Z ostatniej chwili. Młoda pracownica sklepu ZOO na Warszawskim Gocławiu w trakcie karmienia rybek zauważyła ludzki palec obgryzany przez glonojada syjamskiego. W kolejnych akwariach dostrzegła fragmenty ciała. Głowa ofiary była najbardziej uszkodzona, lecz nie na tyle, aby nie ustalić tożsamość ofiary. To był właściciel sklepu ZOO, Kazimierz P (lat 29), ale to nie powinno nikogo dziwić, ponieważ głowa ta znajdowała się w akwarium z rybami zwanymi bojownikami zębatymi. Są to rybki nie tak krwiożercze jak piranie, niemniej są stosunkowo agresywne i akwaryści wiedzą, że należy je hodować w osobnym akwarium z dala od innych kolorowych rybek.
Na miejsce wydarzenia przybyła policja i prokurator. Trwają oględziny miejsca zdarzenia, a młodą pracownice sklepu ZOO, Marysię O ( 20 lat) otoczono opieką psychologa. Jedna z wersji tej zagadkowej śmierci właściciela sklepu ZOO, zakłada, że Kazimierz P ( 29) popełnił samobójstwo. Ponieważ na zapleczu sklepu ZOO znaleziono list miłosny. W którym Kazimierz P ( 29) poinformował ze nie wyobraża sobie życia bez wspólnego pożycia z swoją młodą pracownicą ( 19). Niestety, prokuratura nabrała wody w usta i nawet nie pokusiła się na podanie hipotezy wstępnej dotyczącej tragicznej śmierci Kazimierza P. ( 29) Jednakże najbardziej prawdopodobna wersja to samobójstwo. Jak wiadomo istnieją samobójstwa rozszerzone, ale także, samobójstwa na raty. I być może z takim tragicznym wydarzeniem mieliśmy w sklepie ZOO
Jednakże z ostatecznym wyjaśnieniem zaczekajmy do jutra. Ponieważ jutro, i to w samo południe będę na Gocławiu i zdobędę kolejne newsy. To temat ciekawy, gorący. Jak widzimy sklep ZOO może być miejscem tragicznej miłości, jak i równie tragicznej śmierci.
Inne tematy w dziale Rozmaitości