"Rząd się zawsze wyżywi." Divide et impera.
Wszyscy z Państwa zapewne słyszeli to stare jeszcze sięgające czasów komuny powiedzenie. Przyszedł rok 89 wszystko miało się zmienić, historycy z "Solidarności" (Tusk, Komorowski) obiecywali, że historia się nie powtórzy. Minęło 20 lat i rację miał mój dziadek, który w 90 roku mi mówił: "Wiele się musi zmienić, by wszystko zostało po staremu, albo wróciło stare". Stare porzekadło o wyżywieniu się rządu aktualne jak nigdy.
Jakiś czas temu napisałem tekst o źródłach braku wolności gospodarczej. Gdzie jako jeden z punktów braku wolności gospodarczej wymieniłem potrzeby PR-owe polityków. Dziś dowiadujemy się, że dla potrzeb PR-owych rząd jest w stanie zrobić wiele. Dla PR-u premier może pracować 24-godziny na dobę (Halicki wczoraj na wieść o podniebnych taksówkach Tuska co nas kosztowało 6 mln złotych), no bo przecież nie dla nas pracuje ja przynajmniej tego nie widzę. Ktoś powiedział że rząd Tuska nie jest energiczny! Rząd Tuska przecież przez 4 lata ENERGICZNIE GENEROWAŁ PROBLEMY, by później z nimi radośnie i energicznie walczyć.
W wyniku światowego kryzysu, ale przede wszystkim działań rządu lub jak kto woli ich braku (przecież rząd chyba mamy od tego by radził sobie z kryzysem) mamy coraz wyższe ceny. Utrzymanie się przeciętnej polskiej rodziny jest coraz trudniejsze. Gwałtownie rosną ceny przede wszystkim produktów pierwszej potrzeby. Produktów, które każda polska rodzina musi kupić by przetrwać. Gwałtownie rosną ceny żywności(w rzeczywistości znacznie większe wzrosty), energii (prądu-a co będzie jak wejdzie pakiet klimatyczny i uwolnione zostaną ceny), paliw, koszty trasportu publicznego, wody i kanalizacji. Czyli produktów, z których nie możemy przestać korzystać. GUS podaje, że bardzo szybko rośnie inflacja. Dodatkowo śmiem podejrzewać, że koszyk dóbr do obliczania inflacji i kosztów utrzymania jest tak konstruowany, szczególnie po zmianie prezesa na bardziej dyspozycyjnego, że nie pokazuje rzeczywistego wzrostu kosztów, bo cóż dla przeciętnej polskiej rodziny znaczy, że staniały np. nowe samochody jak ona i tak ich nie kupuje. W ramach Ruchu Wolność i Godność jeszcze nie badaliśmy tego, ale należy sprawdzić metodologię GUS. Działania rządu poprzez zaniechanie weryfikacji kryteriów dochodowych, wzrost płacy minimalnej, wzrost cen itd. prowadzi do dramatycznie wzrostu liczba rodzin mających kłopoty z utrzymaniem. Doszło już do takich paradoksów, że kryteria dochodowe w zakresie udzielania pomocy społecznej są już poniżej kryterium minimum egzystencji. Społeczeństwo polskie, MY biedniejemy. Inflacja ponad 4% zżera nasze oszczędności, pensje i zyski przedsiębiorstw.
Ale proszę się nic nie martwić rząd postanowił ostro zareagować. Jak mogą te lenie patentowane i próżniaki zareagować. Jak mogą Ci koniunkturaliści i wyzyskiwacze zareagować? No jak? POWOŁUJEMY NOWEGO MINISTRA, będzie się zajmował ludźmi biednymi. Mamy już ministra od korupcji będziemy mieli od biedy, proponuję jeszcze powołać ministra do spraw kibiców na stadionach może rozpiszemy konkurs od czego jeszcze powinien ten rząd powołać kolejnych kolesi na stołki? Ma ktoś jeszcze jakieś propozycje? Korupcja nie dość, że wielka to się powiekszyła. Boję się działań Arłukowicza, bo podobno dużo zdolniejszy od Pitery. Najpierw rząd Tuska generuje biedę i wykluczenie - powszechna drożyzna, by następnie wymościć posadkę dla kolejnego polityka tym razem posła Arłukowicza, dając mu stołek ministra w skali roku to koszty 200-400 tys. złotych ekstra dla budżetu co tam ... pikuś. Pan Pikuś. Najważniejszy jest PR. Po co to komu? Myślicie, że potrzebne to ludziom biednym i wykluczonym? Potrzeba jest polityczna: divide et impera (dziel i rządź).
W świetle marginalizacji Gowina w Krakowie ruch z Arłukowiczem oznacza rozpychanie się Platformy w kierunku lewej sceny politycznej. Medialnie od wielu lat próbują dopchnąć PiS do prawej sceny politycznej by wbić w świadomość społeczną, że na prawo od PiS to już tylko ściana. Udało im się to doskonale. Jest potężna grupa osób, która nie zagłosuje na PiS choćby nie wiem co. Może zupełna katastrofa finansów publicznych, może podkreślam, może ich skłoni do rozważenia takiego ruchu ale nie liczyłbym na to. Ten ruch dopycha SLD do lewej ściany na podobnej zasadzie jak PiS do prawej. SLD z powracającymi gwiazdami afery Rywina: Millerem, Czarzastym zostanie dopchnięty do lewej ściany gdzie zostanie im "gardłowanie" o in vitro, aborcję, homoseksualistów, a PO postawi się w komfortowej sytuacji mówiąc teraz są ważniejsze sprawy przecież widzicie, że bieda w kraju nasz minister o lewicowej wrażliwości musi Was zastępować. W świetle gardłowania np. takiego Kalisza o to, że posłowie zarabiają tragicznie mało to SLD zostaje zupełnie wytrącona broń z ręki i jest zupełnie niewiarygodne. Ci, którzy ulegli lewicowej indoktrynacji to co im za różnica czy zagłosują na aferałów z PO czy "rywiniarzy". PO czyści przedpole do dalszego dojenia Polaków po wyborach, choćby miało wejść w koalicję z osłabionymi SLD i PSL. Co dalej ...
Na Nowym Ekranie wielu wierzy w "jedyną realną opozycję - PiS", który musi wygrać, by powstrzymać PO-wców.
No cóż. Jakiś czas temu PO wraz z obrotowym PSL-em uchwaliło cichaczem szybko projekt budżetu z powodów o jakich pisał Tomek Urbaś. Już pobieżne przejrzenie tego projektu pokazuje pełną patologię obecnej władzy. Przyznam szczerze nie daliśmy jeszcze rady przejrzeć go ze wszystkich stron. Ale trafiliśmy na bardzo ciekawe fragmenty. Choćby taki jak dotyczący wzrostu kosztów utrzymania poszczególnych urzędów w Polsce. Czemu PiS nie grzmi w sprawie obecnego projektu budżetu? Czemu siedzi cicho, jak chodzi o sprawy ewidentne. Polakom podnoszą podatki VAT, opłaty, akcyzy. Urzędnikom i emerytom zamraża się pensje i emerytury z drugiej strony rosną koszty utrzymania urzędów o co chodzi? Sugeruję przyjrzeć się jakie premie przyznano tzw. R-ce sugeruję rozpocząć walkę o przejrzystość działania urzędów. Czy ten układ polityczny jest w stanie to przeforsować?
Czemu PiS nie wali w ten rząd jak w bęben. Są moim zdaniem dwie ewentualności albo nie mają ludzi zdolnych do analizy dokumentów czyli są zupełnie bezradni merytorycznie albo co gorsza mają powiązania i nadzieje, które nie sprzyjają pełnemu kontestowaniu tej rzeczywistości. Nie mam zamiaru w tym wpisie robić analizy sytuacji wewnętrznej w PiS może kiedyś, ale poddaję pod rozwagę dwa przypadki bezpośrednio związane z tymi moimi wątpliwościami, co do skuteczności PiS. Czy PiS w sposób wiarygodny może się zająć sprawą rozrzutności rządu? Moja odpowiedź brzmi - nie. Proszę przypomnieć sobie o tym jak były rozdawane premie po smoleńsku w 2010 dla prezydium sejmu, wicemarszałek sejmu z ramienia PiS Kuchciński z prawdziwą przyjemnością schował do kieszeni kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jak afera z tym związana wybuchła to została szybciutko wyciszona, bo uderzała w jednych i drugich. Więc albo Kuchcińskiemu należał się wilczy bilet za głupotę albo za działanie na szkodę partii. Efekt jest dalej wicemarszałkiem. Gdyby był czysty jak łza to nic nie powstrzymałoby PiS przed waleniem w PO i pozostałą bandę, mogliby tłuc jak w kaczy kuper. Przykład drugiej niepokojącej sprawy. Kiedy podnoszono podatek VAT wskazywałem, że rząd w budżecie proponuje zwolnienia podatkowe dla zagranicznych funduszy inwestycyjnych i emerytalnych czytaj spekulantów. I co? Znowu PiS skorzystało z okazji by siedzieć cicho. Stawiam poważnie pytanie. DLACZEGO?! Jako Ruch WiG od dawna wskazujemy na źródła problemów budżetowych Polski. Czemu PiS te przyczyny pomija milczeniem? W tym wpisie problem sygnalizuję. Nie będę szukał jego rozwiązania.
Głównym problemem jest obecna klika rządząca Polską, która w zależności od wyników wyborów będzie się dogadywać co do stołków. Nie co do programu czy tego jak wybrnąć ma Polska z potrzasku w jakim się znajduje, bo tu i tak mają jeden pomysł, że za wszystko zapłacimy My obywatele. Główni aktorzy sceny politycznej dzielą i rządzą, oddolnie próbujemyłączyć i pracować, czy partie głównego nurtu są do czegoś takiego zdolne? Czas pokaże, ale mam poważne wątpliwości. Ale to już temat na zupełnie inną notkę.
Można jeszcze na koniec zadać pytanie. Co z tym Arłukowiczem, kim on jest? W sumie ... czy to ważne? W zasadzie traktuję to jak kolejny temat zastępczy dla mediów, równie ważny i porównywalny z super ważnym dzisiejszym tematem jak płonącą halą pod Warszawą. Co tam budżet, co tam koszty. Panie hala płonie!!! Panie, Arłukowicz poszedł w ministry!!! To są wojny podjazdowe robione naszym kosztem - obywateli. A Pan Arłukowicz właśnie awansował w mojej prywatnej tabelce w rubryce pod nazwą "Koszty niepotrzebne i zbędne" o kilkadziesiąt pozycji do góry, o jakieś 200-300 tysięcy rocznie. GRATULUJEMY.
Miałem okazję go poznać, rozmawialiśmy przez jakieś 30-40 minut na urodzinach Salonu24. Nie zgadzam się z nim fundamentalnie w zasadzie w każdej ze spraw o jakiej rozmawialiśmy. Plątał się w zeznaniach koncertowo, nie była to merytoryczna dyskusja raczej, typowe koniunturalne gadanie i kombinowanie jak zjeść ciastko i mieć ciastko. Arłukowicz jest po prostu typowym przedstawicielem polskiej klasy politycznej, uczył się od starszych od siebie, miał się na kim wzorować. Bez zasad, bez pomysłu, bez honoru. Cynizm i koniunturalizm na najwyższym poziomie. Nie miał szans na pierwsze miejsce na listach w Szczecinie gdzie chciał startować Napieralski, więc koszula zawsze bliższa ciału, a przecież "wartościami lewicowymi" brzucha nie napełni. PO to przecież partia centrum. Będzie PO "uwrażliwiał na wartości lewicowe". Ręka do góry, kto w to uwierzył? Ilu się da na to nabrać? Czy on jedyny? A co z Bielanem? Myślicie, że Bielan nagle dostał olśnienia? Myślicie, że im bliżej wyborów to nie będzie takich więcej? Dlaczego Tusk chce osobiście zatwierdzać listy? Jak myślicie, dlaczego Kaczyński powiedział, że listy będzie również zatwierdzał osobiście w ostatniej chwili? Przyczyn jest wiele i one tkwią wewnątrz głównych partii. Większość polityków obecnych partii jest na podobnym poziomie. Więc teraz pomyślcie Państwo jeżeli taki poziom prezentują "prominentne twarze" PO (Chlebowski, Drzewiecki), SLD(Miller, Czarzasty, Arłukowicz), PiS (cała plejada gwiazd Kluziki, Poncki, Bielany), PSL(Piechociński) to co jest w dołach partyjnych?
Jak widzicie Państwo ja nie widzę szans na to by ta "klasa" polityczna zrobiła coś dla nas Polaków. Będą sięgać do naszych kieszeni tak długo jak nie powiemy: Dość. Jak widzicie na przykładzie Arłukowicza nie ma dla większości polityków żadnego znaczenia opcja polityczna. Najważniejsze dla nich jest dostać się na listy i brać kasę tak długo jak się da. Dopóki jeszcze można. Dopóki jeszcze się da coś z nas wycisnąć, a sok już przestaje się sączyć, zacznie się zdzieranie z nas skóry? PO, SLD i PSL przez wiele lat doświadczeń doprowadziło to do rangi sztuki.
Divide et impera.
Blog autorski ze wszystkimi artykułami:
http://www.mariuszgierej.mpolska24.pl Zapraszam.
FB: https://www.facebook.com/GierejMariusz
Twitter: https://twitter.com/MariuszGierej
Na koniec życia chciałbym stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie: Byłeś uczciwym człowiekiem.
1. Nie zgadzam się z Twoimi poglądami ale do końca będę bronił Twojego prawa do ich głoszenia... pod warunkiem, ze Ty gwarantujesz mi dokladnie to samo prawo.
2. Demokracja jest wtedy, kiedy dwa wilki i owca głosują, co zjedzą na obiad. Wolność jest wtedy, kiedy dobrze uzbrojona owca podważa wynik głosowania!
3. "Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka