Na Salonie 24, pojawiają się liczne głosy, czy to w notkach, czy w komentarzach, że nie należy pójść na manifestacje 11 stycznia. Oczywiście, te glosy pochodzą z rozmaitych stron. Jeżeli ze strony totalsów, a teraz totalnej władzy, to jest oczywiste. Ich głos z definicji jest taki, jaki jest. Niestety, takie glosy pojawiają się także ze stron konserwatywnych i prawicowych niezwiązanych z PIS- em.
Takie glosy, moim zdaniem, świadczą o niedojrzałości politycznej. To postawa chłopców w majteczkach. Polaków w majteczkach. Polaków zacietrzewionych, Polaków przypominających szlachecką gołotę, wycierających sobie gębę ową sarmacką wolnością. Czy po prostu jakąś bliżej niesprecyzowaną wolnością. Taki rodzaj pieniactwa, braku dojrzałości, infantylizmu politycznego, to osobny psychologiczny rys wart osobnego szlicu. I ten problem zostawmy na potem...
Teraz. Teraz Mamy początek 2024. I chyba, nie ma żadnych wątpliwości, że ekipa Tuska w sposób antydemokratyczny zdobywa kolejne przyczółki władzy. Jednakże owe zdobywanie władzy nie jest dla samej władzy. Co byłoby jakoś do zaakceptowania. Ekipa Tuska szykuje nam coś gorszego, szykuje nam przejście do NOWEGO WSPANIAŁEGO ŚWIATA. Szykuje nam kolejny społeczny i kulturowy eksperyment. Już – MY POLACY – w ostatnich latach doświadczyliśmy zbyt wiele eksperymentów. Eksperymentów czerwonych, i dlatego z uzasadnioną nieufnością musimy spoglądać na kolejny, tym razem brukselsko - błękitny eksperyment. Który być może spowoduje, ze woda w kranie będzie cieplejsza, ale zarazem staniemy się Polakami bez właściwości. Narodem bez duszy. Staniemy się zbiorem konsumentów zarządzanych przez brukselskich komisarzy.
Oto toczy się gra. TO JEST NASZ AKTUALNY DRAMAT. Na scenę wyszli już główni protagoniści, a my zastanawiamy się czy pójść do teatru, tylko dlatego, ze bileterem w kasie jest jakiś starszy pan z PISU?
Ja też mam rozmaite pretensje do PISu, chociażby, dlatego, że jakiś facet z teczką i dwóch ochroniarzy zdobyło Telewizję Publiczną, gdy PIS tyle gada o Abramsach. I to jest clou. Brak rozeznania prawdziwych zagrożeń. Setki innych zagrożeń. Brak też zdecydowania w innych kwestiach... Mam setki zastrzeżeń, tylko coż, ja... Ja teraz, gdy to pisze, siedzę na kanapie. Więc ja kanapowy malkontent muszę mieć umiar w krytyce. Bo nie krytyka kanapowa się liczy a działanie.
Więc my/ i wy Polacy w majteczkach, nie miejmy tyle pretensji do PISu. Ponieważ PIS już nie rządzi. On TYLKO organizuje manifestacje pod Sejmem. Nie gniewamy się na PIS, o to, czy tamto. Bo kiedyś zabronił nam wstępu do lasu. I to przez niego umarło ileś tam ludzi nadmiarowo. Na marginesie... Owe „ zgony nadmiarowe” to jakaś dziwna kategoria. I to pod każdym względem. Dla mnie, każdy, kto umiera, ten umiera nadmiarowo, więc stworzenie z kategorii egzystencjonalnej pały politycznej uważam za diabelskie nadużycie. A przecież takie argumenty padają, szczególnie ze strony zacietrzewionych konfederatów żyjących wciąż covidowymi uprzedzeniami.
Gdy tym czasem wróg puka do bram.
Więc jak ktoś może, to zapraszam na manifestacje 11 stycznia. To będzie nie tyle poparcie dla PISu, co sprzeciw wobec tego, co szykuje nam Tusk i jego brukselska kamaryla.
Przecież można zebrać się pod różnymi flagami. I pod różnymi flagami wygłaszać swoje poglądy. Wróg jest jeden. Chyba pora to zrozumieć. Pora dorosnąć.
WRÓG JEST JEDEN.
A Polacy w krótkich majteczkach niech zostaną w domu. Niech rozpamiętują drzazgę w oku. Niech marudzą. I niech w tym marudzeniu uschną w czasie, który już minął.
My zaś musimy dostrzec to, co już nadciąga. Co już widać nawet gołym okiem. To nowa utopia, znacznie gorsza niż epidemia covidu (na covid umarł ktoś z mojej dalszej rodziny, a dwie osoby ciężko zachorowały)
Ta nowa groźna utopia. To błękitna zaraza, jeżeli zagości w Polsce, to na dłużej niż na dwa lata, bo chyba tyle trwała epidemia covidu. Więc nauczmy się politycznie myśleć, i patrzeć do przodu...
Inne tematy w dziale Polityka