60-letniej pani Dorocie z Wrocławia ZUS właśnie wyliczył wysokość świadczenia emerytalnego. Kokosów się nie spodziewała, ale i tak była w szoku, gdy urzędniczka oszacowała, że co miesiąc na jej konto będzie wpływać równe 1800 zł.
— Po studiach na etacie pracowałam kilka lat, potem urodziłam trójkę dzieci, więc zajmowałam się ich wychowaniem. Gdy podrosły, wróciłam do pracy, ale wkrótce zdecydowaliśmy się z mężem na założenie i prowadzenie własnej działalności gospodarczej. Szło nieźle, choć oczywiste dla nas było to, że aby w portfelu zostało jak najwięcej pieniędzy, na przyszłą emeryturę płaciliśmy minimalne składki. Żyliśmy na dość wysokim poziomie, stać nas było na fajne wakacje, kształcenie dzieci, zbudowaliśmy dom. Dziś konsekwencją naszych decyzji jest jednak fakt, że emerytura jest na tyle mała, że niestety nie spocznę na laurach. Będę pracować już chyba do śmierci — opowiada kobieta.
Składek nie płaciłam, teraz muszę dorabiać szydełkiem
70-letnia pani Stanisława, która na dużym, wrocławskim skrzyżowaniu ulic sprzedaje zrobione przez siebie szydełkowe serwetki, nawet nie chce się przyznać, ile wynosi jej emerytura.
— Wstydzę się po prostu. Ale co mam zrobić? Całe życie pracowałam na czarno, u "prywaciarza", a on pieniądze płacił do ręki, pod stołem. Jak byłam młoda, to nie myślałam o żadnych składkach. Kto by wtedy myślał o starości? Na wszystko się godziłam. Teraz muszę dorabiać szydełkiem. Czasem sprzedam jedną za 10 zł, czasem dwie czy trzy, a nieraz żadnej. Co zrobić, takim byłam kowalem swojego losu i takim już umrę — wzdycha pani Stasia.
Choć ta pani Stasia rozumie,nie płaciła składek,nie ma emerytury godnej.
A artyści nie potrafią pojąć,nie płacili,przehulali a teraz?
Niech rząd da i to godną!
Amen!
Rubaszny emeryt,piszę tu dla jajów!
Producent domowych win i degustator!
Posiadacz Mustanga!
A wy możecie tylko zazdrościć!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka