W przedostatnim numerze „Uważam Rze” (nr 39) Rafał Ziemkiewicz opisując rzeź wołyńsko-małopolskąprzypomniał swój tekst sprzed ponad 3 lat pt. „Myśmy wszystko zapomnieli”, określając go w następujący sposób:
Kiedy w 65. rocznicę rzezi wołyńskich, w kwietniu roku 2008, napisałem dla „Rzeczpospolitej” artykuł przypominający tamte wydarzenia, była to pierwsza w niepodległej Polsce taka publikacja w gazecie zaliczanej do głównego nurtu mediów.
Artykuł w URze wywołał natychmiastową replikę Marcina Wojciechowskiego, funkcjonariusza Gazety Wyborczej rzuconego na odcinek polsko-ukraiński. Wojciechowski orzekł, że Ziemkiewicz ma blade pojęcie o tym, co się pisze w Polsce i przypomniał, że to GW dzierży palmę pierwszeństwa pisania o Wołyniu od 1993 roku.
Wojciechowskiemu umknęło w zdaniu Ziemkiewicza wiele znaczące słowo „taka”, ale wrócimy do tego na koniec. Skoro z szafy GW wypadł trup pod nazwą „przerwanie milczenia o Wołyniu”, to przeprowadźmy sekcję tych zwłok.
Po pierwsze Wojciechowskiemu chodzi o cykl artykułów nie z 1993 ale z 1995 roku. To drobiazg, ale jak się komuś zarzuca niewiedzę, to samemu powinno się wiedzieć, co i kiedy publikował własny chlebodawca. Drobiazgiem nie jest natomiast to, co zawierały te artykuły...
A było jak u Hitchcocka. Na pierwsze uderzenie poszedł artykuł niejakiego Smijana, historyka z Ukrainy, pt. „Szowiniści z AK” (GW z 17/07/1995). Czego w nim nie było! A to, że polityka „polskiej szlachty” doprowadziła do tego, że Ukraińcy „nie życzyli sobie być dłużej jej niewolnikami”. Powstali przeciw „okupantom” i to było przyczyną „brutalnej rozprawy, jakiej dopuściła się Armia Krajowa wobec ukraińskiej ludności Wołynia latem 1943 r. [sic!]” Polacy, próbując udowodnić polskość tych ziem, dokonywali „średniowiecznych egzekucji na ludności Wołynia”. Jest nawet opis takiej akowskiej „egzekucji”: „Przodem szły dwie tankietki [sic!], w górze krążył samolot [sic!] i raził wieś gradem pocisków. Zaczęła się pożoga.” Niemniej bohaterski lud ukraiński nie poddawał się: „Walka ta trwała aż do wypędzenia niemieckich faszystów i piłsudczyków z 27 Dywizji Armii Krajowej.”
W tym bełkocie zupełnie utonął wyważony, kompetentny, ale ograniczony tylko do Wołynia i rodzinnych Iwanicz artykuł prof. Władysława Filara. Aby nie być gołosłownym, przytaczam słowa z listu prezesa ośrodka Karta Zbigniewa Gluzy do GW:
Znam siłę oddziaływania "Gazety", więc tym bardziej mi przykro, gdy ważne tematy z historii najnowszej są przez nią pomijane. Jeszcze gorzej jest jednak, gdy wywoływanie przeszłości ma charakter bałamutny, gdy służy potęgowaniu napięć, a nie spokojnemu namysłowi. (...) Tekst Smijana ma na tyle prowokacyjny charakter, że poprzedzający go, wyważony artykuł Władysława Filara nie może go zrównoważyć. (...) Udokumentowane wystąpienie znanego w Polsce polskiego historyka zestawione zostało z quasi-publicystyką historyka ukraińskiego, operującego głównie epitetami i hasłami propagandowymi. Wśród Polaków utrwalił się stereotyp Ukraińca-zbrodniarza, teraz wzmacniacie stereotyp Ukraińca-tendencyjnego kłamcy. (GW nr 173 z 27/07/1995, podkreślenia moje)
Aby nie było wątpliwości, że odrobina prawdy ukazana przez Filara utonie w zalewie po stokroć powtarzanej propagandy, na drugi rzut poszły bałamutne artykuły autorstwa I.Kyczija (19/07/1995), L.Włodkowskiego (9/08/1995), R.Torzeckiego (19/09/1995), B.Osadczuka (18/10/1995) i W.Reprincewa (9/10/1995). Mają artykuły te wiele wspólnych punktów. Oto na wstępie dowiadujemy się, że „nie powinno się zaczynać dyskusji od pytania, kto pierwszy zaczął walkę. Należy zastanowić się raczej nad jej przyczynami”(Kyczij). Tak oto sprytnie odchodzi się od głównego tematu, jakim miała być „tragedia Wołynia”, nawet go nie zaczynając, do tematów zastępczych, na przykład do „okrutnej i kolonialnej” polityki narodowościowej II RP. I klaruje się czytelnikowi GW, że Polacy „mieszkali na cudzej ziemi” i „kolonialnie zniewolili Ukraińców” (Reprincew). W tworzonej narracji terror OUN staje się „niepokojami”, natomiast reakcja na ten fakt władz polskich, jest już „przemocą” i „pacyfikacją”. W wyniku działalności OUN „zdarzały się wypadki śmiertelne”, natomiast gdy do akcji wkraczała II RP, to już mówi się o „pobiciach i ofiarach śmiertelnych” (Torzecki). Po długich wywodach na temat potworności rządów II RP wobec Ukraińców można już zadać pytanie: „Jakież musiało to być [to polskie] władanie na tej ziemi, skoro w latach II wojny światowej stała się ona epicentrum krwawej tragedii...?” (Reprincew)
Następnie przechodzą eksperci GW do lat II wojny światowej poprzedzających „polsko-ukraińską tragedię”. Już nieźle otumaniony czytelnik GW dowiaduje się, że Polacy właściwie sami sobie napytali biedy, bo nie mieli Ukraińcom „nic do zaoferowania” poza „wzrostem nastrojów nacjonalistycznych” (Torzecki) i „rzezią w 1942 r. na Chełmszczyźnie”(Reprincew). Na dodatek kolaborowali z kim tylko się dało, co sprowokowało Ukraińców: „nie są już tajemnicą kontakty niektórych polskich kół wojskowych z radzieckim kierownictwem, poczynając od września 1939 r. aż po kwiecień 1943 r.” oraz „[polska policja w służbie niemieckiej] mocno dała się we znaki ukraińskiej ludności. Oleju do ognia dolewała współpraca AK z rosyjskimi, dywersyjnymi i zwiadowczymi oddziałami partyzanckimi” (Reprincew)
I tu następuje krótki przekaz kanoniczny odnośnie meritum sprawy: „Tak doszło do krwawych walk” (Torzecki), „bratobójczych walk” (Osadczuk), do „powszechnej rzezi” (Reprincew). „Walka była bezkompromisowa z obu stron” (Reprincew). „Nie mamy żadnych ukraińskich dokumentów, które świadczyłyby, że Ukraińcy w sposób planowy chcieli doprowadzić do czystki etnicznej” (Torzecki). Ukraińskie podziemie chciało „dekolonizować” Wołyń poprzez „przymusowe wysiedlenia” i „selektywnie wyniszczające akcje”, jednak polskie podziemie odpowiedziało „terrorystycznymi i wojskowo-wyniszczającymi metodami” (Reprincew). Metody te doprowadziły do „setek spalonych ukraińskich wsi na Chełmszczyźnie w 1942 r., na Wołyniu w latach 1943-1944, na Zasaniu w latach 1944-46” (Reprincew). Na dodatek później Polacy przeprowadzili „zbrodniczą akcją <Wisła>” (Osadczuk), z czym, o dziwo, w przypływie przyzwoitości nie zgadzał się Torzecki.
Winnym tej „tragedii” z pewnością nie było „podziemie ukraińskie”, ponieważ, jak już się dowiedzieliśmy, na to „nie ma żadnych dokumentów”, ponadto „reżyserzy tych tragicznych wydarzeń byli w Moskwie i Berlinie” (Kyczij), bo „pogłębianie polsko-ukraińskiego konfliktu leżało w interesie zarówno Niemców, jak i Sowietów” (Osadczuk). Na dodatek „w napadach na niektóre polskie wsie brali udział, przebrani w mundury UPA, "czerwoni" partyzanci z oddziałów specjalnego przeznaczenia, podporządkowanych NKWD” (Kyczij). Zdaniem tegoż Kyczija „kierownictwo OUN i UPA próbowało nawiązać kontakty z polskim podziemiem”, jak się sugeruje, w celu powstrzymania „obopólnej rzezi”, ale „wstępne rozmowy nie dały rezultatów”.
Zawiódł się ten, kto w ww. artykułach szukał jakiegoś bardziej precyzyjnego opisu, w końcu dramatycznych, istotnych wydarzeń, ich chronologii, przebiegu, bilansu... W kwestii liczb panuje tu kompletny chaos. Co prawda Torzecki podaje, że „w walkach” [sic!] zginęło 80-100 tys. Polaków, ale „żadna ze stron nie jest w stanie przedstawić niepodważalnego liczbowego stanu strat...” Według Kyczija liczby podawane przez Polaków są „daleko zawyżone”. Natomiast Reprincew pisze, że „we wzajemnych terrorystycznych akcjach zginęło nie mniej niż 40 tysięcy Polaków – dzieci, kobiet, starców i w przybliżeniu tyleż samo ukraińskiej ludności”. Zamętu dopełnia Włodkowski twierdząc, że „nigdy nie będziemy w stanie dojść, ile ofiar padło z rąk UPA i kontrolowanych przez banderowców formacji chłopskich, ile – z rąk <<polskich>>, <<ukraińskich>>, a także innych <<Schutzmannschaftów>>, ile wprost z rąk niemieckich (...), ilu pomordowanych ma na sumieniu Armia Krajowa, sowieccy partyzanci, dzikie bandy, dezerterzy różnej maści (...)”. Generalnie eksperci GW wybijają z głowy już zupełnie skołowanego czytelnika dociekanie prawdy, bo „nie ma pełnej i jednoznacznej prawdy, każda ze stron ma swoją prawdę...” (Osadczuk). Są to sprawy „sprzeczne i niejasne” (Kyczij) a wokół nich „nagromadziło się wiele legend, fałszerstw i przekręceń” (Osadczuk). Nie ma co tego wyjaśniać, bo „dziś, a prawdopodobnie też nigdy, nie da się wszystkiego wyjaśnić” (wciąż Osadczuk).
Po takim praniu mózgu pozostaje przekonać czytelnika GW, żeby „ nie wywoływać upiorów przeszłości” i „rozdrapywać starych ran”, lepiej budować „infrastrukturę przebaczenia i współpracy” (Osadczuk).
Z misją „budowania infrastruktury przebaczenia” do akcji wkroczył sam Nadredaktor zastanawiając się w podsumowującym dyskusję eseju („Rana Wołynia” z 10-12/11/1995), „jak przezwyciężyć nienawiść, jak stawić czoło zakłamaniu [sic!], jak budować przyszłość”. Michnik z zadowoleniem stwierdził, że „na temat dramatu polsko-ukraińskiego na Wołyniu powiedziano już niemal wszystko” a „głosy (...), które publikowała <Gazeta> (...) ukazują niezwykłą złożoność stosunków polsko-ukraińskich.” Szef GW kontynuował narrację poprzedników, iż „konflikt polsko-ukraiński” był „tak skomplikowany, że niemożliwy do opisania w kategoriach czarno-białych.” Mimo to „spoglądając wstecz, trzeba (...) uzyskać jakiś obraz zbliżony do prawdy i wolny od stereotypów; obraz, który uwzględni różne punkty widzenia”. Michnik nie pozostawił wątpliwości, że „polsko-ukraińskie pojednanie w prawdzie [sic!]” jest „konieczne” a jego warunkiem jest zrozumienie „ukraińskiego punktu widzenia”, który jest „w pełni prawomocny”. Oberautorytet wezwał do ”autorefleksji moralnej”, „dostrzeżenia belki we własnym oku” i „przekroczenia progu własnej pamięci”. Należy „przebaczyć i prosić o przebaczenie” oraz „zobaczyć brata we wczorajszym wrogu. Tylko w ten sposób można budować lepszą przyszłość.” Wszelkie odstępstwa od tej linii („szowinistyczne jątrzenia”) „muszą być stanowczo potępione (...). Szowinizm karmi się emocjami i ignorancją [sic!]”. Oczywiście nie zabrakło w tekście Michnika rytualnych odniesień do Giedroycia i jego „Kultury”.
Uff! Przepraszam za to przydługie streszczenie, ale było ono potrzebne do pokazania, jak Gazeta Wyborcza „przerwała milczenie o Wołyniu” w 1995 r. Dziś, gdy dysponujemy innymi źródłami niż gazetowo-wyborcza krynica „mądrości” i namaszczone przez nią „autorytety”, możemy stwierdzić, że GW zaserwowała czytelnikom stek banderowskiej propagandy tuszującej ludobójstwo dokonane na Kresach Południowo-Wschodnich. Dziś wiemy, że nie było żadnej „rzezi w 1942 r. na Chełmszczyźnie” , nie było „prowokacji niemiecko-sowieckiej”, nie było „bezkompromisowej walki z obu stron”, fałszywe sotnie stworzone przez NKWD nie mordowały Polaków, znane są rozkazy UPA nt. mordowania Polaków itd., itp. Zresztą to wszystko już było wiadomo 16 lat temu! Nie było dwóch prawd, była prawda i kłamstwo nazwane „drugą prawdą”. Jedynym artykułem z wyżej wymienionych, który do dzisiaj się broni, jest artykuł prof. Filara. A więc można było pisać prawdę i co charakterystyczne, była to prawda jednego z kresowiaków! Ale, jako się rzekło, artykuł ten utopiono w szambie banderowskich, po goebbelsowsku podanych łgarstw. O ironio, to wszystko przy wtórze zaklęć o „pojednaniu w prawdzie” i „stawianiu czoła zakłamaniu”!!!
Część z powyższych artykułów z wielką pompą wydała GW w 2008 roku w formie książeczki, która kiedyś posłuży jako dowód oskarżenia w procesie rozliczającym „kłamców wołyńskich”. Jest w tym dziele wielce osobliwy rozdział pt. „ŚWIADECTWA”. Myliłby się ten, kto spodziewałby się w nim wspomnień świadków wydarzeń z 1943 r. Umieszczono tam artykuły... Michnika, Juszczenki i innych autorytetów. „Świadek” Michnik i „świadek” Juszczenko prawią sobie dusery, wzajemnie przebaczają. Ten którego Zbigniew Herbert nazwał „manipulatorem, człowiekiem złej woli, kłamcą i oszustem intelektualnym” oraz syn OUN-owca, zapomnieli, że nie w ich mocy przebaczać „w imieniu tych, których zdradzono o świcie”.
P.S. Wracając do „Myśmy wszystko zapomnieli” Rafała Ziemkiewicza – po prostu po raz pierwszy w wielkonakładowej prasie ktoś zebrał porozsypywane jak puzzle okruchy prawdy pojawiające się wcześniej w różnych publikacjach i ułożył z nich prawidłowy obraz całości, dodając charakterystyczną dla siebie krytykę podejścia „salonu” do tematu kresowego ludobójstwa. Tylko tyle i aż tyle. Nawet wtedy o tym napisałem.
http://uwazamrze.pl/2011/10/17893/niechciana-historia/
http://wyborcza.pl/1,75515,10574943,Ale_plama_.html
Mohort
Wypromuj również swoją stronę
Ten blog powstał w 2008 roku z myślą o tych Polakach, którzy nic nie wiedzą o ludobójstwie OUN-UPA. Postawiłem sobie za cel opisanie tych tragicznych wydarzeń w porządku chronologicznym, w ich 65-tą rocznicę.
Liczby:
Wołyń: 60 tys. zabitych
Tarnopolskie: 28 tys. zabitych
Lwowskie: 25 tys. zabitych
Stanisławowskie: 18 tys. zabitych
Lubelskie: 3 tys. zabitych
Polesie: ? tys. zabitych
(są to szacunki polskich ofiar OUN i UPA wg Ewy Siemaszko)
Kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców zabitych przez OUN i UPA.
10-15 tys. Ukraińców zabitych w polskich akcjach odwetowych i walkach (wg dr. G. Motyki). Wg prof. W. Filara było to 5,7 tys.)
___________
Powstanie tego blogu sprowokowała inicjatywa prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki.
Komentujących uprasza się o zachowanie szacunku dla narodu ukraińskiego. Autor bloga uważa, że UPA była wrzodem na ciele tego narodu i nie można jej winami obciążać ogółu Ukraińców. Z tego powodu nie domagam się żadnych przeprosin od przedstawicieli państwa ukraińskiego.
Nie jestem historykiem, raczej miłośnikiem historii. Nowym czytelnikom zalecam czytanie notek po kolei zaczynając od najstarszej.
Tekst bloga (do maja 2009) jest dostępny w 4 plikach PDF: część I, część II, część III, część IV
Potrzebującym informacji "w pigułce" proponuję kliknięcie tagu podsumowania.
Moje notki:
LUTY 2008:
1. 9.02.1943. Parośla - krwawe preludium.
2. II RP - surowa macocha
3. Śmierć, śmierć, Lachom śmierć!
4. Dlaczego Wołyń?
5. Karty
MARZEC 2008:
6. Ni Lacha, ni Żyda
7. Patrioci, kolaboranci czy zdrajcy?
8. Powstanie, ale jakie?
9. Krzyż
10. 26.03.1943. Masakra w Lipnikach
11. Kto tu był bohaterem, Wiktorze Juszczenko?
KWIECIEŃ 2008:
12. Wołyń na początku 1943r. Spóźniony wstęp.
13. Polnische Schutzmannschaften - w służbie III Rzeszy i Polaków
14. Zagłada. Trzy historie.
15. Polska samoobrona na Wołyniu
16. Świece ofiarne w Janowej Dolinie
17. Wielki tekst Rafała Ziemkiewicza
18. Dwie prawdy
19. Wołyń - kwiecień 1943
MAJ 2008
20. Trzeciomajowe zwycięstwo
21. Co widać przez pomarańczowe okulary
22. Boh żywe
23. Pszenica i kąkol
24. "Jutro" Kłyma Sawura
25. O złych i dobrych esesmanach
26. Chłopi vs. burżuje czyli walka klas?
27. Prawdziwi bohaterowie
28. Wołyń - maj 1943
CZERWIEC 2008
29. 2. czerwca - zemsta za...
30. Moja Rywingate
31. Czerwone Zielone Święta
32. "Ukraińcy mają potężną pracę do wykonania" - frapujący wywiad z Krzesimirem Dębskim
33. Skandal z prezydentem Kaczyńskim w tle
34. Rozkaz numer 1
35. Sprawa Martynowśkiego
36. O najpiękniejszej dziewczynie w Koszowie
37. Wołyń - czerwiec 1943
LIPIEC 2008:
38. 4-5 lipca 1943 - pierwsza bitwa o Przebraże
39. Nie zapomnij Ty o nas, o, święta!
40. Konferencja o ludobójstwie OUN-UPA: zaproszenie ŚZŻAK i IPN
41. Wołyń i Galicja Katyniem współczesnej Polski
42. „Wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego...”
43. 14.07.1943 - słońce zachodzi nad Kołodnem
44. O tym, jak Ukrainiec Szopiak robił użytek ze swojej kosy
45. Upadek Huty Stepańskiej
46. Politycy ręce precz od historii!
47. Mysterium iniquitatis - czy w człowieku drzemie Demon?
48. Bitwa o chleb
49. Wołyń - lipiec 1943
SIERPIEŃ 2008
50. Pułkownik Niewiński wciąż walczy
51. Przystanek Bandera
52. Bulba-Boroweć pisze list
53. Remanenty - przegląd prasy ukraińskiej
54. Sprawiedliwość "Muchy"
55. O buncie /grzesiowi dedykuję/
56. Wniebowzięcie
57. 30.08.1943 - Wola Ostrowiecka i Ostrówki
58. Trzecia bitwa o Przebraże czyli wojna, której nie było
59. Wołyń/Galicja Wsch. - sierpień 1943
WRZESIEŃ 2008
60. Dekonstrukcja mitu
61. Konstrukcja mitu, czyli bezpieka i IPN prawdę ci powiedzą
62. Nigdy nikogo życia nie pozbawi...
63. Wołyń/Galicja Wsch. - wrzesień 1943
PAŹDZIERNIK 2008:
64. Święte słowa Johna-Paula Himki
65. Retrospekcje: wojna polsko-ukraińska 1918-1919
66. Zastraszyć księdza
67. Wołyń/Galicja Wsch. - październik 1943
LISTOPAD 2008:
68. W telewizji pokazali
69. Ocalić od zapomnienia
70. 16.11.1943 - zwycięstwo "Bomby"
71. Wiktor Poliszczuk (1925-2008)
72. Wojciechowski, podejdź no do płota!
73. Wołyń/Galicja Wsch. - listopad 1943
GRUDZIEŃ 2008:
74. "Brutalny, bezrefleksyjny, fanatyczny" - ks. Isakowicz-Zaleski
75. Angela Merkel: Niemcy wybaczają Polakom Auschwitz
76. Męczennik o. Ludwik Wrodarczyk
77. Prawdziwi bohaterowie (2)
78. Wigilia A.D. 1943
79. Wołyń/Galicja Wsch. - grudzień 1943
STYCZEŃ 2009:
80. Stepan Bandera - ukraiński bin Laden
81. Czarna sukienka czyli o leśnikach
82. Odsiecz Ołyki
83. 27 Wołyńska Dywizja Piechoty AK
84. Gdzie są mężczyźni?
85. Wołyń/Galicja/Lubelszczyzna - styczeń 1944
LUTY 2009:
86. Hanaczów stawia opór
87. Czy na Ukrainie będą burzyć polskie pomniki?
88. Retrospekcje: Galicja
89. Szlachta
90. Inaczej
91. Ratunku, Polacy mnie biją!
92. Czerwone noce w powiecie rohatyńskim
93. Po Wołyniu była Galicja
94. Przypadek
95. Huta Pieniacka - największa zbrodnia na wsi polskiej
96. Wołyń/Galicja/Lubelszczyzna - luty 1944
MARZEC 2009:
97. Retrospekcje: Zamojszczyzna
98. Obraz zbliżony do prawdy i prawda
99. Odwet
100. Legenda – nie legenda
101. Prawdziwi bohaterowie (3)
102. Jaja po wołyńsku – z książki kucharskiej redaktora W.
103. Historia z perspektywy żaby
104. Wierszem
105. Szok
106. Wołyń/Galicja/Lubelszczyzna - marzec 1944
KWIECIEŃ 2009:
107. Drugie życie... morderców
108. Ostatnia niedziela
109. Prawdziwi bohaterowie (4)
110. Pomóżmy Wiktorowi Juszczence!
111. Kto dziś pamięta o Ormianach?
112. Bitwa pod Hurbami
113. Wołyń/Galicja/Lubelszczyzna – kwiecień 1944
MAJ 2009:
114. Rektorowi KUL pro memoria
115. Zapomniane wypędzenia
116. O pomnikach, profanacjach, polityce i piłce (nożnej)
117. ”Gonił nas człowiek z siekierą”, ale to nie było tak, jak myślicie
118. Wielka Polska o nich zapomniała!
119. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - maj 1944
CZERWIEC 2009:
120. Bratni naród na Kresach
121. Jeszcze o Ziemkiewiczu
122. Nie-Cała prawda
123. Negacjonista
124. Bajka
125. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - czerwiec 1944
LIPIEC 2009:
126. Dishonoris causa
127. Jak to było z piłami na Wołyniu
128. Chcemy innej historii!
129. Polska samoobrona we Wschodniej Galicji
130. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - lipiec 1944
SIERPIEŃ 2009:
131. Alternatywna trasa rajdu Bandery
132. Krakowskimi śladami Stepana Bandery
133. Kolejny ważny tekst Wołodymyra Pawliwa
134. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - sierpień 1944
WRZESIEŃ 2009:
135. Istriebitielnyje Bataliony - w służbie NKWD i Polaków
136. Galicja/Wołyń - wrzesień 1944 (+ Legnica!)
PAŹDZIERNIK 2009:
137. SB – fałszywi bohaterowie
138. Galicja/Wołyń - październik 1944 (+ Legnica bis)
LISTOPAD 2009:
139. Karta się odwraca
140. Galicja/Wołyń – listopad 1944
GRUDZIEŃ 2009:
141. Tylko we Lwowie
142. Ihrowicka kolęda
143. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - grudzień 1944
STYCZEŃ 2010:
144. Niezwykła historia jakich było wiele
145. Wikipedia pod specjalnym nadzorem
146. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - styczeń 1945
LUTY 2010:
147. Juszczenko przegiął
148. Ludobójcy i ludzie
149. Śmierć kata
150. Мила моя, што-то буде з нами? (kresowe mity, nie-mity)
151. Galicja/Wołyń - luty 1945
MARZEC 2010:
152. Spirala odwetu
153. Warto rozmawiać?
154. Koniec
155. Galicja/Lubelszczyzna - marzec 1945 + bojkot zbiórki na KUL
KWIECIEŃ 2010:
156. Wyprawa kijowska AD 2010
157. Galicja/Lubelszczyzna - kwiecień 1945
MAJ 2010:
158. Galicja/Lubelszczyzna - maj 1945
CZERWIEC 2010:
159. Galicja/Lubelszczyzna - czerwiec 1945
LIPIEC-SIERPIEŃ 2010:
160. 67. rocznica Krwawej Niedzieli na Wołyniu
161. Galicja/Lubelszczyzna - lipiec-sierpień 1945
WRZESIEŃ 2010:
162. Komu Andrzej Kunert zamierza stawiać pomniki?
163. Galicja/Wołyń/Lubelszczyzna - wrzesień 1945
PAŹDZIERNIK 2010:
164. Nienawiść w polityce
165. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - październik 1945
LISTOPAD 2010:
166. Ze szczerej piersi się wyrwało...
167. Galicja/Lubelszczyzna - listopad 1945
GRUDZIEŃ 2010-STYCZEŃ 2011:
168. Krwawe świętowanie
169. Skandal w Przemyślu + podsumowanie 12.1945-01.1946
LUTY 2011:
170. Dlaczego dr Motyka nie powinien zasiadać w Radzie IPN
171. Luty 1946 - podsumowanie
MARZEC-KWIECIEŃ 2011:
172. Łuny w Bieszczadach
173. Światowe autorytety przypominają o polskich ofiarach Wołynia
174. Marzec-kwiecień 1946 – podsumowanie
MAJ-CZERWIEC 2011:
175. Czy Bronisław Komorowski potępi Armię Krajową?
176. Maj-czerwiec 1946 - podsumowanie
LIPIEC-SIERPIEŃ 2011:
177. "To my znamy prawdę..." - 68 rocznica rzezi wołyńskich
178. Lipiec-sierpień 1946 - podsumowanie
WRZESIEŃ-GRUDZIEŃ 2011:
179. Za co bierze pieniądze radca ambasady RP w Kijowie, p. Hnatiuk?
180. Jak to się robi w Warszawie
181. Ale palma czyli GW vs. Ziemkiewicz, odcinek 1943
182. 5 Professoren und Wahrheit, du bist verloren (+ IX-XII.1946)
STYCZEŃ-LUTY 2012:
183. Skandal na Ukrainie + podsumowanie 01-02.1947
MARZEC 2012:
184. Podsumowanie marca 1947 (śmierć gen. Świerczewskiego)
KWIECIEŃ-GRUDZIEŃ 2012:
185. Genocidum atrox
186. Awantura o akcję "Wisła" (+podsumowanie)
ROK 2013:
187. Walczymy o Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian
188. Elity III RP: nacjonalizm jest OK, byle ukraiński
189. Eksperci – po owocach ich poznacie
190. A ile ofiar zadowoliłoby p. Szeptyckiego?
191. Michnik stoi tam, gdzie OUN
______________________________
"Wychowanie w niepamięci, świadome ukrywanie, czy fałszowanie faktów, stawianie zbrodniarzom pomników to najbardziej podła rzecz, jaka może się wydarzyć cywilizowanym narodom..." Stanisław Srokowski,"Nienawiść"
"W interesie naszych narodów leży znormalizowanie naszych stosunków, co wymaga powiedzenia sobie w oczy całej prawdy - ale tylko prawdy." - Jerzy Giedroyć
Kontakt: dymitr.mohort[małpa]interia.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura