No i stało się. 128 Rocznica urodzin Hitlera obchodzona uroczyście w lasach nieopodal Wodzisławia Śląskiego, otwiera nowy rozdział w Polsce. Czas wiec na chociażby pobieżną perspektywę czekających nas wydarzeń. Myślę, że nazwanie marszu niepodległości z 11 listopada marszem faszystów, nie odbiega daleko od prawdy. Podejrzewam, że takich faszystów w Polsce jest coraz więcej. Ilu? Trudno powiedzieć, ale myślę, ze granicach 5 – 6 mln, czyli tylu, ilu w ostatnich wyborach glosowało na PIS. Nie chce przez to powiedzieć, ze wszyscy pisowcy są faszystami, ale z pewnością wśród nich wielu jest takich, którzy nawet nie widzą, kim był Hitler… Lecz to nie ich wina, tylko fatalnej reformy edukacji przygotowanej przez minister Rafalską. Należałoby wiec jak najszybciej wprowadzić nowy przedmiot i obok wychowania seksualnego wprowadzić - wychowanie w rodzinie antyfaszystowskiej Należy także ponownie rozważyć sprzedaż drożdżówek w bufetach szkolnych, oraz wszelkich czekoladowych batoników. To naprawdę niebezpieczne ciasteczka, co nam dobitnie pokazał reportaż superwizjera TVN.
Co po PIS- sie? Myślę, że ani Schetyna ani Lubnauer nie wypracują nowej taktyki, ani tym bardziej, nowej myśli politycznej. Ponieważ nie widzą tego, co jest oczywiste. Tą nową ofertą może być tylko zdecydowany – ANTYFASZYZM. I tylko antyfaszyzm pozwoli nam na powrót do normalnej rzeczywistości. Antyfaszyzm dnia codziennego. Gdzie nikomu, w żadnych okolicznościach nie przyjdzie do głowy układanie swastyki z batoników czekoladowych czy innych słodyczy. W ramach tego antyfaszyzmu należy potępić wszelkie organizacje łamiące demokracje. Ale myślę, że to potępienie to zbyt mało… Potrzebny byłby jakiś ogólnonarodowy plan resocjalizacji. Mówiąc konkretnie, potrzebne są nam miejsca, a może nawet – nie bójmy się tego słowa - obozy odosobnienia. Nawet kilka, czy kilkadziesiąt. Bo przecież owe – 60 000 ludzi, uczestników faszystowskiego masztu z 11 listopada, trzeba jakoś rozlokować. A ponadto ludzi podlegających resocjalizacji będzie znacznie więcej, może nawet kilka milionów. Oczywiście, proszę mnie dobrze zrozumieć, w żadnym wypadku nie proponuje, komór gazowych, pieców, i tak dalej… Czy też jakiegoś „ ostatecznego rozwiązania”
Wyprzedzając zarzuty, które mogą się pojawić. Antyfaszyzm nie jest teorią rasową. Znaczy to tyle, że antyfaszysta nie ma określonych cech antropologicznych. Nie musi być blondynem, ani też nie musi mieć niebieskich oczu. Cechują go raczej przymioty duchowe, stanowczość i determinacja w zwalczaniu faszyzmu. Może nawet potrzebna będzie zasada, że prawdziwy antyfaszysta musi wskazać dwóch faszystów. A gdy zajdzie potrzeba to ojca i matkę.
Ten proces przejścia z Polski faszystowskiej do Polski antyfaszystowskiej już się zaczął. I to symbolicznie, w studio TVN-u. Na „ dywaniku” u redaktor Anity Werner pojawił się Patryk Jaki, który zapowiedział. że z całych sił będzie walczył z faszystami, którzy celebrują urodziny Hitlera. Patryk Jaki zapewnił także Anitę Werner, że już następnego dnia odpowiednie służby, będą śledziły wszelkie uroczystości urodzinowe, wszelkie jubileusze i inne uroczystości, odbywające się na teranie polskich lasów. Państwowych i prywatnych. Patryk Jaki zapewnił także widzów TVN-u, że grupka układająca swastykę z batoników była mała, wręcz marginalna. Na co Anita Werner słusznie zauważyła, że na początku PIS także był grupką marginalną, a czym się to skończyło… A poza tym Patryk Jaki, musi uważać na swoje słowa, ponieważ istniej podejrzenia, ze chciałby kandydować na urząd Prezydenta Warszaw, stad ta jego antyfaszystowska retoryka. Anita Werner dała także do zrozumienia, że stacja TVN dysponuje wykwalifikowanymi dziennikarzami, którzy rozstrzygną, czy owa retoryka jest prawdziwa, czy fałszywa? I czy Patryk Jaki nie jest czasem takim … farbowanym lisem polskiego antyfaszyzmu.
Czy Polska antyfaszystowska powinna dążyć do modelu politycznego. „ Jeden wódz jedna rzesza” to z pewnością bardzo atrakcyjny model, lecz chyba na tym etapie zagrożenia faszyzmem ten model jest zbyt radykalny. Może nawet zbyt pośpieszny… Może za 10 lat, taki model będzie pożądany, ale jeszcze nie teraz, może za kilka lat pojawi się odpowiednia postać. Lecz wcale to nie znaczy, że w Polsce nie są potrzebne antyfaszystowskie autorytety. Wzorem tu dla nas, może być „ Antyfaszysta roku 2003” znany pisarz kameruński Simon Moleke. Azylant z Gwinei Równikowej i Gabonu. W krajach tych utrzymywał się z poezji antyrasistowskiej. Prześladowany i aresztowany w Akrze, uciekł, a potem - przez zieloną granice - przedostał się do Polski. Dzięki staraniom wielu wpływowych osób, otrzymał nagrodę międzynarodowego PEN Clubu „Oxfam Novib/PEN Award for Freedom of Expression. Zaś Stowarzyszenie „Nigdy Więcej” przyznało mu tytuł „Antyfaszysta Roku 2003”, m.in. za współorganizowanie akcji „Wykopmy faszyzm ze stadionów”
Oczywiście, natychmiast po przyjeździe do Polski Simon Moleke, spotkał się z nagonką środowisk faszystowskich. Wiele prawicowo – faszystowskich gazet pisało o nim, że to hosztapler, że spreparował sobie życiorys, zaś dziennik - Rzeczpospolita w 2007 roku, posunął się do skandalicznego oskarżenia, drukując artykuł „ Wszystkie kobiety Simona Moleke” „ posuwając się do oskarżenia, że ten znany antyrasista zaraził HIVem w Polsce, 18 kobiet. A nawet zmuszał kobiety do współżycia bez żadnego zabezpieczenia, szantażując je tym, że jedynym powodem zabezpieczenia się, jest ich wrodzony rasizm i nacjonalizm wyssany z mlekiem matki. Ale to nie wszystko. Kilka sfanatyzowanych Polek, twierdziło Simon Moleke., w rzeczywistości miał być fanatycznym muzułmaninem, który w ten sposób chciał zniszczyć kulturę Zachodu. Pojawiły się również spekulacje co do istnienia większej grupy działających w ten sposób „terrorystów” Sam Simon Moleke stanowczo zaprzeczył takiej hipotezie, potem umarł na anginę w Szpitalu Zakaźnym przy ul. Wolskiej w Warszawie. Być może do tego przypadku odniósł się Kaczyński, twierdząc, że do Europy przyjeżdżają uchodźcy przywlekając nieznane choroby i wirusy…
Na szczęście, ostatnio, na łamach feministycznego pisma – Antyrasistowskie Obcasy, ukazał się wywiad z jedną z owych 18 kobiet. Nijaką Izabel K. Która poznała Simona. gdzieś tak w 2006, na jednym z jego wieczorków poetyckich.
Izabel - Wszelkie te informacje o Simonie Moleku są rozpowszechniane przez faszystowskie gadzinówki. To nie prawda, że był zarażony HIVem A nawet gdyby była to prawda, to był to wirus bardzo atrakcyjny, bo HIV 1, prościutka rekombinacja genetyczna podtypów A i G, z odrobiną Z. Ten wirus występuje tylko w Kamerunie i śladowo w Gabonie
Dziennikarka Antyfaszystowskich Obcasów – Czy jednak nie odczuwała pani obawy, a nawet strachu współżyjąc z Simonem Moleke?
Izabel - Absolutnie nie. Polka – antyfaszystka, musi traktować seks z mężczyznami innej rasy jako rodzaj posłannictwa. Na tym właśnie polega tolerancja. Nawet powiem pani, że to Simon chciał się zabezpieczyć, nawet dubeltowo. ale ja mu powiedziałam, Simon nie rob tego. Będziemy jak Adam i Ewa. Czyści i ufni wobec tego świata.
Dziennikarka Antyfaszystowskich Obcasów – Ale to był wirus A i G z domieszką...
Izabel - I co z tego? Proszę także zrozumieć, że dla Simona seks nie był tylko seksem, ale rodzajem praktyki szamańskiej. To mnie ekscytowało, plus te jego wiersze.
Dziennikarka Antyfaszystowskich Obcasów. - Były grafomańskie?
Izabel – Nie. Miały coś z Asnyka. Asnyka z Kamerunu. On czytał a ja płakałam. A kiedy przestałam płakać, powiedziałam – chodź do mnie.
Dziennikarka Antyfaszystowskich Obcasów - I co było potem?
Izabel – Potem on umarł … a ja urodziłam syna. Jest podobny do ojca. Kropla w krople. Wrażliwość poetycka plus jakaś wściekłość społeczna. Szalony buntownik. Nieokiełznany. Teraz pragnie zostać polskim antyfaszystą.
Dziennikarka Antyfaszystowskich Obcasów - ma chyba 11 lat. Jak ma na imię?
Izabel - Jarosław. Teraz jest w Gabonie. Szkoli grupę dzieciaków. 500 set może więcej. Niedługo przyjadą do Polski. I wtedy się zacznie…
Takie oto rewelacyjne informacje padły z ust Izabel. Przyjaciółki Simona Moleke. Mam więc nadzieje, że w Polsce kończy się pewien okres, okres dyktatury faszystowskiej. Bliski jest już koniec polskiej ksenofobii, i polskiego rasizmu. Polska na gwałt potrzebuje nowego impulsu, nowych zmian. Postaci… Czy ta grupa dzieciaków z Gabonu, która pewnie niedługo korytarzem humanitarnym przetransportowana zostanie do Warszawy coś zmieni? Zobaczymy. Bądźmy optymistami. Wiele tu zależy o Jarosława Moleke… Czy sprosta wymaganiom? Czy Podoła? Czy Polacy go posłuchają? Ma co prawda 11 lat i jedyne co jest pewne, to jest to, że nigdy nie tknie czekoladowego batonika.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo