Podnoszą się coraz bardziej krytyczne głosy w sprawie polskiej pomocy dla Ukrainy. Pomocy rozumianej, jako pomoc humanitarna, pomoc wobec uchodźców. Ale także krytykuje wszelkie działania polityczne polskiego rządu wobec rosyjskiej agresji. Z pobieżnej analizy rozmaitych tekstów wynika, że ta krytyka płynie przede wszystkim z dwóch środowisk.
- Pierwsze środowisko, to zaciekli przeciwnicy PISu. Szczególnie wywodzące się z opozycji totalnej. Czujący, że PIS wzmocni swoją władze na zasadzie gromadzenia się Polaków wokół jednej flagi. Woleliby oni dalej międlić takie tematy jak – praworządność, strefy wolne od LGBT, i inne tematy zbliżone do tzw. neomarksizmu. Ich sukcesem byłoby wyłączenie na pstryk Turowa, zapaść energetyczna, a potem powrót Tuska do władzy. Spodziewano się także na wiosnę wybory, a tu pech. Putin wytoczył działa.
- Drugie środowisko to wszelkiej maści narodowcy, dla których obraz Ukrainy nie wiele różni się od obrazu Ukrainy, jaki ukazany jest w mediach kremlowskich. A więc Ukraińcy to banderowcy, faszyści, a rządzi tym niby – narodem, Żyd, a w dodatku komik. Jednym słowem – tragedia. W dodatku uważają oni, że to wszystko to, międzynarodowy spisek, i w najbliższym czasie przeniosą Tel Awiw do Lwowa. To jest ten chytry plan. Spisek. Wcześniej była pandemia, lipny wirus, dyktatura sanitaryzmu, a dziś mamy pseudo wojnę, od której najlepiej trzymać się z daleka. W wersji łagodnej, to filozofia „ moja chata z skraja” i to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą jest tylko zawracanie głowy. Paradoksalnie, owi narodowcy nie widzą narodu, nie czują go, widzą tylko swoje obsesje. Widzą drzewo a nie widzą lasu.
NARÓD POLSKI
Istnieją dziesiątki a może i setki definicji narodu. Rozpatruje się w tych definicjach rozmaite aspekty, od językowych, kulturowych, aż po socjologiczne. Jednakże każda definicja ma tą wadę, że opisując zarazem z a t r z y m u j e. Tak jak motyla najłatwiej zobaczyć i opisać w gablotce. Martwego i przyszpilonego.
Jednakże motyl najpiękniejszy jest nie w gablocie, lecz w locie. Przepraszam za to uniesienie. Ale czuje, że polski naród, dziś, jest niczym ten fruwający motyl. Jego piękność, to ta wielka pomoc i empatia wobec narodu ukraińskiego. Tak, samorząd pomaga. Wiele instytucji pomaga. W końcu i państwo wdraża środki pomocowe i socjalne. Ale najwięcej pomagają zwykli ludzi. Zwykli Polacy, którzy jak się okazało, nie są tacy zwykli.
Tak, naród, nie może być czymś zastygłym. Niczym ów motyl w gablotce Naród powstaje w ruchu, w działaniu. Oczywiście, to poryw serca, i zapewne niedługo wielu z nas będzie już owym porywem zmęczonych. Pojawi się także wiele problemów. Na rynku pracy, czy w służbie zdrowia.
Lecz to, co się już wydarzyło, przejdzie do naszej narodowej mitologii. Triumfu i woli, i nie wstydźmy się tych słów.
Kiedyś tak nie pomagaliśmy. Nie pomagaliśmy uchodźcą podsyłanym nam przez Bruksele, a potem przez Łukaszenkę, co było jak najbardziej normalne. Ponieważ nasz naród/ lud, czuł, że to jakaś etyczna fałszywka. Moralny szantaż. Lecz kiedy przyszła godzina próby, i kiedy pomoc była konieczna, i naturalna, to Polacy stanęli na wysokości zadania.
Skąd tyle empatii, tyle współczucia? Nie wiem... Może to jakaś pamięć historyczna z czasów 2WS, Może to jakiś pierwiastek chrześcijaństwa? Który każdy z nas nosi, nawet jak nie chodzi do kościoła? A może to jakaś solidarność słowiańska? A zarazem sprzeciw wobec bestii słowiańskiej ze wschodu? A może to echo owej solidarności z końca komunizmu w Polsce?
Nie wiem... Jednakże już teraz, wszystkim, należą się podziękowania. Tak, na marginesie, naszemu – dziękuje, bliżej jest do ukraińskiego –Дякую (Dyakooyo), niż do rosyjskiego – Спасибо (Spasibo)
MYŚL POLITYCZNA/ PLAN POLITYCZNY
No dobra... Starczy. Przecież samym uniesieniem naród nie żyje. To tylko romantyczne słówka. Dobrze być moralnym mocarstwem, ale jeszcze lepiej być średnim europejskim państwem z silną gospodarką i bezpiecznymi granicami. To wszystko prawda. Lecz sytuacja jest, jaka jest. Bestia ze wschodu obudziła się i zaraz może być tak, że nie będziemy średnim europejskim państwem. O silnej gospodarce i bezpiecznych granicach. To zagrożenie jest realne, tym bardziej, że Polska nie leży na zachód od Odry, ani tym bardziej na Madagaskarze...
Dlatego musimy mieć PLAN POLITYCZNY. I ten plan nie może ograniczyć się tylko do wysłania 5000 hełmów. A nawet do pomocy humanitarnej. Ponieważ wojna na Ukrainie jest także naszą wojną. To, co dziś wydarzy się na Ukrainie będzie miało wpływ na geopolityczną sytuacje Polski, i to na wiele pokoleń. To jest aż nadto oczywiste.
Lecz dobrze jeszcze raz to sobie uświadomić.
Czy koncepcja MISJI HUMANITARNEJ, a więc planu pomocy dla Ukrainy poprzez wprowadzenie tam wojski NATO i innych, ma szanse powodzenia? Wydaje się, że teraz raczej nie. Tym bardziej, że USA dystansuje się od tego pomysłu. Po prostu – boją się eskalacji. Być może taki plan ma szanse na zaistnieje po zakończeniu wojny? Tylko wtedy, jako misja ONZ... ( zgoda Rady Bezpieczeństwa ONZ, a więc także Rosji putinowskiej)
Niemniej oferta naszego państwa musi wykraczać poza pomoc humanitarną. Musi zawierać składniki militarne. Musi mieć także jakiś zdecydowany polityczny plan. Ponieważ każde osłabienie Rosji działa na naszą korzyść. Zarzuca się USA, że najchętniej prowadzi wojnę na obcym terenie, i to jest właśnie cyniczny przejaw ich polityki. W takiej samej mierze i my musimy być cyniczni. Jeżeli ma być wojna, a w zasadzie jest już wojna, to przecież lepiej jak jest na Ukrainie a nie w Polsce.
Nie wyszło z MIG - ami, prawdopodobnie nie wyjdzie z MISJA POKOJOWĄ, ale przekaz jest czytelny. Adresowany także wobec NATO. Jeżeli ani to, ani coś innego, to potrzeba jest wzmocnienia flanki wschodniej. I to teraz! Natychmiast! Może zakończenie bazy w Radzikowie? Może stałe bazy amerykańskie? Stałe, a nie jakieś „ Rotacyjne ”, aby tylko nie zdenerwować Rosjan. Stałe bazy a więc razem z rodzinami. Może wzmocnienie naszej obrony przeciwlotniczej? Bo ta, która jest, jest na mizernym poziomie. Dotyczy to głównie średniego i wysokiego pułapu.
Doskonale wiemy, że „ Sleepy Joe” jest taki dla nas dobry, i wysłał te kilka tysięcy lekkiej piechoty, ale głownie zrobił to dla ochrony obywateli amerykańskich na Ukrainie. A także chce zakryć blamaż w Afganistanie. Zapewne także już myśli o zbliżających się wyborach do Kongresu, gdzie może spotkać go krytyka nawet ze strony Demokratów. Wiec należy iść za ciosem i uzyskać jeszcze bardziej skuteczną militarną osłonę.
Dlatego musimy mieć PLAN. Rozmaite warianty. Dalej i bliżej idące. Musimy grać ostro, aby potem zejść. Musimy chcieć, musimy przestrzegać o imperialnej Rosji z taką samą skutecznością, jak to robi Zełenski. Który, trzeba mu to przyznać, posługuje się całą paletą moralnych chwytów. Za chwilę dokona się wybór w NATO, pomiędzy niemiecką koncepcją impotencji, wyczekiwania, a polską koncepcją polityki aktywnej. Opartej na przesłankach militarnych.
Wiec, jeżeli nie POKOJOWA MISJA, to, chociaż polityka zdecydowanego odstraszania.
Nie możemy pozwolić sobie na status brzydkiej panny na wydaniu. Która cichutko siedzi w domu i ani piśnie... I ma nadzieje, że zaraz odwiedzi ją piękny i bogaty kawaler z bukietem kwiatków.
Brzydką pannę nikt nie odwiedzi. Może tylko ruski sołdat, i zrobi to, co zawsze robi. Przeleci pannę, poprawi kufajkę i pojedzie dalej na zachód. A nasi miejscowi realiści i literaci stworzą kolejną polską bajkę o psie Szariku i jego 4 kumplach.
Inne tematy w dziale Polityka