Czyli jakieś 5% tańsza.
Przeciętne dochody wyższe w złotówkach o jakieś 15 %,innymi słowy możemy tego euro nabyć 20% więcej.
Kto pamięta inflację Jaruzelskiego?
Złotówka do dolara leciała na łeb na szyję!
Kto pamięta inflację Balcerowicza?
Jak zamawiałem obiad w knajpie to płaciłem z góry,bo po zjedzeniu za godzinkę był już 10 % droższy.
A dziś?
Niby inflacja,drożyzna a wszystkiego można kupić za swoje dochody sporo więcej jak 10 lat temu.
W naszym małym gospodarstwie emeryckim od lat opłaty stałe to 17,5% ze wspólnych dochodów.
I ciągle jedna emerytura wystarcza na nasze utrzymanie,ta mniejsza.
A druga do szafy,o 13 tych i 14 tych nawet nie warto wspominać.
Jak to jest,bo już sam nie wiem.
Jakieś porady?
Rubaszny emeryt,piszę tu dla jajów!
Emerytura mi starcza,14 tej nie dają ale OK!
Posiadacz Mustanga!
Druga tura bez Bonżura!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka