W bardzo, bardzo dawnych czasach, czasach gdy krainy byly mlekiem i miodem plynace, a dzieci rodzily sie jak swieze buleczki z rozgrzanego pieca dumne krolewny lubily byc zamykane na szczytach szklanych gor.
Rozposcieral sie z nich wspanialy widok na cale krolestwo i mozna sie bylo oddawac do woli ulubionym zajeciom:
1. marzeniom we snie i na jawie
2. przymierzaniu sukienek utkanych z perel, rosy i swiatla Ksiezyca
3. kapaniu sie w soku z pomaranczy albo w czekoladowym budyniu
4. haftowaniu chusteczek we wzorki z serduszek, rozyczek i obloczkow
5. spiewaniu i plasaniu w towarzystwie hozych dworek
A oto jedna z piosenek z repertuaru krolewien:
Mam chusteczke haftowana. Wszystkie cztery rogi. Kogo kocham, kogo lubie, rzuce mu pod nogi. Tego nie kocham, tego nie lubie, tego nie pocaluje. A chusteczke haftowana Tobie podaruje.
Oczywiscie adresat tych tesknych zabiegow magicznych musial najpierw spelnic kilka warunkow:
1. zaopatrzyc sie w miecz, zbroje i konia
2. zabic po drodze kilka smokow
3. pokonac paru poteznych czarnoksieznikow
4. wdrapac sie na szklana gore
5. rozpoznac swoja krolewne w tlumie hozych dziewoi z jej dworu
Potem nastaly czasy Patriarchatu i niestety, to krolewiczowie zaczeli rozdawac karty. Zapraszali do siebie na bal wszystkie swoje poddane, a one ucinaly sobie piety albo duze palce u nogi aby wcisnac stope w najmniejsze pantofelki.
Fe, te barbarzynskie zwyczaje trwaja do dzis i budza moj sprzeciw oraz prawdziwy smutek, ktory jeszcze troche, a przerodzi sie w rezygnacje.
Ale poniewaz jestem niegdysiejsza krolewna, staram sie nie poddawac rozpaczy, powiewajac moja biala chusteczka (nie mylic z biala flaga) i wysylajac piosenke jako zachete dla potencjalnych rycerzy, aby sklonic ich do czynow prawdziwie bohaterskich:
http://www.youtube.com/watch?v=hqZFZydQBMA
Inne tematy w dziale Rozmaitości