„ Zamach stanu, niezgodne z porządkiem konstytucyjnym, często z użyciem siły przejęcie władzy politycznej w państwie przez jednostkę lub grupę osób. Jest pogwałceniem normalnego toku życia politycznego i porządku instytucjonalnego” ( za wiki)
Tyle lapidarna definicja. Oczywiście ekipa Tuska i pułkownika Sienkiewicza zdobyła władze w Polsce legalnie, tu nie ma wątpliwości.
Niemniej zachodzi pytanie, w jaki sposób zdobywa władze w pozostałych instytucjach państwa, w tym, tak newralgicznych, jak Telewizja Publiczna. To pytanie jest zasadne, ponieważ współczesne społeczeństwa demokratyczne nie występują, jako jednolite mono – bloki, jakieś królestwa, ale mają pluralistyczną strukturę. Najczęściej kadencyjną. Przykładem owej struktury jest Sąd Najwyższy w USA. Prezydent, po wygranych wyborach nie zmienia całego składu, tylko uzupełnia ów skład, w razie vacatu wynikającego najczęściej z powodu śmierci sędziego.
Właśnie tak wygląda struktura społeczeństwa demokratycznego. Partia zdobywa władze, ale to nie znaczy, że zdobywa całą władze. Partia nie jest monarchą totalnym, rządzi z definicji w ograniczony sposób, co nie znaczy, ze nie ma prawa zwiększać swoją władzę, ale zawsze musi odbywać się to zgodnie z Konstytucją. Czyli obowiązują określone prawne procedury
Jeżeli tak, to jak ocenić to, co dokonało się z przejęciem władzy w Telewizji Publicznej przez pułkownika Sienkiewicza? Moim zdaniem był to fragmentaryczny czy częściowy zamach stanu. Fragmentaryczny, dlatego, ze nie dokonał się w całości państwa, a w jakimś jego strategicznym miejscu. Ważnym dla interesów partii aktualnie sprawującej władze. Cel był oczywisty. Utrzymać władze, lub nawet poszerzyć władze.
Nie muszę chyba nikogo przekonywać, jakim strategicznym elementem w sprawowaniu władzy jest Telewizja Publiczna. Prawie każdy zamach stanu, czy pucz, odbywa się przy pomocy resortów siłowych, oficerów. Owych „ pułkowników” I najpierw zdobywa się centra informacyjne i komunikacyjne. To ABC każdego przewrotu czy puczu.
Jak mogło wyglądać ( a w zasadzie jak wygląda) siłowe przejęcie władzy w Telewizji Publiczne?. Odpowiedzią na to pytanie, mogą być znane już mechanizmy stosowane w przejściu władzy w rozmaitych spółkach, w których toczył się spór właścicielski.
Jeżeli chce się zdobyć władze w takiej spółce. Należy:
PO PIERWSZE: Przekonać ( wcześniej, przed przejęciem) personel techniczny. A przynajmniej jego ważną cześć, istotną dla funkcjonowania owej spółki. I tak, było też w Telewizji Publicznej. Wyłączenie sygnału emisyjnego nie wykonali jacyś „ przybysze” Jacyś spadochroniarze, ale pracownicy techniczni Telewizji Publicznej. Wystarczy przekonać, dwie, trzy osoby, plus osobę na stanowisku kierowniczym, aby wyłączyć sygnał.
A wyłącznie sygnału jest kluczowe, ponieważ paraliżuje Telewizje. Każdą telewizję. Owe przejęcie sygnału, nie pozwoli użyć w jej obronie czegoś, co jest jej atutem To znaczy nadania komunikatu do społeczeństwa/ narodu wzywającego do jakiegokolwiek oporu.
Tak, na marginesie, lata temu( jeszcze za komuny) współpracowałem z regionalną telewizją w Łodzi, i tam, w dziale technicznym odpowiadającym za emisje, pracowali sami TW, a może nawet oficerowie kadrowi. Nieważne były jakieś tam redakcje, nie redakcje, ale ważne było, kto trzyma w ręku ową „ Wajchę” wyłączającą wszystko.
PO DRUGIE. Najczęściej, w takich przejęciach spółek, kluczową role odgrywa ochrona budynki. Nie jestem pewien, ale ochroną budynku w Telewizji Publicznej zajmowała się firma zewnętrzna. A jeżeli tak, to jest to śmiertelny grzech dotychczasowego zarządu. Kto zna realia w Polsce, ten wie, że właścicielami tych agencji są byli pracownicy resortów siłowych. Lub ich potomkowie. Najczęściej o rodowodzie UB - ckim. Ów Osiłek ( znany już z imienia i nazwiska), który poturbował posłankę Borowiak, był pracownikiem, Biura Ochrony Telewizji.. Tak przynajmniej podaje kilka internetowych portali.
Kolejny przykład. Do telewizji na Placu Powstańców w Warszawie, dziennikarzy nie wpuszczali właśnie ochroniarze. Jeżeli tak, to musieli mieć, polecenie z góry.
PO TRZECIE. Owe przejęcie władzy dokonało się także przy pomocy „ zielonych ludzików ” Pułkownika Sienkiewicza. W pierwszych godzinach a raczej minutach przed „ zdobytym” gabinetem prezesa TVP, pojawił się oddział policji po cywilnemu, z oznakowaniem ZESPÓL CZY GRUPA NEGOCJACYJNA, „ która pozornie negocjowała, ale tak naprawdę broniła dostępu do zdobytego siłą gabinetu prezesa. Utrwalając w ten sposób stan rzeczy
Zaś wieczorem pojawiły się przed budynek telewizji na Woronicza zwarte i liczne oddziały policji. Które nawet utrudniały wejście do budynku telewizji posłom PISu. A właśnie teraz ustawia się barierki przed budynkiem Telewizji na Woronicza.
JESZCZE JEDNA SPRAWA
Te wszystkie elementy/ etapy muszą być wcześniej zaplanowane i uzgodnione. Zamach czy pucz, nawet ten dotyczący przejęcia TYLKO telewizji to nie jest improwizacja. Dlatego Ministrem Kultury w naszej ( ogłupiałej) Polsce, został, nie, kto inny, jak pułkownik. Pułkownik ministrem kultury...!??? Już samo to jest jakimś ewenementem. Jakimś chorendum. I jakoś nie widzę, aby ta decyzja była oprotestowania przez opiniotwórcze ośrodki w Polsce.
Ale taka jest nasza rzeczywistość AD 2023/4
Tamten dobry i stary Sienkiewicz krzepił nam serca
Jego potomek, to zwykły pułkownik ( już nie Wołodyjowski) to spec od palenia budek, i przejęcia Telewizji, z szansą na angaż w Parlamencie Europejskim.
PS. Posłowie PIS powinni wystąpić o powołanie Komisji Sejmowej. A w razie odmowy ( co wydaje się pewne) powołać swój zespół. Badający owe przejęcie, a właściwie zamach, z uwzględnieniem instytucji i konkretnych personaliów. Ponieważ to, co się stało, musi być wcześniej, czy później rozliczone!
Inne tematy w dziale Polityka