W czasie II wojny światowej Węgrzy dali niezwykłe świadectwo braterstwa polsko-węgierskiego symbolizowanego przez nazwiska Batorego, Bema i Petőfiego. Niezwykłe dlatego, że Polacy i Węgrzy stali w tej wojnie po różnych stronach barykady.
Niemcy przygotowując się do agresji na Polskę, naciskały na swego węgierskiego sojusznika, by udzielił im pomocy. W odpowiedzi premier Węgier Pál Teleki, deklarując przynależność swego państwa do Osi, stwierdził jednocześnie, że jego kraj nie podejmie kroków militarnych przeciw Polsce „ze względów moralnych” (sic!). Decyzja ta była tym trudniejsza, że Węgry w 1938 r. dzięki Niemcom uzyskały zdobycze terytorialne na Rusi Zakarpackiej i w południowej Słowacji. Gdy Hitler spytał, „a gdzie wdzięczność?”, minister spraw zagranicznych Węgier Csáky odparł, że „godność narodowa nie pozwala nam jednak na to, aby walczyć przeciw Polsce”. Węgrów nie skusiła nawet obietnica korzyści terytorialnych kosztem II RP (okolice Sambora i Turki). Gdy węgierski rząd 10 września 1939 r. odmówił Niemcom możliwości przemarszu przez węgierskie terytorium na tyły wojsk polskich, hrabia Ciano zanotował w swoim dzienniku: „...Niemcy nie zapomną tej odmowy i Węgry prędzej czy później za to zapłacą”. Rzeczywiście tak się stało – doszło do napięć dyplomatycznych między oboma krajami, Niemcy wstrzymały pomoc militarną dla Węgier.
Dzięki węgierskiej odmowie możliwa stała się ewakuacja polskiego wojska i uchodźców cywilnych na Węgry, które udzielały im przyjaznego azylu. W sumie po wrześniu 1939 r. na Węgrzech znalazło się 110-140 tysięcy Polaków. Polscy żołnierze, formalnie internowani, nierzadko bez przeszkód przedostawali się do Jugosławii i dalej do Francji. W październiku 1939 r. w całości ewakuowała się tak brygada generała (wówczas pułkownika) Stanisława Maczka. Do maja 1940 r. Węgry opuściło kilkadziesiąt tysięcy polskich żołnierzy.
Do największych przykładów polsko-węgierskiego braterstwa doszło na Kresach Południowo-Wschodnich. Sympatia Węgrów do Polaków była tak wielka, że czasem dochodziło tam do humorystycznych wręcz sytuacji, rodem z komedii „CK dezerterzy” czy może raczej „Złoto dezerterów”.
Gdy Niemcy w 1941 r. zaatakowały ZSRR, przez Tarnopolszczyznę przechodziły także oddziały węgierskie. Jak wspomina świadek Ludwik Fijał z osady Łanowce (pow. Borszczów), gdy 8 lipca 1941 r. do miejscowości tej dotarły ciężarówki z „wyzwolicielami” spod sowieckiego jarzma, Ukraińcy z chlebem i solą wylegli na ulice. Kiedy jednak okazało się, że wyzwolicielami są Węgrzy (z którymi Ukraińcy mieli „na pieńku” z powodu konfliktu o Ruś Zakarpacką) a nie Niemcy, Ukraińcy pochowali się jak niepyszni, a na ulice wyszli Polacy i to oni bratali się z Węgrami.
Inny przykład daje dowódca samoobrony Przebraża Henryk Cybulski w książce „Czerwone noce”. Gdy Przebrażanie podjęli akcję ewakuacji zagrożonego przez UPA miasteczka Ołyka (styczeń 1944), załatwili sobie zgodę załogi węgierskiej na przekroczenie strzeżonego przez nią przejazdu kolejowego. Gdy ewakuacja opóźniła się, Węgrzy nie chcieli przepuścić jadącej po zmroku kolumny. Na drugi dzień po świtaniu, gdy zorientowali się, z kim mają do czynienia, przepraszali wręcz Polaków za stworzone niedogodności.
Cybulski i inny dowódca wołyńskiej samoobrony, Jan Niewiński, zgodnie twierdzą, że Węgrzy na Kresach byli jednym z lepszych źródeł zaopatrywania się Polaków w broń.
Do jeszcze bardziej niecodziennej sytuacji doszło podczas walk 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. 22 marca 1944 r. batalion por. Franciszka Pukackiego „Gzymsa” natrafił w miejscowości Turopin na opór bunkra broniącego dostępu do przejazdu kolejowego i mostu. Gdy załoga bunkra zorientowała się, że przybyłe wojsko to Polacy, wyszedł z niego oficer węgierski i poprosił o skierowanie do dowódcy. Jak pisze J. Turowski, “Węgier wyciągnął manierkę z rumem, wszyscy wypili z nim toast za przyjaźń polsko-węgierską. (...) Węgier stanowczo twierdził, że nie chce się bić z Polakami.” Żołnierski honor nie pozwalał mu jednak na poddanie placówki. Gdy otrzymał zatem propozycję boju pozorowanego, po którym mógłby się „honorowo” wycofać, oświadczył, że „jest (...) pośród nich wielu Rusinów trzymających z Niemcami i cała sprawa może się łatwo wydać.” Przyjazne lecz bezowocne negocjacje trwały cały dzień. W końcu por. „Gzyms” stwierdził krótko: „A więc będziemy się bić.” W tym czasie do bunkra dotarło niemieckie wsparcie. Doszło do zwycięskiego dla AK boju, w którym Polacy stracili kilku zabitych (straty Węgrów i Niemców nie ustalone). Relację Turowskiego potwierdza akowski meldunek: Węgrzy na Wołyniu użyci do akcji wycofują się z natarcia przeciw naszym oddziałom stwierdziwszy, że to Polacy, a nie Ukraińcy, nawiązują z naszymi oddziałami łączność i starają się być pomocni.
Niezwykle chwalebną kartę zapisali Węgrzy broniący Polaków przed ludobójstwem OUN-UPA. Wszędzie tam, gdzie stacjonowały siły węgierskie, tępiły one sprawców mordów na Polakach. Czasem próbowały stosować odpowiedzialność zbiorową, jak np. w kolonii Podłuże (pow. Dubno, Wołyń), gdzie porucznik Keczkejs wstrząśnięty mordem na znanych mu Polakach, kazał otoczyć i podpalić kilka chałup ukraińskich. Jak wspomina Wacław Czarniecki, wówczas jego brat Stefan zaczął histerycznie krzyczeć: “Tam są kobiety i dzieci! Tylko nie to! Nie pogłębiajcie nienawiści!” Bracia swą zdecydowaną postawą nie dopuścili do pacyfikacji. Sprawozdanie sytuacyjne AK z Wołynia za grudzień 1943 r. mówiło: Stosunek ich [Węgrów – D.B.] do ludności polskiej jest w odróżnieniu do Niemców bardzo przychylny, co starają się akcentować na każdym kroku. Czasami opowiadają chłopom na wsiach, że na tych terenach na pewno będzie Polska. Pojawienie się Węgrów powoduje u Ukraińców pewien niepokój.
Znacznie więcej sił węgierskich niż na Wołyniu pojawiało się w Galicji/Małopolsce Wschodniej. Także i tam sympatyzowały one z Polakami. Według G.Motyki już od wiosny 1944 r. Węgrzy domagali się od Niemców podjęcia zdecydowanych działań przeciw rzeziom UPA na terenach woj. stanisławowskiego. Miało na tym tle nawet dochodzić do zadrażnień między węgierskim a niemieckim dowództwem. W końcu w połowie maja 1944 r. Węgrzy przeprowadzili szeroką antyupowską akcję represyjną w kilku powiatach Galicji. Jednak i wcześniej Węgrzy dla Polaków byli jedyną instancją, do której ci mogli się odwołać. Na przykład, jak wspomina Emilia Cytkowicz, mord i rabunek dokonany na pocz. 1944 r. m.in. na jej ojcu i bracie w Dołhej Wojniłowskiej (Stanisławowskie), został zgłoszony dowódcy oddziału wojska węgierskiego. Żołnierze węgierscy dokonali rewizji, zastrzelili kilku Ukraińców i spalili kilka domów ukraińskich.
Wspomnienia świadków potwierdzają dokumenty polskiego podziemia: Obecność wojsk węgierskich w Małopolsce Wschodniej jest z punktu widzenia polskiego wysoce korzystna. Wszędzie, gdzie są Węgrzy, stan bezpieczeństwa wybitnie się poprawił. Stosunek Węgrów do Polaków jest niemal z reguły dobry a często nawet przyjazny. Węgrzy bezwzględnie tępią antypolskie wystąpienia band ukraińskich i zdarzają się często wypadki, że oddziały węgierskie specjalnie udają się do miejscowości, gdzie ludność polska może być zagrożona ze strony band ukraińskich, aby przewieźć ją wraz z mieniem do bezpiecznych ośrodków. (meldunek z 5.05.1944).
Węgrzy niejednokrotnie dezerterowali do AK. Dywizja węgierska otaczająca latem 1944 r. Warszawę została przez Niemców wycofana na Węgry z obawy przez przyłączeniem się jej do Powstania. Niemniej kilkudziesięciu żołnierzy węgierskich przeszło do oddziałów akowskich w Puszczy Kampinoskiej. Do podobnej sytuacji mogło dojść na Wołyniu – gdyby nie ukraińscy nacjonaliści. Jak podaje G. Motyka, w marcu 1944 r. Ukraińcy rozbroili i zapewne zabili 22 Węgrów idących „do Polaków”. Gdy dowiedzieli się o tym Niemcy, nie dość, że nie przeprowadzili żadnej akcji represyjnej, to jeszcze zalecili bić Węgrów dezerterujących do polskiej partyzantki.
Doszło za to na Wołyniu do innych, pogłębiających polsko-węgierską solidarność, zdarzeń.
W kwietniu 1944 r. grupę rannych żołnierzy 27 WDP AK wojsko węgierskie wzięło do niewoli. W Ziemlicy – pisze J. Turowski – wozy z rannymi wjechały w mrowisko wojska niemieckiego i węgierskiego. Żołnierze niemieccy z okrzykiem “banditen” rzucali się do wozów rabując resztki rzeczy osobistych, zdzierając nawet medaliki z szyi wystraszonych Polaków. Z pomocą przerażonym partyzantom przybył oficer węgierski, który przegonił żołdactwo od furmanek (...). Był to jednak początek gehenny akowców. Po wymuszonym przekazaniu polskich jeńców Niemcom, ci natychmiast zostali zmuszeni do kopania sobie zbiorowego grobu. Kiedy tak zrezygnowani wykonywali swoją pracę (...) nadjechało konno trzech oficerów węgierskich. Jeden z nich wyższy rangą, widząc scenę kopania grobu, bardzo się zdenerwował. Wzburzony głośno krzyczał coś do Niemców, a następnie rozkazał partyzantom rzucić łopaty (...). Niemcy nie protestowali. Dzięki temu wielu polskich jeńców przeżyło, choć musieli jeszcze przejść piekło obozów jenieckich.
Za ten piękny gest (nic o nim nie wiedząc) odwdzięczył się bratankom oddział por. Władysława Czermińskiego „Jastrzębia”. Po rozbiciu 27 Wołyńskiej Dywizji AK, tułający się po lasach i bagnach przetrzebiony batalion „Jastrzębia” przyprowadził ze sobą na poleskie rozlewisko sześciu węgierskich jeńców. W krytycznej sytuacji oddziału – pisał J. Turowski – Węgrzy stali się dla niego ciężarem. Nie mógł on wyżywić jeńców wojennych, sam nie mając źródeł zaopatrzenia. Węgrzy to rozumieli, a zachowanie ich wskazywało, że spodziewali się rozstrzelania. “Jastrząb” jednak zdecydował się wypuścić ich na wolność. Byli nieufni. Odchodząc pod wieczór, z wyraźną obawą wchodzili do wody, oglądając się niespokojnie do tyłu. Nikt jednak nie chciał strzelać do nich, szczególnie że byli to Węgrzy. Gdy oddalili się od wyspy, a później wyszli na brzeg rozlewiska, długo jeszcze machali rękami na pożegnanie, stojąc w czerwieni zachodzącego słońca. Potem znikli w lesie.
__________
Literatura:
H. Cybulski, “Czerwone noce”, Warszawa 1966
R. Dzieszyński, “Polak, Węgier…”, Warszawa 1988
G. Motyka, “Ukraińska partyzantka 1942-1960”, Warszawa 2006
Z. Niedzielko (oprac.), “Kresowa księga sprawiedliwych 1939-1945. O Ukraińcach ratujących Polaków poddanych eksterminacji przez OUN i UPA”, Warszawa 2007
J.R. Nowak, “Węgry 1939-1969”, Warszawa 1971
J. Turowski, „Pożoga. Walki 27 Wołyńskiej Dywizji AK”, Warszawa 1990
H. Komański, S. Siekierka, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939-1946”. Wrocław 2006.
S. Siekierka, H. Komański, E. Różański, “Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939-1946”
Mohort
Wypromuj również swoją stronę
Ten blog powstał w 2008 roku z myślą o tych Polakach, którzy nic nie wiedzą o ludobójstwie OUN-UPA. Postawiłem sobie za cel opisanie tych tragicznych wydarzeń w porządku chronologicznym, w ich 65-tą rocznicę.
Liczby:
Wołyń: 60 tys. zabitych
Tarnopolskie: 28 tys. zabitych
Lwowskie: 25 tys. zabitych
Stanisławowskie: 18 tys. zabitych
Lubelskie: 3 tys. zabitych
Polesie: ? tys. zabitych
(są to szacunki polskich ofiar OUN i UPA wg Ewy Siemaszko)
Kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców zabitych przez OUN i UPA.
10-15 tys. Ukraińców zabitych w polskich akcjach odwetowych i walkach (wg dr. G. Motyki). Wg prof. W. Filara było to 5,7 tys.)
___________
Powstanie tego blogu sprowokowała inicjatywa prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki.
Komentujących uprasza się o zachowanie szacunku dla narodu ukraińskiego. Autor bloga uważa, że UPA była wrzodem na ciele tego narodu i nie można jej winami obciążać ogółu Ukraińców. Z tego powodu nie domagam się żadnych przeprosin od przedstawicieli państwa ukraińskiego.
Nie jestem historykiem, raczej miłośnikiem historii. Nowym czytelnikom zalecam czytanie notek po kolei zaczynając od najstarszej.
Tekst bloga (do maja 2009) jest dostępny w 4 plikach PDF: część I, część II, część III, część IV
Potrzebującym informacji "w pigułce" proponuję kliknięcie tagu podsumowania.
Moje notki:
LUTY 2008:
1. 9.02.1943. Parośla - krwawe preludium.
2. II RP - surowa macocha
3. Śmierć, śmierć, Lachom śmierć!
4. Dlaczego Wołyń?
5. Karty
MARZEC 2008:
6. Ni Lacha, ni Żyda
7. Patrioci, kolaboranci czy zdrajcy?
8. Powstanie, ale jakie?
9. Krzyż
10. 26.03.1943. Masakra w Lipnikach
11. Kto tu był bohaterem, Wiktorze Juszczenko?
KWIECIEŃ 2008:
12. Wołyń na początku 1943r. Spóźniony wstęp.
13. Polnische Schutzmannschaften - w służbie III Rzeszy i Polaków
14. Zagłada. Trzy historie.
15. Polska samoobrona na Wołyniu
16. Świece ofiarne w Janowej Dolinie
17. Wielki tekst Rafała Ziemkiewicza
18. Dwie prawdy
19. Wołyń - kwiecień 1943
MAJ 2008
20. Trzeciomajowe zwycięstwo
21. Co widać przez pomarańczowe okulary
22. Boh żywe
23. Pszenica i kąkol
24. "Jutro" Kłyma Sawura
25. O złych i dobrych esesmanach
26. Chłopi vs. burżuje czyli walka klas?
27. Prawdziwi bohaterowie
28. Wołyń - maj 1943
CZERWIEC 2008
29. 2. czerwca - zemsta za...
30. Moja Rywingate
31. Czerwone Zielone Święta
32. "Ukraińcy mają potężną pracę do wykonania" - frapujący wywiad z Krzesimirem Dębskim
33. Skandal z prezydentem Kaczyńskim w tle
34. Rozkaz numer 1
35. Sprawa Martynowśkiego
36. O najpiękniejszej dziewczynie w Koszowie
37. Wołyń - czerwiec 1943
LIPIEC 2008:
38. 4-5 lipca 1943 - pierwsza bitwa o Przebraże
39. Nie zapomnij Ty o nas, o, święta!
40. Konferencja o ludobójstwie OUN-UPA: zaproszenie ŚZŻAK i IPN
41. Wołyń i Galicja Katyniem współczesnej Polski
42. „Wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego...”
43. 14.07.1943 - słońce zachodzi nad Kołodnem
44. O tym, jak Ukrainiec Szopiak robił użytek ze swojej kosy
45. Upadek Huty Stepańskiej
46. Politycy ręce precz od historii!
47. Mysterium iniquitatis - czy w człowieku drzemie Demon?
48. Bitwa o chleb
49. Wołyń - lipiec 1943
SIERPIEŃ 2008
50. Pułkownik Niewiński wciąż walczy
51. Przystanek Bandera
52. Bulba-Boroweć pisze list
53. Remanenty - przegląd prasy ukraińskiej
54. Sprawiedliwość "Muchy"
55. O buncie /grzesiowi dedykuję/
56. Wniebowzięcie
57. 30.08.1943 - Wola Ostrowiecka i Ostrówki
58. Trzecia bitwa o Przebraże czyli wojna, której nie było
59. Wołyń/Galicja Wsch. - sierpień 1943
WRZESIEŃ 2008
60. Dekonstrukcja mitu
61. Konstrukcja mitu, czyli bezpieka i IPN prawdę ci powiedzą
62. Nigdy nikogo życia nie pozbawi...
63. Wołyń/Galicja Wsch. - wrzesień 1943
PAŹDZIERNIK 2008:
64. Święte słowa Johna-Paula Himki
65. Retrospekcje: wojna polsko-ukraińska 1918-1919
66. Zastraszyć księdza
67. Wołyń/Galicja Wsch. - październik 1943
LISTOPAD 2008:
68. W telewizji pokazali
69. Ocalić od zapomnienia
70. 16.11.1943 - zwycięstwo "Bomby"
71. Wiktor Poliszczuk (1925-2008)
72. Wojciechowski, podejdź no do płota!
73. Wołyń/Galicja Wsch. - listopad 1943
GRUDZIEŃ 2008:
74. "Brutalny, bezrefleksyjny, fanatyczny" - ks. Isakowicz-Zaleski
75. Angela Merkel: Niemcy wybaczają Polakom Auschwitz
76. Męczennik o. Ludwik Wrodarczyk
77. Prawdziwi bohaterowie (2)
78. Wigilia A.D. 1943
79. Wołyń/Galicja Wsch. - grudzień 1943
STYCZEŃ 2009:
80. Stepan Bandera - ukraiński bin Laden
81. Czarna sukienka czyli o leśnikach
82. Odsiecz Ołyki
83. 27 Wołyńska Dywizja Piechoty AK
84. Gdzie są mężczyźni?
85. Wołyń/Galicja/Lubelszczyzna - styczeń 1944
LUTY 2009:
86. Hanaczów stawia opór
87. Czy na Ukrainie będą burzyć polskie pomniki?
88. Retrospekcje: Galicja
89. Szlachta
90. Inaczej
91. Ratunku, Polacy mnie biją!
92. Czerwone noce w powiecie rohatyńskim
93. Po Wołyniu była Galicja
94. Przypadek
95. Huta Pieniacka - największa zbrodnia na wsi polskiej
96. Wołyń/Galicja/Lubelszczyzna - luty 1944
MARZEC 2009:
97. Retrospekcje: Zamojszczyzna
98. Obraz zbliżony do prawdy i prawda
99. Odwet
100. Legenda – nie legenda
101. Prawdziwi bohaterowie (3)
102. Jaja po wołyńsku – z książki kucharskiej redaktora W.
103. Historia z perspektywy żaby
104. Wierszem
105. Szok
106. Wołyń/Galicja/Lubelszczyzna - marzec 1944
KWIECIEŃ 2009:
107. Drugie życie... morderców
108. Ostatnia niedziela
109. Prawdziwi bohaterowie (4)
110. Pomóżmy Wiktorowi Juszczence!
111. Kto dziś pamięta o Ormianach?
112. Bitwa pod Hurbami
113. Wołyń/Galicja/Lubelszczyzna – kwiecień 1944
MAJ 2009:
114. Rektorowi KUL pro memoria
115. Zapomniane wypędzenia
116. O pomnikach, profanacjach, polityce i piłce (nożnej)
117. ”Gonił nas człowiek z siekierą”, ale to nie było tak, jak myślicie
118. Wielka Polska o nich zapomniała!
119. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - maj 1944
CZERWIEC 2009:
120. Bratni naród na Kresach
121. Jeszcze o Ziemkiewiczu
122. Nie-Cała prawda
123. Negacjonista
124. Bajka
125. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - czerwiec 1944
LIPIEC 2009:
126. Dishonoris causa
127. Jak to było z piłami na Wołyniu
128. Chcemy innej historii!
129. Polska samoobrona we Wschodniej Galicji
130. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - lipiec 1944
SIERPIEŃ 2009:
131. Alternatywna trasa rajdu Bandery
132. Krakowskimi śladami Stepana Bandery
133. Kolejny ważny tekst Wołodymyra Pawliwa
134. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - sierpień 1944
WRZESIEŃ 2009:
135. Istriebitielnyje Bataliony - w służbie NKWD i Polaków
136. Galicja/Wołyń - wrzesień 1944 (+ Legnica!)
PAŹDZIERNIK 2009:
137. SB – fałszywi bohaterowie
138. Galicja/Wołyń - październik 1944 (+ Legnica bis)
LISTOPAD 2009:
139. Karta się odwraca
140. Galicja/Wołyń – listopad 1944
GRUDZIEŃ 2009:
141. Tylko we Lwowie
142. Ihrowicka kolęda
143. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - grudzień 1944
STYCZEŃ 2010:
144. Niezwykła historia jakich było wiele
145. Wikipedia pod specjalnym nadzorem
146. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - styczeń 1945
LUTY 2010:
147. Juszczenko przegiął
148. Ludobójcy i ludzie
149. Śmierć kata
150. Мила моя, што-то буде з нами? (kresowe mity, nie-mity)
151. Galicja/Wołyń - luty 1945
MARZEC 2010:
152. Spirala odwetu
153. Warto rozmawiać?
154. Koniec
155. Galicja/Lubelszczyzna - marzec 1945 + bojkot zbiórki na KUL
KWIECIEŃ 2010:
156. Wyprawa kijowska AD 2010
157. Galicja/Lubelszczyzna - kwiecień 1945
MAJ 2010:
158. Galicja/Lubelszczyzna - maj 1945
CZERWIEC 2010:
159. Galicja/Lubelszczyzna - czerwiec 1945
LIPIEC-SIERPIEŃ 2010:
160. 67. rocznica Krwawej Niedzieli na Wołyniu
161. Galicja/Lubelszczyzna - lipiec-sierpień 1945
WRZESIEŃ 2010:
162. Komu Andrzej Kunert zamierza stawiać pomniki?
163. Galicja/Wołyń/Lubelszczyzna - wrzesień 1945
PAŹDZIERNIK 2010:
164. Nienawiść w polityce
165. Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - październik 1945
LISTOPAD 2010:
166. Ze szczerej piersi się wyrwało...
167. Galicja/Lubelszczyzna - listopad 1945
GRUDZIEŃ 2010-STYCZEŃ 2011:
168. Krwawe świętowanie
169. Skandal w Przemyślu + podsumowanie 12.1945-01.1946
LUTY 2011:
170. Dlaczego dr Motyka nie powinien zasiadać w Radzie IPN
171. Luty 1946 - podsumowanie
MARZEC-KWIECIEŃ 2011:
172. Łuny w Bieszczadach
173. Światowe autorytety przypominają o polskich ofiarach Wołynia
174. Marzec-kwiecień 1946 – podsumowanie
MAJ-CZERWIEC 2011:
175. Czy Bronisław Komorowski potępi Armię Krajową?
176. Maj-czerwiec 1946 - podsumowanie
LIPIEC-SIERPIEŃ 2011:
177. "To my znamy prawdę..." - 68 rocznica rzezi wołyńskich
178. Lipiec-sierpień 1946 - podsumowanie
WRZESIEŃ-GRUDZIEŃ 2011:
179. Za co bierze pieniądze radca ambasady RP w Kijowie, p. Hnatiuk?
180. Jak to się robi w Warszawie
181. Ale palma czyli GW vs. Ziemkiewicz, odcinek 1943
182. 5 Professoren und Wahrheit, du bist verloren (+ IX-XII.1946)
STYCZEŃ-LUTY 2012:
183. Skandal na Ukrainie + podsumowanie 01-02.1947
MARZEC 2012:
184. Podsumowanie marca 1947 (śmierć gen. Świerczewskiego)
KWIECIEŃ-GRUDZIEŃ 2012:
185. Genocidum atrox
186. Awantura o akcję "Wisła" (+podsumowanie)
ROK 2013:
187. Walczymy o Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian
188. Elity III RP: nacjonalizm jest OK, byle ukraiński
189. Eksperci – po owocach ich poznacie
190. A ile ofiar zadowoliłoby p. Szeptyckiego?
191. Michnik stoi tam, gdzie OUN
______________________________
"Wychowanie w niepamięci, świadome ukrywanie, czy fałszowanie faktów, stawianie zbrodniarzom pomników to najbardziej podła rzecz, jaka może się wydarzyć cywilizowanym narodom..." Stanisław Srokowski,"Nienawiść"
"W interesie naszych narodów leży znormalizowanie naszych stosunków, co wymaga powiedzenia sobie w oczy całej prawdy - ale tylko prawdy." - Jerzy Giedroyć
Kontakt: dymitr.mohort[małpa]interia.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura