Nie mów, że nie wiedziałeś. Nie płacz, bo sam będziesz winny.

Dla mnie nie ulega wątpliwości, że wynik najbliższej tury wyborów będzie równoznaczny z kontynuacją umiarkowanego spokoju w Polsce albo z kolejną odsłoną politycznej wojny. Wszelkie zapewnianie Rafała Trzaskowskiego o jego woli koncyliacji, są mocno przestrzelone. Sam chyba w te zapewnienia nie wierzy, skoro na jego wiecach dominuje hasło: precz z Kaczorem, pora na zmianę. Nie zmianę na fotelu prezydenckim. Chodzi ewidentnie o zmianę sposobu zarządzania państwem, co w konsekwencji potwierdza wolę obstrukcji działań demokratycznie wybranego rządu.  

    Nie mam najmniejszych wątpliwości, że te okrzyki na wiecach i zagrzewanie do boju przez Rafała Trzaskowskiego jest niczym innym jak zapowiedzią działań podobnych do tych, które mają miejsce w Senacie: kontynuacją postawy, zbliżonej do włoskich strajków. Oznacza wetowanie ustaw przez samego pretendenta do fotela itp. A także zmianę opcji światopoglądowej – zamiast głoszonej tolerancji dla różnorodności będzie indoktrynacja. Jedyną słuszną opcją, jaką reprezentuje Rafał Trzaskowski w Warszawie. Tęczowa rewolucja. W oparach walki z KK. Zupełnie jasno wyraża to żona kandydata, zapowiadając walkę o prawa kobiet. W ramach Marszu Czarnych Parasolek, w którym brała udział.. W dodatku uważa, ze za taka działalność należy Jej się pensja. Dobrze, że dzieci są w wieku, w którym pensja się nie należy…. 

   Rafał Trzaskowski jest nieodrodnym przedstawicielem opcji od lat kreowanej na naszej scenie politycznej przez PO i tzw. Koalicję Obywatelską. Wygadany i agresywny w stosunku do przeciwników politycznych. Brak reakcji na postawę posła Nitrasa jest bardzo przekonującym dowodem na tę tezę. Zakres obietnic składanych wyborczych jest niepoliczalny. W przeciwieństwie do łatwo policzalnych zamiarów ich spełnienia. Jak to powiedział klasyk z PO: wybory rządzą się innymi prawami. Nie należy do nich spełnianie obietnic. Co wielokrotnie partia kandydata Trzaskowskiego potwierdziła. 

     Rafał Trzaskowski nie cofa się na wiecach przez żadnym oszczerstwem wobec kandydata. Jednym z głównych zarzutów jest podobno wola zlikwidowania powiatów przez PiS, a w ogóle walka z samorządem. Ta ostatnia owszem, ma może miejsce, ale wektor działań wychodzi z samorządu, a nie rządu. Samorząd jest potrzebny, nie mniej jednak bez nadzoru może nastąpić dalsze pozbywanie się dochodowych działalności, tak jak to miało miejsce w Trójmieście: mamy niemiecką firmę (miasto Lipsk-której opłaca się ogrzewać Gdańszczan), francuską firmę SAUR, sprzedającą gdańszczanom wodę i ściągającą haracz za ścieki. W Warszawie i innych dużych miastach jest nie lepiej. Dziwne, wszystkim się opłaca, tylko nie samorządom, prowadzić usługi komunalne dla mieszkańców. Taki mamy klimat w samorządach dużych miast, opanowanych od lat przez PO. 

   Kandydat PO ma pretensje o ułaskawienie kogoś za narkotyki. Sam jednak siebie usprawiedliwiał, wręcz chełpiąc się z paleniem trawki. Że jego umiłowanie do rozrywki nie zniknęło świadczy imprezka, urządzona przez Rafała Trzaskowskiego w jego biurze europarlamentarzysty w Warszawie. Strumienie alkoholu, głośna impreza do białego rana.  Jego ekipa i on sam próbują wprowadzić w błąd wyborców, kreując publiczny wizerunek postaci, którą kandydat nie jest, nie był, a – co gorsza- nie będzie. Czy mu się uda? Czy omami na tyle, że znajdzie się omamiona większość i wygra? Tego ani nikomu ani sobie nie życzę.   

   Podobnie jak wiele razy zaakceptuję wynik wyborów, bo inaczej nie można. Ale mam sporą nadzieję, że większość Polaków postawi na pewny spokój i solidaryzm społeczny w podziale dochodu, a nie rewolucję światopoglądową, developerskie dyktaty w układach samorządowych i powrót do antynarodowych działań, ku zadowoleniu tych nacji, które taki układ skrzętnie wykorzystają. Jak zwykle, nasz los jest w naszych rękach.