Jak pisałam rankiem - ta noc była trudna dla schorowanej Europy. Ciężka "operacja na otwartym sercu" trwała 10 godzin i rokowania wcale nie były najlepsze. Cuda jednak się zdarzają, o co zresztą postarali się też lekarze. O 4 nad ranem wiadomo już było, że pacjentka przeżyje.
"Terapia szokowa" zmusiła państwa członkowskie nareszcie do konkretnych decyzji. Banki mają "podarować" Grecji 100 mld € z obecnych 350 mld długu, w zamian otrzymując gwarancje, że reszta na pewno do nich wróci. Zwielokrotniono do ok. biliona euro moce pożyczkowe Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej oraz zaplanowano dokapitalizowanie kluczowych unijnych banków o ok. 106 mld.€.
Przewodniczący Rady Europejskiej Herman van Rompuy ma ambicje wprowadzenia Grecji na "ścieżkę zdrowia", tak by do 2020 r. odchudziła swój dług publiczny do poziomu 120% PKB (z obecnych 162%). Przewodniczący Komisji Manuel Barroso ma rację mówiąc, że "są tą wyjątkowe środki na wyjątkowy czas". Decyzje tej trudnej nocy już przyniosły wyraźne efekty. Dziś rano światowe giełdy zanotowały największy od 2 miesięcy poziom wzrostu a i euro ma się całkiem dobrze.
Uważam, że program reform w zaistniałej sytuacji musi być radykalny, szkoda jednak, że wcześniej pacjentce nie podano odpowiednich leków, nie mówiąc już o profilaktyce...
Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego w Strasburgu
Lidia Geringer de Oedenberg
Inne tematy w dziale Polityka