Czytając Wikipedie, ale także wiele artykułów dotyczącej Daniela Obajtka, można napotkać taki oto zwrot” Daniel Obajtek syn malarza pokojowego” Ów zwrot spotkałem w ONET, a także w artykule red. Agnieszki Burzyńskiej, która dołączyła do działu politycznego Faktu, a ostatnio popełniła artykulik o Prezesie Orlenu, którego także nazwała „ Synem malarza pokojowego” Akurat tak się złożyło, że kiedyś znalem Obajtka i jego rodzinę, i należałoby raczej powiedzieć – że to syn przedsiębiorcy remontowo – budowlanego. Bo do zakresu prac, tej rodzinnej firmy, należało także układanie posadzek. Tynki, glazura, płyty k –g. Jednakże użyto określenia – syn malarza pokojowego. Pewnie, dlatego, że w tym określeniu jest pewna drwina, szyderstwo, ponieważ z zawodów budowlanych to „ malarz pokojowy ” kojarzy się z zawodem uprawianym najczęściej przez pijaków. Co 5 dni piją, a 2 dni malują trzymając się drabiny.
Zastanawiam się czy w tym określeniu dotyczącym Obajtaka jest coś więcej niż tylko drwina? I czy w zasadzie, ten epitet, nie mówi więcej, o tych, którzy go wypowiadają, niż o tych, których dotyczy?
Mówiąc jeszcze inaczej. Ta drwina mówi nam wiele o stratyfikacji społecznej i możliwych ścieżkach awansu. I o budowania elit po 45 roku.
stratyfikacja społeczna, uwarstwienie społeczne, co to jest?
" zróżnicowanie społeczne rozpatrywane pod kątem istnienia w społeczeństwie usytuowanych hierarchicznie kategorii ludzi (warstw), wyróżniających się pod jakimś ważnym względem (np. dochodu, bogactwa, władzy, prestiżu, poziomu konsumpcji)
Ale także ów termin określa ścieżki awansu. Możliwości awansu..." ( jedna z definicji socjologicznych)
W owej drwinie, szyderstwie, w owym „ synu malarza pokojowego” jest jakiś sprzeciw, że ten ktoś awansował, bez specjalnego certyfikatu i przyzwolenia. Gdyby uzyskał ów certyfikat, byłby synem przedsiębiorcy budowlanego. Nie uzyskał, jest więc „ Synem malarza pokojowego” A jak nie uzyskał, to jak śmiał awansować na tak prestiżowe i świetnie opłacane stanowisko prezesa koncernu paliwowego.
W tym drwiącym określeniu „ Syna malarza pokojowego ” jest jakaś pańskość. Wyższość. Utrwalona społeczna gradacja. Lecz ta pańskość nie ma rodowodu wielowiekowego. Ta pańskość swój żywot rozpoczęła tuż po 2 WS. Kto należał do owych „ Panów”? Kto wyznaczał reguły awansu i gradacji? To zapewne ci, których dzieci nie podawano do chrztu, a do przytulenia przez tow. Bieruta. To mały Lityński, to malutka Agniesia Holland. Dziś już Agniesia jest panią Agnieszką. Autorytetem i wciąż powtarza jak zdarta płyta – „ Państwo PIS zawłaszcza Polskę.” A więc wg, definicji tej znanej reżyserki, państwo ma taką specyfikę, że można je zawłaszczyć. To bardzo marksistowska teoria państwa, ale zapewne pani Holland wie, co mówi.
Więc jeżeli jest prawdą, że teraz „ PIS zawłaszcza” to nasuwa się pytanie, kto zawłaszczył je wcześniej? Z pewnością nie malarze pokojowi i ich synowie i córki.
Ale rodzina Lityńskich. Holland, i innych, to górna elitarna cześć władzy. A raczej byłej władzy. Czubek czubka owej „ stratyfikacji” Ale zarazem można powiedzieć, że owa „ stratyfikacja” dzieje się także w stanach dolnych. Czasami małomiasteczkowych. Tam też istnieją lub istniały owe koncesje do zajmowania i pełnienia odpowiedzialnych ról. Chociażby kioskarki...
Tak, tak, panie kioskarki... Miałem kiedyś taka przygodę na początku lat 90 tych. Otóż wpadłem kiedyś na jeden dzień – powiedzmy do Tomaszowa, i tam w miejscowym Kiosku Ruchu zobaczyłem, ze kioskarka chowa pod spód pismo „ Nowy Świat” a na wierzchu trzyma GW i Trybunę Ludu. Zwróciłem jej uwagę, to wtedy ta kobieta z wdziękiem typowym dla pewnych środowisk wyzwała mnie od sk... ów! W gniewie chciałem podpalić ów Kiosk Ruchu, ale ktoś życzliwy odciągnął mnie od tego zamiaru, tłumacząc, że to żona miejscowego ormowca i partyjniaka. I teraz w okresie bezrobocia, praca w Kiosku Ruchu, to wielka fucha. I lepiej, abym nie podskakiwał, bo i tak nie mam szans.
Ot, takie życie.
Tak, ludzie kiedyś palili komitety, a ja chciałem, chociaż podpalić jeden mały Kiosk Ruchu. Nie podpaliłem, bo czułem, ze nic to nie da. Ponieważ taka jest ta nasza rzeczywistość. I komuna trzyma się mocno. Tam w Warszawie, ale też w małych miasteczkach. I każdy z tych ludzi starego systemu ma ten swój bastion, którego broni do ostatniej kropli krwi.
Ormowiec i jego żona na barykadzie. To też element stratyfikacji tamtych lat.
A jak wyglądało na prawdziwych salonach? Jak wyglądało to u panów płacących za wykwintne obiadki kartami służbowymi? U panów spowitych dymem z cygar. Panów opowiadających sobie jak to zamierzają wykształcić swoich synów i swoje córki. Ów zapis, wręcz socjologiczno – obyczajowy pokazuje nam podsłuchana rozmowa u „ Sowy i Przyjaciół”, jaka toczy się pomiędzy Sikorskim, a byłym prezesem Orlenu, panem Krawcem.
Były prezes Orlemu, ze swadą i znajomością tematu, opowiada o tym jak wraz z synem objeżdżali USA, w poszukiwaniu odpowiedniej i renomowanej uczelni. Zaczęli wiec eskapadę ( ojciec i syn) od Uniwersytetu Columbia. Odwiedzili campus mieszczący się na Manhattanie. Potem polecieli do Bostonu, pewnie zawadzili o Harvard, a także trudno nie wpaść wtedy do Massachusetts Institute of Technology, Boston University i Brandysie University. Boston i okolice, to stara dobra Ameryka, aż roi się tam od doskonałych uczelni. Jednak to nie był koniec poszukiwania dobrej uczelni. Prezes Krawiec wraz z latoroślą przeniósł się na zachodnie wybrzeże, gdzie zapukali „ do wrót” Berkley i Stanford. Można powiedzieć objazd marzenie. Nie chce być złośliwy, ale zapewne jakiś przodek byłego Prezesa może, nie był „ malarzem pokojowym” ale po prostu był - krawcem albo nawet krawczykiem z jedną maszyną Singer, a teraz proszę... Krawiec i jego syn pukają do wrót Berkley.
Jest postęp? Jest. Ale o cenie owego postępu potem. Zostawię na finał.
Ale równie ciekawa jest późniejsza rozmowa dwóch Panów spowitych dymem z cygar. W trakcie tej podsłuchanej rozmowy, w której Krawiec opowiada, jakimi to wielomiliardowymi budżetami dysponują uczelnie amerykańskie kształcąc nowe kadry, swoje trzy grosze wciska Sikorski
SIKORSKI – Wiesz, oni rozumieją to, czego nasi, ku***sy, nieroby, ci wszyscy rektorzy ( nasi polscy rektorzy) nie rozumieją. Że, wiesz, główne finansowanie uniwersytetów to może być z endowment, czyli darowizna. Tylko musisz mieć bazę danych.
KRAWIEC – Absolutnie. Się k***om nie chce. ( to też o polskich rektorach) Łatwiej jest naszczekać na rząd, żeby dał, wiesz ...
Może ten fragment odsłucha blogerka Malgor, wykładowca akademicki. Której tak nie podobają się pis owskie rządy. Może ucieszy się, gdy dowie się, że Sikorki nazwał ją „ nierobem”
xxx
To co spotyka Obajtka. Ta cała nagonka, bardzo dobrze pokazuje nam prawdziwe oblicze odchodzących elit. Także tych starych elit akademickich, czujących do Sikorskiego i jego kamratów, jakiś rodzaj ekscytacji i ową namiętność w robieniu im łaski. A także tych elit politycznych, które roszczą sobie prawo do wyznaczania ścieżek karier i zamożności. Prezes Obajtek nie ma prawa mieć ani jednej nieruchomości, i ani jednej działki, ale była już Prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Gersdorf, ma prawo mieć wiele działek, w tym pastwiska. Chociaż była Prezes Sadu Najwyższego zapewne nie ma nawet jednej krowy czy kilku kaczek. Chociaż może już ma... niemniej, nikt jej z tych nieruchomości nie rozlicza. Tylko uwaga... Nie mowie, że Pani Prezes nie zarobiła na te pastwiska. Mowie, że nikt ją nie rozliczył. Ponieważ jak się uważa, MIAŁA JE PRAWO MIEĆ.
Taka jest właśnie Polska, po 89 r. Po odzyskaniu niepodległości. W tej Polsce toczyła się rozmowa Sikorski – Krawiec, która tyle nam mówi. Jak i mln epizodów, w tym moja „ przygoda” z Panią kioskarką. To wszystko dzieje się wciąż, W Polsce, w której jeszcze kilkadziesiąt lat temu Bierut wyściskiwał Agnieszkę Holland. A teraz ona krzyczy, że ktoś zawłaszcza jej Polskę.
I to, kto zawłaszcza? „ Syn malarze pokojowego”
A więc czyja jest Polska. Kto ją zawłaszcza? I kto ma prawo awansować,? Te pytania są wciąż aktualne.
A teraz coś na finał.
- W zeszłym roku. W stołecznej prokuraturze, zakończyło się przesłuchanie byłego prezesa Orlenu. Jacek K. usłyszał zarzuty wręczenia Sławomirowi Nowakowi 200 tysięcy zł. Czyli mówiąc inaczej, aby Prezes mógł być Prezesem, i stać było go na najlepsze studia dla syna w USA, ale wcześniej musiał opłacić się Nowakowi. Tak twierdzi prokuratura.
Taki to biznes. Ja daje 200 tyś, a ty mnie popierasz w moim awansie. Taka to ścieżka kariery. Takie to kopiowanie elit. W tym wypadku, także z ojca na syna, ale wcześniej musi być ów Nowak.
Nowak. W sumie to zwykłe nazwisko. A jak się okazuje to Pan Panów.
A były „ malarz pokojowy” no cóż? Jego stać było tylko na technikum rolnicze dla syna.
Uzupełnienie
Cała rozmowa Krawiec - Sikorski
https://www.tvp.info/33701043/nowe-nagranie-rozmowy-sikorski-krawiec-rektorzy-polskich-uniwersytetow-to-ky-i-nieroby
Inne tematy w dziale Społeczeństwo