To jest notka dla mojej kuzynki Panny Wodzianny, ktora wodzi mnie na pokuszenie. Ale robi to w takim stylu, ze daj Boze tyle adrenaliny komus na prostej drodze. Do nory krolika ciagnal mnie kiedys pewien znany wroclawski pan profesor za pomoca lancuchow i jednego nazwiska, a kiedy juz przez nia przelecialam, to znalazlam sie na statku. No wiec, dokad plyniemy i kto tu jest kapitanem? Moze do Kolchidy? Kolchida jest moja prawdziwa Ojczyzna.
Witold Dabrowski "Piosenka o Kolchidzie"
Zolty piach na morskim dnie
i zolte slonce swieci nam.
Wioslujemy cale dnie,
wioslujemy ciagle tam,
gdzie niedaleka,
o pare staj,
Kolchida czeka,
obiecany kraj.
Niejeden dzien,
niejeden rok,
niejeden brzeg zegnalem juz.
Moze juz tu.
Moze o krok.
Moze za ktoryms z bliskich morz.
Ku brzegom Kolchidy wieje wiatr.
Plyniemy tam od lat.
Na skalach wysp,
na piaskach plaz
pozostal naszych ognisk slad.
Opada sol na poklad nasz...
nie probowalem liczyc lat.
Wiem, Kolchida jest.
Wiem na pewno - jest.
Wiec doplyniemy - wiem.
Jeszcze rok i jeszcze dwa,
czasami slonce spoza chmur,
ten sam Olimp w dali trwa,
nie widzimy innych gor.
miesiace ida,
roczek i dwa...
Zegnaj, Kolchido,
do widzenia, pa!
Pada deszcz
kapu-kap,
Bog nam dal pogode zla.
Szukam cie,
pytam map -
wszystkie brzegi sa za mgla.
Ku brzegom Kolchidy wieje wiatr.
Plyniemy tam od lat.
Pada deszcz,
rankiem chlod,
gwiazdy sa daleko stad,
z mokrej mgly,
z wielkich wod
kiedyz sie wynurzy lad?
Wiem, Kolchida jest.
Wiem na pewno - jest.
Ktos tam doplynie, wiem.
Inne tematy w dziale Rozmaitości