Koniec epidemii, koniec znanego świata, koniec UE?

      Wbrew pozorom czas naszej kwarantanny to nie był czas totalnego rozleniwienia. Mieliśmy intensywne kontakty ze znajomymi z Polonii. Dzięki kontaktom Witka Gadowskiego, praktycznie z całego świata. Wojtek korzystał z informacji od swoich znajomych w rejonu Nowego Jorku, w tym od ratowników pracujących w szpitalu w NYC. Ja z informacji znajomych i rodziny z Europy i przyjaciół z Kalifornii, Teksasu i Kanady. Polscy fani komentarzy Witka Gadowskiego zwracali się prośbą o upowszechnienie do decydentów informacji o możliwościach produkcyjnych środków ochronnych, a przyjaciele ze świata o możliwościach zaopatrzenia z importu w środki ochronne. Działo się.  

     Praktycznie odcięliśmy się od informacji z TV. Za wyjątkiem czytania” pasków informacyjnych ” od czasu do czasu. Za to śledziliśmy informacje w necie oraz otrzymywane od znajomych ze świata. Dzięki temu mogliśmy w miarę obiektywnie oceniać sytuację. Z jednym zastrzeżeniem Ze prezentowane dane statystyczne odzwierciedlają realny stan zakażeń. Oraz realną liczbę testów oraz ich rodzaj. Testy szybkie nie dają gwarancji rozpoznania zakażenia (pozytywny lepiej, negatywny nie wyklucza zakażenia). Dlatego też trzeba dość ostrożnie oceniać przyrosty zakażeń. · W tej chwili wydaje się, że jedynym, w miarę obiektywnym miernikiem jest liczba..zgonów na 1 mln. mieszkańców. Też oczywiście z zastrzeżeniem. Że przyczyny zgonów są właściwie diagnozowane. Polska wydaje się być na stosunkowo niezłym miejscu, szczególnie w Europie.· Krzywa przyrostu zakażeń w Polsce jest mocno spłaszczona- może być wynikiem mniejszej niż np. w Niemczech czy USA liczby przeprowadzanych testów. Pewnym wyznacznikiem jest w tej sytuacji liczba osób na OIOM -ach, w stanie ciężkim lub krytycznym. W Polsce dzisiaj rano jest w takim stanie 50 osób, a np. w USA ponad 5 tysięcy, Włoszech ponad 4 tysiące, Niemczech – 3,4 tysiąca, w Szwecji 393 osoby itp. To może potwierdzać ( mimo niższej liczby testów) owo spłaszczenie w stosunku do innych krajów. Jedną z przyczyn jest na pewno szybsze niż gdzie indziej wprowadzenie restrykcji w komunikacji społecznej. 
   W komentarzach analityków i w necie pojawiają się zastrzeżenia, co do konieczności tak ścisłej izolacji. Przyczyna tych zastrzeżeń jest zrozumiała: izolacja oznacza ograniczenie działalności gospodarczej do niezbędnego minimum (zaopatrzenie w media, żywność i podstawowe środki higieniczne oraz leki). To z kolei pozbawia budżet państwa przychodów, a większość obywateli –dochodów pozabudżetowych. Krótko mówiąc- gospodarka stanęła, zwiększa się bezrobocie, na horyzoncie w miejsce przyrostów PKB – recesja.  A na bieżąco właściciele małych firm tracą zdolność do ich utrzymania. I bez racjonalnej pomocy (mocno nadwyrężanego budżetu państwowego) upadną. 
   Koronnym argumentem kontestatorów obostrzeń mających chronić nas przed groźbą śmierci jest racjonalizacja stanu faktycznego zagrożenia. Naukowcy z Francji i Niemiec mówią: badanie i izolowanie tylko tych, którzy mogą zarażać jest tańsze i o wiele bardziej skuteczne niż paraliż całego kraju i konsekwencje psychologiczno – ekonomiczne, które może przynieść wielotygodniowa kwarantanna. Tyle teoretycy. W Polsce również nie brak zwolenników takiego podejścia. Bo przecież 80% zakażonych ma objawy łagodne, tylko 20%, w większości osób z naruszonym systemem immunologicznym (współistniejące choroby) jest zagrożonych ciężkim stanem i być może śmiercią. Najwięcej narażone są osoby w podeszłym wieku. W dodatku od lat ludzie zakażają się i umierają z powodu zakażenia różnymi koronawirusami( w większości określanymi jako objawy grypy).  Stąd postulują, aby robić testy i izolować jedynie zakażonych.· Natomiast lekarze walczący o życie zarażonych w USA, Francji, Włoszech czy Hiszpanii – nawołują do dobrowolnego pozostawiania w domach. Bo systemy opieki zdrowotnej nawet w najbardziej rozwiniętych i bogatych krajach nie są przygotowane do konieczności wielotygodniowego podtrzymywania życia pacjentów z niewydolnością oddechową, wywołaną przez wirusa COVID19. Przy gwałtownym przyroście zakażeń i stanów ciężkich, wymagających użycia respiratorów na dłuższy okres – w zasadzie nikt sobie nie daje rady. Mocno podejrzewam, że obecna pandemia spowoduje lepsze przygotowanie na podobne zagrożenia. Niestety, nie ochroni nas to tu i teraz przed fatalnym skutkiem dla gospodarek wielu państw. · Czy mają rację mówiący o tym, że COVID 19 to po prostu trochę gorszy w skutkach wirus jak grypa? Dostępne dane statystyczne zadają kłam takiej interpretacji.
Grypa: rocznie w Polsce umiera z powodu zakażenia grypą i powikłań od kilkunastu do 140 osób. W sezonie 2019/2020 około 50 osób. Najwyższa zapadalność na grypę wystąpiła u dzieci w wieku 0-4 lata i osób w wieku 5-14 lat, natomiast najniższa w wieku 65 plus, co może wskazywać na korzystne działanie szczepień ochronnych z refundacją oraz w ramach programów samorządowych.   W sezonie grypowym 2019/2020, w okresie od 1 września 2019 r. do 22 marca 2020 r., odnotowano łącznie 3 534 678 zgłoszeń przypadków zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę w Polsce. Z powodu grypy od początku sezonu zmarło 50 osób: 2 w listopadzie, 1 w grudniu, 10 w styczniu, 23 w lutym i 14 w pierwszej połowie marca - wynika z meldunków epidemiologicznych NIZP-PZH. W 2020 -47 osób. Łącznie 0,4 na 1 mln populacji. W stosunku do zarażonych śmiertelność wyniosła niespełna 0,003 %. Śmiertelność COVID 19- 1 osoba na 1 mln. Wskaźnik śmiertelności w stosunku do zdiagnozowanych zakażeń: 1,7%. W przypadku ludzi po 60 roku życia wskaźniki śmiertelności gwałtownie rosną. 
  Liczba zakażeń od jednego chorego wynosi podobno około 3 osób. Zdiagnozowanego chorego. Bo okres inkubacji wirusa nie jest dokładnie znany, ale na pewno wynosi od kilku do nawet ponad 20 dni. Nie wiadomo, w którym momencie nosiciel będzie miał pozytywny test. Nie od razu, to wiadomo z powtarzanych dwukrotnie testów obecnie. Z których często dopiero drugi potwierdza zakażenie.  Zdolności do sprawnego wyłapania zakażonych przy pomocy testów nie było. Nie było ani odpowiedniej ilości testów ani wydajności laboratoriów do ich szybkiego przeprowadzania. A w tym czasie zakażonych przybywało, także tych zarażających, bezobjawowych. Oto porównanie szybkości rozprzestrzeniania się wirusa COVID19 w stosunku do innych koronawirusów: W ciągu 36 dni od pierwszej publikacji raportu WHO liczba zakażonych koronawirusem wzrosła o 79 tys. (od 282 do 79 331 osób). Dla porównania: w przypadku świńskiej grypy było to 15 tys. (od 25 do 15 510 osób), SARS - 3,7 tys. (od 167 do 3861 osób), a zarażonych wirusem MERS w Korei Południowej przybyło w tym czasie 75 (od 2 do 77 osób).
  Dlatego pomysły izolacji wybiórczej zakażonych, czy też jak dodają niektórzy komentatorzy w Polsce, -osób podwyższonego ryzyka – nie mogły zadziałać skutecznie. Jedynym szybkim wyjściem było wprowadzenie ograniczenia w kontaktach społecznych. Naukowe i paranaukowe, statystyczne wywody wybrzmiewają przy takiej skali niewiadomych dot. wirusa jak podstawa moralna zdefiniowana przez Chestertona, w motto załączonym przez mnie do tego artykułu.· Jedną z najgorszych przyczyn opóźnionego działania epidemiologów z całego świata i ich rekomendacji dla lokalnych rządów i służb medycznych było ukrywanie przez Chiny początku epidemii oraz zjadliwości samego wirusa. Wiele wskazuje na to, o czym coraz odważniej piszą dziennikarze i mówią politycy: wirus pojawił się wcześniej niż ogłoszono, liczba zakażeń i śmierci w Chinach była o wiele wyższa niż deklarowano oficjalnie. Co może potwierdzać liczba zakażeń i śmierci w wielu krajach, na czele z Włochami i Hiszpanią. Przy braku oznak mutacji COVID19 w kierunku wzmożenia potencjału śmiercionośności. 
   Pomysł na izolację osób zagrożonych, aby był skutecznie zrealizowany- musiały objąć chorych na choroby płucne, miażdżycę, cukrzycę, nadciśnienie, choroby nowotworowe itp. Jeśli zerknąć w statystyki oznaczałoby to potrzebę izolacji …ponad 15 mln obywateli.* Dodając do tego zakażonych dochodzimy i tak do znaczącego osłabienia gospodarki z powodu kwarantanny. Z dodatkowym skutkiem: liczba śmierci i powikłań z powodu tego wirusa byłaby nieporównywalnie większa. W dodatku byłaby to wersja „urzędowo „akceptowana. Nie można pominąć zagrożenia dodatkowych zakażeń pośród służy zdrowia oraz normalnie pracujących zakładów, odpowiedzialnych za dostawy żywności, energie, ogrzewanie, wodę itp.  Wydaje się, że etap planowanej izolacji może zostać uruchomiony dopiero w momencie spadku fali szczytowej. Bo dopiero wtedy może być skutecznym remedium na uruchomienie gospodarek.
   Czy Chiny i rządy różnych państw ukrywają przed nami powód, dla którego światowa gospodarka staje? Czy pogłoski o manipulacjach genetycznych przy tym wirusie, rozpoczęta w laboratoriach USA i Wielkiej Brytanii została dokończona w Wuhan? I mamy, co mamy? Wg raportów FBI w USA 3 krotnie zatrzymywano chińskich naukowców, przewożących niebezpieczne wirusy. „U.S. Customs and Border Protection officers at Detroit Metro Airport stopped a Chinese scientist carrying vials believed to contain the MERS and SARS viruses in November 2018 — just over a year before the first reported Wuhan coronavirus case, according to an FBI tactical intelligence report obtained by Yahoo News.”. I nie były to pierwsze przypadki. Na to pytanie będzie trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Jednak zakaz tego typu manipulacji genetycznych powinien obowiązywać wszędzie od zaraz.   
    Wydarzenia z ostatnich 2 miesięcy, brak skoordynowanej reakcji UE na zagrożenia i wydarzenia w krajach członkowskich, przy wcześniejszej skłonności do ingerowania w kwestie światopoglądowe i próby manipulowania przy suwerennych prawach do samostanowienia jej członków, świadczy dobitnie o iluzoryczności pojęcia UE jako tworu- monolitu. Czyli superpaństwa Dzisiaj liczą się państwa narodowe i ich zdolność do samoorganizacji i przetrwania. Kiedyś mówiło się: rząd się sam wyżywi. Biurokracja unijna wyżywi się na pewno. Unijna kasa dla urzędników, ich rodzin, pełnomocników i wypasione życie – będzie. c.d.n.