W 2012 roku 17 bałtyckich stoczni wyprodukowało 37 statków morskich oraz 11 rzecznych.
Tonaż brutto (GT) jednostek morskich wyniósł około 285 tysięcy, czyli produkcja spadła o 17% w stosunku do 2011 roku i stanowi zaledwie 12% wytworzonej w 2008.
Ani jeden statek nie opuścił doków i hal w Kilonii, Stralsundzie, Rostocku oraz Wismarze. „Honor” niemieckich stoczni ratowała Flensburger Schiffbau-Gesellschaft, obecnie, po likwidacji duńskiej Odense Steel Shipyard, największa stocznia Bałtyku.
Z drugiej strony, do sektora produkcyjnego wrócił zakład w Helsinkach, teraz jako koreańsko-rosyjska spółka pod firmą Arctech. Dodajmy, wszystkie nowe kontrakty bałtyckich stoczni z końca ubiegłego roku (dla Arctech, Nordic Yards i Wyborga) dotyczą statków o charakterze lodołamaczy i pochodzą od rosyjskich armatorów państwowych.
Marek Błuś na portalu www.morzaioceany.pl
Inne tematy w dziale Gospodarka