Hitem sezonu politycznego wydaje się obecnie mezalians Polski 2050 Szymona Hołowni z PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza. Tzw. „trzecia siła”, „trzecia droga” ma dziś kilkanaście procent w sondażach. Jako, że tydzień temu pisałem o Szymonie Hołowni i jego politycznym małżeństwie z rozsądku, bo na pewno nie z miłości, dziś przeanalizujemy drugą połówkę tego związku, czyli PSL.
Polskie Stronnictwo Ludowe to najstarsza partia w Polsce z ponad 120-letnią tradycją - jak sami liderzy z lubością podkreślają. Tradycją, która wydaje się być dla nich coraz większym ciężarem, a nie wartością dodaną. To partia podobno centrowa … agrarna czyli chłopska i jako taka została wdrukowana w świadomość polskiego społeczeństwa. Mówisz PSL - myślisz chłopy, wieś. To sprzężenie jest totalne, stąd trudno przełamać się wyborcom miejskim by swoim głosem obdarzyć partię, która reprezentuje jak w dawnych czasach jedną konkretną warstwę społeczną. To reprezentowanie przez PSL chłopów przez wiele lat wystarczało na spokojną egzystencję, ale to się skończyło. Czy Państwo kiedykolwiek patrzyli na strukturę demograficzną i strukturę miejsca zamieszkania Polaków? Systematycznie od II wojny światowej następuje zmniejszenie się liczby osób mieszkających na wsi i będących rolnikami. W dalszym ciągu co prawda mamy tu ok. 40% ludności zamieszkałej na terenach wiejskich, ale coraz mniej tam chłopów. Niby gospodarstw rolnych dalej jest ok. 1,2 mln, ale ile z nich to działające gospodarstwa rolnicze, których to przedstawicielem mógłby być PSL? Niewiele. Polska wieś nie dość, że się wyludnia to jej mieszkańcy coraz mniej mają wspólnego z pracą na roli czy hodowlą zwierząt. Owszem ludzie mieszkają na wsi, ale zarabiają w miastach lub prowadząc firmy. Spora część tego „wiejskiego elektoratu” to dziś również tzw. „obwarzanki” miejskie. Wyprowadzający się pod miasto mieszkańcy wielkich miast, którzy nigdy nie byli wyborcami PSL, wręcz zawsze nim gardzili. Ta zmieniająca się struktura społeczna spowodowała, że PSL zaczął tracić w sposób naturalny swoją bazę wyborczą. Dodatkowo problemy pogłębiło wejście w wieś PiS-u, który sponiewierał PSL na wsi i odebrał mu tam palmę pierwszeństwa oraz miano opiekuna polskich rolników. Dziś potknięcie PiS-u na wsi daje nadzieję PSL-owi na odbudowę przynajmniej części poparcia w ich mateczniku. Czy stereotyp, że „chłopom wystarczy sypnąć kasą” działa i PiS-owi uda się zaczarować wieś po raz kolejny. Zobaczymy.
Starzy liderzy PSL-u na czele z Waldemarem Pawlakiem, Kalinowskim, Żelichowskim i innymi kompletnie mieli w nosie zmieniającą się strukturę społeczną. Ignorowali te kwestie. Na ustach mieli „partyjny patriotyzm” – dumni z formacji, wszystko dla swojej partii, a tak w rzeczywistości wyznawali zasadę po nas choćby potop i faktycznie potop dotknął PSL. Trochę się zdziwili, że tak szybko. Szybciej niż zakładali, bo ten partyjny wehikuł miał ich dowieźć do emerytury. A to był taki piękny partyjno-rodzinny interes… Nowe pokolenie polityków tej partii jak Władysław Kosiniak-Kamysz, Stefaniak, Urszula Pasławska i inni próbują dokonać pewnej wolty politycznej ze wsi ku miastom, ku klasie średniej miast i miasteczek przy czym bardzo słabo to wychodzi. Brakuje im w tym względzie wiarygodności. Próbując jednocześnie być zakotwiczonym dalej w swoim tradycyjnym elektoracie wiejskim robią od dłuższego czasu duży szpagat, który grozi poważnymi konsekwencjami … Na chwilę obecną w zasadzie ciężko określić dla kogo jest PSL, dla jakiej grupy wyborców, komu jest potrzebny? Kogo reprezentuje? Nie znalazł łącznika pomiędzy tradycyjnym elektoratem, a nowym w który chciałby celować. To się do tej pory nie udało.
Próba prezentowania się jako tak zwanej „trzeciej drogi” tych rozsądnych, którzy nie wchodzą w spory pomiędzy III RP Tuska, a IV RP Kaczyńskiego jest po prostu wołaniem o pomstę do nieba, bowiem nie ma się co oszukiwać. Kto jak kto, ale to PSL był utrwalaczem systemu po 89 roku słynne jest powiedzenie Waldemara Pawlaka na zadane pytanie: „Kto wygra wybory?”, na co ten odpowiedział: „To nieistotne na pewno nasz koalicjant.” To jest kwintesencja ostentacyjnego cynizmu politycznego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zbyt ostentacyjnego, przepełnionego butą i arogancją. Pawlak zrobił wtedy rzecz absolutnie głupią … przed konsumpcją ze szczegółami pokazał ludziom jak się robi kiełbasę. Ten cynizm może nie byłby nawet zły, może byłby nawet wybaczony gdyby nie to, że wszyscy zobaczyli iż PSL-owi nigdy o nic nie chodziło, przynajmniej w ich najnowszym okresie istnienia po 89 roku. Kompletnie o nic, za wyjątkiem własnych stołków, własnych apanaży, ustawienia rodziny. Rozstawianie członków swoich rodzin po spółkach różnego rodzaju to nie jest przecież wynalazek PiS-u, to jest wynalazek starej nomenklatury również tej chłopskiej spod zielonego sztandaru z kończynką.
Obecna sytuacja PSL-u to ciągłe balansowanie na progu wyborczym. W przypadku dużej frekwencji wiadomym jest, że baza psl-owskich działaczy i ich rodziny pasione na strukturach samorządowych mogą nie wystarczyć do tego, żeby przekroczyć próg wyborczy. PSL za każdym razem drży w wieczór wyborczy. Kosiniak-Kamysz próbuje przesunąć w sondażach PSL, ale to tak naprawdę jest ciągle walka o przetrwanie. Dopiero mezalians z Polską 2050 spowodował, że nagle PSL stał się elementem trzeciej siły w kraju. Tylko czy to będzie trwałe trudno powiedzieć. Dla mnie osobiście na tej koalicji strachu zyskuje tylko i wyłącznie PSL, a niczego nie zyskuje Szymon Hołownia.
Dzięki połączeniu wyborczym z Szymonem Hołownią i jego nowym w polityce ludziom udaje się PSL-owi przykryć obciążające go zaszłości historyczne, jak i obciążających liderów. Nie ma sensu wymieniać tu wszystkich, ale niewątpliwie postać Waldemara Pawlaka, który podpisywał niekorzystne kontrakty gazowe z Rosjanami w dobie obecnej wojny stanowi wizerunkowe obciążenie na to zasługuje. Pana Kalinowskiego, który z sumiastym wąsem jest synonimem wiejskiego obciachu, mojego ulubieńca (mam nadzieję, że dalej z wzajemnością) Marka Sawickiego cynicznego do szpiku kości, czy rozkosznie wiecznie zadowolonego oczywiście głównie z siebie Pana Zgorzelskiego. Te postaci starego PSL-u stanowią balast przy przebudowie partii. Są jej zasobem ale i pasują do anturażu Szymona Hołowni jak pięść do oka. Kosiniak-Kamysz chowa ich jak może, by budować wizerunek partii nowej, zrównoważonej i centrystycznie rozsądnej, ale oni gdzieś tam są i czają się w mroku jak … Antonii Macierewicz, czy Szejnfeld.
Trudno bazować PSL-owi na samym liderze w osobie Kosiniaka-Kamysza, który jest politykiem gabinetowym. Nie ma charyzmy by porywać tłumy. Nie jest tak sprawny retorycznie jak Tusk, czy tak cwany i sprytny jak Jarosław Kaczyński. Jest „Tygryskiem”. Nie wiem kto mu to zrobił, ale to była doskonała robota „czarnego PR-u” albo kosmiczna głupota. Ta łatka „Tygryska” przylgnęła do niego na trwałe i trudno by był traktowany jako zawodnik wagi superciężkiej analogicznie do tych dwóch wymienionych liderów. Dziś jedna stoi przed ogromną szansą, ponieważ z „tygryska” ma szansę przekształcić się w … „boa dusiciela”. Wystarczy tylko … by „udusił” w ramach tej koalicji Szymona Hołownię. Wystarczy by doprowadził do marginalizacji, wchłonięcia, uczynienia przystawką Polskę 2050. Zadanie trudne, ale nie niewykonalne. Pytanie czy się na to ten lider zdobędzie. To jest największa niewiadoma. Czy jest wystarczająco bezwzględny i cwany, bo co by nie mówić wszystkie atuty są w rękach PSL-u: doświadczenie polityczne, struktury, cwaniactwo polityczne działaczy, pieniądze. Polska 2050 ma tylko… przepraszam miała do momentu mezaliansu atut świeżości politycznej, który właśnie przekazała już PSL-owi.
Na chwilę obecną przyglądając się sondażom większość komentatorów politycznych, widząc rozkład głosów poszukuje już koalicjanta dla PiS-u. Przerażenie elit III RP budzi wizja powyborczej koalicji PiS-u z Konfederacją i starają się go zablokować. A tymczasem być może… układ głosów będzie tak niekorzystny dla PIS, że nawet tych wspólnych głosów zabraknie do rządzenia. Co wtedy…? A co, jeżeli łatwiej byłoby PiS-owi rządzić wspólnie z … „trzecią drogą” PSL-em i Hołownią. Wszystko oczywiście będzie zależało od wyniku wyborów, ale dla mnie przezabawne jest przeświadczenie #silnirazem tych betonowych wyborców opozycyjnych, którzy najbliższego i jedynego koalicjanta dla PiS-u upatrują w Konfederacji. Otóż moim zdaniem najbliższym koalicjantem PiS-u może być Polska 2050 i PSL. Po pierwsze dlatego, że jeżeli utrzymają takie poparcie będą dawać bardzo stabilny rząd razem z PiS-em, po drugie dlatego, że Konfederacja licząc na rozpad PiS-u (gdy zabraknie Jarosława Kaczyńskiego) może grać na przyszłość i nie wchodzić z nimi w koalicję i liczyć na przejęcie przynajmniej części elektoratu PiS-u. Jeżeli nie mylę się, a Amerykanie w dalszym ciągu mają duże wpływy u Szymona Hołowni, to oni będą grali na stabilną większość w Polsce. Będą starali się, żeby ten rząd był im przyjazny. Koalicja PiS-u z PSL-em i Hołownią byłaby dla nich koalicją marzeń, a nie z niestabilną i rusofilską Konfederacją. Programowo ten alians się pospina, ideologicznie też się pospina, elektoraty wbrew pozorom nie są tak bardzo daleko od siebie odległe… taka koalicja „ucywilizuje” PiS w oczach nawet Brukseli, a #silnirazem zostaną z tym swoim zacietrzewieniem jak… Himilsbach. To będzie ciekawa powyborcza układanka…
Blog autorski ze wszystkimi artykułami:
http://www.mariuszgierej.mpolska24.pl Zapraszam.
FB: https://www.facebook.com/GierejMariusz
Twitter: https://twitter.com/MariuszGierej
Na koniec życia chciałbym stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie: Byłeś uczciwym człowiekiem.
1. Nie zgadzam się z Twoimi poglądami ale do końca będę bronił Twojego prawa do ich głoszenia... pod warunkiem, ze Ty gwarantujesz mi dokladnie to samo prawo.
2. Demokracja jest wtedy, kiedy dwa wilki i owca głosują, co zjedzą na obiad. Wolność jest wtedy, kiedy dobrze uzbrojona owca podważa wynik głosowania!
3. "Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka