No coz, moja milosc staje sie bardziej lustrzano-wirtualna niz moglam to sobie wysnic w najsmielszych marzeniach!
Nie dosc, ze sie wirtualnie zakochalam, to rowniez zdarzylam sie juz wirtualnie rozwiesc i zareczyc. Ciekawe, czy slub i podroz poslubna tez beda wirtualne? Ale czemu nie, zyjemy w XXI wieku!
Spogladam w lustro i co widze? Nie babe w spodniach, tylko feudalna krolewne w zlotej sukni.
No coz, skoro moj ukochany jest po drugiej stronie lustra, to i mi sie tam bardziej podoba!
Niech on juz tam odrabuje jedna po drugiej glowy smoka, a ja zajme sie... no czym? Bo przeciez nie komentowaniem biezacej polityki!!!!
Czy ktos ma jakies sugestie, jak w takiej sytuacji moglabym wypelnic moj czas w salonie?
Inne tematy w dziale Rozmaitości