Najwyższa pora na rekonstrukcje gabinetu cieni PO. Dlaczego? Chociażby dlatego, że jeżeli PIS ma 45% poparcia i dokonał zmian w rządzie, to tym bardziej PO oscylująca na granicy przetrwania, powinna powymieniać swoje cienie na inne cienie. A może po prostu … wyjść z cienia i pokazać się w całej platformianej okazałości. Mało kto wie, ale gabinet cieni PO liczy 50 osób, czyli mniej więcej tyle ile mieści się autobusie. Niby to mało istotna informacja, ale tylko pozornie. Rząd, ten były PO, ale ten aktualny, wożony jest do Pałacu Prezydenckiego autobusem, wiec także gabinet cieni PO można zapakować do autokaru i niech jadą gdzieś się rekonstruować. Cień cienia wymieniać. W półmroku się tasować. Gdzie ma to być? Może w podziemiach Katedry św. Jana? Tam gdzie Kordian do zabójstwa cara się szykował. Chociaż nie, to miejsce zbyt patetyczne, obce, już widzę jak cień sekretarza Gawłowskiego w podziemiach błądzi, o trumny przodków się potyka. Chociaż Gawłowski cwaniak nie lada, z niejednego labiryntu wyszedł obronną ręką. Więc może inne miejsce? Współczesne. Mrokiem okryte. Jakiś skwer czy obrzeże parkingu wielkiego centrum handlowego. Bo jeżeli elektorat PIS-u dostał swój spektakl, wojnę nerwów, i swoistą żałobę po odwołaniu ministra Macierewicza, to dlaczego elektorat PO ma być pozbawiony podobnej przyjemności … Bo czyż nie będzie to piękny i tajemniczy spektakl, gdy z mroku nocy wyłoni się vice szef gabinetu cieni pani premier Kopacz. Jej twarz ukryta w kapturze, a w reku pochodnia. Cóż za widowisko… Tuż za nią następna panna żałobna, to Joanna Mucha, w tej swojej drapieżnej fryzurze, chociaż cieniem nie jest, to na gabinet cieni zasługuje. Najlepiej aby w tym pochodzie minister Mucha szła w parze ze swoim przybocznym fryzjerem, tym samym, który potem został jej dyrektorem. I wreszcie następna panna żałobna z mroku się wyłania … - Kto to jest, kto zacz owa panna? - wszyscy szeptem to pytanie zadają - Tak, tak, to mistrz kamuflażu, znany teolog, minister spraw wewnętrznych, Teresa Piotrowska - skryta za maską wenecką, piękna i tajemnicza. I tak jak James Bond miał zamiłowanie do samochodu Aston Martin, tak i pani minister rozkochana jest w „ samolotach bezgłowych” Lecz ostatnio gdzieś przepadła i nikt jej od lat nie widział, może wyjechała na kolejną misje? I teraz agenci na całym świecie zadają sobie pytanie – Gdzie jest Tereska? - ale już jest. W pochodzie cieni idzie, a za nią kolejne panny żałobne z autobusu wysiadają. Jak duchy, jak zjawy tańczące, ukryte w nocy, unosząc ramiona, i płaczą, szlochają. Rekonstrukcji się domagają, zanim noc przeminie i krwawa pisowska jutrzenka nastanie.
I gdy się już wydało, że całe to towarzystwo w rozpacz popadnie, w szloch, i zatracenie, z autobusu wysiadł sam przewodniczący Schetyna. Sam super cień alfa i zakomunikował, że dosyć już ma zgrzytania zębów. Narzekań. Cienia obrony Siemoniaka przywołał i natychmiast kazał mu do Ameryki jechać i Oprah Winfrey na obiad zaprosi. Która ma kandydować na stanowisko prezydenta USA. I niech tam cenę patriotów z amerykańską celebrytką uzgadnia i pokaże tym patałachom z PIS- u, kto tu lepiej armie modernizuje. I gdy tylko Siemoniak pośpiesznie się oddalił, aby z Oprah cenę rakiet pertraktować, panny żałobne szlochać przestały i z cienia się wychyliły, ciekawe, co im jeszcze mistrz rekonstrukcji zaproponuje. Czy ma jakiś poważny plan? Bo chyba Siemoniak na kolacji z Oprah, to zbyt mało? Tym nie wygra się wyborów. Schetyna na chwile zastygł, głowę pochylił … i tylko tymi jaśniutkimi zębiskami błysnął. I stał tak w zadumie, ni to człowiek, ni to geniusz smreko podobny. I rzekł w końcu - Tak mam plan, niczym Marshall czy Rysiek Petru, mam swój ekstra plan i teraz go tu wyjawię …
Gdy wszystkie cienie i zjawy to usłyszały, że plan jest, i zaraz ma być przez naczelnika opozycji wyjawiony, zaczęły jeszcze głośniej planu się domagać, jęczeć i skomleć niczym chmara cmentarnych duchów - Jaki jest ów plan? Jaki? Mów! Jaki to ma być ten strategiczny plan? Kiedy sami nic nie wiemy. Raz nie przyjmujemy uchodźców, raz przyjmujemy i potem wysyłamy ich do Puszczy Białowieskiej, aby tam walczyli z kornikami. I z drukarzami. Raz 500 plus rozdajemy, raz zabieramy. Nikt już nam nie wierzy. Nikt. – i znowu cienie zaczęły szlochać, ręce załamywać, w mroku się ukrywać. Zaś minister Mucha, w tej swej rozpaczy mysią dziurkę odnalazła i tam swego fryzjera wciągnęła. Azali cień przewodniczącego Schetyny się nie poddawał. Odważnie pod latarnią stanął - Posłuchajcie cienie. Także nam rekonstrukcja personalna się należy. Po pierwsze, musimy przyjąć Petru do Platformy, i nie dlatego, że Petru ma ów plan, bo go nie ma. Ale dobrze mieć blisko siebie, kogoś takiego jak Ryszard Betlejemski … - Cienie zadowolone z dowcipu, cichutko zachichotały, do przewodniczącego przywarły. Jak nic, oczyma duszy zobaczyły, jak ranking poparcia partyjnego podskoczył im do plus minus 20- tu % - Posłuchajcie dalej duszyczki moje. To nie wszystko. Mam plan strategiczny, a teraz posłuchajcie - i tu ręką wskazał najciemniejszy kąt parkingu, i z tego cienia, z mroku nocy, wyszła tajemnicza postać. Cała w czerni, szczelnie opończą owinięta. Postać podeszła bliżej, a panny żałobne przeszył dreszcz grozy … Tak, tak, czyżby to był on. Bo postury był mizernej, a ruchu miał jakieś takie miękkie, kocie. Czyżby to był on? Prezes - Zgadza się. Oto jestem. - odpowiedziała postać głosem Kaczyńskiego - A teraz szybko wsiadacie do autobusu. Wszyscy. Razem z tym fryzjerem od Muchy.
- Jak do autobusu? Dlaczego? My cienie, duchy, duszki, z nami tak nie można. Prosimy delikatnie…
- Pojedziecie do Torunia! I tam, razem z ojcem dyrektorem, opracowujecie plan partii ultraprawicowej. Wściekle fundamentalnej. Przy której mój PIS to obrzydliwe lewactwo.
- A my chcemy na lewo. Nie do Torunia a na Maderę. To nasz plan – jakiś cień cichutko zaprotestował.
- Nie. To błąd. Sam przesunę się na lewo. Zaś miejsce na prawicy wam uczynię. Za 5, 6 lat, przed kolejnymi wyborami, oddam siedzibę przy ulicy Nowogrodzkiej dla jakiegoś tam Instytutu Gendera. To będzie ten znak, ten moment, kiedy przesuniecie się na pozycje centroprawicowe, i wtedy wygracie wybory.
- Ale jak? Tyle lat czekać? I to w Toruniu. Z ojcem dyrektorem? Wyśmieją nas. Odwrócą się od nas. A Monika Olejnik nigdy nie zaprosi nas do swojej kropki – i tu panny żałobne zaczęły szlochać, ręce załamywać. Widać propozycja spotkania z ojcem Dyrektorem nie przypadła im do gustu. A fryzjer minister Muchy zaczął coś głośno krzyczeć. Chyba biedaczysko zmysły postradał.
- To ma być plan. To ma być rekonstrukcja. 5 Lat mamy czekać. Och… – i bęc, kolejna panna żałobna osunęła się na ziemie i zaraz Arłukowicz musiał podać jej sole trzeźwiące. I nieco rtęci, bo to chyba poważniejsza choroba była.
- Posłuchajcie - mówiła dalej tajemnicza postać głosem Kaczyńskiego - Teraz zamęt polityczny w Polsce panuje, a po prawej stronie miejsce się zwolniło. Radzę brać i nie wybrzydzać.
I zanim kur zapiał zaczął cienie zagarniać, do autobusu upychać. Do odjazdu się szykować.
- To pan prezes jedzie z nami? - spytał Schetyna nieco drżąc na całym ciele. Czyżby to był ziąb poranka? A może jednak mroźny wiatr historii?
- Oczywiście. – odpowiedziała postać w opończy- Przecież to Twój plan jak wygrać kolejne wybory.
Inne tematy w dziale Polityka