Izraelski portal Internetowy ISRAEL HAYOM opublikował 25 stycznia br. Artykuł, w którym poinformowano, że w trakcie budowy nowego budynku na terenie byłego getta warszawskiego, odkryto bunkier, w którym znaleziono 10 filakterii ( pudełeczka do przechowywania Tory)
Ale najciekawsze było potem. Portal pisze tak
„ Słysząc o sensacyjnym odkryciu od lokalnych kontaktów, europejscy wysłannicy Shem Olam Faith i Holocaust Institute for Education, Documentation and Research potajemnie skontaktowali się z robotnikami budowlanymi. Po długich negocjacjach i zobowiązaniu do zachowania tajemnicy transakcji przed władzami polskimi, filakterie zostały przekazane emisariuszom. Niedawno przybyli do Izraela, gdzie zostali przeniesieni do instytutu dezynfekcji i konserwacji”
Jak rozumiem potraktowano nasz kraj, jako jakąś półkolonie, gdzie można wywieść bez żadnych uzgodnień artefakty historyczne. Dziwni byli także ci „ robotnicy budowlani”, którzy mieli zachować tajemnice i przechowywali owe „ pudełeczka” do przyjazdu owych wysłanników. Mam nadzieje, że Muzeum Historii Żydów Polskich, zareaguje i zażąda zwrotu pamiątek po Żydach polskich. A także Polska Prokuratura rozpocznie stosowne śledztwo związane z kradzieżą, i wywozem pamiątek, prawdopodobnie w bagażu dyplomatycznym...? .
To wydarzenie przypomina także wydarzenie sprzed lat, kiedy to Yad Vashem wywiózł z Drohobycza freski Brunona Schulza. ( Po prostu zerwał ze ściany) Także ten wywóz był pozaprawny. Był zwykłą kradzieżą.
Te freski były albo Polskie, albo Ukraińskie. I tylko te państwa między sobą powinny rozstrzygnąć spór prawny o te freski pisarza. Polskiego Żyda, ale - co ważne - piszącego w języku polskim . " Sklepy cynamonowe" kto nie zna tej książki? Freski także były interesujące, i co najważniejsze to była wartość i własność polskiej kultury.
Inne tematy w dziale Kultura