Tomasz Sakiewicz zachował się niezwykle rozsądnie po wrześniu 2010 r. czyli po nawiązaniu bezpośredniego kontaktu z Andrzejem Lepperem. Mając teoretycznie „bombę” w ręku spokojnie czekał na rozwój wydarzeń i udokumentowaną pełną determinację Andrzeja Leppera do ujawnienia sensacyjnych szczegółów dotyczących przecieku w aferze gruntowej.
Spotkanie z Andrzejem Lepperem nagrał bezprawnie. Ujawnienie materiałów kompromitujących kogokolwiek powodowałyby nieobliczalne skutki prawne. Zagrażające nie tylko samemu dziennikarzowi. Także gazecie, którą reprezentuje.
Należy pamiętać, ze Andrzej Lepper był twardym graczem politycznym, z ewidentnymi związkami (choćby via prawa ręka czyli poseł Maksymiuk *) ze środowiskami wojskowymi. Nie można zapomnieć o tym, że to Maksymiuk za zgodą A.Leppera był inicjatorem „negocjacji” pomiędzy Renatą Beger i posłem Lipińskim z udziałem dziennikarzy TVN. Należało zatem dobrze rozpoznać intencje, którymi kierował się śp. szef Samoobrony deklarując wolę ujawnienia źródła przecieku w aferze gruntowej, w dodatku zgodnego z ustaleniami PiS.
Dopiero dziwne samobójstwo przewodniczącego Leppera mogło świadczyć na korzyść czystości intencji ujawnienia tej sensacji i nadało wagę jego deklaracjom o obawach o własne życie w związku z wydarzeniami z przeszłości. Andrzej Lepper zadeklarował też inną, niezwykle ważną informację o zapisie , notatkach i dowodach, które przechowywał w swoim biurze.
Sakiewicz mógł bezpiecznie ujawnić istnienie nagrania bez zgody Leppera ze względu na jego tajemniczą śmierć, której okoliczności w świetle wcześniej prowadzonych przez Sakiewicza rozmów, mogą mieć kapitalne znaczenie dla samego śledztwa.
Zatem ujawnione stenogramy muszą być ograniczone tylko do tego, co mogłoby wskazywać na istnienie związku przyczynowo-skutkowego z tematami poruszanymi w rozmowie, bez jakichkolwiek wskazań na konkretne osoby. Teoretycznie dalsze kroki należą do prokuratury, która badając poruszane w rozmowie wątki da podstawy do ujawniania innych szczegółów.
Wszelkie zastrzeżenia, że Sakiewicz rozgrywa ujawnioną rozmowę na rzecz spopularyzowania swojej gazety są dla mnie śmieszne. Zrobiłby to każdy rasowy dziennikarz na świecie. Zarzuty można by czynić szefowi GP gdyby uczynił inaczej.
Pytania Kataryny wydaja się być chybione. Jak i negatywna ocena intencji Sakiewicza.
*http://post.salon24.pl/332874,co-powie-maksymiuk-zanim-sie-powiesi
http://kataryna.salon24.pl/332396,pytanie-do-tomasza-sakiewicza
Inne tematy w dziale Polityka