Budżetowy komisarz Janusz Lewandowski pozwolił sobie niedawno na dość odważną uwagę na łamach niemieckiego dziennika "Handelsblatt" mówiąc, iż "brytyjski rabat stracił rację bytu". I choć powiedział to, co inni na kontynencie myślą od dawna, ten “kij w mrowisku” pewnie długo nie pozostanie.
Brytyjski rząd zareagował natychmiast. Budżetową, słowną przepychankę relacjonowały w ostatnich dniach wszystkie poważne światowe media - od "The Financial Times" po "The New York Times". "The rebate is fully justified. Without it, the UK would be paying a net contribution twice as much as France" ("Rabat jest w pełni uzasadniony. Bez niego Wielka Brytania wkładałaby do unijnej kasy dwukrotnie więcej niż Francja") - grzmiał George Osborne, kanclerz skarbu, dodając dla zaostrzenia apetytu przed pierwszą rundą negocjacji: "People better know that at the beginning of the process, because they'll certainly discover it at the end" ("Lepiej, by ludzie zdawali sobie z tego sprawę [ze stanowiska Wielkiej Brytanii ws. rabatu - przyp. aut] na samym początku, gdyż z całą pewnością spotkają się z nim na końcu negocjacji").
O co w tym wszystkim chodzi? Skąd się wziął brytyjski rabat?
Chodzi oczywiście o pieniądze. Dzięki rabatowi wynegocjowanemu w 1984 r. przez Żelazną Damę , premier Margaret Thatcher - Wielka Brytania przez ponad 20 lat wpłacała do unijnej kasy mniej, niż wynikałoby to z ekonomicznego rachunku, opartego na wielkości PKB w danym państwie. Powód? Nie korzystanie w takim samym stopniu jak inne kraje z dobrodziejstw Wspólnej Polityki Rolnej, która w połowie lat 80 “pożerała” ok. 70% budżetu UE. W ostatnich latach brytyjski rabat wynosił średnio 4-6 mld EUR rocznie. W 2011 r. będzie to ok. 3 mld EUR. Skąd te różnice?
Obliczenie dokładnej wysokości brytyjskiego rabatu w danym roku stanowi dość karkołomne przedsięwzięcie. Dociekliwym polecam rabatowy wzór: http://www.isp.org.pl/files/2581128880267922001117011327.pdf
Ogólnie rzecz ujmując, wyznacznikiem rabatu są przychody z tytułu podatku VAT w danym kraju, a te zmieniają się w każdym roku (polski VAT wzrośnie w przyszłym roku, co ucieszy z pewnością wyspiarzy). Brytyjczycy mają rabat, ale “brakującą" część ich składki płacą... pozostałe kraje.W 1984 r. ustalono, iż solidarnie członkowie UE będą finansować 2/3 brytyjskiej składki, proporcjonalnie do zamożności każdego kraju.
Polska - jako jedno z pozostałych 26 państw UE – także partycypuje w finansowaniu rabatu. W 2004 r. kosztował nas on ok. 105 mln EUR, w 2005 r. - 230 mln EUR, w 2006 r. - 244 mln EUR, w 2007 r. - 280 mln EUR, w 2008 r. - 301 mln EUR, a w 2009 r. - ok. 220 mln EUR.Wartość polskiego wkładu do rabatu rosła, ponieważ wraz z rozszerzeniem UE o 12 państw rosły też wpłaty netto do budżetu UE najbogatszych państw, w tym Wielkiej Brytanii. Kwotę przypadającą na nasz kraj oblicza się na podstawie udziału Polski w unijnym PKB (im wyższy, tym więcej płacimy za rabat). W 2010 r. Polska "zapłaci" już tylko 155,5 mln EUR (tabela z danymi dla wszystkich krajów członkowskich znajduje się na stronie Komisji: http://ec.europa.eu/budget/budget_detail/current_year_en.htm). Z czego wynika ta obniżka? Z dwóch czynników: po pierwsze, redukcji uległ maksymalny pułap środków własnych w UE - finansowanych poprzez składkę - z 1,23% łącznego dochodu narodowego wszystkich państw Unii do 0,99% (zatem spadła sama składka i związany z nią rabat). Po drugie, na szczycie Rady Europejskiej w grudniu 2005 r. premier Tony Blair przystał na obniżkę rabatu (w okresie 2007-2013) o 7 mld funtów.
W okresie kryzysu gospodarczego i poszukiwania oszczędności komisarz Lewandowski, udzielając wywiadu "Handelsblatt", postanowił najwyraźniej wypuścić “balon próbny” - negujący zasadność brytyjskiego rabatu. Komisarz nie jest bez racji. Od 1984 r. w UE zmieniło się bardzo wiele; Wielka Brytania nie należy do najbiedniejszych członków, zaś wydatki na Wspólną Politykę Rolną znacznie zmalały; obecnie to już nie 70%, a tylko ok. 40% unijnego budżetu. Zaoszczędzone środki można byłoby przeznaczyć na inne cele, np. na niedofinansowane polityki UE - jak tworzona obecnie Europejska Służba Działań Zewnętrznych.
Scenariusz ten jest jednak mało prawdopodobny, choćby ze względu na stary dylemat - integracja wspólnotowa czy międzyrządowa? - w którym Brytyjczycy mają dość jasne stanowisko i nawet gdyby zechcieli oddać część rabatu, nie pozwoliliby, żeby sfinansował on ponadnarodową, unijną dyplomację. Stan ducha brytyjskiej klasy politycznej i podejście do rabatu świetnie oddaje termin "totem eurosceptycznej wiary"z artykułu w "The Financial Times" (polecam lekturę: http://www.ft.com/cms/s/0/1a26c73a-b9f5-11df-8804-00144feabdc0.html). Wystarczy przypomnieć jaką “ekskomunikę” zafundowała Tony'emu Blairowi konserwatywna opozycja, kiedy były premier wrócił ze wspomnianego szczytu Rady Europejskiej w 2005 r. Szczyt ten przeszedł też do polskiej historii dzięki pamiętnym "yes, yes, yes!", (byłego) premiera Marcinkiewicza, debiutującego na brukselskich salonach.
Komisarz Lewandowski puścił hasło w świat także po to, by sprawdzić budżetowe nastroje. Prezydent Francji - Nicolas Sarkozy - podchwycił melodię i już zaczął mówić o konieczności utrzymania finansowania Wspólnej Polityki Rolnej na dotychczasowym poziomie (w to nam graj). Z kolei Komisja Europejska - planująca nowy wieloletni budżet i reformę Wspólnej Polityki Rolnej - odcięła się od wypowiedzi Lewandowskiego, co musiało dać komisarzowi sporo do myślenia.
Rozwiązanie leży zapewne pośrodku i bardzo możliwe, że wszystkie strony spotkają się w połowie drogi: UE obetnie środki na politykę rolną (mówi się o 30% udziale w budżecie - zamiast obecnych 40%), a Wielka Brytania przystanie na jeszcze jedną redukcję rabatu. Na razie wiadomo tylko, że Janusz Lewandowski - dopominając się pod adresem “10 Downing Street” o unijne pieniądze - uchylił puszkę Pandory...
Nowa budżetowa batalia w UE już się rozpoczęła. Finansowe zapasy potrwają przynajmniej do 2012 r. Zobaczymy, czy “the rebate for Great Britain has lost its original validity", jak się wyrwało komisarzowi...
Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego,
Lidia Geringer de Oedenberg
Inne tematy w dziale Polityka