Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Obrzydliwe to dość i przy tym jakieś takie żałosne.
Kończyłem niezłe warszawskie liceum.
W szkole nie gadało się o polityce - tę (za czasów Gierka) miało się gdzieś, tak jak i całą komunę, którą uważało się za rządy chamów. Nie była to optyka całej mojej byłej klasy, ale właściwa była mnie i kilku moim bliższym kolegom.
Czas i los nas rozdzielił, rozdzielił nas też strach przed Antonim Macierewiczem, który już lat temu 25 chciał niektórym moim szkolnym kolegom odebrać wolność. Bali się go, naprawdę.
Spotykam na ulicy czy sklepie dawną koleżankę z klasy, która dziś wygląda prawie jak moja matka, a w szkole nigdy nie zaistniała jako posiadaczka własnego zdania i słyszę, że ona wraz z kilkoma moimi byłymi kolegami/koleżankami spotyka się na manifestacjach - "a Ty?"
"A ja? Przepraszam, ale się spieszę."
Spotykam po kilku latach niewidzenia dawną znajomą z lat niemal dzieciństwa, która nagle zaczęła PiS i Kaczyńskiego nienawidzieć, bo po primo - zepsuł jej się kiedyś samochód i musiała z "głosującą na PiS hołotą" jechać metrem, a poza tym po secundo łotr Wildstein umieścił nazwisko jej matki na swej liście, a ona przeciez była tylko psychologiem i uczennicą profesora Hołysta.
Przy okazji pułkownikiem SB.
Ta też protestuje, bo wolności juz nie ma.
Odwiedziła mnie kiedyś dekadę starsza kuzynka, której dziś dla mnie już nie ma i tak się podczas rozmowy o wychowaniu dzieci/wnucząt (a jest ci ona fachowcem od wszystkiego) rozgorączkowała, że na mojej małżonki i moje zdanie w kontekscie tegoż wychowania przeciwne, wstała od stołu, wykrzyknęła "To Kaczyński podzielił społeczeństwo!" i tyle jej było.
Ta też ponoć protestuje.
Wyjątki potwierdzaja regułę, to fakt - niemniej rację miał Pan Lombroso, po ludziach (ich zachowaniu, słownictwie, gestykulacji, sposobie poruszania się, ubiorze) widać.
To żadna stygmatyzacja. To żaden glajszacht. To tylko znajomość gatunku, którey często na wyrost nazywamy człowiekiem.
Cóż - ludzie, o których pisałem, to sieroty.
Samotne życiowo i ideologicznie (sic!).
Samotne matki, samotne bezdzietne kobiety, które tak po prawdzie kobietami raczej nigdy nie były.
Samotni faceci, zagłuszający własna samotność (nawet w związku) jakimś hobby, czy też odskokami na bok.
Samotne sieroty po nieboszce Unii Wolności.
Inteligenci, ku*wa ich mać.
Ile razy kiedyś tam, gdy się jeszcze znaliśmy, słyszałem od nich "jak ja mogę?", "jak mi nie wstyd?" mieć dobre zdanie o Kaczyńskich, Antku, czy Janie Olszewskim?
Ponad 60-cio letni bojownicy o wolność, której nigdy wykorzystać nie potrafili.
Dziś łażą z Farmazonami, ubywatelami i inna hołotą i marzą o czasach, w których twórca walterowskiego antyharcerstwa siadał na skrzynce piwa na podwórku, otaczał go tłumek chłonących każde jego słowo uczniów, a on pieprzył, pieprzył i pieprzył bez końca.
To, jak też Uniwersytet Latający i Towarzystwo Kursów Naukowych, nota bene mające swe miejsce również w mieszkaniu jednej z moich koleżanek, to była ich młodość.
Czemu by mieli nie chcieć do niej powrócić?
Nieboszczka Unia mnie się odgryzła i "cz" pożarła.
Zawzięte truchło.;-)))
"twórca walterowskiego antyharcerstwa siadał na skrzynce piwa na podwórku,"
To zapewne Jacek "sowieciarz" Kuron, ten co partie kochal ponad wszystko. Czy sie myle?
Wiem wiem... miałem napisać, ale mundial , wakacje.... . Ale napiszę w końcu.
O Idze Świątek trzeba napisać koniecznie - życzę fajnej notki, wieszczącej sukcesy na miarę Radwańskiej.
Terraz Legia chce ją jakoś " przechwycić" czy to dobre dla niej? Nie wiem...
Nie, Legia nie chce Igi "przechwycić", Iga po prostu kibicuje Legii i czuje się Legionistką.
Teraz wiek w którym osiąga się sukces w tenisie przesuwa się w górę. Wynika to z rozmaitych uwarunkowań.
No proszę, można i tak to widzieć. Może mają za mało wnuków do pomocy w opiece? Wtedy 500+ jak najbardziej zaradzi temu...
J tam lubie pracowac. Dzis pracowalem w niedziele. Klient przynios $1660 na koniec dnia znaczy ok 3:30 zwiniete w rulonik i poszedl zadowolony. To daje wieksza satusfakcje niz manifestacje kodowskie. Za zarobione pieniadze kupilem zonoe obiad z cappucino plus kilka piw Stella Artois.. w dalszym ciagu zostalo mi $1500 chyba, bo mila kelnerka dostala tez spory napiwek. A zona jaka szczesliwa.... hohoho
Smecta niezła, ale moze na odwrót - jakiś Dulcobis?
Szacun za odwagę.
Miałem podobnie...
W ogródku kawiarnianym na Nowym Świecie. Biesiadowałem sobie z kardiologiem z Paryża. Obok w kapelutkach czerwonych, znaczkami upstrzonych zasiadły trzy gracje. I snuły opowieści, - Akcja pod Trybunałem, Kocioł na Wilczej, Blokada Krakowskiego...
Kolega, lewicowych poglądów, chłoną wieści i miał pretensje, za mój ironicznym, acz pełen wyrozumiałości,uśmiech...
Do czasu, kiedy tuż obok przystanęła jakaś otyła Jejmość... Czerwona na twarzy, sapiąc niemiłosiernie, usiłowała złapać oddech, gdy tymczasem jej pochód błękitnych flag się oddalał...
Kolega- kardiolog podał nieszczęśnicy szklaneczkę wody - poradził życzliwie " musi sie Pani oszczędzać".
Na te słowa kobiecina odzyskała cały wigor i ryknęła; jeszcze jeden faszysta!
Kumpla zatkało, kiedy ochłonął pojął w czym rzecz - Co za porąbane babsztyle...
One się tak multiplikują...
KOD - Sworne Gacie, KOD - Mała Panew, KOD - ten i tamten + OSA + Akcja Demokracja i znów; Strajk Kobiet - Sworne Gacie, Strajk Kobiet - Mała Panew, Strajk Kobiet ten i tamten + Wolne Sady (3 osobowe) oraz Społeczno- Liberalni (3 osoby)...
Robi Wrażenie!
A jak już przyjdzie, co do czego, to okazuje sie, ze to garstka tym samych Kubusiów + Xieżna...
Pozdrawiam
Ma buty. ma krawat, koszulę w błękicie brukselskim. Jest dobrze. Podobno jest to jeden z najlepiej rokujących polityków młodego pokolenia...
Pozdrawiam
Blagam - nie KODerki ale kodziary!
Jak pierwszy raz przeczytalam tu na salonie (bo pisali tu kiedys z tzw KOD-u) odezwe: "KODerzy i KODerki ....."to myslalam ze chodzi o KOŁDERKI
Biedni, zagubieni, niespelnieni.......
Bylam z mezem w operze na premierze spektaklu. W przerwie przystoliku pijemy winko kulturalnie i nagle widzimy znajome twarze. Ucieszylismy sie bardzo - wiele lat, szkola srednia, studia etc.
No wiec radosnie zapraszamy, gadamy, az do momentu jak kolezanka z nagle z zacieta twarza, ze zgroza mowi; "no nie mowcie, to wy jestescie pisiory od kaczora!!!!!!!?????"
Juz sie nie zobaczylismy po spektaklu chociaz bardzo (przedtem) chciala sie wymienic mailami i telefonami.
No po prostu zmiany w mozgu.....