BLOG
Pojawiła się 2 lata temu. Typowy dziki kot. Niewielka, szaro-nura a ciapli. Bardzo szybko przywarła do wielu mieszkańców, za każdym razem dziękując za pożywienie, ogrzanie w zimny czas. Najczęściej spała na krześle w restauracji, albo w biurze w sklepie lewiatan. Także e studio nagrań Lipali.
Kiedy solidnie zmarzła spała w biurze u nas. Tam miała gniazdko przy kaloryferze. Kiedy zjadł a ulubione wiskias i wyspał a si e, zgodnie ze zwyczajem dzikich kotów wychodziła na mocne przechadzki.
Az do dzisiaj.
Oliwka
Rano, naszą ulicą przejechał bardzo szubko samochód. Oliwka zdołała zwlec się z ulicy pod zaprzyjaźnioną kwiaciarnię (tam miała ulubioną ławeczkę) i tam zdechła. Samochód przejechał jej przez głowę. Akurat szedł Łukasz Jeleniewski z Lipali. Przykrył biedulę koszulką i zadzwonił po samochód do utylizacji zwierząt. Na szczęści przejechał przyzwoity kierowca, z kocykiem do zakrycia naszej Oliwki.
Liczba osób, które płakały po stracie ulicznego kota świadczy o jednym : to była przemiła, weirna nam wszystkim , kocica.
A ciągłe wyjazdy z odtwórz i przyjazdy ponadwymiarową prędkością na naszej ulicy będę się kończyły takimi skutkami.
Wyobrażany sobie dodatkowo tramwaje, kilka przyjazdów samochodów do wywozu śmieci, wyjazdy z prywatnego parkingu oraz z kilkudziesięciu garaży oraz samochodów dostawczych. To zapowiedź koszmarku. Dodajmy starszych mieszkańców, którzy muszą przekraczać ulic w drodze do skalpów.
Oliwko, jesteś już za błękitną tęczą. Nam będzie niesłuchanie brak, twojej przymilności, przywiązania do nas… Łzy same lecą. Nie tylko kobiecie
Inne tematy w dziale Rozmaitości