"Istnieje stary komuch, p. Krzysztof Bęgowski, który wyłudził miejsce w Sejmie podszywając się pod kobietę - napisał na Facebooku prezes Kongresu Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke. Zdaniem polityka "żadna posłanka Anna Grodzka nie istnieje".

Jego zdaniem, sytuacja byłaby taka sama, gdyby "pomalował się na czarno i wszedł do Sejmu jako Murzyn" - ocenił Korwin-Mikke.
Mikke wielokrotnie atakował posłankę Ruchu Palikota. "Grodzkie (...) weszło do Sejmu jako dziwadło. Nie dlatego, że zna się na polityce - lecz dlatego, że jest dziwadłem" - napisał wcześniej na swoim blogu polityk.
"Zaznaczam: nie chodzi o to, jak Grodzkie wygląda - tylko o świadomość, kim jest.
PS.
Trudno nie zgodzić się, że coś jest w tym co mówi JKM, zwłaszcza gdy dowiadujemy się, że dorosły syn Bęgowskiego mówi do niego nadal "tato", a on zapewne wie lepiej od nas.
Syn pocieszy Grodzką w Sejmie: mówi do niej „tatusiu ... - wPolityce
Patrząc na wcześniejsze zdjęcia łatwo zauważyć, że nasz bohater z wąsami i brodą wyglądał o niebo lepiej, ale i obecna sytuacja ma swoje plusy.
Po pierwsze miejsce w Sejmie, o którym zadecydowały wyłącznie przesłanki wymienione przez Mikkego, po drugie siedem lat wcześniejsza emerytura, a to w obecnej polskiej sytuacji ma kolosalne znaczenie.
Śniło mi się kiedyś, że "posłanka" wychodzi na mównicę sejmową i dokonuje swoistego coming outu słowami "koleżanki i koledzy jestem Krzysztof Bęgowski, a to był tylko taki niewinny żart".
Pytanie, czy polska polityka by to zniosła?
Z drugiej strony, czyż nasi parlamentarzyści wielokrotnie w przeszłości nie przesuwali już granicy naszych wyobrażeń?
Inne tematy w dziale Polityka