Praca w Europarlamencie jest misją i… moim hobby, dość czasochłonnym - średnio 12-14 godzin na dobę.
Większość spraw, którymi się zajmowałam przez ostatni rok- w mojej głównej Komisji - Prawnej, dotyczyła praw Internautów. Najpierw była ciężka walka przy długich negocjacjach związanych z tzw. Pakietem TELECOM - zakończona pod koniec 2009 r. - sukcesem (http://lidiageringer.blog.onet.pl/Internauci-moga-spac-spokojnie,2,ID395029982,n), potem - dziesiątki debat, konferencji, seminariów - wokół raportu Marielle Gallo, dotyczącego piractwa w Internecie – jeszcze, niestety, bez satysfakcjonującego rezultatu (http://lidiageringer.blog.onet.pl/Piraci-internetowi-beda-trakto,2,ID407493327,n).
Wolność, powszechny dostęp czy jednolity rynek w Internecie, oraz stworzenie nowych modeli biznesowych w zarządzaniu prawami autorskimi on-line, stają się coraz bardziej gorącymi tematami, a temperatury wrzenia nabiorą najprawdopodobniej pod koniec roku. W sprawę zaangażowane są gigantyczne środki międzynarodowych koncernów, wraz z setkami sprawnych lobbystów po jednej stronie, zaś po drugiej - coraz bardziej organizująca się społeczność w Internecie. W Parlamencie Europejskim powstały już specjalne grupy robocze ds. Praw Autorskich - jedna w ramach Komisji Prawnej, druga wewnętrzna, w mojej grupie politycznej Socjalistów i Demokratów. W obu pracuję, o czym informuję na bieżąco Czytelników mojego bloga.
Drugim tematem, który traktuję priorytetowo, jest upraszczanie i ujednolicanie unijnego prawa. Na swoim "koncie" mam kilkanaście przyjętych w tej kadencji przez Parlament raportów. Następne są w toku.
W lipcu ub.r., w wewnętrznych wyborach PE, zostałam wybrana na stanowisko Przewodniczącej Kolegium Kwestorów. Z tego tytułu, jako członek Prezydium Parlamentu Europejskiego, uczestniczę dodatkowo w pracach prezydialnych grup roboczych:
- ds. oceny wdrożenia statutu posła i statutu asystenta,
- ds. Informacji i Polityki Komunikacji,
oraz w Grupie Wysokiego Szczebla ds. Równouprawnienia Płci. Ponadto, biorę udział w pracach Kolegium Kwestorów i przewodniczę Komisji Artystycznej PE. Przytoczę kilka inicjatyw, w które - jako kwestor - byłam zaangażowana:
- latem ub. r. skierowałam list do przewodniczącego Jerzego Buzka z sugestią utworzenia drugiego Biura Informacyjnego Parlamentu Europejskiego (BIPE) w Polsce, proponując Wrocław jako najlepsze miejsce dla jego lokalizacji. Bardzo się cieszę, że w ostatecznym głosowaniu 26 stycznia br. także inni polscy posłowie byli tego samego zdania i Wrocław pokonał Kraków (24:18), a BIPE rozpocznie działalność w styczniu 2011 r.
- pracując w grupie roboczej, której zadaniem jest upraszczanie przepisów wykonawczych w regulaminie PE, przez 9 miesięcy od powołania grupy udało nam się zmodyfikować dziesiątki "dziwnych" zapisów, zmniejszając znacznie obciążenia administracyjne z tym związane. Drobny przykład z "działki kwestora": dla każdej osoby poniżej 14. roku życia odwiedzającej PE należało dotąd wystawić specjalne zezwolenie, rocznie takich przypadków było kilka tysięcy - czyli: kilka tysięcy formularzy, podpisów itd. Obecnie taka zgoda (w większości przypadków) wydawana jest automatycznie. Ponieważ mnie, jako kwestorowi, podlegają także wszelkie odbywające się w budynkach PE działania artystyczne i in. np. promujące regiony, opracowałam nowelizację regulaminu dt. wystaw organizowanych w PE, która likwiduje niezrozumiałe zapisy, ułatwia i przyspiesza całą procedurę, zwiększając… liczbę przedsięwzięć.
- w styczniu br. zorganizowałam - pierwszą w historii PE - wystawę polskich dzieł sztuki zakupionych przez Parlament. Wystawie towarzyszył katalog ukazujący Instytucję jako mecenasa sztuki - łącznie kolekcja PE liczy już 363 dzieła artystów z UE. Polska kolekcja jest eksponowana w specjalnie zaaranżowanym, "polskim kuluarze sztuki" na pierwszym piętrze budynku ASP w PE w Brukseli.
Mimo iż głównie pracuję i przebywam poza Polską, staram się utrzymywać stały kontakt z mieszkańcami mojego regionu - Dolnego i Opolskiego Śląska. Jest to mozliwe przede wszystkim za pośrednictwem moich asystentów z kilkudziesięciu poselskich "biur terenowych". Ponadto, regularnie spotykam się w Brukseli czy Strasburgu z najaktywniejszymi społecznikami mojego regionu, uczestnikami organizowanych przeze mnie wizyt studyjnych (w tej kadencji było już ok. 400 osób, w minionej - przez 5 lat ponad 1550).
Rok szybko minął, sporo się działo...
Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego w Brukseli,
Lidia Geringer de Oedenberg
Inne tematy w dziale Polityka