. Niezwykła historia jakich było wiele
145. Wikipedia pod specjalnym nadzorem
146. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - styczeń 1945
LUTY 2010:
147. Juszczenko przegiął
148. Ludobójcy i ludzie
149. Śmierć kata
150. Мила моя, што-то буде з нами? (kresowe mity, nie-mity)
151. Galicja/Wołyń - luty 1945
MARZEC 2010:
152. Spirala odwetu
153. Warto rozmawiać?
154. Koniec
155. Galicja/Lubelszczyzna - marzec 1945 + bojkot zbiórki na KUL
KWIECIEŃ 2010:
156. Wyprawa kijowska AD 2010
157. Galicja/Lubelszczyzna - kwiecień 1945
MAJ 2010:
158. Galicja/Lubelszczyzna - maj 1945
CZERWIEC 2010:
159. Galicja/Lubelszczyzna - czerwiec 1945
LIPIEC-SIERPIEŃ 2010:
160. 67. rocznica Krwawej Niedzieli na Wołyniu
161. Galicja/Lubelszczyzna - lipiec-sierpień 1945
WRZESIEŃ 2010:
162. Komu Andrzej Kunert zamierza stawiać pomniki?
163. Galicja/Wołyń/Lubelszczyzna - wrzesień 1945
PAŹDZIERNIK 2010:
164. Nienawiść w polityce
165. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - październik 1945
LISTOPAD 2010:
166. Ze szczerej piersi się wyrwało...
167. Galicja/Lubelszczyzna - listopad 1945
GRUDZIEŃ 2010-STYCZEŃ 2011:
168. Krwawe świętowanie
169. Skandal w Przemyślu + podsumowanie 12.1945-01.1946
LUTY 2011:
170. Dlaczego dr Motyka nie powinien zasiadać w Radzie IPN
171. Luty 1946 - podsumowanie
MARZEC-KWIECIEŃ 2011:
172. Łuny w Bieszczadach
173. Światowe autorytety przypominają o polskich ofiarach Wołynia
174. Marzec-kwiecień 1946 – podsumowanie
MAJ-CZERWIEC 2011:
175. Czy Bronisław Komorowski potępi Armię Krajową?
176. Maj-czerwiec 1946 - podsumowanie
LIPIEC-SIERPIEŃ 2011:
177. "To my znamy prawdę..." - 68 rocznica rzezi wołyńskich
178. Lipiec-sierpień 1946 - podsumowanie
WRZESIEŃ-GRUDZIEŃ 2011:
179. Za co bierze pieniądze radca ambasady RP w Kijowie, p. Hnatiuk?
180. Jak to się robi w Warszawie
181. Ale palma czyli GW vs. Ziemkiewicz, odcinek 1943
182. 5 Professoren und Wahrheit, du bist verloren (+ IX-XII.1946)
STYCZEŃ-LUTY 2012:
183. Skandal na Ukrainie + podsumowanie 01-02.1947
MARZEC 2012:
184. Podsumowanie marca 1947 (śmierć gen. Świerczewskiego)
KWIECIEŃ-GRUDZIEŃ 2012:
185. Genocidum atrox
186. Awantura o akcję "Wisła" (+podsumowanie)
ROK 2013:
187. Walczymy o Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian
188. Elity III RP: nacjonalizm jest OK, byle ukraiński
189. Eksperci – po owocach ich poznacie
190. A ile ofiar zadowoliłoby p. Szeptyckiego?
191. Michnik stoi tam, gdzie OUN
______________________________
"Wychowanie w niepamięci, świadome ukrywanie, czy fałszowanie faktów, stawianie zbrodniarzom pomników to najbardziej podła rzecz, jaka może się wydarzyć cywilizowanym narodom..." Stanisław Srokowski,"Nienawiść"
"W interesie naszych narodów leży znormalizowanie naszych stosunków, co wymaga powiedzenia sobie w oczy całej prawdy - ale tylko prawdy." - Jerzy Giedroyć
Kontakt: dymitr.mohort[małpa]interia.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura