Dosyć! Ostatnio przechodzę różne takie cudowne trans. Coś jak Tomasz Zimoch, który krzyknął – Gooooool! I przeszedł do 2050. Ja też chyba gdzieś przejdę, tylko jeszcze nie wiem gdzie? Gdyby była jakaś nowoczesna postępowa lewica w typie Polska 2100, to natychmiast tam się zapisze...
Co mi się nie podoba w tej naszej siermiężnej Polsce? Co drażni? Prawie wszystko. Zacznijmy od początku, od elementarza dla dzieci. I od zdania – ALA MA KOTA. To jest zdanie, które poznał każdy Polak. I od tego zdania zaczynał swoją edukacje. I zapewne wie, albo w snach, albo na jawie, jak wygląda owa Ala i jej kot. I właśnie od zmiany tego obrazu i zdania, należy zacząć kulturową rewolucje w Polsce. Owe zdanie zawiera w sobie grzech „ esencjalności” To znaczy jest takie statyczne. Mało dynamiczne. Wręcz nienowoczesne. Popatrzmy tylko jak w owym zdaniu kreowana jest płeć kulturowa? Ile w niej pretensji, wykluczenia, konfliktu. Jaka jest owa Ala? Jak mało kreatywna jest postać małej miłej opiekuńczej dziewczynki, która ma kota. A jak ma tego kota, to zapewne dba o niego, podsuwa miseczki z mleczkiem, rozmaite kocie smakołyki. Czyż to nie jest petryfikacja płci. Ala – jako skamielina w sukieneczce. Osadzona w jednej roli. Roli, kociej opiekunki?
Kot? I dlaczego to ma być kot? A nie ołowiany żołnierzyk? Parowóz? Czy też łazik marsjański? Czyż zdanie - ALA MA ŁAZIK MARSJAŃSKI, nie brzmi właśnie nowocześnie i postępowo. Czyż ta nowa Ala z jej łazikiem nie przeniesie nas w międzygwiezdne rejony, rozszerzy naszą wyobraźnie? Kot! Na co nam kot? Kto widział kota na Marsie? Albo mleko? Mleko w miseczce na Marsie. To obraz – śmiechu warty.
Z drugiej strony, należy też uważać. Ponieważ nasza Ala, która ma łazik marsjański może być przejawem polskiej gigantomanii. Po co naszej Ali „ łazić” po Marsie. Niech lepiej sobie na jeden dzień wpadnie do Tomaszowa. Z kotem, a może z psem. Dużym obronnym psem. Nasza Ala ubrana niczym Lary Croft z rottweilerem u boku, przemierza uliczki polskich zapyziałych miasteczek, z tymi ich strefami wolnymi od LGBT. Takie obrazek w naszym elementarzu z pewnością spotkałby się z uznaniem postępowych brukselskich elit.
.SMOK WAWELSKI. Moim zdaniem ta bajka także jest bardzo podejrzana. Należy ją skasować. A przynajmniej zastanowić się nad jej przeformatowaniem. Co mi osobiście nie podoba się u tego smoka? To to, że podobno żądał daniny z dziewic. A jak nie miał dziewic, to pożerał, co miał pod ręką. Widzę w tym naszym polskim smoku jakiś stłumiony kompleks seksualny. Słowiańską chuć pod strzechą, lub na jakiejś przy izbie, na gołej ziemi. Och... goła ziemia to brzmi nawet seksy. Raczej to było klepisko. Glina. Błoto. Insekty. Rację miała nasza wybitna prozatorka Manuela Gretkowska, gdy pisała „Polacy tak lubią, po swojemu, staropolsko w słomianych łapciach i gaciach, dupcyć po bożemu i dawać tej dupy każdemu, kto ją posmaruje” Tak, to święte słowa św. Manueli. Właśnie ten nasz kompleks, to seksualne zacofanie wyraża ów wawelski smok.
Czy wejście Polski do struktur europejskich coś w tej materii zmieni? Czy w końcu przy pomocy Brukseli pokonamy tego smoka? I kiedy? Bo przecież chyba nie wierzmy w bajki, że jakiś naiwny szewczyk pokonał smoka dając mu siarkę do zjedzenia. Potęga i siła naszego smoka polega na tym, że wmówił nam, że już go nie ma. Gdy tak naprawdę on wciąż jest. Jest i wciąż nas pożera.
Może, może... gdyby, Polska weszła do strefy euro dałoby się tego smoka jakoś obłaskawić, przekupić, podsypać mu trochę Euro. Może .. ale raczej w to nie wierze. Nasz smok jest potężnym pożeraczem, i nie tylko niewieścich serc. Powiedzmy sobie prawdę, to nieokrzesany barbarzyńca. Taki... nie tyle wielkopolski, co raczej małopolski. Dlatego jeżeli już mamy tego smoka, to nie wysyłajmy mu szewca z baranem wypchanym siarą, ani tych euro, bo to i tak psu na budę. Wyślijmy mu seks edukatorkę. Bo, tak naprawdę, naszemu smokowi seksualna edukacja potrzebna. Podręcznik. Typu - ABC smoczej seksualności. To właśnie na to czeka smok i polskie dzieci. To byłby nasz wkład. W edukacje. Oświatę. Kulturę europejską, i nie tylko.
KOZIOLEK MATOŁEK. Moim zdaniem to bardzo podejrzany typ. Deprecjonujący. Wprowadzający jakże nie potrzebną „ Mowę nienawiści” Bo dlaczego ów koziołek jest taki matołkowaty? Kozioł Matoł? Kozioł Niezguła? Kozioł Świr? Czy taki obraz zwierzęcia chcemy przekazać naszym dzieciom? Kolejna sprawa. Moim zdaniem najważniejsza. Zauważmy, że ten koziołek jest właśnie taki – PIS owski. Chociaż, co jest dziwne. PIS w swojej ” Piątce dla zwierząt” o Koziołku Matołku nawet nie wspomniał. A powinien. Kolejna sprawa ... W zasadzie nie wiadomo, o co chodzi temu koziołkowi? Ciągle niezadowolony, ciągle czegoś szuka. Jakiegoś Pacanowa. Zamiast siedzieć na koziej d... A jak znajdzie ten swój Pacanów, to co dalej? Da się tam podkuć? Albo może zbuduje w Pacanowie przekop? Lotnisko? Przewierci Pacanowo owym wiertłem... Przecież wiadomo, ten kozioł głupi jest. Matołkowaty, więc lepiej niech nic nie kopie i nic nie wierci. I w końcu powiedzmy sobie prawdę ( bez tych kropek) niech kozioł siedzi na dupie, zanim inne polskie zwierzęta, razem się nie dogadają i ustalą, co zrobić z tym Koziołkiem Matołkiem. Póki co. To paszoł won! Nawet z bajek.
Tak, bajki są już nam niepotrzebne. Bajki są ryzykowne. Czasami nawet rewolucyjne. Zresztą zobaczmy, jakie są dzisiejsze czasy, jakie są mody i trendy. Wszyscy poszukują dyrektorów kreatywnych do agencji reklamy. Poszukują skutecznych copywriterów. Rozmaitych specjalistów od mediów. Ale czy dziś ktoś poszukuje bajko pisarzy. Nikt. A jeżeli taki bajko pisarz się znajdzie, może wtedy trzeba wypchać go siarką i odesłać do smoka. Chociaż nie... Taki koniec bajko pisarza, byłby zbyt bajkowy. Rodziłby kolejny mit. Wystarczy piwnica i kula w łeb!
Uzupełnienie.
Przepraszam. Koziołek Matołek męczy mnie, też chce coś od siebie powiedzieć. Proszę mów, że ...
Koziołek – Meeeeee!!!
Widzicie państwo, z kim przebywam pod jednym dachem.
Inne tematy w dziale Kultura