W zasadzie cywilizacja nie upada. Cywilizacja umiera, tak jak człowiek. Powoli, dzień pod dniu, umierają także słowa.
Kilka dni temu nastąpiło pewne wydarzenie, co prawda, tu i ówdzie odnotowane, ale w zasadzie przeszło to bez echa. Jury Grand Press 2020 pod naciskiem wpływowego środowiska lewicowo – liberalnego wycofało z konkursu, kategorię „ wywiad”, do której wcześniej zgłoszono red. Beatę Lubecką z Radia Zet. Dziennikarka ta przeprowadziła wywiad z „ Margot”, lecz rozmowa ta, oburzyła ponad 300 osób. Wystosowano więc petycje i trzask prask, red. Beatę Lubecką wycofano z konkursu Grand Press. Całe to wydarzenie jest koronnym dowodem na to, że wolności słowa w Polsce nie zagraża PISowskie państwo, tylko środowiskowe naciski.
Nie lepiej poczynają sobie w Anglii, i tam lewica, ta, z pod znaku sierpa, młota i rozporka, atakuje J. K. Rowling. Autorkę sagi o Harrym Potterze za użycie niewłaściwych słów. Za użycie języka transfobicznego. Zapewne ta znakomita pisarka nie potrzebuje mojej obrony, jej zarobki, honoraria, to kilka mld. dolarów, więc z pewnością stać ją na najdroższego adwokata na świecie. A ja, no cóż? Mieszkam na mazowieckiej wsi i nigdy w życiu nie zarobiłem nawet głupiego mln. Dolarów. Jednak nie powstrzyma mnie to przed napisaniem, chociaż kilku ciepłych zdań o tych kobietach. To taki mój wkład w feminizm. W normalny ciepły męski feminizm.
Zacznijmy od red. Beaty Lubeckiej z Radia Zet. Przyjrzyjmy się zatem zarzutom, sprowadzających się do argumentu, ze wywiad z „ Margot” red. Lubecka przeprowadziła w sposób „ krzywdzący dla społeczności LGBT , urągający także etyce dziennikarskiej” Ów wywiad nazwano również - homofobiczny i transfobiczny.
Jednakże analizując ów wywiad, pomija się podstawowy fakt. A mianowicie, w jakim charakterze wystąpił / ła” Margot” ? Gdyby, powiedzmy „ Margot” udzielił/ła wywiadu na temat malarstwa holenderskiego, to wtedy, wszelkie pytanie dotyczące jego/ jej tożsamości płciowej byłyby nie na miejscu. Lecz „Margot” udziela wywiadu, jako zadeklarowany/ a, aktywista/ka. LGBT. Który/ra, chce o tym mówić. Chce powiedzieć „ stop bzdurom ”
Jedne z pierwszych słów wywiadu Beaty Lubeckiej, to słowa - Patrzę na ciebie i widzę młodego mężczyzn – Zgadza się. Ja też patrzę na „ Margot’ i widzę młodego mężczyznę. Więc chyba najwyższa pora, abym przestał się wygłupiać i używał żeńskich końcówek. Widzimy także – na innych filmach, że Margot, niczym zapaśnik atakuje kierowcę ciężarówki pro-live. Zwinnie wspina się na figurę Jezusa Chrystusa przy kościele św. Krzyża w Warszawie. Po męsku szarpie się z policjantami. Oświadcza także, że jego „ osobami partnerskimi ” są kobiety. Miedzy innymi „ Łania” Dziewczyna z kolektywu „ Stop Bzdurom” Nie ma także wpisanej płci żeńskiej do dowodu. Więc kim jest „ Margot”? To ważne pytanie. I jeżeli nie chcemy właśnie ulegać „ Stop bzdurom” musimy sobie odpowiedzieć na to pytanie. I właśnie tak się dzieje w trakcie wywiadu. Dziennikarka dopytuje, można powiedzieć „ krąży” wokół jego tożsamości. To temat ważny. Wyobraźmy sobie, że jakiś psychopata zgwałci kobietę, a potem powie, że jest kobietą i zażąda, aby zamknęli go w damskiej celi. Kobiety, a głownie to feministki powinny dążyć do jakiegoś zdecydowanego ustalenia tego problemu.
W końcu „Margot” oświadcza, że jest osobą niebinarną, czyli jak rozumiem ten termin, nie jest ani mężczyzną, ani kobietą. Czyli jest w takim razie kimś pomiędzy? Ponad? Obok? Trochę tak a trochę tak? Powiem szczerze, już nic nie rozumiem, a ponadto czuje, że żyje w jakiejś surrealistycznej rzeczywistości.
Niestety, ową ciekawość, próbę dotarcia do prawdy, jakże zrozumiałą dla zawodu dziennikarza, Beata Lubecka z Radia ZET, zapamięta do końca życia. Ponieważ mówiąc wprost, wtrąciła się pomiędzy wódkę a zakąskę. Powstał jakiś zamęt środowiskowy. Burza w szklance wody i może, dlatego Radio ZET skierowało swoich dziennikarzy na kurs o L. G. B. T. Plus. A raczej już o LGBTQIAP. Ponieważ w ostatnim czasie owej organizacji przybyły dodatkowe literki.W tym literka A
Literka – A, znaczy - Aseksualni. Z tym, że w środowisku aseksualnym już trwa dyskusja, i zapewne wyłoni się tam grupa fundamentalnych aseksualistów. Lecz także – może w kontrze – grupa umiarkowanych aseksualistow, którzy pod pewnymi warunkami mogą jednak poczuć pociąg seksualny. I być może niedługo – wcale się temu nie zdziwię – pojawi się grupa Au
A(u). Czyli umiarkowani aseksualiści.
Tak się zastanawiam, czy i ja nie mógłbym stworzyć jakieś grupy. Z tym, że nigdy nie byłem aseksualny tylko seksualny, a nawet pobudliwie seksualny. W skrócie – PS. Z tym, że w sposób umiarkowany. A więc może już pora na kolejna literki PS(u). I wtedy należałoby LGBT plus zamienić na LGBTQIAA(u) P PS(u).
Trochę ironizuje. Ale muszę ironizować. To rodzaj mojej obrony w tym morzu dziwnych słów, tożsamości, znaków i zaimków. Tak, tak, ja też czuje się wykluczony. Z czego? Ze zdrowego rozsądku
XXX
A teraz J.K. Rowling. No... z tą kobietą to już same problemy. Tym bardziej, że to feministka. Właśnie w tym roku Autorka opublikowała mroczny kryminał pt. „ Troubled Blood”, ( Niespokojna krew), W którym seryjny morderca przebiera się za kobietę, i morduje inne kobiety. Czyli mamy mordercę uszminkowanego i ubranego w sukienke ... Czy może być coś gorszego dla społeczności trans? Ale to nie wszystko. J. K. Rowling opublikowała tweeta, w którym oceniła określenie „ osoby, które menstruują, „ jako co najmniej dziwaczne i zaproponowała, nie bez ironii, że przecież lepiej te słowa zastąpić jednym słowem - kobieta. Ów wpis spotkał się z frontalnym atakiem trans aktywistów. Argumentowano, że termin „ osoba, która menstruuje ” jest właśnie tym nowoczesnym terminem, używany przez środowiska LGBT, dlatego, że jest takim „ Parasolem” Chroniącym wszystkich. Pojęciem niewykluczającym, nieopresyjnym, ponieważ wśród „ osób, które menstruują ” są także mężczyźni trans, które właśnie przeszły ową tranzycie, i dalej, mimo wszystko menstruują. Co jest naturalne, ponieważ wcześniej były kobietami. A raczej cis kobietami, bo i taki termin pada. Proszę mi wybaczyć, ale coraz bardziej czuje się jak Alicja w Krainie Czarów. Coraz bardziej gubię w tej para rzeczywistości, w tej terminologii, i aby precyzyjnie ją stosować zapewne trzeba ukończyć jakieś specjalne kursy gender.
Lecz jednak szkoląc się, tak jak już szkolą się dziennikarze Radia Zet, coraz bardziej wpadać będę do zajęczej norki, do której wpadła moja ulubiona Alicja w Krainie Czarów. Dlaczego mam się szkolić? Przepraszam. Zostaje w domu. Ja i mój zdrowy rozsądek i proszę po mnie nie wysyłać „ Białego królika”I dopiero tu mieszkając, na swojej mazowieckiej wsi, z całą jaskrawością widzę, że środowisko LGBT chce wykreślić z języka polskiego, ba, być może z każdego języka, piękne słowo – kobieta. Ponieważ owe pojęcie, owe słowo jest wykluczające. Mało „ parasolowate” Słowo „ Kobieta”” wg. aktywistów LGBT nie zawiera tych wszystkich komplikacji i przypadków, jakie wynikają z nauki gender, i zapewne niedługo – jak tylko lewica, spod znaku sierpa młota, i rozporka, zdobędzie władze – słowo to zostanie zakazane, a przynajmniej będzie tak, że jeżeli ktoś krzyknie na ulicy, czy w parku – O... jaka piękna kobieta w letniej sukience! – to zostanie mu wlepiony mandat za transfobie.
XXX
Bodajże, dwa razy użyłem określenia – Lewica spod znaku sierpa, młota i rozporka. Tak, przyznaje się, to określenie prześmiewcze, ale zarazem dobrze opisuje to środowisko i ich ideologie. Pragnące zmienić świat od zmiany słow. Także Marksizm. Leninizm. Cała ta marksistowska nauka a raczej ideologia, także chciała od nowa opisać świat przy pomocy nowych słow. Opisać!? Jakie opisać..! Chciała zmienić z karabinem w jednym ręku, a słownikiem w drugim ręku.
Tak i ideologia gender. Cały ten ruch LGBT wypracował sobie około 200 – 300 pojęć, którymi próbuje opisać świat. Opisać i zmienić. Pojawiają się wiec takie słowa jak - Gender i gender mainstreaming, gueer agenderowość, cis, crossdressing, tranzycja, Queer. A nawet jest pojęcie - Genderofobia – czyli coś o mnie. To jest nieuzasadniony lęk przed zagadnieniami związanymi z szeroko pojętą tematyką gender.
Stosuje się także rozmaite wygibasy słowne, aby uniknąć odniesień do tradycyjnej płci ( Już w j. angielskim „policeman” lub „policewoman” zastępuje „police officer”, „spokesman” zastępuje „spokesperson”, „stewardess” zastępuje „flight attendant”)
Plus oczywiście zaimki. Można powiedzieć, że zaimki osobowe rzucono na pierwszy front wojny. Zaimki w tej nowo mowie wydają się ważniejsze niż rzeczowniki i czasowniki. Czegoś może nie być. Nie istnieć. Ba, nawet może się nie poruszać, nie działać, ale musi mieć przypisaną płeć. Lecz tylko tą wtórną, społeczno – kulturową.
Wszystkie te nowe pojęcia najlepiej jak wymawia się z wyraźnym akcentem angielskim. Z dobrą fonetyką. Broń Boże nie tak koślawo, po polsku, jak wymawiała red. Beata Lubecka. Owe L. G. B. T. owa dziennikarka wymieniała w swoim wywiadzie niczym jakaś kasjerka z Biedronki, a nie jak bywalczyni modnych kawiarni na PL. Zbawiciela w Warszawie. Gdzie sączy się caffé latte i toczy się mądre dysputy na temat interpłciowości.
W tym nowoczesnym postępowym świecie, osoba pisząca te słowa, nie jest już mężczyzną, ale cis mężczyzną. Co to dokładnie znaczy, absolutnie nie wiem? Nie rozumiem, dlaczego dodano mi owe „ cis” Pewnie dlatego, że słowo - mężczyzna jest właśnie zbyt płciowe. Jednoznaczne. Tak jednoznaczne, jak słowo - kobieta.
Szykuje się nam wiec Nowy Wspaniały Świat, w którym nie będzie już kobiet ani mężczyzn, tylko cis mężczyźni i cis kobiety. ( W moim mazowieckim świecie, cis to piękne drzewo) W tym Nowym Wspaniałym Świecie także trzeba będzie zmienić Elementarze. W których istnieje znana nam wszystkim Ala. Tak, to ta sama Ala, która ma kota. Być może już gdzieś w zaciszach brukselskich gabinetów, szykują już dla nas nowe Elementarze, w którym Alę, zastąpi się „ osobą, która jeszcze nie menstruuje” a kota zastąpi się norką, która uciekła z hodowli norek. Czy cis Falski przewraca się w grobie? Zapewne tak. W cis grobie.
Tylko Ali i jej kota mi żal.
Wywiad red. B. Lubeckiej z „ Margot”
https://www.youtube.com/watch?v=lrQ7Npmi9BU&ab_channel=RadioZET
Inne tematy w dziale Społeczeństwo