To, co dzieje się na naszej granicy woła o pomstę do nieba. Tak. Zgadza się. Uderzam w patetyczny ton, ale obrona polskiego terytorium, własnego państwa, jest tragicznym doświadczeniem, jakie towarzyszą nam od setek lat. Nasze pokolenie, moje pokolenie, nigdy nie przeżyło takiego zdarzenia. Co prawda, w latach 80- tych ważne i powtarzane było pytanie Wejdą? Nie wejdą”, Ale ja osobiście traktowałem je z przymrużeniem oka. Przecież ONI już byli.
Dziś mamy jakieś dziwne czasy. Czasy nihilizmu. Entropii uczuć patriotycznych. Czasy lansu na jakiś bzdurnych tekstach. Patrz, aktorka bulwarowa Kurdej – Szatan, która wypowiada potwarze dotyczące Strażników Granicznych. Tak, na marginesie, stawka tej bulwarowej aktoreczki, za dzień zdjęciowy, to pewnie równowartość miesięcznego, a może nawet dwumiesięcznego wynagrodzenia polskiego żołnierza strzegącego naszej granicy. Ale i inne osoby, które powinny posiadać atrybut powagi, np. vice- Marszałek Senatu Morawska – Stanecka z lewicy, jedzie nad granice, aby legitymować żołnierzy, a także wznosi tam, jakieś histeryczne okrzyki. Ośmiesza się i kwestionuje prawie każde działanie polskiego rządu. Można odnieść wrażenie, że w walce politycznej, jaka się teraz toczy, nie ma rzeczy świętej. Ci ludzie – chyba pozbawieni duszy polskie – na wszystkie sposoby szydzą z wartości, za które, mln Polaków oddawało życie. Jednakże jest tak, że te wszystkie działania opozycji i co niektórych celebrytów, podkopują morale żołnierzy i strażników granicznych.
Oczywiście, druga strona, ta patriotyczna, inicjuje różne akcje wspierające typu MUREM ZA POLSKIM MUNDUREM, lecz czy to wsparcie jest wystarczające? Czy jednak polski Prezydent nie powinien, jak najszybciej pojawić się na naszej wschodniej granicy?
Termin 11 listopada wydaje się idealny.
Ta wizyta, spotkanie się z żołnierzami i strażnikami granicznymi, może nieść przesłanie – Jestem w wami. Doceniam wasz trud i poświęcenie. Tym bardziej, że to służba bardzo trudna. Często niewdzięczna. Plus, wielogodzinne pilnowanie granicy w trudnych warunkach terenowych i atmosferycznych. Więc taki przekaz jest konieczny. Przekaz - Jestem z wami. Ja. Polski Prezydent. Zwierzchnik sil zbrojnych
Wizyta Prezydenta na granicy w tym dniu, miałaby jeszcze jeden sens. 11 Listopada, to nie jest tylko święto do celebracji, czy okazji do rozmaitych marszów. Nawet Marszu Niepodległości w Warszawie. Ponieważ – jak się dziś okazuje - Niepodległość i Suwerenność, to nie pretekst do akademia ku czci, czy celebracja owego kiczowatego czekoladowego orła. Owa Niepodległość nagle okazuje się sprawą całkiem realną. Wydaje się nam, a przynajmniej tak się wydawało, że ową Niepodległość i Suwerenność mamy już wywalczoną na wieki wieków amen, a tu nagle znowu trzeba o nią walczyć.
XXX
Musze odwołać się do historii. ( mam takiego fijołka) do mojej ulubionej epoki. Do końca XVIII weku. Do okresu przedrozbiorowego. Chociażby, dlatego, że to, co się wtedy tam działo „ wlecze się’ z nami dalej. Ono dalej w nas jest. Tamta Polska także była partyjna. I skłócona. Działała wtedy partia Potockich, partia Branickiego, Partia Radziwiłłów, Partia Familii. Byli jeszcze Sasi. Byli ambasadorowie państw ościennych. Potem wojska rosyjskie, bez których, Król Staś nie miałby szans zostać Królem Polski. A jak został królem, to bez szans na małżeństwo i potomstwo z prawem do założenia dynastii. Było wiec szereg małych Polsk. Nie było tez jednej myśli politycznej, ale szereg małych myśli politycznych. W zależności od koniunktury i dukatów płynących z Moskwy czy Berlina. Już na sam koniec został nam tylko Król i Kościuszko. I jego ( nasze) Powstanie. Lecz wtedy było tak, taka była polityka, że nigdy król Staś nie był na żadnej bitwie Powstania Kościuszkowskiego, ba, nawet nigdy nie był w pobliżu. Podobno był tylko w trakcie budowania fortyfikacji na warszawskiej Pradze, tuż po przegranej bitwie pod Maciejowicami. Tak przynajmniej twierdzi świetny eseista historyczny Cat – Mackiewicz. Czy to prawda? Chyba jednak nie... Podejrzewam, że Król Staś nigdzie nosa nie wychylił. Powstanie Kościuszkowskie było dla niego zbyt jakobińskie. I był zadowolony, że Kościuszko „ daje mu żyć” I to było takie polityczne modus vivendi, pomiędzy dwoma najpotężniejszymi wtedy blokami politycznym w Polsce.
XXX
Dziś jest inaczej. Prezydent Duda należy do obozu zjednoczonej prawicy. Nie jest też malowanym królem, któremu „ daje się żyć” I mam nadzieje, że wykaże się większa kreatywnością. Co prawda teraz Prezydent powiada, ze „ monitoruje” sytuacje, ale od monitorowania są specjalne służby. Prezydent działa – biorąc pod uwagę kompetencje, które przyznaje mu konstytucja – przede wszystkim w świecie wartości i symboli. Mam nadziej, że była właścicielka Salonu 24, pani Bogna Janke, która obecnie jest zatrudniona w kancelarii prezydenckiej, od czasu do czasu, czyta ten portal. Jeżeli tak, to droga pani Bogno, proszę szepnąć słówko Prezydentowi, aby rozważył wyjazd 11 listopada roku pańskiego 2021, na granice Polsko – białoruską.
Tam się toczy wojna.
Inne tematy w dziale Polityka