Wydaje, że ZOO jest dla dzieci. Dzieci kupują dmuchaną watę, herbatniczki, piją oranżadkę i spacerują sobie z rodzicami czy dziadkami oglądając dzikie zwierzęta. Obawiam się jednak, że tam// – pomiędzy dzikimi zwierzętami w ZOO jest coraz mniej rozumnych ludzi. Może dlatego, że nasza cywilizacja i kultura, którą na użytek tej opowiastki nazwę „ brukselską” staje się coraz bardziej zbiurokratyzowana aż do granic okrucieństwa.
W mojej opowiastce o zwierzyńcu, czyli o ZOO, wystąpi dwoje ludzi. Kobieta w średnim wieku o imieniu Adie. Oraz dyrektor ZOO w Kopenhadze. Dyrektor jak to dyrektor, z pewnością do pracy chodzi w garniturze i prawdopodobnie jeździ hybrydowym volvo. Ponieważ to ZOO, występują także zwierzęta. Sympatyczny szympans Chita, a także chorowita żyrafa Marius.
Kilka dni temu przeczytałem pewną wiadomość, trochę „ pudelkową” która – moim zdaniem – wcale taką nie jest. A mianowicie niejaka Adie Timmermans, prawie dzień w dzień, i to od 4 lat, chodziła do ZOO w Antwerpii. Ponieważ nawiązała tam bliższą znajomość z szympansem o imieniu Chita. Ową relacje nazwałem „ bliższą znajomością’, ale świadom jestem, że opis owej relacji może być ułomny. Może bardziej pasuje słowo: Romans? Zauroczenie? Platoniczna miłość. Te wszystkie słowa są dobre a zarazem złe. W zasadzie nasz język jest ubogi, aby opisać ów związek kobiety i szympansa. Oczywiście Adie Timmermans nie wchodziła do klatki. Tylko patrzyła na małpę, że tak powiem - z zewnątrz. Adie robiła śmieszne miny, machała ręką, a nawet przesyłała całusy, a Chita odwzajemniała się podobnymi gestami. Mówiąc w skrócie, kobieta małpowała, to i małpa małpowała.
Ten związek, kobiety i szympansa trwał, tak jak już powiedziałem od 4 lat. To długo, czy mało? Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Z pewnością był to jednak związek partnerki. Termin „ związek partnerski” jest teraz modny, często stosowany, więc chyba tak, najstosowniej opisać ich relacje.
Nic nie wiem o prywatnym życiu Adie... Czy ma męża? Dzieci? Lecz jakie by nie miała życie rodzinne, to zawsze znajdowała czas dla swojej małpy. Nic nie wiem także, aby karmiła małpę, bananami czy herbatnikami, pewnie przestrzegała zasady, aby nie karmić zwierząt. Jej i szympansowi wystarczały czułe gesty i spojrzenia. Jednakże ostatnio władze ZOO w Antwerpii wydał stosowne zarządzenie, aby nie wpuszczać Adie. Trudno mi nawet wyobrazić sobie taką oto scenę... Pewnego dnia Adie wstaje rozpromieniona, szybciutko je śniadanie, może nawet jakiś pobieżny makijaż, nieco szminki i pudru na policzki, i tak rozpromieniona biegnie do swojego szympansa. Lecz przy wejściu do ZOO, strażnik woła do Adie – Stop! Ani kroku dalej! Ma pani zakaz odwiedzin swojej małpy.
- Jak to – Pyta roztrzęsiona Adie – Kto wydał ten zakaz? I dlaczego?
- Przykro mi. Ten zakaz wydało kierownictwo ZOO. Wiem tylko jedno. Ten zakaz jest dożywotni – Odpowiada strażnik, któremu naprawdę zrobiło się żal kobiety.
Biedna, biedna Adie... Tak, ten zakaz wydaje się nam absurdalny, nieludzki. A ponadto dożywotni. Posłuchajmy jednak argumentacji administracji ZOO w Antwerpii. Otóż szympans Chita, przez to, że zawarł „ związek partnerki” z kobietą, został odtrącany przez stado. Pojęcie socjalizacji nie dotyczy tylko ludzi, ale socjalizują się także małpy. Szympans Chita był więc odtrącany prze inne małpy, nie socjalizował się, a także – takie jest moje domniemanie – nie mógł znaleźć dla siebie partnerki w celu rozmnażania. Ponieważ inne samice uważały go za odmieńca. Może tez – nie można tego wykluczyć – były o niego wściekle zazdrosne.
Mówiąc szczerze, sam nie wiem jak to wydarzenie skomentować, na swój sposób wydaje mi się to ciekawe, także wiele owe wydarzenie mówi o naszych czasach. Proszę zwrócić uwagę, ze w tych złożonych relacjach małpio – ludzkich, to właśnie małpę wzięto pod ochronę. To ona ma się socjalizować i rozmnażać? A co w tej sytuacji będzie z kobietą? Na tym przykładzie widać, że nasza cywilizacja i kultura, którą na użytek tej opowiastki nazwałem „ brukselską” może ewaluować w dwóch całkowicie odmiennych kierunkach.
Pierwszy – to wolnościowy. Nowoczesny. Genderowy, traktujący socjalizacje ludzi i wszelkie „ role społeczne” z daleko idąca nieufnością. W tym przypadku, owej kobiecie o imieniu Adie, powinno się pozwolić na nieograniczony kontakty z szympansem. Ba, można nawet odpowiednie organizacje LGBT, powinny zażądać od dyrekcji ZOO, aby umożliwiła na jakieś dłuższe tete a tete Adie i Chity. Może nawet wspólny spacer o zachodzie słońca. Potem urocza kawiarenka... Adie pije kawę i przegryza dobra belgijską czekoladkę, a Chita zajada banana. Razem, tylko razem, zapatrzeni w siebie. Wtedy znalazłoby potwierdzenie, że co prawda człowiek pochodzi od małpy, ale także małpa aspiruje do człowieczeństwa. Adie Timermans i szympans Chita razem. Oto cudowna międzygatunkowa bajka na miarę naszych czasów.
Drugi. - Cywilizacja i kultura, którą określiłem „ brukselską ” może pożeglować w kierunku odwrotnym. To znaczy daleko idącej biurokracji i restrykcji. I wtedy, dyrekcja owego ZOO w Antwerpii nabiera cech Sądu z Procesu Kafki. W takiej sytuacji, Dyrekcja ZOO wydaje bezwzględny zakaz odwiedzin szympansa. A biedna Adie resztę życia spędza na próbie przekonania dyrekcji owego ZOO, aby zezwolił jej odwiedzić małpę, a przynajmniej dał jej przepustkę, chociażby w okresie świat Bożego Narodzenia,
xxx
A teraz będzie o śmierci w ZOO. To chyba temat bardziej poważny, niż melodramat kobiety i małpy. To będzie opowieść o pewnej żyrafie w kopenhaskim ZOO. I tam – kilka lat temu - przeprowadzono coś, co można nazwać” Lekcją anatomii dyrektora Bengsta Holsta” Bengst Holst, to właśnie ten dyrektor w eleganckim garniturze jeżdżący najprawdopodobniej hybrydowym Volvo. I otóż ten dyrektor zgodził się na uśmiercenie żyrafy o imieniu Marius. Jak wiadomo żyrafy to ulubione zwierzęta dzieci i artystów, wystarczy przypomnieć sobie owe „ Płonce żyrafy” Salvatore Dali, czy wiersze Grochowiaka. Jednakże ów duński dyrektor ZOO nie zamierzał nauczyć żyrafę czytać poezje, ale pewnego dnia, po prostu wydał rozkaz, aby ją zastrzelić. Chociaż słowo – rozkaz, jest niestosowne, po prostu dyrektor podpisał stosowaną administracyjną zgodę. Co jest jakoś zrozumiałe, ponieważ istnieją stosowne unijne normy nakazujące eliminacje zwierząt wsobnych. A Marius narodził się ze związku kazirodczego i zapewne cierpiał na wiele chorób. Gdyby Marius był człowiekiem może poddałby się ( jakiejś uzgodnionej) eutanazji, jednakże chyba nie istnieją na świecie ssaki czy ptaki, a nawet skromne owady, które podają się owej eutanazji. Tak więc, pewnego dnia ów dyrektor zaparkował swoje hybrydowe volvo przed budynkiem dyrekcji, po czym poszedł do biura i wydał stosowne zarządzenie. Zastrzelić żyrafę. A nie otruć, ponieważ potem owe mięso. Owa żyrafina, miała być przeznaczona na pokarm dla tygrysów i lwów. A jak wiadomo lepiej tygrysom nie podsuwać do zjedzenia zatrutego mięsa. Lecz to nie wszystko... Duńczycy to praktyczny naród, dlatego, niejako przy okazji, ów dyrektor postanowił urządzić lekcje anatomii dla dzieci.
Dzieci i dorosłych trochę się na tą lekcje anatomii zeszło. Bo jakby nie było żyrafa, to bardzo tajemnicze zwierzę. Pokuszę się na stwierdzenie – anatomicznie arcyciekawe. Budowa żyrafy, w pewnym sensie podważa sens tzw. ewolucji. Przynajmniej ja tak uważam, Wszystko w żyrafie jest dziwne, i wyspekulowane. Jej długa szyja i jej kręgi szyjne. Tak naprawdę żyrafy mają problem, ze swoją długą szyją i ewolucja powinna „ wymusić” na żyrafach krótkie szyje. Tym bardziej, że w trakcie suszy, lepiej w walce o pożywienie radzą sobie zwierzęta żywiące się w tzw., dolnych partiach buszu. A taka długa szyja, to same kłopoty... Albo te ich wielkie serca, pompujące krew aż na taką wysokość. Na co, aż taki wysiłek? I ta ich gruba skóra, aby w trakcie nawet drobnego skaleczenia, wysokie ciśnienie krwi, nie wykrwawiło zwierzęcia. Same więc ewolucyjne zagadki...
O takie sobie zdjęcie ... Być może zaraz opiekun nożem rozetnie żyrafę i wyjmie owe wielkie serce zwierzęcia i to serce pokaże duńskim dzieciom.
- Oto serce żyrafy – Powie. – A czym jest serce?
- Pompą! Pompą! – Odkrzykną dzieci na tej lekcji anatomii. Ale takie to mamy czasy, że zamiast bajek o żyrafie w szaliku, dzieci zobaczą coś, co pewnie nigdy by się nie przyśniło samemu Salvatore Dali. A potem już dzieci, tak jak chciał Grochowiak, będą „ zabijać mięso, uwielbiać mięso, przeklinać mięso”
Tak czy siak, zapewne duńskie dzieci wyrosną na światłych i nowoczesnych Europejczyków. Z pewnością dowiedzą się coś więcej o ewolucji organizmów żywych, może odpowiedzą sobie na pytanie, w jakim kierunku ewoluuje ewolucja? W końcu, jakby nie było, podczas tej lekcji anatomii, zajrzały do wnętrza żyrafy. A poza tym – takie oto mamy czasy - że te szaliki fantazyjnie przewiązane na szyi żyrafy już dawno przestały być krzykiem mody.
Bibliografia.
https://www.indy100.com/news/antwerp-zoo-woman-banned-affair-chimpanzee-b1908439
https://www.welt.de/debatte/kommentare/article124743606/Marius-Tod-war-ein-Akt-elementarer-Volksbildung.html
Inne tematy w dziale Społeczeństwo