Próbuje takim pytaniem zaskoczyć posła PiS-u dziennikarka na chwilę przed wystąpieniem Tuska.
Za 13 minut usłyszymy Premiera. Z trudem piszę tę nazwę najważniejszej w państwie funkcji dużą literą. Bo pełni ją człowiek, który dowodził 27 lat temu, że polskość to nienormalność. Ale to można by wybaczyć, gdyby się po jakimś czasie od tych opinii zdystansował. I przekonał nas, że polskość ceni i traktuje z szacunkiem.
Ale tego nie zrobił. Przeciwnie - przez ostatnie 7 lat utrwalił w nas mocne przekonanie, że nie tylko polskość uważa za nienormalność. Za chwilę w Sejmie pokaże, jak bardzo nisko i pogardliwie traktuje Polaków.
Jeszcze nie wie, jak bardzo się myli. Jak bardzo ten historyk nie zna polskiej historii. I jak się o tym boleśnie przekona. "Później lub prędzej" - jak napisał poeta, który na pewno nie był ulubionym autorem Premiera.
Być może Nietsche - "Poza dobrem i złem".
Ale Premier już jest w Sejmie. Słuchajmy.
Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
